Nowy Ford Focus przepuszcza atak na lidera swojej klasy
Wszechobecna moda na SUV-y sprawia, że producenci coraz częściej tworzą „usuvowione” wersje swoich normalnych samochodów. Jedne są bardziej udane jak Golf Alltrack, inne mniej jak Polo Cross. Niedługo do tej sub-klasy dołączy Toyota Corolla Trek. Tymczasem już teraz w naszej redakcji mieliśmy okazję bliżej poznać nowego Forda Focusa w odmianie Active.
Kompakty nie przestają rosnąć
Najnowszy Ford Focus w wersji kombi mierzy 4,67 metra, czyli więcej niż pierwsze Mondeo w tym samym nadwoziu! Nie można mu jednak zarzucić ociężałości. Po pierwszej generacji, która zachwyciła dziennikarzy całkowitą odmiennością od tego, co Ford prezentował wcześniej, drugi Focus był nudny i nieciekawy. Trzeci wizualnie utył i zaczął przypominać pomniejszonego vana. W najnowszej odsłonie Ford znalazł złoty środek.
Zmiany są duże, lecz wyraźnie nawiązują do kierunku, który wyznaczył lifting poprzednika. Charakterystyczny grill w przedniej części nadwozia nie rozrósł się ponad miarę, a nieco powiększone lampy, w tej odmianie wykonane w technologii LED, nadają mu drapieżnego spojrzenia. Do tego światła dzienne, przypominające nieco znany z Volvo „młot Thora”, jeszcze bardziej podkreślają dynamizm przedniej części nadwozia nowego Focusa.
Udaną stylistykę widać też z boku. Płaszczyzna bocznych szyb została tak ukształtowana, że zwężające się ku tyłowi okna dodają autu lekkości. Jednocześnie na wysokości klamek karoseria rozszerza się, dzięki czemu samochód wydaje się pewniej stać na ziemi, a wnętrze uzyskuje bardziej regularny kształt.
Nie można mieć też zastrzeżeń do tyłu Forda Focusa Active. Nadwozie kombi wieńczą popularnymi obecnie lampy z ostrymi liniami świetlnymi. Ford uległ modzie na pisanie wielkimi literami nazwy modelu na środku tylnej klapy i trzeba przyznać, że wygląda to estetycznie i wraz z nowym – bardziej trójwymiarowym – logo marki dopełnia wygląd całej karoserii.
Nieco gorzej wygląda nadwozie pięciodrzwiowe, w którym przedni zwis wydaje się zbyt długi. W kombi to wrażenie nie występuje. Tył samochodu został odpowiednio wydłużony w celu zwiększenia bagażnika, dzięki czemu całość jest bardzo proporcjonalna.
Nasza testowa odmiana Active od zwykłego Focusa różni się kilkoma detalami takimi jak inne zderzaki, czarny dach czy większe felgi, których rozmiar nieco ginie z powodu plastikowych dokładek na nadkolach i progach.
Ford Focus Active – wnętrze do poprawy
Dla odmiany Active, Ford przewidział dwa kroje tapicerki ze stylizowaną literą „A”. Podstawowa – taka, jaką widzicie na zdjęciach, wykonana jest w całości z materiału. Opcjonalnie możemy dostać fotele częściowo pokryte skórą. Niestety w obu przypadkach będzie ona w kolorze czarnym. Czarny jest też cały kokpit, boczki drzwiowe i podsufitka. Wnętrza nie rozjaśniają nawet nieliczne chromowane elementy. Kolor to nie jedyna bolączka wnętrza nowego Focusa Active.
Zdecydowanie poniżej oczekiwań jest także jakość użytych tworzyw. O ile jeszcze góra deski rozdzielczej jest miękka, o tyle na wysokości kolan plastiki są twarde. Podobnie jest na boczkach drzwiowych. W przednich, część pokrycia przypomina skórę. Listwa przebiegająca przez deskę rozdzielczą poniżej ekranu systemu infotainment w kolorze stalowym udaje błyszczący metal. Na konsoli środkowej z kolei znajdziemy osłony wyglądające jak czarne szczotkowane aluminium. Niestety, wszystkie te elementy są tylko „stylizowane”, a tak naprawdę wykonane są z plastiku, do tego nie zawsze dobrze zmontowanego. Nawet ta część wnętrza, którą kierowca najczęściej dotyka – kierownica – wykonana jest ze skóropodobnego, „plastikowego” w dotyku tworzywa.
