Opel Corsa E - gruntownie poprawiona
Lepiej wyposażona, wykończona bardziej szlachetnymi materiałami i znacznie przyjemniejsza w prowadzeniu. Opel zadbał, by piąta generacja Corsy była mocnym graczem w coraz bardziej wyrównanej stawce segmentu B.
Corsa jest ważną składową portfolio koncernu General Motors. Przez 32 lata opracowano pięć generacji modelu i sprzedano 12,4 mln aut. Na wielu rynkach Corsa należy do najchętniej wybieranych modeli, a europejska sprzedaż na poziomie przekraczającym 200 tysięcy aut rocznie daje jej miejsce w pierwszej dziesiątce.
W 1982 roku do salonów trafiła kanciasta Corsa A. Po 11 latach przyszedł czas na obłą Corsę B, która z miejsca stała się ulubieńcem kobiet. To także najczęściej wybierana Corsa w historii – wyprodukowano 4 mln aut. W 2000 roku Opel rozpoczął sprzedaż Corsy C. Samochód zachował charakterystyczne kształty poprzednika, jednak zmniejszona liczba obłości sprawiła, że prezentował się znacznie poważniej. Dla niektórych zbyt poważnie, jak na auto segmentu B. Projektanci Corsy D popuścili więc wodzę fantazji. Karoserię i wnętrze samochodu nakreślono bardziej śmiałymi liniami.
Corsa E jest próbą rozwinięcia dobrze przyjętej formuły. Spoglądając na auto z profilu zauważymy, że bryła nadwozia nie różni się od znanej z Corsy D. Podobnie jak zarys linii okien czy kształty otworów drzwiowych. Analogie wynikają z technicznego spokrewnienia obu generacji Corsy. Inżynierowie Opla zachowali karoserię, wymieniając większość przykręcanych do niej elementów. Decyzja podzieliła świat motoryzacji na dwa obozy – jeden mówi o zupełnie nowym modelu, inni o głębokim faceliftingu.
W Corsie piątej generacji pojawiły się też naleciałości z Adama – szczególnie widoczne w pasie przednim. Czy odwołania do mniejszego modelu są dobrym pomysłem? Kwestia gustu. Na pochwałę zasługuje natomiast znaczne zróżnicowanie 3- i 5-drzwiowej wersji. Pięciodrzwiowa Corsa jest propozycją dla zainteresowanych zakupem praktycznego czy wręcz rodzinnego samochodu. Kto szuka bardziej stylowego auta ze sportowym pazurem, może zdecydować się na trzydrzwiową Corsę. Nie dysponujemy dokładnymi statystykami, ale mając w pamięci spotykane na polskich drogach auta, zaryzykujemy stwierdzenie, że trzydrzwiowe Corsy są popularniejsze od trzydrzwiowych Polo, Fiest czy Yarisów, których projektanci ograniczyli się do wydłużenia przednich drzwi oraz przestawienia środkowego słupka dachu.
Wśród nabywców samochodów segmentu B nie brakuje młodych ludzi, którzy szukają radości z jazdy. Zawieszenie poprzedniej Corsy nie zapewniało ponadprzeciętnej trakcji na zakrętach, a nieprecyzyjny układ kierowniczy nie poprawiał sytuacji. Opel wziął do serca słowa krytyki. Zawieszenie Corsy zostało kompletnie przebudowane. Samochód otrzymał też udoskonalony układ kierowniczy. Zmiany sprawiły, że Corsa znacznie lepiej reaguje na polecenia, chętniej wpisuje się w zakręty i wysyła więcej informacji o sytuacji w punktach stykania się opon z nawierzchnią. Lepsze zgranie charakterystyki pracy sprężyn i amortyzatorów poprawiło także sposób tłumienia nierówności.
