Opel Astra III sedan 1.3 CDTI - spory sedan dla oszczędnych
Całkiem duży i pojemny sedan (4,6 metra długości) z zaledwie 1,3 litrowym silnikiem Diesla? 1,3 litra pojemności i 6 biegowa skrzynia? Czy takie zestawienia ma rację bytu i sprawdzają się w praktyce? Opel, modelem Astra III Sedan pokazał, że taki układ może mieć głębszy sens i spełni oczekiwania może nie każdego, ale jednak sporej grupy kierowców.
Zacznijmy jednak od tego, co na zewnątrz. Sylwetka Astry sedan nie jest może ideałem harmonii – trochę jednak widać, że bagażnik jakby dolepiono. Z drugiej jednak strony auto prezentuje się mimo to całkiem elegancko – zwłaszcza oglądane z tyłu. Ładnie i klasycznie ukształtowane reflektory, pokrywa bagażnika i chromowana listwa dodały elegancji do tego stopnia, że na drodze niektórzy mniej wytrawni znawcy marki myśleli, że mają do czynienia z plasowaną o klasę wyżej Vectrą. Gdy wpuścimy ich do środka, czar elegancji raczej pryśnie, bo wyposażenie pokazuje, że to jednak wciąż kompakt i to dość „ekonomicznie" wyposażony – nasz egzemplarz miał nawet korbki w tylnych drzwiach. Z przodu było sporo lepiej, bo i regulowana wysokość siedzenia i wbudowany zestaw audio z telefonem i sterowaniem przy kierownicy czy automatyczny czujnik wycieraczek pokazują, że Astrę można dość ciekawie wyposażyć. Szarość wnętrza ożywiły nieco plastikowe wstawki w kolorze, powiedzmy – szampańskim i chromowane obwódki czytelnych zegarów. Jakość materiałów, choć trochę nudnych w wyglądzie, to jak na tę klasę cenową więcej niż zadowalająca.
W środku miejsca jednak pod dostatkiem. Czterodrzwiowa wersja wykorzystuje płytę podłogową taką, jak w kombi, więc duży rozstaw osi (2,7 metra) zapowiada sporą przestrzeń dla pasażerów tylnej kanapy. I tak w rzeczywistości jest. Pasażerom podróżującym na tylnych fotelach z pewnością nie zabraknie miejsca na nogi, a i nad głowami miejsca jest wystarczająco dużo. Sama kanapa, choć płaska, to jednak jest też całkiem wygodna. W razie potrzeby oparcie można złożyć i powiększyć w ten sposób przestrzeń bagażową, która normalnie licz 490 litrów. Długie i wąskie przedmioty można też tradycyjnie przewozić po „podwójnym" otwarciu podłokietnika. Kształtna przestrzeń kufra pozwala na przewożenie sporych bagaży, choć oczywiście dostęp do niego utrudnia dość wysoka linia zderzaka i niezbyt szeroki otwór klapy – ale przecież to jednak sedan, a nie kombi. Duży plus za wysoko unoszącą się klapę bagażnika, podtrzymywaną dwoma amortyzatorami – przy wkładaniu bagaży uderzenie głową w kant klapy w zasadzie nam nie grozi. Producent pomyślał nawet o wygodniejszej wymianie koła i w klapie umieścił mały haczyk, a w tapicerce podłogi zamontował sznureczek umożliwiający utrzymanie podłogi w pozycji podniesionej, ułatwiającej wyjęcie koła. Sama klapa pozbawiona została jakiegokolwiek przycisku otwierania. Czynność tę można wykonać bądź z wnętrza, przyciskiem na desce rozdzielczej, bądź pilotem centralnego zamka, długo przytrzymując przycisk otwierający. Tradycyjny guzik w klapie jednak też by się przydał.
