Opel Grandland X Hybrid 4 – koniec z marudzeniem
Jak pierwsza hybryda plug-in Opla sprawdza się w praktyce? Przetestowaliśmy Grandlanda X Hybrid 4.
Opel Grandland X jest obecny na rynku od kilku lat. To kompaktowy SUV lub – jak kto woli – duży crossover, który został stworzony przez Opla we współpracy z koncernem PSA. Choć nie zdobył szturmem serc klientów w bardzo trudnym i wymagający segmencie kompaktowych SUV-ów, wciąż może się podobać, a w dodatku oferuje całkiem bogatą paletę silnikową oraz niezłe wyposażenie.
Byli jednak tacy, którzy narzekali na Grandlanda X. Jedni twierdzili, że najmocniejszy dostępny silnik o mocy 180 KM to za mało. Inni marudzili z powodu braku możliwości zamówienia tego samochodu z napędem na cztery koła. Jeszcze inni nie byli zadowoleni z tego, że Grandland X niczym nie wyróżnia się na drodze z tłumu innych samochodów. Opel postanowił zamknąć usta wszystkim krytykom naraz i wszystkie „braki” uzupełnił w najnowszej wersji – hybrydowej, trzystukonnej wersji Grandland X Hybrid 4 z napędem 4WD. Czy głosy krytyków umilkną?
Jak jeździ najmocniejszy oferowany obecnie Opel w gamie producenta? Podczas pierwszych jazd w Niemczech sprawdziliśmy, jak pierwsza hybryda plug-in Opla sprawdza się w praktyce.
Po pierwsze – wyróżnić się
Opel Grandland X nie wyróżnia się z tłumu. Jego nadwozie zostało zaprojektowane tak, by charakterystyczne rysy Opla łagodnie uzupełniały obłe nadwozie. W związku z tym, że ten model nie wygląda tak, jakby chciał krzyknąć: „jeśli raz zobaczysz mnie na ulicy, nigdy o mnie nie zapomnisz”, projektanci postanowili postawić na odrobinę ekstrawagancji. Czarny, kontrastujący z resztą nadwozia dach czy lusterka to żadna nowość. Ale dołożenie do tych elementów czarnej maski silnika, to już niecodzienne rozwiązanie. I w ten właśnie sposób, nie spoglądając na niewielkie emblematy na karoserii informujące, że samochód jest hybrydą, widząc Grandland X w „czarnej czapce” od razu wiemy, że to topowa, hybrydowa odmiana. A emblematy? Napis Hybrid 4 pojawia się u dołu przednich drzwi oraz na klapie bagażnika. Ostatnim wyróżnikiem są dwa „wlewy paliwa” po obu stronach samochodu, gdzie ten po stronie kierowcy to gniazdo ładowania baterii.
Po drugie – przemknąć niezauważonym
Opel Grandland X Hybrid 4 może poruszać się w jednym z czterech trybów. Tryb w pełni elektryczny, w którym poruszamy się bezszelestnie i bardzo płynnie z prędkością do ponad 130 km/h. Baterie posiadające pojemność 13,2 kWh pozwalają na przejechanie dystansu 59 km według normy WLTP. I choć zazwyczaj pomiary zasięgu według tej normy nie do końca pokrywają się z rzeczywistością, to w tym przypadku jest inaczej. Choć odebrany przeze mnie samochód testowy miał do połowy rozładowaną baterię i wskazywał możliwość przejechania maksymalnie 12 kilometrów tylko na prądzie (wysokie zużycie energii wygenerowane przez poprzedniego kierowcę), to ostatecznie w trybie elektrycznym udało mi się przejechać 24 kilometry aż do pełnego rozładowania akumulatorów.
I tutaj ukłon należy się inżynierom PSA, ponieważ system rekuperacji energii działa na piątkę z plusem. Dzięki temu, że działa tak wydajnie, jeśli przełączymy skrzynię biegów w tryb „B” (brake), wówczas pedału hamulca będziemy używali w zasadzie jedynie do zatrzymania łączącego się pojazdu w miejscu i podczas hamowania silnikami elektrycznymi z satysfakcją możemy obserwować realnie rosnący zasięg.
Po trzecie – ekonomicznie ale z mocą
Drugi z trybów - hybrydowy pozawala na działanie silnika spalinowego, ale to silniki elektryczne (na przedniej i tylnej osi po jednym) odpowiadają za napęd samochodu. Silnik spalinowy pełni rolę pomocnika w sytuacji, gdy potrzebna jest większa moc. Podczas jazdy w tym trybie Opel Grandland X, kiedy tylko może, z uporem maniaka próbuje korzystać jedynie z napędu elektrycznego. Dzięki czemu realne zużycie paliwa będzie naprawdę niskie, a niewielki, bo raptem 43 litrowy bak paliwa nie będzie ograniczał kierowcy nawet na dłuższych odcinkach.
