Opel Combo Life kontra Peugeot Rifter – starcie kombivanów!
Więzy krwi nie zawsze równają się z podobieństwem osobowości. Sprawdzamy, czy po mariażu Opla z grupą PSA jest jeszcze szansa na różnorodność wśród partnerskich kombivanów. Porównamy dwa z nich: Opla Combo Life i Peugeota Rifter.
Unifikacja podzespołów w samochodach różnych marek może była czymś rewolucyjnym 40 lat temu, ale dziś już do tego przywykliśmy. Opracowanie zupełnie innej płyty podłogowej do każdego nowego modelu byłoby finansowym szaleństwem, dlatego wymyślono platformy modułowe. Dzięki nim można ograniczać koszty, oferując wiele samochodów o zupełnie innym charakterze na tych samych podzespołach. Niektórzy produkują w ten sposób całe mnóstwo aut, a klienci często nie są nawet świadomi technicznego pokrewieństwa. Znakomitym przykładem jest Volkswagen Golf i Skoda Octavia. Samochody te różnią się niemal wszystkim, a oparte są na bardzo podobnych rozwiązaniach technicznych i technologicznych.
Opel Combo Life i Peugeot Rifter to trochę inna bajka. Należą do takiego segmentu, w którym trudno jest zaistnieć czymś rewolucyjnym, a najlepiej sprawdza się od lat ten sam kształt nadwozia z „osobowym” przodem i „dostawczym” tyłem. Mimo to w przypadku obu omawianych samochodów designerzy nie dali się tak łatwo spławić.
Panowie z Opla poszli w stronę elegancji, dodali ładne lampy z przodu, przetłoczenia nadkoli i podcięte linie szyb bocznych. Zastosowano tutaj lakierowane zderzaki i listwy boczne. Dla odmiany Peugeot w wersji GT-Line wcale nie jest sportowy, a raczej upodobnił się do crossovera. Plastikowe osłony po bokach i nielakierowane zderzaki na pewno będą bardziej odporne na uszkodzenia, ale czy wyglądają lepiej? To już kwestia do dyskusji.
Oba prezentowane samochody są w bogato wyposażonych wersjach. Kosztują grubo ponad 100 tys. złotych, a mimo to wciąż jest się do czego przyczepić w kwestii wyglądu. Opel ma koła na felgach stalowych z kiepskimi kołpakami, a Peugeot z przodu razi niezbyt ładnym plastikowym grillem.
Opel coraz bardziej podobny do Peugeota
Wsiadając do środka, ciężko przeoczyć podobieństwo. Z perspektywy tylnej kanapy wygląda to niemal identycznie, z wyjątkiem wzorka na tapicerce. Użycie słowa „kanapa” ma tutaj tylko charakter umowny, bo są to 3 identyczne fotele, które można niezależnie składać i przesuwać. Podkreślam, że nie jest to wyposażenie standardowe – w najtańszych wersjach obu aut jest faktycznie kanapa dzielona w proporcjach 60/40. Każdy z trzech foteli ma swoje mocowania ISOFIX, zgrabnie ukryte za suwakami.
W obu przypadkach największą zaletą jest przestrzeń i jej aranżacja. Rifter, jak i Combo Life nie boją się dużych rodzin, nawet w standardowej wersji długości. Za dopłatą można kupić wersję XL z przedłużonym rozstawem osi lub nawet z siedmioma miejscami na pokładzie. Nam przyszło przetestować oba auta w krótszej wersji, ale dla ścisłości – dopłata wynosi 6000 zł w Oplu, a 4000 zł w Peugeocie. Dostaje się w zamian dodatkowe 35 cm długości i 19 cm rozstawu osi. Bagażniki obu tych aut mają w przedstawionej konfiguracji 597 litrów pojemności, a fotele drugiego rzędu składają się na płasko. Jeśli ktoś ma duże psy, to zauważy, że próg załadunku jest bardzo nisko – w sam raz, by czworonóg mógł bez rampy wskoczyć na pokład.
Słowo-klucz: praktyczność
Peugeot Rifter, jak i Opel Combo Life to samochody pełne zmyślnych rozwiązań, ułatwiających podróżowanie z dziećmi i bagażem. Przede wszystkim oferują mnóstwo schowków i półek, w tym kilka bardzo dużych. Kierowca ma do dyspozycji dodatkowe lusterko do obserwacji pasażerów tylnej kanapy. Ciekawą opcją jest unoszona tylna szyba dająca szybki dostęp do bagażnika. Żeby wrzucić coś małego, nie trzeba unosić całej ciężkiej klapy i można parkować blisko ściany. Po obu stronach nadwozia Combo Life i Rifter mają drzwi przesuwne, choć te mogą okazać się odrobinę zbyt ciężkie dla dzieci.
Kokpit obu aut wygląda niemal identycznie. Jest podobny do obecnego wzornictwa marki Peugeot, więc jeśli ktoś siedział w nowym 3008 lub 508, to błyskawicznie pozna pokrewieństwo. W innych modelach Opla, bazujących na francuskich konstrukcjach, nie można z miejsca poznać, że to farbowany lis. Dla przykładu Opel Grandland X ma w środku ekran wkomponowany w deskę – w odróżnieniu od Peugeota 3008. W przypadku Opla Combo i Peugeota Rifter nie zdecydowano się na tak dużą ingerencję. Można więc podsumować, że to Opel się “speżocił”, a nie Peugeot “zoplowił”.
