Odświeżone Audi Q5 - dyskretny przełom
Kilka lat temu, gdy na rynku zaczęły pojawiać się pierwsze jaskółki pseudo-terenowych samochodów, przepowiadano im rychłe zniknięcie z rynku. Kto by chciał jeździć autem, które nie jest idealne ani w terenie, ani na trasie? - mówiły niedowiarki. Nie mieli racji - segment SUVów maści wszelakiej ma się świetnie i ciągle rośnie, a producenci prześcigają się, oferując nowe lub poprawiając istniejące modele, a wielu z ówczesnych niedowiarków jeździ właśnie takimi samochodami.
Dziś jesteśmy w Monachium, aby poznać bliżej odświeżoną wersję najbardziej popularnego modelu Audi w Polsce – Q5, który po 4 latach od debiutu doczekał się kuracji odświeżającej.
Czy kuracja była potrzebna?
Prawdę mówiąc nie, ale jeśli ktoś chce być ciągle na fali, to po prostu musi działać. Sprawdźmy więc, co zmieniło się w nowym Audi Q5, a zacznijmy od wyglądu zewnętrznego. Najwięcej zmian zaszło w LED-owych dekoracjach optyki i w przedniej części auta. Górne narożniki osłony chłodnicy zostały ścięte, aby upodobnić Q5 do pozostałych członków rodziny. To już chyba zaczyna być tradycją w świecie motoryzacji – grill staje się drugą twarzą samochodów i elementem rozpoznawczym, niemal tak istotnym, jak logo marki. Wewnątrz grilla wylądowały wyraźniejsze, niż dotychczas chromowane, pionowe listwy. Zmienione zostały również zderzaki, wloty powietrza oraz przednie reflektory przeciwmgielne.
We wnętrzu podniesiono standard materiałów wykończeniowych, zmodernizowano kierownicę i system MMI. Esteci i domorośli styliści z pewnością zasmakują w dość szerokiej ofercie kolorów wnętrza – możemy wybierać w trzech kolorach, trzech rodzajach skór i obić, zaś elementy ozdobne dostępne są w trzech wariantach okleiny drewnianej i w jednym wariancie aluminium. Takie zestawienie daje nam dość szeroki wachlarz mniej lub bardziej gustownych kombinacji.
Wygląd to nie wszystko
Nawet gdyby Audi produkowało ołówki, to każda nowa wersja miała by długą listę ulepszeń. Ołówek byłby bardziej wygodny, być może świeciłby w ciemności, a po upuszczeniu na podłogę sam by wskakiwał z powrotem na biurko. Niemcy z Ingolstadt produkują jednak samochody, a w nich mają jeszcze większe pole do popisu i chętnie modernizują w nich każdą śrubkę przy byle okazji.
Zajrzyjmy zatem pod maskę, bo tam śrubek jest najwięcej. Podobnie, jak w innych modelach, i tu Audi dba o środowisko i nasz portfel, obniżając zużycie paliwa. Wartości są dość ciekawe i w skrajnych przypadkach sięgają nawet 15 procent, a jednocześnie pod prawą stopą mamy więcej mocy.
Jeśli jednak dla kogoś jedynym akceptowalnym dźwiękiem jest równy pomruk silnika benzynowego, niech zerknie na ofertę jednostek TFSI. Weźmy na przykład silnik 2.0 TFSI o mocy 225 KM, który w połączeniu ze skrzynią biegów tiptronic, zużywa średnio tylko 7,9l/100km. Szczerze powiedziawszy, ten silnik w wersji 211-konnej w dużo lżejszym A5 rzadko kiedy schodził poniżej 10l/100km, więc szczególnie w jego przypadku liczę na obniżenie spalania.
Najmocniejszym silnikiem w ofercie jest jednostka V6 3.0 TFSI o imponującej mocy 272 KM i z momentem obrotowym 400 Nm. W tym przypadku prędkość 100 km/h pojawia się na liczniku już po 5,9 sekundy. Jak na tak duże auto, taki wynik naprawdę imponuje.
A co z silnikami Diesla?
Na samym dole jest dwulitrowy diesel o mocy 143 KM lub w mocniejszej wersji 177 KM. Na drugim biegunie jest jednostka 3.0 TDI, generującą moc 245 KM i moment obrotowy 580 Nm i katapultująca do 100 km/h w 6,5 sekundy.
