Nowy Mitsubishi Outlander - jest lepiej?
Pięć lat produkcji i 600 tysięcy sprzedanych egzemplarzy drugiej generacji Mitsubishi Outlander, to solidne podwaliny pod kolejną edycję tego japońskiego crossovera. Żeby jednak stworzyć atrakcyjnego następcę, trzeba obserwować konkurentów, a także udoskonalać swój produkt, pamiętając jednocześnie aby jego koncepcja nie była oderwana od docenionego poprzednika. Czy udało się to z nowym Outlanderem?
Po raz pierwszy trzecią generację Mitsubishi Outlander mieliśmy okazję zobaczyć na tegorocznych targach motoryzacyjnych w Genewie. Wśród gawiedzi oblegającej stoisko Japończyków, często dało się słyszeć pytanie: Gdzie się podział zadziorny wygląd Outlandera? Podczas ubiegłotygodniowej prezentacji, na którą otrzymaliśmy zaproszenie, szukaliśmy odpowiedzi również i na to pytanie.
Kiedy będziecie mieli okazję na żywo zobaczyć nowy produkt Mitsubishi, to proponuję przystanąć na chwilę i dokładnie go obejrzeć. Patrząc na sylwetkę nowego Outlandera możemy odnieść złudne wrażenie, że urósł on w stosunku do swojego poprzednika. Nic podobnego – szerokość (1800 mm) oraz wysokość (1680 mm) pozostały bez zmian. Co więcej, jego długość zmniejszyła się o 10 mm i wynosi równe 4655 mm. To dowodzi, że ludzkie oko nie jest doskonałe, a sprytne zabiegi designerskie potrafią optycznie powiększyć samochód.
Nawiązując do designerów, to zastanawiałem się w jaki sposób wpadli oni na pomysł aktualnej bryły Outlandera. Jedyne co przyszło mi do głowy, to to że gliniany model drugiej generacji wieziono na lawecie w czasie brzydkiej pogody i podczas tej podróży wiatr oraz deszcz zrobiły swoje, tępiąc wszystkie ostre linie nadwozia. A tak na poważnie, to wszyscy producenci mają ostatnio hopla na punkcie CO2 i szeroko pojętej ekologii. Mitsubishi nie jest tu wyjątkiem, więc projektując nowe nadwozie wzięto sobie za punkt honoru zmniejszenie współczynnika czołowego oporu powietrza Cx. Jest on dość istotny z punktu widzenia ekologów, ponieważ jego poziom przekłada się bezpośrednio na spalanie samochodu, a także na hałas, jaki generowany jest podczas jazdy. Designerzy wzięli się do roboty i udało się. Cx jest mniejszy o 7% i wynosi teraz 0,33. To, plus uszczelnienie kabiny, zmniejszyło opory powietrza, skutkując obniżonym spalaniem, a także ograniczeniem natężenia hałasu w środku o 5 dB.
Wracając do wyglądu – Outlander na żywo prezentuje się znacznie lepiej, niż na zdjęciach. Nie szokuje ekstrawaganckim wyglądem, nie kłuje w oczy wymyślnymi kolorami, a widząc go na ulicy od razu wiemy, że jest to właśnie Mitsubishi Outlander. I o to chyba chodziło projektantom – idziemy do przodu, ale nie zapominamy skąd wyszliśmy.
A co zmieniło się we wnętrzu? Nowy projekt deski rozdzielczej, nowe zegary a także kierownica, ale przede wszystkim nowa jakość wykonania. Zapomnijcie o twardych i skrzypiących plastikach z Outlandera numer 2. Teraz, oprócz bogatszego wyposażenia dodatkowego, w skład którego wchodzą m.in. duży, dotykowy ekran nawigacji, kamera cofania czy dwustrefowa (wreszcie) klimatyzacja, dostajemy również dość przyjemne w dotyku materiały, którymi wykończono choćby deskę rozdzielczą. Trochę tylko przekombinowano z błyszczącym plastikiem okalającym radio oraz panel klimatyzacji. Ma on zapewne za zadanie ożywić wygląd wnętrza, ale z doświadczenia wiem, że kurz, odciski palców i czerń fortepianowa to trio, które za sobą przepada, lecz nie wygląda zbyt estetycznie. Przednie fotele pozostały niezmiennie duże i wygodne, a pasażerowie trzeciego rzędu siedzeń mogą liczyć na odrobinę większą ilość miejsca. Jeśli nie korzystamy z tych siedzeń, to ucieszy nas informacja, że mamy wówczas do dyspozycji 591 litrów przestrzeni bagażowej, czyli o 50 litrów więcej niż w drugiej generacji.