Poprzednia generacja Corsy była chwalona za sporą ilość miejsca w kabinie. Sytuacja nie uległa zmianie. Samochód bez trudu mieści cztery dorosłe osoby o wzroście ok. 1,8 m. Bagażnik mieści 285 litrów. Wartość nie jest rekordowa – to typowy wynik dla samochodów segmentu B, który w zupełności wystarcza do codziennej eksploatacji czy wakacyjnych wypadów we dwoje. Opel nie zapomniał o podwójnej podłodze, która w górnym położeniu niweluje próg bagażnika oraz uskok, jaki powstaje po złożeniu siedzeń.
Corsa nie rozczarowuje jakością tworzyw wykończeniowych. Górną część deski rozdzielczej wyłożono miękkim plastikiem. Podobny materiał, jak również tkaninę znajdziemy na drzwiach. Opel mógłby jednak popracować nad solidnością montażu – szczególnie elementów znajdujących się w dolnej części kokpitu. Wspomniane inspiracje modelem Adam nie ograniczają się do przedniej partii nadwozia. Dolne części desek rozdzielczych Corsy i Adama są bliźniacze. Różnice zaczynają się na wysokości kratek wentylacji. Corsa otrzymała podłużne, bardziej eleganckie nawiewy, jak również poważniejszy panel wskaźników i większy wyświetlacz między nimi. Clou programu jest system multimedialny IntelliLink. Funkcja Mirror Link pozwala na przesłanie obrazu z ekranu smartfona na wyświetlacz samochodu. Zapewnia też dostęp do różnorodnych aplikacji.
IntelliLink ma przejrzyste i intuicyjne menu. Dostępna w testowanych samochodach aplikacja z nawigacją nie zawsze podawała wskazówki z odpowiednim wyprzedzeniem. Ekran systemu multimedialnego powinien znaleźć się wyżej. Obserwowanie wskazówek nawigacji wiąże się z koniecznością odrywania wzroku od drogi. Żeby zobaczyć informacje znajdujące się po lewej stronie wyświetlacza, trzeba wychylić głowę lub oderwać od kierownicy prawą dłoń – przy założeniu, że prowadzimy w podręcznikowym układzie „za piętnaście trzecia”.
Widoczność do przodu jest niezła. Poprawiają ją dodatkowe okienka w słupkach A oraz przytwierdzone do poszycia drzwi lusterka. Do tyłu widać mniej, szczególnie w trzydrzwiowej Corsie z opadającą linią okien. Kto nie przepada za manewrowaniem „na lusterka”, może dokupić czujniki parkowania (przednie i tylne) oraz kamerę cofania. Co ważne, Opel nie zdecydował się na istotne ograniczenie swobody kompletowania dodatków. Wiele marek uzależnia dostępność opcji od poziomu wyposażenia. Opel nie widzi przeciwwskazań, by do bazowej Corsy Essentia klient mógł dokupić tempomat, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czujniki parkowania, diodowe światła do jazdy dziennej, podgrzewaną przednią szybę, kamerę cofania czy system multimedialny IntelliLink.
Kolejny plus za rzadko spotykane, jak również unikalne w segmencie elementy wyposażenia – ukryty w tylnym zderzaku bagażnik rowerowy, biksenonowe reflektory, podgrzewaną kierownicę i przednią szybę, monitoring martwego pola, system rozpoznawania znaków drogowych, asystenta parkowania oraz systemy ostrzegające o niezamierzonym opuszczaniu pasa ruchu i możliwości najechania na tył poprzedzającego pojazdu.
