Opel Insignia Country Tourer - do miasta i na bezdroża
Producenci samochodów starają się zapełnić niemal każdą niszę. Jeśli nie jesteście fanami suvów, a dojazd na działkę to piaszczysta droga, która pokonuje "ośkę", uterenowione kombi to coś dla was. Opel postanowił dołączyć do tego klubu i niedawno zaoferował Insignię Country Tourer.
Opel Insignia pojawił się w salonach w 2008 roku, zastępując modele Signum i Vectra. Nieco później do gamy dołączyła odmiana kombi. Był to strzał w dziesiątkę. Insignia zdobyła spore zaufanie klientów, a także stała się samochodem roku 2009. Całkiem niedawno niemiecki producent przeprowadził lifting. Największe zmiany to oczywiście nowy kształt tylnych świateł, kilka chromowanych dodatków oraz obniżony przedni grill. To ewolucja, która pomoże utrzymać się tej generacji Insignii jeszcze parę lat na rynku.
Ale drobne zmiany w prezencji auta to nie wszystko. Do gamy dołączyła nowa odmiana, a mianowicie Country Tourer. Opiera się na nadwoziu kombi, na które decyduje się aż 40% klientów i poznamy ją z zewnątrz po plastikowych nakładkach na błotniki. Jest odpowiedzią na uterenowione modele konkurencji, czyli Volkswagena Passata Alltrack czy Audi A4 Allroad.
Oczywiście modyfikacji jest więcej. Podwozie oraz silnik zabezpieczono płytami, a także podniesiono auto o 2 centymetry w stosunku do „zwykłej”, przednionapędowej Insigni. W porównaniu do wersji 4x4, ta różnica to tylko jeden centymetr. Prześwit wynosi więc 137 milimetrów. To jednak wciąż za mało. Bardzo często podczas testu zdarzało się, że Country Tourer „szorował” podwoziem po niewielkich przeszkodach. Napęd na tylną oś jest dołączany, a odpowiada za to system Haldex czwartej generacji.
Insignia Country Tourer nie powala na kolana ilością dostępnych silników. Do wyboru mamy dwulitrową „benzynę” o mocy 250 koni mechanicznych, a jeśli preferujemy jednostki wysokoprężne, producent przewidział dwulitrowego „ropniaka” w wariantach 163 oraz 195 koni mechanicznych. Pod maską testowanego Opla zagościł słabszy motor.
W przypadku samochodu z tą jednostką, która generuje 163 konie mechaniczne oraz 350 niutonometrów od 1750 obrotów, sprint do setki zajmuje katalogowo 11,4 sekundy. Okazuje się jednak, że Insignia jest nieco szybsza. Podczas naszych pomiarów udawało się regularnie uzyskać wynik poniżej 10 sekund. Pomimo tego, że jest to najsłabszy silnik w gamie, nie oznacza to, że Opel będzie „zawalidrogą”. Autu nie brakuje wigoru, ale sportowe zacięcie kierowcy szybko ograniczy sześciobiegowa, automatyczna skrzynia biegów.„Automat” sprawia bowiem wrażenie ospałego i niezbyt chętnego do współpracy. Kolejne przełożenia zmieniane są leniwie i bez pośpiechu. Na trasie musimy liczyć się ze spalaniem 7 litrów oleju napędowego na każde sto kilometrów, a w warunkach miejskich – nawet 10 litrów.
Adaptacyjne zawieszenie FlexRide oferuje dwa tryby jazdy: Tour oraz Sport. Różnice pomiędzy nimi są niewielkie, ale wyczuwalne. Niezależnie jednak który z nich wybierzemy, Insignia będzie miała tendencję do przechylania się w zakrętach. Jest to spowodowane nie tylko trochę podniesionym prześwitem, ale i sporą wagą samochodu. Country Tourer waży około 1900 kilogramów. Takiej masy nie da się ukryć, a daje się ona często we znaki na ostrych łukach. Na szczęście sytuację ratują wydajne hamulce. Układ kierowniczy nieco odcina kierowcę od informacji, ale za to podczas pokonywania nierówności auto zapewnia spory komfort dla pasażerów.
