Nowy w mieście
Renault Twingo od zawsze było przestronnym, praktycznym miejskim autkiem o bardzo dobrych właściwościach jezdnych. Najnowsze wcielenie zachowuje wszystkie te zalety i opakowuje je bardziej atrakcyjnym nadwoziem.
Ta premiera mogła umknąć waszej uwadze, nawet jeżeli śledzicie dzisiejszy rozpędzony świat motoryzacji. Dlatego dla pewności, i aby uniknąć nieporozumień, na wstępie trzeba zaznaczyć jedną istotną rzecz. To jest nowe Renault Twingo. Nowe, czyli to zaprezentowane na salonie we Frankfurcie we wrześniu zeszłego (2011) roku. W sprzedaży jest już od dobrych kilku miesięcy, ale jeszcze niezbyt często gości na drogach naszych miast. Tak, najmniejszy model oferowany przez Renault doczekał się liftingu, typowego dla samochodów wchodzących w drugą fazę swojego rynkowego żywota. Aby w pełni nakreślić rys historyczny należy dodać, że wciąż mamy do czynienia z drugą generacją Twingo, która w sprzedaży zadebiutowała w 2007 roku i oparta jest na płycie podłogowej Clio II (teraz możecie zaimponować znajomym znajomością marki).
Wróćmy jednak do naszego nowego Twingo. Trzeba przyznać, że kuracja odmładzająca pociągnęła za sobą poważne zmiany, szczególnie na zewnątrz. W segmencie autek miejskich, obecnie to styl odgrywa najbardziej istotną rolę. Aby mieć jakiekolwiek szanse w starciu z konkurencją trzeba być trendy. Dziś, kiedy nawet samochody z Korei, jak Kia Picanto, stają się atrakcyjne i pociągające wizualnie, nie wystarczy zaoferować jedynie dobrych osiągów w przystępnej cenie. Trzeba przypodobać się kierowcom wrażliwym na piękno. Tego wymagał rynek. Nowe Twingo jest odpowiedzią na ten trend.Momentalnie zauważycie, że z przednimi światłami stało się… coś dziwnego. Zostały rozdzielone na trzy osobne segmenty. Nowe okrągłe lampy pełnią funkcję świateł przeciwmgłowych i trzeba przyznać, że prezentują się całkiem intrygująco. Pod nimi, w miejscu gdzie normalnie spodziewałbyś się właśnie świateł do jazdy we mgle umieszczono kierunkowskazy. Nowe duże logo Renault osadzone w czarnej ozdobnej listwie rozciągającej się między zmienionymi reflektorami to zapowiedź nowego stylu francuskiej marki. Z tyłu to również światła są najbardziej charakterystycznym elementem nowej stylizacji Twingo. Rozdzielono je na dwa osobne segmenty, z których jeden wylądował na pokrywie bagażnika. Dodaj do tego nowe zderzaki, paletę żywych kolorów, oraz (wzorem DS3 czy Mini) szerokie możliwości personalizacji (naklejki na dachu, kolorowe obudowy lusterek, dwukolorowa tapicerka) a otrzymasz małe miejskie autko, które jest po prostu… sexy! I tak, tradycyjne dla Twingo (już nieco mniej seksowne) klamki drzwi pozostały…
We wnętrzu zmieniło się niewiele. Nie odnajdziemy tu żadnych stylizacyjnych fajerwerków, a jakość materiałów i plastików pozostała taka sama jak w poprzednim modelu. Kierownica swoim kształtem wciąż może skrzywdzić zmysł estetyczny osób, które wcześniej nie miały do czynienia z Renault. Tak czy inaczej, ogólne wrażenie jakości wnętrza nie budzi zastrzeżeń. Twarde plastiki są dobrej jakość (miękkich nie ma) i solidnie spasowane. Pozycja za (regulowaną jedynie na wysokość) kierownicą Twingo wymaga przyzwyczajenia, przynajmniej dla wyższych osób. Fotel można obniżyć (za dopłatą), ale i tak nad głową pozostaje niekomfortowo mało miejsca. Fotele z krótkim siedziskiem są całkiem wygodne i zapewniają przyzwoite trzymanie przy bardziej dynamicznych przejażdżkach.