Taki właśnie model udało mi się znaleźć w szeregu kilkunastu lśniących samochodów, ustawionych w szeregu przed lotniskiem w Monachium, a chwilę później samochód wpadł do gęstego potoku aut, przelewających się przez bawarskie drogi. Na trasach podmiejskich i w samym mieście Q5 z tym silnikiem sprawdza się wyśmienicie, zajmując z łatwością każdą upatrzoną lukę między autami. Nadwozie nie jest zbyt długie, widoczność w wielkich bocznych lusterkach wyśmienita, skrzynia S-tronic doskonale współpracuje z mocnym silnikiem, a to wszystko naraz daje niezwykłą łatwość prowadzenia, którą można porównać z przesuwaniem pionków na mapie miasta. Dzięki swojej elastyczności i zwinności Q5 zawsze w potoku trafia dokładnie tam gdzie chcesz.
Silnik jest o kilka koni mocniejszy, niż w poprzedniej wersji, lecz czy to czuć za kierownicą? Prawdę mówiąc nie. Jest po prostu równie przyjemnie, co przed liftingiem. A spalanie? Przy spokojnej jeździe 8l/100km, przy bardziej dynamicznym stylu jazdy spalanie wzrasta do 10 litrów. Jak na taką zwinność i taki „masaż pleców” – dobry wynik!
Po co komu hybryda?
W modelu Q5 Audi po raz pierwszy zaprezentowało napęd hybrydowy. Jak wygląda po zmianach? To pierwszy w segmencie premium SUV o napędzie hybrydowym opartym między innymi na akumulatorach litowo-jonowych. Sercem układu jest silnik 2,0-litra TFSI o mocy 211 KM, który współpracuje z jednostką elektryczną o mocy 54 KM. Łączna moc zestawu przy pracy równoległej to około 245 KM, zaś moment obrotowy to 480 Nm. Oba silniki zamontowane są równolegle i połączone za pomocą sprzęgła. Moc na wszystkie cztery koła przekazywana jest za pomocą zmodyfikowanej ośmiostopniowej skrzyni biegów tiptronic. Model w tej wersji przyspiesza od 0 do 100 km/h w czasie 7,1 sekundy. Na samym silniku elektrycznym, podróżując ze stałą prędkością około 60 km/h można przejechać około trzy kilometry. To niewiele, ale do wypadu na zakupy do pobliskiego marketu może wystarczyć. Co ciekawe – w trakcie jazdy do owego marketu można się na samych elektronach rozpędzić aż do 100 km/h, a to niezły wynik. Średnie zużycie paliwa na 100 km wynosi niecałe 7 litrów.
To teoria. A w praktyce? Przejechałem i tym modelem kilkadziesiąt kilometrów. Szczerze powiedziawszy nie przekonał mnie do siebie i to wcale. Cisza po włączeniu auta jest oczywiście ciekawym zjawiskiem, ale trwa bardzo krótko – już chwilę po starcie słychać pomruk silnika spalinowego. Podwójny napęd dobrze sobie radzi z samochodem niezależnie od obrotów silnika, ale jeśli chcesz jechać dynamicznie pełną mocą, to spalanie zatrważająco przekracza 12 litrów. To po co kupować hybrydę? Może po to, aby jeździć wyłącznie na elektronach w trybie EV? Spróbowałem i po paru kilometrach spalanie spadło z 12 do 7 litrów, ale co to była za jazda… Na pewno niegodna najdroższego modelu w ofercie!
Perła w koronie - SQ5 TDI
Audi pozazdrościło BMW pomysłu z M550xd (czyli zastosowania silnika Diesla w sportowej odmianie BMW serii 5) i wprowadza do oferty perłę w koronie silników w Q5: model SQ5 TDI. Jest to pierwszy model S wyposażony w silnik Diesla, więc mamy do czynienia z dyskretnym przełomem. Silnik 3.0 TDI wyposażony jest w dwie szeregowo połączone turbosprężarki, które pozwalają wygenerować 313 KM mocy i imponujący moment obrotowy 650 Nm. W tym modelu przyspieszenie od 0 do 100 km/h jest w stanie przyprawić o białą gorączkę niejednego posiadacza sportowego auta – 5,1 sekundy to wynik po prostu rewelacyjny. Prędkość maksymalna została ograniczona do 250 km/h, zaś średnie zużycie oleju napędowego na 100 km ma wynieść 7,2 litra. Auto ma obniżone o 30 mm zawieszenie oraz ogromne 20-calowe felgi. Dla koneserów przygotowano jeszcze większe felgi w rozmiarze 21 cali.