Insignia Country Tourer ma 4920 milimetrów długości, czyli mniej więcej tyle ile Audi A6 Avant. Rozstaw osi to 2737 milimetrów. Kabina została stworzona tak, aby każdy miał sporo miejsca dla siebie – nie tylko na nogi, ale również nad głową. Z racji napędu 4x4, osobie zajmującej środek tylnej kanapy zapewne będzie przeszkadzać duży tunel. Za sprawą rozkładanego podłokietnika, możemy przewieźć narty bez składania oparć siedzeń drugiego rzędu. Pojemność bagażnika to 540 litrów, jednak on sam jest stosunkowo niski – jego wysokość (do rolety) to tylko 43 centymetry, a i dostęp do niego nie należy do najłatwiejszych. Wynika to z całkiem długiego zderzaka, który może posłużyć jako ławka. Ciekawostką jest możliwość dokupienia wysuwanej podłogi (warto!), a także opcja otwarcia klapy do linii dachu – choć wyjęcie zakupów będzie znacznie utrudnione, nie porysujemy lakieru w niskich garażach.
Na dużą pochwałę zasługują użyte w kabinie materiały. Ich jakość jest naprawdę wysoka, plastiki niemal w całej kabinie są miękkie, a spasowanie można ocenić na wysoką notę. Fotele doskonale sprawdzą się podczas długich podróży, nie męcząc kierowcy. Lifting Insigni objął również wnętrze. Uporządkowano ułożenie przycisków, zmieniono kilka przełączników i wygląd modułu klimatyzacji. Wybór temperatury na dotykowym panelu nie jest jednak łatwy – o wiele lepiej sprawowałyby się najzwyklejsze pokrętła. Ośmiocalowy ekran systemu multimedialnego przykuwa wzrok, a na tunelu środkowym swoje miejsce znalazł touchpad.
Niestety, sposób obsługi ostatniego gadżetu nie jest łatwy ani przyjemny. Przesunięcie palcem po płytce w prawo nie sprawi, że kursor powtórzy drogę na ekranie, jak można by się tego spodziewać. Łapka „przeskoczy” do najbliższej dostępnej opcji po prawej stronie, a touchpad potwierdzi akcję mocną wibracją. Swobodne pisanie możliwe jest jedynie przy wprowadzaniu adresu w nawigacji. Na szczęście ekran jest dotykowy, więc nie jesteśmy skazani tylko i wyłącznie na używanie niezbyt wygodnej metody poruszania się po menu.
Uterenowione kombi Opla dostępne jest tylko w jednej wersji wyposażeniowej. Producent przygotował za to pokaźną listę dodatków. Za 144 900 złotych (2.0 CDTI, 163 KM, skrzynia manualna) otrzymamy między innymi dwustrefową klimatyzację, podgrzewane przednie fotele, skórzaną kierownicę czy chociażby czujnik deszczu. Wydatki zwiększą się po dobraniu kilku gadżetów, przykładowo: czujniki parkowania - 1700 złotych, kamera cofania - 2000 złotych czy okno dachowe – 4500 złotych. Sportowe fotele Recaro uszczuplą portfel o 8000 złotych. Gdy przyjrzymy się bliżej cennikom, okaże się, że za automatyczną skrzynię biegów zapłacimy 5100 złotych.
Ceny Country Tourera nie odbiegają zbytnio od cenników konkurencji, jednak przed zakupem warto zastanowić się czy dodatkowy jeden centymetr prześwitu i płyty zabezpieczające silnik są nam tak naprawdę potrzebne. Fundusze, jakie uzyskamy decydując się na „zwykłą” wersję 4x4 możemy przeznaczyć na opcjonalne wyposażenie. Na przykład na skórzaną tapicerkę.
Opel Insignia Country Tourer ma na celu wypełnić specyficzną niszę, w której konkurencja jest od jakiegoś czasu. Nie będzie to proste zadanie, zwłaszcza, że klienci są bardziej zainteresowani samochodami typu suv/crossover. Trzeba jednak przyznać, że przeprowadzony niedawno lifting znacznie unowocześnił prezencję Insigni i przyniósł sporo pozytywnych zmian. Niestety, niektóre z nich, jak na przykład obsługa touchpada, wymagają poprawy.
Opel Insignia Country Tourer 2.0 163 KM, 2014 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 13 041Opel Insignia Country Tourer to propozycja dla osób, które oprócz twardych asfaltów wybierają boczne i nie zawsze równe drogi. Czy aby na pewno? Czy 1 cm prześwitu więcej sprawi, że auto staje się terenowe? Dziś prześwietlamy uterenowioną wersję Insignii, sprawdzając wszystkie wady i zalety. Zapraszamy do oglądania!