Nowy Opel Corsa – te zmiany były nieuniknione
Już za kilka tygodni do salonów Opla zawita szósta generacja Corsy. Jest o tyle rewolucyjna, że powstała już pod okiem koncernu PSA. Jak to wpłynęło na bardzo lubianego malucha niemieckiej marki?
Choć niemiecka marka ma wciąż w swojej ofercie modele powstałe jeszcze pod zwierzchnictwem General Motors, to współpraca z PSA zacieśnia się, co widać choćby po najnowszej generacji Corsy. Jest to zupełnie nowa konstrukcja bazująca na francuskich rozwiązaniach, którą łączy z poprzedniczkami jedynie nazwa i znaczek na atrapie chłodnicy. Ale czy to źle? Czy francuska technika, tak krytykowana przez motoryzacyjnych narzekaczy powtarzających do znudzenia wyświechtane żarty o autach na F, rzeczywiście jest taka zła?
Jak zmienił się Opel Corsa? Po pierwsze masa
Nie trzeba było być klasowym prymusem z fizyki, by zdawać sobie sprawę, że niska masa samochodów wpływa pozytywnie na ich osiągi i zmniejsza spalanie. Wiedzą to też inżynierowie, choć wiele współczesnych aut, podobnie jak ich klienci, cierpi na sporą nadwagę. O ile u ludzi zazwyczaj wiąże się to z siedzącym trybem życia, to w motoryzacji powodem było od lat zwiększanie gabarytów, troska o bezpieczeństwo i coraz większa ilość systemów pokładowych.
Opel pod rządami GM miał spore problemy z nadmierną masą, czasem był wręcz klasowym grubasem. Podjęte choćby przy okazji tworzenia obecnej generacji Opla Astry kroki zmierzające do zrzucenia zbędnych kilogramów zażegnały kryzys, ale dopiero mariaż z Francuzami odmienił sytuację na dobre. PSA jest bowiem w absolutnej światowej czołówce w tworzeniu lekkich aut miejskich przy zachowaniu najwyższego poziomu bezpieczeństwa. A nowy Opel Corsa – będący technicznym bliźniakiem nowego Peugeota 208 – czerpie z tych dobrodziejstw pełnymi garściami.
Mierząca 406 cm długości Corsa urosła względem poprzedniczki o 4 cm, wszerz przybyły jej 3 cm, zaś wysokość zredukowano o ponad 4 cm. Jak to się ma do wagi? Otóż podstawowe wersje Corsy E i F różni 65 kg. Poprzedniczka napędzana silnikiem 1.2 o mocy 70 KM ważyła 1045 kg (bez kierowcy), nowa zeszła do imponujących 980 kg mając pod maską motor 1.2 o mocy 75 KM. Jak łatwo odgadnąć poprawiło to osiągi skracając czas potrzebny na osiągnięcie 100 km/h ze startu zatrzymanego o 2,8 s (akceptowalne 13,2 s zamiast żenujących 16 s) i zmniejszyło średnie zużycie paliwa z 6,5 l/100 km do 5,3 l/100 km (obydwie wartości wg WLTP).
Nowa Corsa – więcej mocy
W nowej Corsie zwiększyło się także spektrum mocy, gdyż – nie licząc wersji sportowej OPC – najmocniejsza jednostka w starej generacji oferowała 115 KM, zaś obecnie możemy zamówić wersję 130-konną dobrze znanego silnika 1.2 o trzech cylindrach. Narzekanie na tę ostatnią liczbę przestaje mieć powoli sens w obliczu faktu, że jednostki czterocylindrowe zaczynają być rzadkością nawet w segmencie C. Na pocieszenie Opel oferuje ośmiobiegową skrzynię automatyczną, znaną już z innych modeli PSA, oferowaną jako opcja w wersji 100-konnej, zaś w topowej odmianie silnikowej otrzymujemy ją w standardzie.
Zapowiadany wielokrotnie zmierzch jednostek wysokoprężnych nie nadejdzie tak prędko. Opel postanowił nie rezygnować z tego źródła zasilania i w ofercie Corsy znajdzie się Diesel 1.5 o mocy 102 KM łączony z sześciobiegową skrzynią ręczną. Średnie zużycie paliwa dla tej odmiany to imponujące 4 l/100 km.
To nie koniec rozdziału o jednostkach napędowych. W ofercie jest już bowiem Corsa-e, czyli wersja w pełni elektryczna. Napędza ją silnik o mocy 136 KM. Fakt, że masa własna to aż 1530 kg, ale mimo to do setki potrafi rozpędzić się w 8,1 sekundy, zapewniając zasięg 330 km, co w praktyce powinno starczyć na około 300 km.
