Octavia Green E Line - nowoczesna technologia w Skodzie
Dziś gdy szefowie koncernu zapowiedzieli, że Skoda produkuje za dobre auta, które tworzą niezdrową konkurencję Volkswagenowi, projekt elektrycznego samochodu może wydawać się dość niecodzienny. W ciągu najbliższych kilku lat fabryka z Mladá Boleslav będzie produkować przecież samochody tańsze, dzięki czemu przejdzie na podobną pozycję, jak Dacia w koncernie Renault. Czyżby elektryczna Octavia była ostatnich tchnieniem "starej" Skody? A może to także część nowego projektu?
Skoda nie uznaje półśrodków, więc Octavia Green E Line nie jest hybrydą jak Honda Insight czy Toyota Prius. Czesi postawili na pełną ochronę środowiska, a co za tym idzie - musieli zmierzyć się z podstawowym problemem samochodów elektrycznych - zasięgiem. Ważące 315 kg akumulatory są w stanie utrzymać tyle energii by Octavia pokonała 140 km. Bateria składa się aż ze 180 ogniw umieszczonych w środkowej i tylnej części bagażnika. Oczywiście wszystko upchnięto pod podłogą, więc samochód jest nadal pięciomiejscowy i posiada spory bagażnik – jak to Octavia kombi. Skoda dysponuje silnikiem o mocy 85 kW, co przekłada się na około 115 KM. Jednostka generuje maksymalny moment obrotowy (270 Nm) już po włączeniu silnika. Dzięki temu jej przyspieszenie jest całkiem niezłe – 12 s. do setki. Dla porównania - standardowa Octavia z dwulitrowym dieslem (140 KM) rozpędza się w 10 s do setki. Benzynowy 1,8 TSI robi to w 8 s., jednak oba pojazdy pochłaniają drogi olej napędowy i benzynę. Octavia „karmiona" prądem okaże się z pewnością bardziej ekonomiczna. Niestety – nie ma róży bez kolców – opisywana Skoda przyspiesza całkiem zgrabnie, jednak jej prędkość maksymalna jest bardzo niska – 135 km/h. Nie jest więc samochód na trasy (z resztą z takim zasięgiem ciężko żeby był), a do miasta. Właśnie w dużych metropoliach może okazać się tanim w użytkowaniu pojazdem dla osób, które każdego dnia spędzają kilka godzin na zatłoczonych ulicach swojego miasta. Kto wie – może to takimi pojazdami za kilka(naście) lat będą jeździć taksówkarze, kurierzy, pocztowcy czy przedstawiciele handlowi?
Octavię Green E Line odróżniono od innych wersji tego modelu białym, perłowym kolorem, specjalnym wzorem felg oraz chromowanymi elementami nadwozia. Dla kontrastu dach jest czarny, jednak nie jest to zabieg czysto stylistyczny, ale również praktyczny – składa się on z paneli, które wytwarzają energię.
We wnętrzu odnajdziemy nowe zegary. Zamiast obrotomierza mamy wskaźnik mocy wyrażony w kW, a w miejscu poziomu paliwa - informację o naładowaniu pojazdu. Dodatkowe informacje o dostępnym zasięgu, stopniu wyczerpania ogniw odnaleźć można w konsoli środkowej, gdzie umieszczono ciekłokrystaliczny ekran.
Co ciekawe – Octavia Green E Linie nie jest to tylko pojazdem koncepcyjnym, a modelem, który trafi do krótkoseryjnej produkcji. Testowa partia pojazdów wyjdzie z fabryki w 2011 r. Kto wie czy po pomyślnych badaniach funkcjonalności samochodu, elektryczna Octavia nie trafi do salonów? Swoją drogą – ciekawe ile takie kombi by kosztowało, skoro topowa wersja dostępna dziś w salonach to wydatek ok. 130 tys. zł bez opcjonalnych dodatków (Laurin & Klement 4x4, 2.0 TDI).
Skoda wyraźnie stawia na modną ostatnimi czasy ekologię – w salonach można odnaleźć już samochody z serii GreenLine drugiej generacji. Silnik 1.6 TDI CR DPF dostępny jest w modelu Yeti, Octavia oraz Superb natomiast mniejsza jednostka 1.2 TDI może znajdować się pod maską Roomstera i Fabii. Dla przykładu: Roomster będzie spalał średnio 4,2, a Yeti 4,6 litra paliwa. Nie tylko oszczędne silniki, ale również poprawa aerodynamiki oraz opony o niższym oporze toczenia mają wpływ na tak dobre wyniki. Te zabieg to tylko kosmetyczne zmiany w stosunku do Octavii Green E Line, która nie będzie w ogóle wydzielać dwutlenku węgla. Cóż – to właśnie przyszłość motoryzacji.