Pewne obawy budził we mnie napęd Astry. Wysokoprężny silnik o pojemności 1,3 litra, będący efektem współpracy GM i Fiata radził sobie nieźle np. w Punto, ale czy da sobie radę z niemałym przecież sedanem. Kilka chwil za kierownicą rozwiało jednak moje wątpliwości. 90 konna jednostka i tu nieźle sobie poradziła, oczywiście bez żadnych pseudo-sportowych aspiracji, w końcu to kompaktowy sedan. Przy ruszaniu napęd początkowo niezbyt chętnie wyrywa do przodu, jednak po mocniejszym wciśnięciu pedału gazu i przekroczeniu 2 tys. obrotów silnik bez problemu pozwoli na dynamiczne rozpędzanie. Trochę tak nie po „dieslowemu", ale taka jest już ta jednostka, wyposażona w zmienną geometrię łopatek turbiny. Widać to też w jej parametrach – maksimum mocy 90 KM przypada przy 4 tys. obrotów, a maksymalny moment obrotowy dostępny jest w zakresie od 1750 do 2500 obrotów. Jak na diesla jest to jednak mały i lubiący wysokie obroty silniczek. Jednak zestawienie z 6-biegową manualną skrzynią pozwala na komfortowe podróżowanie także i przy wyższych prędkościach, bez zbytniego żyłowania obrotów. Przy 100 km/h silnik pracuje niemal dokładnie na 2 tys. obrotów, więc nie generuje dużego hałasu. Przyspieszanie przy wyprzedzaniu wymagać jednak będzie redukcji o 2 biegi, by wprowadzić jednostkę na wyższe obroty i całkiem sprawnie rozpędzić Astrę. Za to w ruchu lokalnym bez problemu można z 3 biegu przechodzić wprost na 6-kę i wygodnie toczyć się nawet i 50 km/h, doceniając niskie zużycie paliwa. To też była dla mnie miła niespodzianka. Można się było obawiać, że wysokie obroty i dość spory wysiłek jednostki napędowej przekładać się będzie na zwiększone zużycie paliwa. Jednak szybko okazało się, że Astra 1,3 CDTI jest samochodem oszczędnym i to zarówno w mieście, jak i poza nim (przy prędkościach nie przekraczających 130 km/h).
Po ponad tysiąckilometrowym teście zawierającym około 60 proc. jazd miejskich średnie zużycie oleju napędowego nie przekraczało 4,8 litra / 100 km – czyli dokładnie tyle, ile deklaruje producent. Miejski wynik 6,2 litra też nie należy do zaniżonych, a przy świąteczno-warszawskim ruchu możliwe było osiąganie i sporo niższych rezultatów. Obciążenie Astry kompletem pasażerów odbija się zarówno na spalaniu (choć nie dramatycznie), jak i na dynamice – tu już różnice są bardziej wyczuwalne. Można powiedzieć, że te 90 KM i 1,3 litra pojemności to dla Astry sedan jednak wartości graniczne. Prowadzenie samochodu, zarówno pustego, jak i obciążonego jest zadowalające, o ile znów weźmiemy pod uwagę, że ten model przeznaczony jest raczej dla pana w średnim wieku, nie szukającego na drodze emocji. Zawieszenie jak na rodzinne auto zestrojone jest może nawet zbyt twardo, przez co dość wyraźnie czuć większe nierówności. Także i układ kierowniczy mógłby być nieco bardziej precyzyjny. Jego wspomaganie sprawia wrażenie oderwania a w początkowej fazie ruchu kierownicy układ jakby sprężynuje i stawia co prawda niewielki, ale dość nienaturalny opór, który później szybko ustępuje.
Reasumując, Astra III sedan 1,3 CDTI to mimo wszystko ciekawe zestawienie. Oczywiście samochód taki nie będzie idealnym rozwiązaniem do szybkich jazd autostradowych, jednak w typowym, codziennym użytkowaniu w mieście, jak i w okazjonalnych wyjazdach po kraju, zwłaszcza w rękach spokojnego kierowcy sprawdzi się bez problemów, a ekonomiczny aspekt na pewno ucieszy właściciela. Za podstawową wersję Astry III sedan ze wspomnianym napędem przyjdzie zapłacić około 67 tys. zł. Wersja Enjoy jest o około 4,5 tys. zł droższa.
Mirosław Ganiec
Fot. Mirosław Ganiec
Robert I. Bielecki: Czy Astrą sedan z silnikiem Diesla o pojemności 1,3 litra da się normalnie jeździć? Zdecydowanie tak – wystarczy tylko dopasować się stylem prowadzenia. To zaskakujące, ale z wyjątkiem „nieśmiałości" przy ruszaniu silnik sprawnie radzi sobie z dużym i ciężkim sedanem. Stosunkowo dobrze ciągnie trójka, zwłaszcza od 2 tys. obr., i do tego dość długo, dzięki czemu w warszawskim ruchu miejskim wcale nie trzeba należeć do wolniejszych pojazdów – trzeba jednak przejściowo wciskać pedał gazu do oporu. Co ważne, na szóstce można jeździć nawet z prędkością 50 km/h – spalając bodajże poniżej 3 l ON/100 km, ale trzeba pamiętać aby ewentualne rozpędzanie poprzedzać redukcją nawet o 3 przełożenia (i wracać na szóstkę). Podobnie w czasie rozpędzania: jedynka krótko, dwójka mocniej i dłużej, trójka do osiągnięcia docelowej prędkości (na trasie ewentualnie jeszcze czwórka) i od razu szóstka, na której generalnie utrzymujemy osiągniętą prędkość. Jeśli nie da się jechać z jednostajną prędkością i trzeba co chwilę zwalniać i rozpędzać się, to lepiej wybrać niższy bieg. Na trasie, aby wyprzedzić inny samochód, nierzadko trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość, ale za to cieszyć się można z rzadkich wizyt na stacji paliw, a to dla wielu kierowców ważniejsze niż sama przyjemność z jazdy.