Niewątpliwym atutem Twingo jest przestronna jak na tę klasę samochodów kabina, a przede wszystkim spory bagażnik, którego rozmiar można regulować w szerokim zakresie. Pojedyncze przesuwane fotele w miejscu tylnej kanapy należą do wyposażenia opcjonalnego i warto je zamówić. Ich oparcia można oczywiście położyć, ale na tym nie koniec. Oba fotele da się w prosty sposób złożyć w całości otrzymując bagażnik o pojemności aż 959 litrów. We wnętrzu nie brakuje niezbędnych w miejskich autach schowków na drobne przedmioty, chociaż ten za kierownicą (w miejscu, gdzie tradycyjnie znajduje się tablica wskaźników) jest mało praktyczny. Bardzo przyjemnym i budzącym sportowe emocje akcentem jest natomiast centralnie umieszczony obrotomierz.
To, co w Twingo się nie zmieniło, to sposób w jaki ten miejski maluch się porusza. Jeżeli chodzi o silnik sprawa jest prosta – obecnie dostępny jest tylko jeden motor. Znany, benzynowy silniczek 1,2 o mocy 75 KM. Aby Twingo przynajmniej sprawiało wrażenie żwawego, musisz kręcić go wysoko do 5500 obr./min kiedy to uzyskuje maksymalną moc. Wtedy też możliwe jest osiągnięcie 100 km/h w niewiele ponad 12 s, jednak jazda z takimi prędkościami wiąże się ze donośnym, niezbyt porywającym warkotem w kabinie.
Ale o tym warkocie można szybko zapomnieć, bo potencjał dosyć twardo zestrojonego zawieszenia jest ogromny i pozwala zaangażować się w jazdę bez reszty. Twingo seryjnie nawet nie jest wyposażone w ESP, bo najzwyczajniej w świecie nie jest tu potrzebne. Niewielka masa, szeroki rozstaw kół i krótki rozstaw osi zapewniają doskonałe zachowanie dynamiczne. Owszem w zakrętach mamy do czynienia z przechyłami, ale pozwalają one jeszcze lepiej wyczuć granicę możliwości małego autka. Niestety granicę tę bardzo trudno osiągnąć nie tylko ze względu na uzdolnione zawieszenie. Bardziej przeszkadza w tym układ kierowniczy. Wspomaganie daje nieco sztuczne odczucia, a brak bezpośredniego przełożenia twoich impulsów kierownicą na przednią oś, sprawia wrażenie jakby przekładnia wykonana była z elastycznej gumy, lub jakbyś prowadził w… rękawicach kuchennych. Niemniej taka charakterystyka nie przeszkadza w środowisku, w jakim Twingo będzie spędzać 95 proc. swojego żywota – czyli w mieście.Trzeba przyznać, że Renault trafiło niemal w dziesiątkę nowym Twingo.
Dzięki odświeżonemu nadwoziu jest bardziej atrakcyjne i przyciąga uwagę na ulicy. Jednocześnie zachowuje znakomite, kipiące potencjałem zawieszenie, dzięki któremu potrafi zapewnić dobrą zabawę za kierownicą (poczekajcie tylko na wersję od Renaultsport). Dodaj do tego możliwość sporej adaptacji bagażnika, a otrzymasz kompletne autko do miasta. Z drugiej jednak strony, kierowcy bardziej zorientowani na styl mogą nieco kręcić nosem na wnętrze, a możliwość personalizacji niewiele w tym względzie pomoże.Rywalizacja w segmencie małych, stylowych aut miejskich robi się coraz bardziej zacięta. Nowy VW Up/Skoda Citigo, Hyundai i10 czy debiutująca Panda z pewnością nie ułatwią rynkowego życia Twingo. Testowana tu wersja Dynamique to najdroższa odmiana, której ceny startują od 39 950 zł. Mimo bogatego wyposażenia (można już nawet odtwarzać muzykę za pośrednictwem Bluetootha i cieszyć się automatyczną klimatyzacją) trudno uznać tę cenę za atrakcyjną, a najtańsza wersja za 31 950 zł oferuje niewiele w porównaniu z konkurencją w podobnym przedziale cenowym.