Opel Mokka - przewodnik po rynku małych crossoverów, cz. 4
Przygoda Opla w klasie aut terenowych i "uterenowionych" rozpoczęła się w 1991 roku, kiedy to do produkcji weszła Frontera. Zbudowany we współpracy z Isuzu samochód okazał się dla niemieckiej marki niemałym sukcesem. Zgoła odmiennie było z jego następcą - modelem Antara. Wytwarzany od 2006 roku kompaktowy SUV został bardzo chłodno przyjęty przez klientelę, głównie ze względu na wysoką cenę. Opel jednak się nie zniechęcił, postanowił wykorzystać rosnącą popularność małych crossoverów i rozpoczął prace nad własnym przedstawicielem tego lukratywnego segmentu rynku.
W ubiegłym roku, podczas marcowego salonu w Genewie, światło dzienne ujrzał Opel Mokka - odpowiedź na takie modele jak Nissan Juke czy Mini Countryman. Auto wjechało do salonów dealerskich dopiero pod koniec 2012 roku, ale jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem sprzedaży było wiadomo, że nie powtórzy niepowodzenia Antary - firma z Russelsheim przyjęła bowiem multum wstępnych zamówień. Dodajmy, że Mokkę zbudowano na platformie technicznej Gamma II, podobnie jak bliźniacze modele Buick Encore i Chevrolet Trax.
A jeśli już wspomnieliśmy o tych ostatnich, warto zauważyć, że podczas gdy sprzedawany w Europie Trax z zewnątrz dość skutecznie ukrywa swoje powiązania z Mokką, znany z amerykańskiego rynku Encore różni się od niej głównie emblematami producenta. Oznacza to, że zarówno w przypadku Opla, jak i Buicka do czynienia mamy z pojazdem, który swoje niewielkie rozmiary (4278 mm długości, 1777 mm szerokości i 1658 mm wysokości) maskuje muskularną sylwetką pełną mocno zaakcentowanych obłości, za to oszczędzającą na powierzchniach przeszklonych.
Silniki - co znajdziemy pod maską?
Za bazę wśród wersji silnikowych służy wolnossący motor benzynowy 1.6, oferujący 115 KM (przy 6000 obr./min) i 155 Nm (przy 4000 obr./min). W połączeniu z 5-stopniową skrzynią manualną i napędem na przednie koła, gwarantuje przyspieszenie do 100 km/h w czasie 12,3 sekundy od startu i prędkość maksymalną oscylującą wokół 170 km/h. Z przeciętnymi osiągami idzie na szczęście w parze niewygórowane, bo sięgające 6,5 litra spalanie.
Znacznie żwawszą konstrukcją jest druga jednostka benzynowa - 1.4 Turbo. Rozwija ona 140 KM w zakresie 4900-6000 obr./min oraz 200 Nm w zakresie 1850-4900 obr./min. Jej nabywca ma do wyboru kilka opcji napędowych - 6-biegowy “manual” i napęd na przód, 6-biegowy “automat” i napęd na przód albo 6-biegowy “manual” i napęd 4x4. W zależności od konfiguracji, 1,4-litrowy Opel Mokka osiąga 100 km/h w ciągu 9,8-10,7 sekundy, rozpędza się do 186-193 km/h, a na każde 100 kilometrów potrzebuje 5,9-6,7 litra paliwa.
Zamiast na wersję benzynową chętni na niemiecką pseudo-terenówkę mogą skusić się na odmianę z 1,7-litrowym dieslem. Podobnie jak 1.4 Turbo, oferowany jest on w trzech konfiguracjach napędowych, różniących się od siebie osiągami, zużyciem paliwa i masą własną. Bez zmian pozostają za to parametry jednostki CDTI - wysokoprężny motor osiąga 130 koni przy 4000 obr./min oraz 300 niutonometrów w zakresie 2000-2500 obr./min.
Mokka z dieslem pod maską cierpi niestety na sporą nadwagę. Mimo to, samochód sprawnie przyspiesza do “setki” (w czasie 9,4-10,5 sekundy), na niemieckiej autostradzie może pędzić 184-190 km/h, a jego spalanie wynosi według producenta zaledwie 4,5-5,3 l/100 km. Podobnie jak w Chevrolecie Traxie, 1,7-litrowy diesel ma dwie irytujące wady - pracuje bardzo głośno i charakteryzuje się bardzo wyraźną turbodziurą.
Wyposażenie - co dostaniemy w serii, a za co musimy dopłacać?
Standardowa opcja wyposażeniowa, jaką ma w zanadrzu Opel Mokka, nosi nazwę Essentia i dostępna jest tylko w połączeniu z bazową jednostką napędową. Co oferuje? W serii znajdziemy przednie, boczne i kurtynowe airbagi, system ESP, układy wspomagania ruszania pod górę i zjazdu ze wzniesienia, elektrycznie sterowane szyby w drzwiach przednich, elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka zewnętrzne, tempomat, komputer pokładowy, radio z odtwarzaczem CD/MP3, portem AUX i sterowaniem z poziomu kierownicy, zestaw naprawczy koła, diody do jazdy dziennej, 16-calowe felgi stalowe, alarm i układ Start/Stop (z wyjątkiem “automatów”, w których system nie jest oferowany oraz modelu 1.4 Turbo FWD, w którym za system trzeba dopłacić 1000 złotych).