Paleta jednostek napędowych jest obfita. Opel proponuje benzynowe 1.2 (70 KM), 1.4 (75, 90 i - 1.4 Turbo - 100 KM) oraz 1.0 Turbo (90 i 115 KM), jak również wysokoprężne 1.3 CDTI (75 i 95 KM). Chyba każdy znajdzie coś dla siebie. Ekonomiczne diesle najlepiej sprawdzą się na dłuższych trasach. Wolnossące 1.2 i 1.4 z pośrednim wtryskiem paliwa są ukłonem w stronę klientów obawiających się wysokich kosztów obsługi serwisowej turbodoładowanych motorów lub planujących montaż instalacji LPG. Z kolei trzycylindrowy 1.0 Turbo jest udanym kompromisem między dobrymi osiągami i rozsądnym zużyciem paliwa – przy spokojnej jeździe poza obszarem zabudowanym zeszliśmy poniżej 5,5 l/100km.
Trzycylindrowy silnik został bardzo dobrze wyciszony, a wałek wyrównoważający i poduszki mocujące o odpowiedniej charakterystyce skutecznie tłumią wibracje. W kategorii komfortu Corsa 1.0 Turbo przewodzi w stawce samochodów segmentu B z trzycylindrowymi motorami. Nowy motor jest na tyle udany, że stawia pod dużym znakiem sensowność zakupu Corsy 1.4 Turbo. Czterocylindrowy motor wysyła na koła 30 Nm więcej, ale w praktyce porcja dodatkowych sił napędowych jest trudna do wychwycenia. Mało tego, jednostka 1.0 Turbo bardziej spontanicznie reaguje na gaz, a jej mniejsza masa korzystnie wpływa na zwinność samochodu.
Kto szuka samochodu do komfortowej jazdy po mieście, może zamówić 90-konną Corsę 1.4 z „automatem”. Do wyboru jest zautomatyzowana, 5-biegowa przekładnia Easytronic 3.0, jak również 6-stopniowa skrzynia z konwerterem momentu obrotowego. Druga z wymienionych płynniej zmienia biegi, jednak nieznacznie podnosi zużycie paliwa i kosztuje 2300 zł więcej od skrzyni Easytronic, która z kolei winduje cenę samochodu o 3500 zł.
Cennik otwiera 3-drzwiowa Corsa Essentia 1.2 (70 KM) za 40 800 zł. Klimatyzacja i radioodtwarzacz wymagają dopłaty. Na dobry początek trzeba więc przygotować 45 100 zł. 5-drzwiowa Corsa z analogicznym wyposażeniem kosztuje 46 400 zł. Doposażanie bazowej odmiany Essentia jest pozbawione sensu – za niemal identyczne pieniądze otrzymamy wyższy poziom Enjoy. Z tego pułapu startują też mocniejsze wersje silnikowe. Najciekawszą propozycją jest nowy silnik 1.0 Turbo. Na Corsę z 90-konną odmianą motoru wydamy przynajmniej 54 150 zł.
Nowa odsłona miejskiego Opla nie jest więc propozycją dla klientów liczących się z każdą złotówką. Mniejsze kwoty wystarczą chociażby na prezentowaną niedawno Fabię III. O klientów ostro walczy także Ford. Akcja promocyjna daje możliwość zakupu 60-konnej Fiesty z „klimą” i systemem audio za 38 950 zł. Na podobnie wyposażoną Fiestę z trzycylindrowym silnikiem 1.0 EcoBoost trzeba przeznaczyć 51 350 zł. W przypadku samochodów segmentu B kilka tysięcy złotych różnicy często przesądza o decyzji zakupowej. Opel przyzwyczaił jednak klientów do akcji promocyjnych – również w przypadku Corsy wydają się być kwestią czasu.
Corsa nowej generacji dobrze jeździ, ma atrakcyjnie stylizowane i przestronne wnętrze, a silniki 1.0 Turbo zapewniają bardzo przyzwoite osiągi przy rozsądnym zużyciu paliwa. Samochód nie szokuje designem nadwozia, co w dobie coraz bardziej rzucających się w oczy przedstawicieli segmentu B część potencjalnych nabywców uzna za atut Corsy. Podobnie jak szeroką paletę opcji – dostępne są udogodnienia, które kilka lat temu spotykaliśmy tylko w autach z górnej półki.