Niższe nadwozie szóstej generacji Opla Corsa
Opel to kolejna marka podążająca za trendami rynkowymi. Te niestety okazują się zabójcze dla odmian trzydrzwiowych, których już prawie nikt nie kupuje. Nawet osoby bezdzietne i samotne wolą wersje pięciodrzwiowe. Przestaje więc dziwić, że tylko w takiej konfiguracji można zamawiać nowego miejskiego malucha niemieckiej marki.
Rozstaw osi wzrósł o 2,8 cm i wynosi teraz 253,8 cm. Jak to przekłada się na przestrzeń w aucie? Z przodu czuć obniżony dach, ale zmieszczą się tu bez problemu nawet wysokie osoby. Jest to spowodowane obniżeniem fotela o prawie 3 cm. Z tyłu nie jest różowo – nisko poprowadzona linia dachu Opla Corsy powoduje, że przy wzroście około 182 cm zaczynamy już odczuwać dyskomfort. Miejsca na kolana i stopy jest za to wciąż pod dostatkiem. Tylna kanapa, jak można się spodziewać, jest twarda i nie ma podłokietnika. Bagażnik za to urósł z dotychczasowych 265 do 309 litrów. Zamieniając Corsę w małą bagażówkę odczujemy obniżone nadwozie, gdyż przestrzeń za przednimi fotelami zmalała z 1090 (u poprzedniczki) do 1015 litrów w najnowszej generacji. W przypadku Corsy-e baterie akumulatorów o pojemności 50 kWh nie pozostają bez wpływu na użyteczność małego hatchbacka. Bagażnik jest tu mniejszy i oferuje 267 litrów.
Inteligentne oczy
Jeśli zapytacie, co jest wyróżnikiem Opla na tle jego kuzynostwa z Zachodu, to z pewnością można wymienić znane m.in. z Astry światła przednie IntelliLux. Są to matrycowe reflektory wykonane w technice LED, po raz pierwszy oferowane w segmencie B. W ofercie znajdą się też „zwykłe” reflektory LED-owe – jak zapewniają przedstawiciele Opla – w przystępnej cenie.
Kupując dziś nowoczesny mały samochód miejski, nie trzeba godzić się na wyrzeczenia. Na pokładzie Opla Corsa znajdzie się m.in. adaptacyjny tempomat. Oczywiście systemy bezpieczeństwa to dziś standard, włączając w to monitorowanie martwego pola czy asystenta pasa ruchu. Z nowości warto wspomnieć o asystencie bocznym ostrzegającym przed ryzykiem otarcia się o przeszkody. To coś w rodzaju bocznych czujników manewrowania (lub parkowania), pozwalających na uniknięcie kolizji ze słupkami, murkami, donicami czy latarniami.
Nic nie rośnie we współczesnych samochodach w takim tempie, jak ekrany multimedialne. Nie inaczej jest w nowej Corsie. W centralnej części deski rozdzielczej przewidziano miejsce na 7-calowy ekran, a w topowej odmianie nawet na 10-calowy ekran Multimedia Navi Pro. Oferuje on m.in. usługi nawigacyjne wzbogacone o informacje o aktualnym ruchu czy cenach paliw na mijanych stacjach.
Ceny nowej Corsy
Gdy szukamy najtańszej oferty na rynku, cennik Opla nie imponuje. Najtańsza odmiana Corsy ze wspomnianym na początku 75-konnym silnikiem w wersji Standard kosztuje 49 990 zł. To 2 tys. więcej, niż trzeba dać za poprzedniczkę w bazowej specyfikacji, ale za to mniej niż bazowy Peugeot 208 Like, którego wyceniono na 53 900 zł. Ten silnik oferowany jest jeszcze w dwóch wersjach wyposażenia: Edition (54 950 zł) i Elegance (60 850 zł).
100-konna odmiana nowej Corsy to wydatek przynajmniej 59 750 zł w wersji Edition ze skrzynią ręczną lub 66 550 zł za automat. Dostępny wyłącznie ze skrzynią dla leniwych 130-konny Opel wymaga wydania 77 150 zł, ale jest to już wersja Elegance. Obydwie mocniejsze specyfikacje można też zamówić w usportowionej odmianie GS-Line.
Opel Corsa z silnikiem wysokoprężnym startuje ze specyfikacją Edition za 65 350 zł. Także i ona może być zamówiona w luksusowej odmianie Elegance (71 250 zł) lub stylizowanej na sportowo GS-Line (71 750 zł). Jednak bezsprzecznie najdroższą opcją w gamie będzie Opel Corsa-e z ceną startującą od 124 490 zł, co pozwala załapać się na planowane dofinansowanie do zakupu samochodu elektrycznego.