Opel Adam - lek na drogową nudę
Biały, czarny i srebrny. Tak w skrócie można podsumować trend kolorystyczny panujący ostatnimi czasy na Polskich drogach. Rozprzestrzenił się on jak zakaźna choroba, która ciągle zbiera nowe żniwo. Istnieje jednak lek na tę drogową nudę w postaci małych, lifestylowych samochodów. Niewątpliwie do tej niewielkiej rodziny należy charakterystyczna propozycja Opla o dość nietypowej nazwie Adam.
Na samym początku należy wyjaśnić skąd wzięła się ta dość dziwnie brzmiąca nazwa. Otóż zarząd Opla doszedł do wniosku, że należy w jakiś sposób uhonorować założyciela marki. Postanowiono więc nazwać jego imieniem najmniejszego członka rodziny z Rüsselsheim. Tym sposobem powstała wywołująca uśmiech na twarzy nazwa Opel Adam.
Kiedy pojechaliśmy odebrać go z parku prasowego, od razu zauważyliśmy dwie dostępne „testówki” - żółtą i czerwoną. Zastanawialiśmy się, która nam przypadnie, jednak już podpisując dokumenty wszystko się wyjaśniło - żółty kluczyk oznaczał żółte auto. Nie ukrywam, że ta konfiguracja kolorystyczna - z czarnym perłowym dachem oddzielonym srebrną listwą od dołu nadwozia, przyciemnianymi szybami oraz 18-calowymi felgami najbardziej przypadła mi do gustu. Może się jednak wydawać, że w porównaniu do Citroena DS3, inżynierów Opla niezbyt poniosła fantazja.
Uwagę przykuwają tylne lampy w technologii LED, pierwszy raz zamontowane w tej klasie, które dodają Adamowi szyku. Niestety dostępne w standardzie są tylko w wersji SLAM, ale o tym później. Auto, w przeciwieństwie do swoich konkurentów, nie nawiązuje do modelu z przeszłości, co sprawia, że samochód prezentuje się naprawdę świeżo. Krótkie i wysokie nadwozie i tutaj znalazło zastosowanie, a sam Opel Adam bazuje na pomniejszonej płycie Opla Corsy (3,7 m długości i 1,72 m szerokości), co sprawia, że jest większy od swoich rywali – Fiata 500 i Mini.
Oczywiście nie można oczekiwać, że do Adama bez żadnego problemu zmieszczą się cztery dorosłe osoby i chociaż samochód jest na tyle zarejestrowany, nikt chyba w tej klasie na to nie liczył. Zupełnie inaczej sprawa ma się w przypadku podróżowania w duecie. Ilość miejsca w przednim rzędzie jest naprawdę zaskakująca, fotele są wygodne i dobrze wyprofilowane, a możliwość regulacji siedziska na pewno pozwoli na znalezienie idealnej pozycji za kierownicą. Do jakości wykonania wnętrza również nie można się przyczepić. Choć znajdziemy tu dużo twardego i nie zawsze miłego w dotyku plastiku, spasowanie materiałów jest naprawdę na wysokim poziomie, co daje się odczuć na dziurawych drogach. Design wnętrza niczym nie odstaje od modnego i świeżego nadwozia i choć niektóre elementy są zapożyczone z większych modeli, to nie obeszło się bez nowości. Do takich należy chociażby panel sterowania klimatyzacją ze świetlną informacją o wybranym trybie pracy. Pozostaje jeszcze sprawa napędu.
Pod maską Adama nie znajdziemy silników wysokoprężnych. Opel uznał, że najlepszym wyborem dla swojego najmniejszego dziecka będą tylko i wyłącznie motory benzynowe. Dlatego konfigurując auto dostępne mamy jedynie wolnossące jednostki Ecotec o pojemności 1.2 (70 KM, 115 Nm) oraz 1.4 (87 KM i 130 Nm; 100 KM i 130 Nm). Testowy egzemplarz wyposażony był w najmocniejszy silnik o mocy 100 KM. Pozwala on na rozpędzenie tego malucha do setki w 11,5 sekundy. Dodatkowy dreszczyk emocji daje usztywnione zawieszenie dostępne w posiadanej przez nas wersji. Super! Niestety jest jeden problem. Przez brak turbiny, Opel w pełni gotowy do jazdy jest dopiero w zakresie 3000-4000 obr./min, a to sprawia, że przy tak wysokich obrotach w kabinie zaczyna robić się trochę głośno. Wówczas gwałtownie wzrasta spalanie - z obiecywanego przez firmę 5,5 litra do prawie 7,3 l w cyklu mieszanym. Zawieszenie, które w ciasnych zakrętach spisuje się świetnie, w mieście wydaje się być nieco za twarde. Tak zestrojony silnik i zawieszenie nakręca do ostrej jazdy, w której dodatkowo pomaga układ kierowniczy, dający poczucie panowania nad Adamem. Niestety tylko do momentu włączenia systemu CITY. Ma on na celu ułatwienie manewrowania w ciasnym i zatłoczonym mieście, a w efekcie powoduje zupełny brak kontroli nad samochodem.
