Opel Astra po faceliftingu – co tu się stało? Choć pewnie to etap przejściowy
Lifting Astry skłonił Opla – już we współpracy z PSA – do rewizji dostępnych jednostek napędowych. Tylko, że w zestawieniu z pozostałymi modelami marki, wydaje się to bez sensu. Gdzie więc ten sens jest?
Przy okazji przejęcia Opla przez grupę PSA, wiele osób obawiało się, że ta dokona dużych zmian w gamie modelowej i strukturze Opla. Wedle zapewnień, centra techniczne i projektowe miały jednak zostać w Russelheim.
I zostały, tylko dlaczego pod maską Astry pojawiły się silniki 1.2 i diesle 1.5? Przecież to silniki grupy PSA!
Wstrzymać konie!
Zanim rozpędzimy się z krytyką grupy PSA za modernizację silników nowego Opla Astry, należałoby wspomnieć o jednym, drobnym szczególe.
To nie są silniki grupy PSA. To Opel.
Okazuje się, że Opel pracował nad nową generacją silników jeszcze na długo, zanim dowiedzieliśmy się o sensacyjnej fuzji. W umowie między General Motors a PSA pojawił się zapis, który zobowiązał PSA do dokończenia prac i wykorzystania nowej generacji silników przy okazji liftingu w 2019 roku.
Czy gra była warta świeczki? Dla General Motors na pewno. Bo to dzięki temu może sobie te nowe silniki zabrać i wykorzystać w markach, które pozostały pod kontrolą Amerykanów.
Co to za silniki?
Wiadomo było, że wobec coraz bardziej rygorystycznych norm emisji spalin, dotychczas oferowane silniki mogły mieć trudności ze spełnieniem nowych norm. Opel zainwestował więc w rozwój nowych, 3-cylindrowych jednostek napędowych.
Zmiana gamy silnikowej jest dość radykalna, bo nie ma tu już ani jednego silnika, który byśmy znali. Ani jednego! W dodatku wszystkie, dosłownie wszystkie, mają 3 cylindry. Wszystkie mają też aluminiowe bloki silnika.
Nie jestem z tych, którzy bezwzględnie krytykują samochody z takimi silnikami, ale bądźmy realistami. Nikt nie wprowadza na rynek rozwiązań bez testów, ale nowe konstrukcje bardzo często są obarczone tzw. chorobami wieku dziecięcego. Ewentualne koszty pokryje oczywiście gwarancja, ale zło znane jest jednak mniej straszne od nieznanego – a o tym nie wiemy nic, poza specyfikacjami.
W nowej gamie silnikowej znajdziemy 1.2 Turbo w wariancie 110, 130 i 145 KM, które zespolono z 6-biegowymi skrzyniami manualnymi; 1.4 Turbo o mocy 145 KM z automatem CVT symulującym 7 biegów i diesla 1.5 w wydaniu 105 lub 122 KM. 122 KM występuje też z 9-biegowym, klasycznym automatem.
A więc mamy zupełnie nowe silniki i zupełnie nowe skrzynie biegów.
Zamieszanie w gamie
Opel zmodernizował silniki, by uprościć swoją ofertę, ale nie jest to takie oczywiste. Na przykład 1.5 Diesel w Astrze ma 3 cylindry i jest produkcji Opla, ale już 1.5 Diesel w Corsie to czterocylindrowiec od PSA.
Musicie być więc uważni, bo w cenniku i katalogu ciężko o informację mówiącą, ile cylindrów ma który silnik. Myślałem, że być może 1.4 Turbo to stary czterocylindrowiec, ale z mocą obciętą o 5 KM przez filtry GPF. W końcu u bardzo wielu producentów nowe normy doprowadziły właśnie do takich redukcji mocy. Jednak po dłuższych – niż się spodziewałem – poszukiwaniach okazuje się, że ten silnik również ma tylko trzy cylindry.
Teraz wiecie już chyba wszystko o nowych silnikach Opla. Czas odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie.