Opel Combo Life i Peugeot Rifter – gdzie te różnice?
Do tej pory skupiałem się na podobieństwach, więc teraz czas na różnice. Pierwszą z nich da się zauważyć w konfiguratorze. Wspomniane wersje XL w Rifterze można dowolnie konfigurować z wyposażeniem samochodu. W Oplu testowana wersja Elite nie występuje w dłuższej odmianie XL. Poza tym różnice w ofertach obu marek są raczej kosmetyczne.
We wnętrzu główną różnicę da się zauważyć z miejsca kierowcy. Tak jak w innych Peugeotach zegary w Rifterze są umieszczone wysoko, a patrzy się na nie ponad wieńcem kierownicy. Przez takie rozwiązanie kierownica jest mała i prawie kwadratowa, a to przeszkadza podczas manewrowania. Klasyczne koło z Opla pasuje mi dużo bardziej. Oprócz tego w testowanym egzemplarzu Riftera znalazł się automat EAT8, a wraz z nim zabawny wybierak biegów. Ma formę pokrętła umieszczonego dokładnie w miejscu, gdzie w Oplu jest duży lewarek 6-biegowego manuala.
Materiały użyte do wykończenia wnętrza zdradzają bliskie pokrewieństwo z autami dostawczymi. Jest twardo, nawet bardzo. Ale w Peugeocie Rifter są ozdobne listwy w kolorze brązowo-miedzianym. Takich ekstrawagancji próżno było szukać w Oplu Combo Life.
Komfortowe minibusy
W obu testowanych samochodach – zarówno w Oplu Combo Life, jak i Peugeocie Rifter – pod maską pracował diesel 1.5 o mocy 130 KM, czyli topowa jednostka w ofercie. Jak już wspomniałem, auta różniły się skrzynią biegów. Bez względu na rodzaj przekładni pedały są, moim zdaniem, umieszczone zbyt pionowo, a kierowca siedzi zbyt wysoko. Siedzi się jak na krześle, a fotele nie zapewniają żadnego trzymania bocznego.
Nie są to jednak auta do zdobywania górskich przełęczy. Zawieszenia mają prostą budowę i są miękkie. Spodziewałem się, że Peugeot będzie odrobinę sztywniejszy ze względu na sportowe ambicje wersji GT-Line, ale się pomyliłem. Jest kanapowato, a układ kierowniczy działa leniwie. Pod kątem prowadzenia nie ma żadnej różnicy, czy akurat jedziemy Oplem czy Peugeotem. Niestety, oznacza to, że w obu przypadkach czuć gabaryty i masę samochodu, który przechyla się w zakrętach i na ruchy kierownicą reaguje z małym opóźnieniem. Po stronie plusów zapisuję wyciszenie – zarówno od silnika, jak i od wiatru czy kół.
A propos silnika – to należą mu się same pochwały. Jednostka wysokoprężna 1.5 litra to bardzo oszczędny wybór, który jednocześnie ma siłę ciągnąć całą rodzinę z bagażami na urlop w górach. Jak na silnik Diesla nawet przyjemnie brzmi, bo nie jest to klasyczny klekot, a raczej cichy warkot. Po przejażdżce Combo Life z manualem i Rifterem w automacie, zdecydowałbym się na manualną skrzynię. Jest na tyle dobra i przyjemna w użyciu, że nie ma sensu dopłacać. Warto wspomnieć, że właśnie ten diesel o mocy 130 KM ma domyślnie skrzynię 6-stopniową. Słabsze odmiany dostały o jeden bieg mniej.
Co dla mnie? Rifter czy Combo Life?
Gdybym szukał samochodu dla rodziny, z pewnością bym się zatrzymał nad segmentem kombivanów. W tym momencie samochody koncernu PSA rozdają w nim karty, bo debiutowały niedawno i dostępnymi technologiami miażdżą konkurencję. Zarówno w Oplu, jak i w Peugeocie dostępna jest cała gama aktywnych systemów bezpieczeństwa oraz gadżety do tej pory niedostępne w tym segmencie. Kombivany zawsze wyrażały maksimum funkcji przestrzennej z minimum wyposażenia. Teraz, dzięki Rifterowi i spółce, nie trzeba iść na taki kompromis, bo dodatki są dostępne – i jest ich całe mnóstwo.
Dość powiedzieć, że właśnie opcje dodatkowe podniosły znacząco ceny prezentowanych egzemplarzy. Tak bogato wyposażone auta są w cenach około 120 tys. zł (Opel) czy nawet 134 tys. zł (Peugeot)!
To dużo pieniędzy, dlatego dla mnie zwycięzcą tego porównania nie jest żaden z tych samochodów. Jest nim trzeci z rodziny – Citroen Berlingo, o którym do tej pory nie wspominałem. Moim zdaniem na tle braci wygląda najciekawiej, a w porównywalnych wersjach wyposażenia kosztuje o 9500 zł mniej niż Combo Life i aż o 14 000 zł mniej niż Rifter. Pod kątem przestrzeni i technologii wszystkie te auta są na równym poziomie, mają te same opcje napędu i identyczne rozwiązania wewnętrzne. Na tym tle Citroen wydaje się jedynym rozsądnym wyborem, biorąc pod uwagę tę trójkę. Nie znajduję logicznego uzasadnienia dla tak dużych rozbieżności w cennikach.