Mówiąc o nowym Outlanderze, nie sposób na każdym kroku uniknąć porównań z poprzednikiem. Sprawdźmy więc co zmieniło się oprócz wyglądu. Przede wszystkim waga pojazdu. Dzięki zastosowaniu stali o podwyższonej wytrzymałości, zmianom w konstrukcji silników, a także mechanizmów odpowiedzialnych za mechanikę siedzeń trzeciego rzędu oraz rezygnacji z otwieranej burty bagażnika, udało się zredukować masę Outlandera o około 100 kg.
Z odchudzonym nadwoziem lepiej ma sobie poradzić nowy system napędu na 4 koła Multi-Select 4WD. Oferuje on lekko zmienione, w stosunku do poprzednika, 3 tryby pracy - 4WD ECO, 4WD AUTO oraz 4WD LOCK. Pierwszy, napędza na stałe przednią oś, zaś tylną tylko w przypadku wykrycia uślizgu kół przednich. Drugi, wykorzystywany jest w warunkach lekko pogorszonej przyczepności, natomiast trzeci w trudnych warunkach drogowych. Należy jednak przestrzec wszystkich, którzy będą chcieli wykorzystywać Outlandera jako typową terenówkę. Co prawda, dzięki dołączanemu napędowi tylnej osi, Mitsubishi ma znacznie lepszą trakcję, niż standardowe auta, to jednak nie należy przeceniać jego możliwości. Podjazd pod zaśnieżoną stację narciarską to raczej wszystko, na co można się odważyć, sprawdzając jego właściwości terenowe.
Mitsubishi Outlander dostępny będzie z 2-litrowym silnikiem benzynowym MIVEC, a także z 2,2-litrowym silnikiem diesla D-ID. Obydwa silniki generują moc 150 KM i odpowiednio 195 i 380 Nm momentu obrotowego. Jednostka benzynowa współpracować może z 5-biegową skrzynią manualną lub bezstopniową skrzynią CVT. 6-biegowa skrzynia manualna lub automatyczna zarezerwowana jest jedynie dla diesla. Na którą z nich lepiej się zdecydować? Zerkamy do specyfikacji technicznej i już wiemy, że skrzynie automatyczne, choć wygodniejsze w codziennym użyciu, będą narażały właściciela na wyższe zużycie paliwa oraz wydłużony czas sprintu do „setki”. Wybór należy do Ciebie
Podczas prezentacji mieliśmy okazję sprawdzić jak jeździ się Outlanderem z silnikiem 2,2 D-ID, wyposażoną w manualną skrzynię biegów. Pierwsze wrażenia? W samochodzie jest zauważalnie ciszej – faktycznie praca inżynierów przyniosła zamierzony efekt. Nowy Outlander ma odrobinę sztywniejsze zawieszenie, dzięki któremu jesteśmy w stanie pewniej pokonywać zakręty. Należy jednak mieć na uwadze, że Mitsubishi najlepiej czuje się na prostej, a każdy szybszy manewr kierownicą powoduje zauważalne przechyły nadwozia. Jeśli więc ktoś szuka podwyższonego auta, którym chce wygodnie i bez szaleństw pokonywać dłuższe trasy, czasem zjeżdżając z asfaltu, to nowy Outlander dobrze się do tego nadaje.
Koszt najtańszej wersji Outlandera z silnikiem benzynowym i napędem na przednią oś to 98 990 zł (konkurencja w postaci podstawowej wersji Mazdy CX-5 i Hondy CR-V to wydatek rzędu 95 tys. zł). Żeby cieszyć się napędem 4WD należy dysponować kwotą minimum 115 190 zł. Za najtańszego diesla 2,2 D-ID przyjdzie nam zapłacić 145 590 zł.
Pierwsze jazdy trzecią generacją Outlandera pozwalają mi stwierdzić, że jest on lepszy od poprzednika właściwie pod każdym względem. Wszelkie bolączki wcześniejszego modelu wydają się być wyeliminowane, co w połączeniu z zastosowaniem nowych technologii daje Outlanderowi szansę na walkę o klienta. Jednakże cennik startujący z odrobinę wyższego pułapu, niż u konkurencji, może ostudzić zapał niektórych zainteresowanych.