Nowy Seat Leon - nieśmiały powrót do korzeni?
Na ponad dwa miesiące przed oficjalną premierą na Salonie Samochodowym w Paryżu, Seat postanowił pokazać światu swoje najnowsze dzieło w postaci Leona trzeciej generacji. Czy to dobre posunięcie? Z jednej strony tak, z drugiej już niespecjalne. Dlaczego?
Z jednej strony pokazywanie nowych modeli dużo wcześniej, przed oficjalną premierą, może uciszyć konkurencję i nagrodzić cierpliwość obserwatorów oraz zwolenników marki. Z drugiej zaś, przez ponad dwa miesiące konkurencja może coś jeszcze zmienić, jeśli wcześniej nie pokazała całego modelu i na oficjalnej premierze wyskoczyć o krok do przodu. Poza tym, skoro teraz już kilkoro producentów pokazało swoje modele, czym będziemy się ekscytować pod koniec września podczas Salonu Samochodowego w Paryżu? Szumna prezentacja i zrzucanie płachty z pokazanych kilka miesięcy wcześniej modeli będzie trochę… groteskowa.
Skończmy jednak marudzić i zajmijmy się naszym głównym bohaterem. To już trzecia generacja Leona, która zastąpi model produkowany od 2005 roku. Wiele osób narzeka, że nowy Leon bardziej przypomina przerośniętą Ibizę niż następcę sporego hatchbacka z segmentu C. Niestety takie są koleje losu dzisiejszych modeli z Grupy Volkswagena – nie robimy tego co chcemy, tylko to, na co nam pozwalają. Prawda jest taka, że to legendarne „Auto Emocion” umyka z modeli Seata z każdym nowym modelem. Być może trzydrzwiowa wersja nowego Leona da nam choć namiastkę tej tradycji. No właśnie, oprócz pięciodrzwiowego hatchbacka, który został zaprezentowany, w planach jest również trzydrzwiowa wersja oraz model kombi.
Narzekaliśmy, że obecne modele Seata nie mają już w sobie tego szumnego i elektryzującego „Auto Emocion”. To prawda, choć z drugiej strony nie można powiedzieć, że są całkiem nudne i sztampowe. Nowy Leon prezentuje się przyjemnie, tylna ukryta klamka została przywrócona na swoje miejsce, co wygląda dość dobrze i nie sprawia wrażenia, że auto na siłę udaje gorącego hatchbacka. Poza tym gorącego hatcha zobaczymy już niedługo – trochę cierpliwości. Na marginesie warto zaznaczyć, że nowe Leon jest pierwszym modelem marki, który dumnie nosi odświeżone logo firmy – warto zwrócić na nie uwagę. Zapewne już niedługo doczekamy się małej kuracji odświeżającej dla wszystkich modeli w ofercie, która między innymi obejmie wymianę logo.
Wewnątrz nowego Seata Leona trzeciej generacji jest poprawnie – i tyle. Niestety poprawnie zazwyczaj oznacza nudno i nieciekawie i to założenie sprawdza się w tym przypadku. Deska rozdzielcza przypomina tę, którą możemy spotkać w Audi A3. Zdaniem Seata, materiały, spasowanie i jakość wykonania są na takim samym poziomie, co w autach wyższej klasy. Bardzo ambitne podejście, ale to z chęcią sprawdzimy osobiście podczas pierwszych testów modelu. Jeśli chodzi o design wnętrza, sprawdźmy, co ma do powiedzenia sam Alejandro Mesonero-Romanos – szef designu Seata.
„Stylistyka deski rozdzielczej prezentuje naszą nową filozofię desingu wnętrza z mocną orientacją na pozycję kierowcy.” – powiedział Alejandro. „To połączenie wysokiej ergonomii z atrakcyjnym, sportowym wyglądem. Całość została zaprojektowana tak, aby nowy Leon i jego kierowca tworzyli jedną całość.” –dodał. Nie jesteśmy pewni czy to, co mówi szef designu Seata na pewno pasuje do nowego Leona. Tak czy inaczej nowa generacja modelu otrzyma system infomedialny, w którego skład wchodzi między innymi 5,8-calowy dotykowy wyświetlacz z grafiką trójwymiarową i wysoką rozdzielczością, łącznością z iPodem, z opcjonalnym tunerem DAB oraz systemem rozpoznawania głosu.
Wróćmy jeszcze do nadwozia, a raczej tego, co kryje się pod tą przerośniętą Ibizą. Otóż Seat zastosował nową modularną płytę podłogową stworzoną przez Grupę Volkswagena – MQB. Obecnie to rozwiązanie stosowane jest w Audi A3, a w przyszłości zapewne opanuje większą połowę modeli oferowanych przez wszystkich czołowych producentów w Grupie Volkswagena. Nowy Leon mierzy 4263 mm długości, czyli o około 5 centymetrów mniej, niż obecny. Wiadomo też, że rozstaw osi zwiększył się aż o prawie sześć centymetrów i wynosi 2636 mm, co powinno zwiększyć przestrzeń we wnętrzu. Na dwoje babka wróżyła. Zdaniem Seata przestrzeń bagażowa wynosi teraz 380 litrów, co jest wynikiem o 40 litrów lepszym od poprzednika. Ponadto dzięki zastosowaniu nowoczesnych materiałów waga auta została obniżona o około 90 kilogramów.
Pod maską znajdziemy tradycyjną mieszankę benzynowych silników TSI oraz dieslowskich TDI. Seat twierdzi, że dzięki zastosowaniu turbosprężarek, zużycie paliwa w porównaniu do obecnie oferowanych silników spadło o około 22 procent. Wierzymy na słowo. Na starcie w ofercie wyląduje 1,6-litrowy turbodiesel oferujący moc 105 KM oraz moment obrotowy na poziomie 250 Nm, którego zużycie paliwa ma mieścić się w 4 l/100km. Do wyboru będzie również 2-litrowa jednostka turbodiesla o mocy 150 KM z momentem obrotowym na poziomie 320 Nm. Z biegiem czasu w ofercie pojawią się również jednostki benzynowe, w tym nowy silnik 1,2 TSI o mocy 86 lub 105 KM, 1,4 TSI generujący 122 KM oraz 180-konny 1,8-litrowy TSI. Serwis Carscoop donosi, że lista silników Diesla również zostanie rozszerzona o takie pozycje jak 1,6-litrowy TDI o mocy 90 KM oraz topową jednostkę, czyli 2,0 TDI o mocy 184 KM i momencie obrotowym 380 Nm.
W zależności od wybranej jednostki napędowej, klient będzie mógł zdecydować się na 5- lub 6-biegową skrzynię manualną, jak również na 6- lub 7-biegowy automat DSG. Pierwsze egzemplarze nowego Seata Leona zaczną wjeżdżać do europejskich salonów już jesienią tego roku. Czy jest na co czekać? Wydaje mi się, że tak. Seat przez ostatnie lata całkowicie zatracił swój wizerunek, zaś teraz próbuje wrócić do tego, co oferował w swoich najlepszych latach. Być może te próby nie są jeszcze najwyższych lotów, ale dajmy Hiszpanom szansę. Możliwe, że kolejne modele będą jeszcze lepsze, a napędzani dobrą passą zaprezentują coś, co całkowicie zmieni ich pozycję na rynku.