Octavia Greenline - i ceny paliwa niestraszne
Analizując wszystkie wersje Octavii, które proponuje Skoda, można stwierdzić jedno - ten model ma być uniwersalny tak bardzo, jak to tylko możliwe. Szczególnie ciekawy wydaje się wariant proekologiczny.
Czasami stojąc przy dystrybutorze, można odnieść wrażenie, że cena paliwa to żart podobny do tych, które serwuje Strasburger w Familiadzie. I pomimo tego, że społeczeństwo ciągle się rozwija, a auta stają się coraz lepsze, trudno powstrzymać się od jednej myśli – niedługo przesiądziemy się z auta na konia. Czy to oznacza, że tak naprawdę się cofamy? Niezupełnie.
Skoda wyszła po raz kolejny naprzeciw swoim klientom i skonstruowała serię Greenline. Jednak kompromis to często wyrzeczenia, czy jest sens dopłacać za „zieloną” Octavię, skoro zwykła jest dobra? Cóż, nikt nie powiedział, że ekologiczna Octavia oznacza mniej zalet. Jeśli chodzi o praktyczność auta, to wszystko pozostało dalej na najwyższym poziomie. Bagażnik liftbacka ma 585l - jakby nie patrzeć flagowy Superb ma o 20l mniejszy kufer. A przecież Octavia to tylko samochód kompaktowy. Schowki? Jest ich więcej niż konfitur w szafkach przed zimą – w desce rozdzielczej, konsoli, oparciach foteli, tunelu, drzwiach… W tym aucie można mieć większy porządek niż we własnym mieszkaniu. To może przestrzeń w kabinie zmniejszyła się? Octavia Greenline nie jest samochodem hybrydowym, który stopniem skomplikowania mógłby konkurować z umysłem Hawkinsa, dlatego dodatkowe baterie czy zmyślny napęd nie ograniczają ilości miejsca we wnętrzu – dalej jest go sporo. Mimo tego auto jest w stanie zużyć zaledwie 4.4l paliwa na każde 100km. Jak to możliwe?
O oszczędność w mieście dba system Start & Stop, który włącza i wyłącza silnik podczas postoju w korku. Producent twierdzi, że pozwala to zaoszczędzić aż 0.9l/100km. Patrząc na średnią prędkość w większości miast oraz tłok porównywalny do bitwy pod Grunwaldem, można stwierdzić, że ten wynik jest osiągalny. Jednak to nie koniec zmian – auto zostało obniżone o 15mm. Czy to tunning na miarę 15-letnich BMW? Nie! Owszem, przez ten zabieg niektóre krawężniki mogą wydać się groźne, ale za to opory powietrza podczas jazdy w trasie zostały zmniejszone. Pomogły w tym również delikatne zmiany stylistyczne. Podobnie sprawa wygląda z oponami – mają 15 cali i konstrukcję pozwalającą oszczędzić paliwo poprzez ułatwienie toczenia. Przy tym wszystkim nie mogło oczywiście zabraknąć pomocnej elektroniki.
Na pokładzie Octavii Greenline znajduje się system, który podpowiada, kiedy najlepiej zmienić bieg, by jak najwięcej paliwa zostało w baku i zarazem jak najmniej zanieczyszczeń ulotniło się do powietrza. Do tego hamowanie silnikiem w tym samochodzie jest podwójnie korzystne – nie dość, że dopływ paliwa do jednostki zostaje wtedy odcięty, to jeszcze odzyskiwana jest energia. Zmniejszenie masy auta tylko dopełnia całości – przy Octavii Greenline aż drzewa szybciej rosną. Tylko ciężko w tym wszystkim ukryć jedną, drobną kwestię – użytkownikowi i tak zwykle chodzi o pieniądze, a nie o drzewa. W takim razie czy jest szansa na to, że polubi „zieloną” Octavię?
Kartą przetargową w tym samochodzie jest silnik – pod maską wersji kombi i liftback pracuje miniaturowy, 1.6-litrowy diesel z rodziny TDI. Ma 105KM, 250Nm momentu obrotowego i spory zapał do pracy. Jakby nie patrzeć – wcześniej podobne osiągi miała sporo większa jednostka 1.9TDI. Jak udało się osiągnąć takie parametry z tak małego motoru? W końcu mamy XXI wiek – niektórzy twierdzą, że to czas największego kryzysu męskości od czasów Chrztu Polski, ale patrząc z innej strony - właśnie teraz naprawdę nowoczesna technologia staje się osiągalna. 1.6TDI ma Common Rail, turbosprężarkę i filtr cząstek stałych. Dzięki temu produkuje tylko 114g CO2/1km. Oszczędne wersje mają jednak to do siebie, że zwykle zmniejszenie kosztów eksploatacji odbija się negatywnie na osiągach. Czy oby na pewno?
Jeśli 11.4s do „setki” i prędkość maksymalna dochodząca do 192km/h nie okażą się satysfakcjonujące, to można uznać, że Octavia Greenline nie jest dynamiczna. Jednak w rzeczywistości 192km/h w zupełności wystarczą do tego, żeby obudzić się w czyśćcu, a w 11.4s do 100km/h można prześcignąć większość aut na naszych drogach, więc wcale nie jest źle. A oszczędności? Co tu dużo mówić – Skoda sprawdziła je w praktyce.
Auto Klub Dziennikarzy Polskich postanowił zorganizować test mający na celu wyłonić najekonomiczniejszy samochód. Trasa była długa – prowadziła z Warszawy do Radomia i z powrotem. By stała się jeszcze dłuższa, to została poprowadzona przez Puławy. Test wygrała właśnie Skoda Octavia Greenline, której zużycie paliwa wyniosło zaledwie 1.89l/100km! Zupełnie jak w skuterze, tylko że w przeciwieństwie do Octavii jazda na nim w zimie nie będzie wiele przyjemniejsza od zanurzania głowy w przerębli. To nie koniec sprawdzianów dla tego kompaktowego modelu Skody. Odbył się jeszcze VII Supertest Ekonomii na trasie Warszawa-Poznań. Octavia zużyła wtedy 3,42l oleju napędowego na 100km i jak łatwo można się domyślić - wygrała w swojej klasie.
Jakie jest lekarstwo na drożejące paliwo? Przesiadka z auta na konia? Niekoniecznie, bo wtedy pewnie zdrożałby owies. Wystarczy po prostu zdać się na technologię. Octavia Greenline pozwala oszczędzać bez większych kompromisów. I jeszcze ta myśl, że użytkując taki samochód mniej zatruwa się środowisko, niż pozostali kierowcy – to w sumie też jest przyjemne.