Nowy Ford Focus ST – aż strach się bać!
Jakie jest najnowsze wcielenie Forda Focusa ST?
Porównując markę Ford do korporacji, którą po części oczywiście jest, łatwo można sobie wyobrazić, jak wygląda struktura takiej firmy. Mamy dział projektantów, którzy siedzą nad stołami kreślarskimi, tworząc nowe projekty. Mamy monterów na hali produkcyjnej, którzy pracując w systemie wielozmianowym, codziennie przykręcają śrubki. Mamy księgowych siedzących w schludnych strojach przy biurkach, przeliczających codziennie opłacalność inwestycji i danych projektów. I na koniec – mamy szczyt firmy w postaci zarządu, na którego czele stoi prezes wydający polecenia z cygarem w ręku. Ale jest w Fordzie jeszcze jeden dział. Dział, który w moim wyobrażeniu schowany jest za tajnym przejściem w ubikacji na piątym piętrze. Dział, którego ściany w biurze pokryte są żelkami maczanymi w wysokoprocentowym alkoholu, a jego pracownicy są szalonymi naukowcami – mają białe kitle, dziwne spojrzenie i złowieszczy śmiech. Tak wyobrażam sobie dział Ford Performance, czyli miejsce, do którego porywane są wybrane zabawki Forda i gdzie w miejsce kół montuje się kule ognia.
Dziś poznałem nowego Forda Focusa ST, czyli najnowsze dziecko szalonych naukowców. Jakie jest? Takie, jak oni – szalone!
Nowy Ford Focus ST – co się zmieniło?
Na prezentację tego modelu zabrano nas na południe Francji, w okolice Nicei. Wiem, mógłbym się czepiać, że dokładnie w tym samym miejscu była prezentacja zwykłej wersji Focusa, gdy debiutował na rynku, ale to idealne miejsce właśnie dla tej odmiany ze względu na piękne, kręte, górskie trasy oraz masę ciekawych zakrętów. Zanim jednak przejdę do prowadzenia i wrażeń z jazdy, które są tutaj najważniejsze, na początek warto sprawdzić, co w wyglądzie zmienili „goście od żelków”.
Sylwetka modelu Ford Focus ST nie jest wyzywająca. Nazwałbym ją bardziej połączeniem eleganckiej i zarazem sportowej stylistyki z subtelnymi akcentami stylizacyjnymi. Na pierwszy plan wychodzą aluminiowe felgi o specjalnie zaprojektowanych wzorach, do tego zmieniony przedni zderzak oraz kształty górnej i dolnej kraty wlotu powietrza z przodu, które zapewniają optymalne chłodzenie silnika. Tylny spojler został powiększony i jest ustawiony pod bardziej stromym kątem, co zwiększa siłę docisku do nawierzchni i poprawia własności jezdne Focusa ST. Dwie końcówki rur wydechowych, które w najnowszym wcieleniu nie są ustawione centralnie, a klasycznie po dwóch stronach dyfuzora, dają możliwość ewentualnego zamontowania haka holowniczego. Tak tłumaczy ten zabieg producent, choć dla mnie jest on totalnie bezsensowny w tym samochodzie. W pakiecie „Performance” na uwagę zasługują także dobrze widoczne, czerwone zaciski hamulców tarczowych. We wnętrzu najważniejszym aspektem są sportowe fotele Recaro ze zintegrowanymi zagłówkami. Ok, to wnętrze mamy odhaczone, bo poza fotelami znajdziemy tylko parę znaczków ST. Zbyt wiele się nie dzieje.
Nie ma co przedłużać, przejdźmy do sedna. Co znajduje się pod maską nowego Forda Focusa ST?
Najważniejsze jest to, co zmieniło się pod maską i nie tylko. Tutaj muszę przyznać, że inżynierowie z Ford Performance musieli mieć naprawdę dobry dzień. Tak naprawdę mogliby projektować ten samochód nawet pół wieku, a i tak uważam, że warto byłoby czekać.
Niech Was nie zmyli podobieństwo do podstawowej odmiany Focusa, bo to prawie nowy samochód. Do wyboru mamy dwa silniki. Z jednej strony jest słabszy diesel 2.0 EcoBlue o mocy 190 KM i momencie obrotowym na poziomie 400 Nm, skierowany głównie do odmiany kombi. Z drugiej – benzynowy silnik, który „ma gdzieś” powszechnie panujący downsizing, czyli 2.3 EcoBoost o mocy aż 280 KM i momencie 400 Nm. Do tego aktualnie mamy dostępną tylko manualną skrzynię biegów, ale z czasem w ofercie pojawi się również siedmiobiegowy automat.