Jak jeździ Opel Astra z nowym silnikiem Diesla?
Opel Astra to bardzo aerodynamiczna konstrukcja, która przy okazji liftingu stawia jeszcze mniejszy opór powietrzu. Oczywiście poprawa jest dużo bardziej widoczna w wersji kombi, ale i w hatchbacku stało się jakby trochę ciszej.
Ogółem, nie można nic zarzucić temu, w jaki sposób Astra się prowadzi. Nie zaskakuje, cały czas pewnie prze naprzód – nawet przy wyższych prędkościach. Czy porywa? Niekoniecznie, ale jeśli chcecie pewnego i komfortowego prowadzenia, to jak najbardziej się sprawdzi.
Tylko ten diesel… 3 cylindry, 1,5 litra pojemności i 122 KM. Maksymalny moment obrotowy wynosi 300 Nm od 1750 do 2500 obr./min., więc dostępny jest raczej w wąskim zakresie. Niby straciliśmy cylinder i pojemność względem 1.6 CDTI, ale z drugiej strony – 1.6 CDTI 110 KM rozpędzał Astrę do 100 km/h w 11,4 sekundy, teraz – wedle danych technicznych – wystarczy 10,2 sekundy. To bardzo duża zmiana – zapewne wynikająca też z redukcji masy, ale wyjaśnienia szukałbym również w innym zestopniowaniu skrzyni biegów.
Kiedy już jedziemy nową Astrą z silnikiem wysokoprężnym, jest jak w każdym innym dieslu – spory moment pozwala nie redukować zbyt często biegów. Trzycylindrowy charakter objawia się dopiero podczas mocniejszego przyspieszania, kiedy dźwięk silnika staje się głośniejszy.
Jest jednak powód, dla którego większość producentów jeszcze nie używa 3-cylindrowych diesli – i jest to kultura pracy. Po odpaleniu na zimno, 1.5 diesel dość mocno wibruje i klekocze. Na szczęście szybko osiąga temperaturę roboczą i inwazyjny dźwięk cichnie, ale jednak to poranne uruchomienie silnika nie należy do zbyt przyjemnych.
Do tego dochodzi dość słaby dół silnika. Trzeba pomóc sobie trochę wyższymi obrotami, żeby sprawnie ruszyć. W tym jednak przeszkadza system start-stop, który ponownie wybudza silnik dopiero po puszczeniu hamulca, a nie – jak u większości – po wciśnięciu sprzęgła. Stojąc więc na światłach, zyskujemy dodatkowe opóźnienie i jeśli nie weźmiemy na nie poprawki, kierowcy przed nami już dawno ruszą, zanim Astra pozwoli nam jechać.
Samo gaszenie silnika jest praktycznie niezauważalne, ale jego ponowne odpalanie już tak – sporo wibracji przenosi się w tym czasie na karoserię.
To wszystko powinno nam rekompensować zapotrzebowanie na paliwo. Średnie zużycie ma tu wynosić od 4,4 do 4,7 l/100 km. Jeździłem głównie po mieście i komputer pokazywał około 7 l/100 km. Dokładniejsze pomiary znajdziecie oczywiście w dedykowanym filmie.
To raczej przejściówka
General Motors chciało trzycylindrowych silników, to ma. Astra straciła przez to trochę charakteru, ale nadal jest oszczędnym samochodem o świetnej ergonomii wnętrza.
Myślę jednak, że po liftingu to taki samochód, który musiał powstać ze względu na poczynione ustalenia i inwestycje, ale jest to raczej etap przejściowy. Już na 2021 rok zapowiadana jest nowa Astra, która zbudowana będzie z klocków PSA. Wątpię, żeby w kolejnej generacji te silniki się ostały. Na pewno będą trzycylindrowe, ale patrzyłbym raczej w stronę PureTechów. Grupa PSA ma też czterocylindrowe, mocne silniki 1.6 i diesle – miejmy więc nadzieję, że z czterema cylindrami nie pożegnaliśmy się jeszcze na zawsze.
Redaktor