Taką wersję też udało mi się wypróbować w jeździe. Powiem tak – z tym silnikiem Audi Q5 ma w sobie tyle testosteronu, że spokojna jazda tym samochodem jest bardzo, ale to bardzo trudna i wymaga naprawdę silnej woli. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na fantastyczne brzmienie silnika V6 TDI – przy dodawaniu gazu mruczy on jak rasowy silnik sportowy i takie też daje wrażenia z jazdy. Wersja SQ5 jest też zauważalnie bardziej sztywna i łyka zakręty niczym sportowy sedan. Do tego wygląd – żeberka na grillu są poprowadzone poziomo, a z tyłu oko cieszy poczwórna rura wydechowa. Auto godne polecenia tym bardziej, że wcale nie zużywa dużo paliwa – wynik z testu to równe 9 litrów.
Na razie zamówienia na tę wersję przyjmowane są tylko w Niemczech, a w Polsce sprzedaż tego modelu zacznie się dopiero za pół roku, ale zapewniam Was – warto czekać. O ile Audi nie zastrzeli nas jakąś absurdalną ceną. Zobaczymy.
I jeszcze kilka technicznych faktów
W jednostkach czterocylindrowych jest manualna skrzynia sześciobiegowa, natomiast w silnikach sześciocylindrowych 3.0 TDI siedmiobiegowy automat S-tronic otrzymamy już w standardzie. Jeśli jednak chcemy mieć tę skrzynię w słabszym silniku – żaden problem, wybierzemy ją z listy wyposażenia dodatkowego. Na życzenie Audi może zamontować również skrzynię tiptronic z ośmioma biegami, zaś w modelu 3,0-litra TFSI jest ona w standardzie.
Napęd Quattro jest montowany niemal w całej gamie Q5. Jedynie najsłabszy silnik Diesla ma napęd na przednią oś i nawet za dopłatą nie pojedziemy nim z napędem na wszystkie koła.
Większość wersji modelu Q5 wyposażonych jest seryjnie w 18-calowe felgi aluminiowe, ale dla wybrednych przygotowano nawet 21-calowe obręcze, które w połączeniu ze sportowym zawieszeniem w wariancie S-line sprawią, że to auto nabierze wielu sportowych cech.
Jedziemy po lodówkę
Czasem jednak używamy samochodu nie do wyścigów, ale do bardzo przyziemnego transportu przysłowiowej lodówki. Czy Audi Q5 będzie tu pomocne? Z rozstawem osi 2,81m, Q5 oferuje mnóstwo miejsca zarówno dla pasażerów jak i dla bagaży. Tylne oparcia można przesuwać lub całkowicie złożyć, dzięki czemu przestrzeń bagażowa z 540 litrów powiększa się do aż 1560. W opcji znajdują się również ciekawe dodatki w postaci systemu szyn w bagażniku, wannowej wykładziny, osłony rozłożonego tylnego siedzenia czy elektrycznie zamykanej pokrywy. Właściciele przyczep kempingowych również będą zachwyceni, gdyż dopuszczalna masa holowanej przyczepy to aż 2,4 tony.
Ile zapłacimy za nową wersję?
Nowa wersją Audi Q5 nieznacznie podrożała. Cennik zaczyna się od kwoty 134 800 zł za wersję 2.0 TDI 134 KM. Mocniejsza wersja z Quattro to już wydatek 158 100 zł. Wersja 2.0 TFSI Quattro kosztuje 173 200 zł. Topowy silnik benzynowy 3.0 TFSI Quattro 272 KM kosztuje 211 200 zł, a 3.0 TDI Quattro 216 600 zł. Najdroższa zaś jest … hybryda – 231 770 zł. Na razie nie ma cennika na SQ5 – myślę, że należy poczekać na nią około pół roku, ale z pewnością przebije wszystko, co napisałem wyżej.
Podsumowanie
Audi Q5 od początku był udanym modelem, a po zmianach znów błyszczy świeżością. Jest to dobra alternatywa dla niezdecydowanych, którzy nie wiedzą czy chcą auto rodzinne, kombi, sportowe czy może limuzynę. Do tego jest bardzo udanym kompromisem pomiędzy zwalistym Q7, a przyciasnym Q3. I to dlatego dobrze przyjął się na rynku, a w Polsce jest najpopularniejszym Audi.
No i gdzie są te wszystkie niedowiarki, które twierdziły, że SUV-y umrą śmiercią naturalną? Łyso wam?!