Jako że klimatyzacji nie znajdziemy na liście wyposażenia standardowego, musimy dopłacać za nią ekstra - dokładnie 4150 złotych ekstra. Pozostałe elementy wyposażenia opcjonalnego to lakier metalizowany/perłowy (dostępny w cenie 2200 złotych), system sprawdzający ciśnienie w oponach (kosztujący 800 złotych), tuner cyfrowy (również za 800 złotych) oraz dojazdowe koło zapasowe (wycenione na 300 złotych).
Nieco ciekawiej od pierwszej wygląda druga wersja wyposażeniowa Mokki, która oferowana jest z wszystkimi silnikami, skrzyniami i napędami. Odmiana Enjoy, bo taką nosi nazwę, “klimę” ma w standardzie, a do tego dorzuca tylne szyby sterowane elektrycznie, wejście USB, system Bluetooth, skórzane obszycie koła kierownicy, przednie reflektory przeciwmgłowe, jak również 18-calowe alufelgi. System Start/Stop należy do standardowego wyposażenia większości wersji - większości, bo w “automatach” nie jest oferowany, a w modelu 1.4 Turbo FWD trzeba za niego dopłacić 1000 złotych.
Opel Mokka Enjoy może pochwalić się gigantyczną listą opcji. Poza lakierem, układem kontrolującym ciśnienie w ogumieniu, tunerem i “dojazdówką”, gama dodatków obejmuje kamerę Opel Eye (która rozpoznaje znaki drogowe, monitoruje zmiany pasa ruchu, ostrzega przed kolizją z poprzedzającym autem i kosztuje 2900 złotych), dwa zestawy multimedialne (jeden za 1600, drugi za 3750 złotych), kamerę cofania (1000 złotych), dodatkowe ogrzewanie elektryczne (1000 złotych), sterowany elektrycznie szyberdach (3100 złotych), ergonomiczny fotel kierowcy AGR z podłokietnikiem (1600 złotych), przyciemniane szyby tylne (550 złotych), bi-ksenonowe reflektory AFL zintegrowane ze światłami do jazdy dziennej (5200 złotych) oraz innowacyjny bagażnik rowerowy FlexFix (3200 złotych).
Fotel AGR i podłokietnik można zamówić także w pakiecie z fotelem pasażera wyposażonym w regulację wysokości i długości siedziska, podgrzewaniem foteli i kierownicy oraz tapicerką skórzaną - za taki zestaw przyjdzie nam wysupłać 6500 złotych. Do dyspozycji są także inne paczki dodatków - za 950 złotych dostaniemy “Pakiet Biznesowy” (zawierający dodatkowe ogrzewanie, gumowe dywaniki, 16-calowe koło zapasowe i podnośnik), za 1100 złotych otrzymamy “Pakiet Dobrej Widoczności” (obejmujący czujnik zmierzchu, czujnik deszczu, automatycznie ściemniające się lusterko wewnętrzne i podświetlenie w osłonach przeciwsłonecznych), za 1300 złotych zdobędziemy “Pakiet Zimowy” (z podgrzewaniem foteli i kierownicy), natomiast za 1800 złotych kupimy “Pakiet Komfortowy” lub “Pakiet Elektryczny” (pierwszy oferujący elektronicznie sterowaną, dwustrefową “klimę”, podłokietnik dla kierowcy i szufladę pod fotelem pasażera, drugi zaś proponujący elektrycznie składane lusterka, przednie i tylne czujniki parkowania oraz gniazdko 230V).
Na tym lista pakietów oferowanych w Enjoy się nie kończy. Do swojego Opla Mokki możemy zamówić także zestaw “Parkuj i Jedź”, w którego skład wchodzi elektronicznie sterowana, dwustrefowa klimatyzacja, elektrycznie składane lusterka, przednie i tylne czujniki parkowania, kamera cofania, podłokietnik dla kierowcy, gniazdko 230V oraz jeden z dwóch zestawów multimedialnych. Jeśli wybierzemy ten pierwszy, zapłacimy 4600 złotych, a jeśli ten drugi (zawierający dodatkowo nawigację) będziemy musieli zapłacić dealerowi 6150 złotych.
Trzecią i ostatnią specyfikacją wyposażeniową jest wersja Cosmo, którą dostaniemy w każdym wariancie napędowym crossovera spod znaku błyskawicy. Ponad standard Enjoy, odmiana Cosmo ma do zaproponowania elektrycznie składane lusterka boczne, automatycznie ściemniające się lusterko wewnętrzne, czujniki deszczu, zmierzchu i parkowania (przednie i tylne), przyciemniane szyby tylne oraz elektronicznie sterowaną klimatyzację zastępującą tę manualną.