Tyle z teorii, choć mógłbym jeszcze wymieniać zastosowane systemy oraz technologie jeszcze przez parę ładnych stron. Uważam jednak, że lepiej będzie, jak opowiem Wam o nich, opisując wrażenia z jazdy.
Jak jeździ nowy Ford Focus ST?
Auta odebraliśmy już na lotnisku i od razu skierowano nas na kręte górskie, pozamiejskie drogi, co było organizacyjnym strzałem w dziesiątkę. Ford Focus ST w najnowszym wcieleniu, mam wrażenie, jakby został stworzony właśnie do jazdy po takich drogach. Zastosowany system eLSD (elektronicznie sterowany mechanizm różnicowy), wbrew jego nazwie, nie czyni z Focusa ST odurzonego i rozkojarzonego wariata po zażyciu ekologicznego narkotyku. Focus ST podczas dynamicznej jazdy jest niesamowicie skupiony na tym, jak doskonale chce jeździć. I to naprawdę da się wyczuć. Auto nawet przy wyższych prędkościach nie wyjeżdża przodem na zakręcie, co jest dość częstą bolączką przednich napędów. W przypadku Forda Focusa ST jest wręcz przeciwnie. Samochód niesamowicie klei się do drogi. Z jednej strony za pośrednictwem zastosowanych opon Michelin Pilot Sport 4S, a z drugiej dzięki adaptacyjnemu zawieszeniu CCD.
Gdy jestem już przy zawieszeniu, muszę się na chwilę zatrzymać i zwrócić uwagę na jedną rzecz. Zawieszenie nowego Forda Focusa ST zostało skonfigurowane tak, aby przy dynamicznej jeździe zapewnić nam doskonałe wrażenia z jazdy, ale jednocześnie, gdy będziemy chcieli pojechać z rodziną na niedzielną wycieczkę w ciszy i spokoju, w trybie Normal zapewni nam przyzwoite tłumienie wszelkich nierówności. Brawo!
Jedziemy dalej. W nowej odmianie Focusa ST zastosowano również nowatorskie rozwiązanie „anti-lag”, które wcześniej montowane było tylko w takich modelach jak F-150 Raptor oraz Ford GT. Z grubsza chodzi o to, że w trybie Sport, podczas zdejmowania nogi z pedału gazu, przepustnica pozostaje dłużej otwarta, co z kolei umożliwia utrzymanie obrotów turbiny i szybszy wzrost ciśnienia doładowania, gdy kierowca ponownie zechce przyspieszyć. Choć brzmi to skomplikowanie, to powoduje, że ST naprawdę chętnie i szybko wyrywa do przodu, a turbodziura jest prawie niezauważalna.
Warto też zwrócić uwagę na układ kierowniczy, który – w moich odczuciach – „czyta w myślach” kierowcy, a efektem tego jest to, że gdy chcesz skręcić, to nowy Ford Focus ST już o tym wie i jest w 100% przygotowany na Twoje działania. Dzięki temu każdy kolejny zakręt chcesz pokonywać coraz szybciej i pewniej, a to wszystko w akompaniamencie rytmicznie strzelających wydechów. Jestem naprawdę pod wrażeniem.
Jaki jest Ford Focus ST w nowym wcieleniu?
Podsumowując. Ford Preformace już drugi raz w ciągu pół roku niesamowicie mnie zaskoczył. Pierwszy był Ford Ranger Raport, który okazał się pogromcą wszelkiego rodzaju nawierzchni, a teraz nowe wcielenie Forda Focusa ST. To auto, które choć jest tylko pomostem między standardową wersją Focusa a hardcorowym RS, to zasługuje na naprawdę sporą uwagę. Może być niepozornym samochodem na co dzień, jednak gdy tylko tego zapragniemy, obudzi w sobie szaleńca, ale szaleńca w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Szaleńca, który nie będzie chciał nas zabić, a pokazać nam, że życie nie musi być takie, jak do tej pory je postrzegaliśmy. A czy właśnie szaleńcy tego pokroju sprzed lat nie są dzisiaj określani geniuszami?
Redaktor