Cennik Adama zaczyna się od 42 900 zł i jak można przewidzieć, te egzemplarze nie powalają swoim wyposażeniem. Opel daje jednak możliwość wybrania jednej z trzech bogatszych wersji samochodu: JAM, GLAM i SLAM, których ceny kolejno zaczynają się od 48 500 zł, 51 500 zł i 52 500 zł. Wersja JAM przeznaczona jest dla osób, które nie lubią przepłacać, ale chcą posiadać podstawowe, niezbędne wyposażenie, jak chociażby manualną klimatyzację, system audio, czy komputer pokładowy. GLAM przypasuje osobom stawiającym na styl i wygląd. Ta wersja w standardzie dodatkowo posiada między innymi okno dachowe, czy chromowane nakładki na klamki zewnętrzne. Ostatnia wersja to testowany przez nas egzemplarz, który kryje się pod nazwą SLAM. Przeznaczony jest dla amatorów sportowego stylu. W standardzie dostajemy między innymi sportowe zawieszenie, osiemnastocalowe alufelgi oraz wspomniane wcześniej tylne lampy w technologii LED.
Oczywiście to tylko wyjściowe ceny, ponieważ wszystkie wersje posiadają w swoim „menu” mnóstwo opcji dodatkowych. Konfigurowanie Adama przypomina projektowanie własnego mieszkania. Według własnych upodobań można wybrać kolor dachu, nadwozia, listwy grilla, deski rozdzielczej, foteli, gałki zmiany biegów czy obszycia kierownicy. Dodatkowo dostępne jest około 30 rodzajów felg. Ale to nie wszystko! Ciekawą opcją jest również możliwość zamówienia podsufitki z zamontowanymi 64 LED-ami, które imitują rozgwieżdżone niebo lub jeśli ktoś preferuje sport – z szachownicą. A może być to jeszcze zdjęcie nieba bądź motyli.
Na gadżetach i wyglądzie lista się nie kończy. Nie wspomniałem o wyposażeniu, które w Adamie potrafi zaskoczyć, ponieważ niektóre dostępne w nim opcje jeszcze do niedawna spotkać można było w samochodach dużo wyższej klasy. W małym Oplu można znaleźć między innymi asystenta parkowania, podgrzewane fotele i kierownicę, zintegrowany bagażnik na rowery, system monitorujący martwe pole, tempomat oraz zaawansowaną stację multimedialną IntelliLink z 7-calowym, dotykowym ekranem. To wszystko sprawia, że za w pełni wyposażonego Adama z większością gadżetów można wydać nawet w granicach 70 000 zł. To sporo, ale w tym specyficznym segmencie samochodów cena nie zawsze bierze górę. Opel ma dość trudne zadanie, aby pokonać swoich największych konkurentów, którzy mają już na rynku ugruntowaną pozycję dzięki swoim przodkom.
Adam jest ciekawą propozycją niemieckiego producenta i dzięki swojemu świeżemu wyglądowi, może odnieść sukces wśród lifestylowych samochodów, które zyskują coraz większą popularność. Należy jednak pamiętać, że nie jest pozbawiony wad. Jednak jeśli ktoś stawia na indywidualizm i nieprzeciętność na szarych i nudnych drogach oraz codziennie pragnie mieć uśmiech na twarzy, to auto jest dla niego.
Redaktor
Opel Adam 1.4 100 KM, 2013 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 3 897To auto jest niewielkie, ale naprawdę trudno je przeoczyć w korku lub na parkingu pod marketem. Nie chodzi tu nawet o jego żółty lakier, a o naprawdę ciekawą i rzucającą się w oczy stylistykę. Czy Opel Adam jest autem dla każdego? A jeśli nie, to dla kogo? Odpowiedź znajdziecie w naszym teście.