Poza ww. elementami, wszystkie pojedyncze dodatki oferowane w Cosmo są tożsame z tymi dostępnymi w Enjoy. Inaczej kształtują się za to pakiety dodatków. Zestaw ze skórzaną tapicerką kosztuje nie 6500, a 6100 złotych, paczka “Parkuj i Jedź” jest mniej bogata, dzięki czemu kosztuje 2100 lub 3900 złotych, natomiast “Pakiet Dobrej Widoczności”, “Pakiet Komfortowy” i “Pakiet Elektryczny” nie są w ogóle oferowane. Tylko w Cosmo do dyspozycji jest za to “Pakiet Asystent Kierowcy”, w którym znalazła się kamera Opel Eye oraz bi-ksenonowe reflektory z LED-ami do jazdy dziennej.
Ceny, gwarancja, wyniki crash-testu
- 1.6/115 KM, 5MT, FWD - 67.900 zł w wersji Essentia, 74.950 zł w wersji Enjoy, 78.450 zł w wersji Cosmo;
- 1.4 Turbo/140 KM, 6MT, FWD - 79.500 zł w wersji Enjoy, 83.000 zł w wersji Cosmo;
- 1.4 Turbo/140 KM, 6AT, FWD - 84.500 zł w wersji Enjoy, 88.000 zł w wersji Cosmo;
- 1.4 Turbo/140 KM, 6MT, AWD - 88.500 zł w wersji Enjoy, 92.000 zł w wersji Cosmo;
- 1.7 CDTI/130 KM, 6MT, FWD - 88.800 zł w wersji Enjoy, 92.300 zł w wersji Cosmo;
- 1.7 CDTI/130 KM, 6AT, FWD - 91.500 zł w wersji Enjoy, 95.000 zł w wersji Cosmo;
- 1.7 CDTI/130 KM, 6MT, AWD - 95.500 zł w wersji Enjoy, 99.000 zł w wersji Cosmo.
Mówiąc o cenach, dodać należy, że Opel Mokka oferowany jest obecnie w promocyjnych kwotach zakupu, które są niższe od tych katalogowych o 4000 złotych. Niemiecki crossover objęty jest 2-letnią gwarancją mechaniczną (bez limitu kilometrów) oraz 12-letnią ochroną perforacyjną. Za dopłatą nabywca może zażyczyć sobie przedłużenie gwarancji na mechanikę do maksymalnie 5 lat. W testach EuroNCAP mały Opel zdobył 5 gwiazdek, na które złożyło się 96 % punktów za ochronę dorosłych pasażerów, 90 % za ochronę dzieci, 67 % za ochronę pieszych oraz okrągłe 100 % za dostępność systemów podwyższających poziom bezpieczeństwa.
Podsumowanie - po którą wersję sięgnąć?
General Motors dobrze wiedział, co robi, sporządzając cenniki Mokki oraz bliźniaczego Chevroleta Traxa. Jako że amerykańska marka cieszy się (przynajmniej na naszym kontynencie) niższym prestiżem niż Opel, a sam Trax został nieco gorzej wykończony aniżeli model zza naszej zachodniej granicy, Chevy kosztuje kilka tysięcy złotych mniej. Aby Mokka nie stała na straconej pozycji, sprezentowano jej znacznie bogatszą ofertę wersji napędowych oraz znacznie, znacznie dłuższą listę wyposażenia opcjonalnego.
Czy warto więc dopłacać do Mokki? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, bo - jak zwykło się mówić - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli do kupna auta podchodzimy z dużą dozą rozsądku i nie potrzebujemy ekskluzywnych dodatków, a gama wersji napędowych Traxa pozwala nam wybrać wersję dla siebie, lepszym wyborem będzie Chevy - jest nie tylko tańszy, ale ma również lepsze wyposażenie seryjne, mniej kosztowne opcje i dłuższą gwarancję. Jeżeli natomiast w ofercie amerykańskiego modelu brakuje nam pewnych wersji napędowych lub elementów wyposażenia dodatkowego, musimy sięgnąć po niemieckie auto.
Wybór wersji silnikowej dla Opla Mokki wygląda podobnie jak w przypadku Chevroleta. Oznacza to, że podstawowy, 1,6-litrowy “benzyniak” spodoba się osobom, które zamiast bardzo dobrych osiągów chcą otrzymać umiarkowane koszty eksploatacji (zarówno paliwa, jak i serwisu), motor 1.4 Turbo przyciągnie do kupna miłośników szybkiej jazdy, natomiast diesel 1.7 CDTI ucieszy kierowców często wybierających się w trasę. Jeśli chodzi o wybór odmiany wyposażeniowej, polecamy sięgnąć po wariant Enjoy - oferuje bardzo dużo już w serii, a w razie potrzeby pozwala skorzystać z długiej listy dodatków i atrakcyjnych cenowo paczek akcesoriów.