Po czwarte – tam, gdzie dotychczas było trudno
W końcu doczekaliśmy się – Opel Grandland X dostępny z napędem na cztery koła. Trzeci tryb, 4WD, pomaga wykorzystać pełnię potencjału napędu na wszystkie koła. W tym trybie zasadniczo pracują wszystkie silniki: dwa elektryczne oraz spalinowy. Pomimo tego, że postanowiliśmy zjechać z drogi głównej pod most techniczny pod drogą i natrafiliśmy na oprószoną śniegiem wysoką trawę, Grandland X Hybrid 4 ani na moment nie dał nam odczuć tego, że pokonywanie wzniesienia pokrytego śliską od śniegu trawą nie jest łatwym zadaniem. Podobnie było podczas bardzo dynamicznego ruszania z miejsca. Ani razu nie udało się utracić przyczepności na którymkolwiek z kół.
Dzięki napędowi 4WD Opel Grandland X Hybrid 4 nie stał się terenówką, ale po pierwsze: nie ma problemów z przeniesieniem sporej mocy i wysokiego momentu obrotowego na drogę, a po drugie – poradzi sobie z wyjazdem w miejscach, gdzie przy wersji przednionapędowej już dawno wołalibyśmy sąsiada z linką holowniczą.
Po piąte – szybko przed siebie!
Opel Grandland X Hybrid 4 to jeden z najszybszych i najmocniejszych seryjnie produkowanych modeli tej marki w historii. To brzmi trochę dziwnie, bo hybrydowy Grandland X jest kompaktowym SUV-em! A jednak, 300 KM mocy systemowej, 520 Nm maksymalnego momentu obrotowego i katalogowe przyspieszenie od 0 do 100 km/h w raptem 6,1 sekundy robią wrażenie. Podobnie jak prędkość maksymalna, czyli 235 km/h. Wszystkie te parametry robią wrażenie nawet a wymagających kierowcach.
Czy Grandland X Hybrid 4 jest szybki? Bardzo szybki, szczególnie w trybie sport. Napęd skutecznie przekazywany jest na wszystkie koła i dynamiczny start z miejsca jest możliwy w niemal każdych warunkach. Gwałtowne przyspieszenie podczas włączania się do ruchu czy wyprzedzania? Nie ma problemu, hybrydowy Grandland X na polecenia wydawane gazem w trybie sport reaguje natychmiast, a przyspieszenie jest zaskakująco dobre.
Ale czy te parametry oraz osiągi sprawiają, że mocna hybryda Opla jest autem sportowym lub chociaż ze sportowymi aspiracjami? Zdecydowanie nie. Problemem jest stanowczo zbyt miękkie zawieszenie oraz zbyt mało skuteczne hamulce. Wygodne w trasie fotele AGR podczas jazdy w zakrętach niemal nie podpierają boków ciała kierowcy. Dlatego szybka jazda po zakrętach w tym samochodzie jest po prostu uciążliwa. Ale Opel Grandland X Hybrid 4 nie miał być sportowy – miał być sprawny, ale też ekonomiczny i ekologiczny. I to zaskakująco dobrze udało się połączyć.
Cena elektryzuje?
Zelektryfikowany Opel Grandland X Hybrid z napędem na przednią oś kosztuje 162 850 zł. W tej cenie otrzymujemy samochód w wersji Enjoy, nieco słabszy niż w wersji 4WD. W wersji przednionapędowej kierowca ma do dyspozycji moc na poziomie 224 KM oraz 360 Nm momentu obrotowego. Wersja z napędem 4WD dysponująca mocą 300 KM i monstrualnym momentem obrotowym 520 Nm kosztuje minimum 194 500 zł, ale wówczas występuję już w dobrze wyposażonej wersji Elite. Dla porównania, najmocniejszy diesel z automatem w Grandlandzie X, w topowej wersji wyposażenia Ultimate i z napędem jedynie na przednią oś, to koszt około 160 000 zł.
Racjonalna dawka elektryzującej mocy
Opel, stwarzając trzystukonną wersję hybrydową swojego kompaktowego SUV-a – moim zdaniem – miał rację. Jeździsz samochodem na co dzień. Potrzebujesz samochodu bardziej rodzinnego niż sportowego. Z rodziną nie będziesz szalał na górskich zakrętach. Zależy Ci na komforcie i dysponowaniu wysoką mocą w sytuacjach awaryjnych, kiedy jest to potrzebne. Żeby bezpiecznie wyprzedzić, włączyć się do ruchu, uciec przed zagrożeniem.
I mocny hybrydowy Opel Grandland X Hybrid 4 potrafi to wszystko. A dodatkowo jeszcze więcej więcej: może pokonać ponad 50 kilometrów na jednym ładowaniu, korzystając wyłącznie z energii elektrycznej, potrafi w trybie hybrydowym cieszyć kierowcę dobrymi osiągami i naprawdę niskim spalaniem. A do tego, wciąż pozostaje wygodnym, rodzinnym SUV-em.