Tak naprawdę jedynym atrakcyjnym i ładnie wykonanym detalem wnętrza nowego Forda Focusa Active jest manipulator skrzyni biegów. Jego kształt przypomina nieco podobne urządzenia z samochodów marki Jaguar.
Wyposażenie Forda Focusa Active na plus
Duży z zewnątrz Ford nie zawodzi i w środku. Zarówno z przodu, jak i z tyłu bez problemu zmieszczą się nawet wysocy pasażerowie. Pod tym względem nowy Focus jest w czołówce swojej klasy. Niewysoki tunel środkowy pozwoli trzem dorosłym podróżować z tyłu we względnym komforcie. Nie powinni oni narzekać na brak miejsca zarówno na wysokości głowy, jak i bioder. To zasługa wspomnianego wcześniej poszerzonego w dolnej części nadwozia.
Komplet pasażerów nie będzie też musiał zbytnio ograniczać się, jeśli chodzi o ilość bagażu. Przedział ładunkowy nowego Focusa kombi jest również jednym z największych w klasie. Aż 608 litrów zmienia się w 1653 po złożeniu tylnych siedzeń. To sprawia, że kompaktowy Ford za praktyczność wnętrza może otrzymać szkolną piątkę, z małym minusem. Minus za zbyt małe schowki i kieszenie w drzwiach.
Na wysoki komfort korzystania z nowego Forda Focusa w wersji Active wpływa nie tylko możliwość łatwiejszego zajęcia miejsca w środku przez podwyższone o trzy centymetry nadwozie, ale także inne opcje wyposażenia. Wybierając „usuvowionego” Forda, otrzymamy między innymi bezkluczykową obsługę zapłonu, siedemnastocalowe felgi aluminiowe, możliwość wyboru trybów jazdy, wysuwane osłony na krawędziach drzwi bocznych czy wspomniane reflektory LED.
Nasz testowy egzemplarz ma ponadto automatyczną klimatyzację i bardzo dobry system audio Bang & Olufsen, który przydawał się szczególnie, gdy już nie mogliśmy wytrzymać „pyrkania” trzycylindrowego silnika. Standardowo dla produkowanych obecnie samochodów, większość opcji wyposażenia konfiguruje się z poziomu ekranu. Ten w Fordzie jest gładki, a co za tym idzie – bardzo nieodporny na odbijanie na nim odcisków palców, co sprawia, że pod słońce staje się prawie nieczytelny. Lepiej by było, gdyby jego powierzchnia była półmatowa.
Tej wady nie mają główne zegary. Podobnie jak przed laty zrobiła to Toyota w Corolli E12, tak i w najnowszym Focusie są one analogowe, a ich tarcze podświetlane są od tyłu. Gdy silnik jest wyłączony, przed kierownicą widoczny jest czarny panel ze wskazówkami. To rzadko spotykane rozwiązanie jest bardzo czytelne i wygląda równie nowocześnie, jak stosowane przez inne koncerny wyświetlacze.
W bardzo praktyczny sposób Ford rozwiązał także możliwość składania tylnych siedzeń Focusa Active. Można to zrobić przyciskiem na szczycie oparcia, ale można także poprzez pociągniecie dźwigni na boczkach bagażnika przy krawędzi tylnej klapy. To bardzo wygodne rozwiązanie i aż dziwne, że tak niewielu producentów je stosuje. Dzięki kolejnej, kosztującej jedynie 250 złotych, opcji bez problemu przewieziemy także mocno zabrudzone rzeczy. Ten element to umożliwiająca wyściełanie całej przestrzeni bagażowej gumowa mata z częścią osłaniającą zderzak przed zarysowaniem. Zaczyna się ona przy samej krawędzi tylnej klapy, a dzięki zapinanym na zatrzaski tasiemkom – kończy na zagłówkach przednich siedzeń.
W erze wszelkiej maści elektronicznych dodatków i gadżetów Ford zapomniał o jednej, jakże praktycznej rzeczy – o lampkach w słonecznikach.
Ogień i … leniwe pierogi – czyli zawieszenie i napęd Forda Focusa Active
Obojętne czy to Fiesta czy Mondeo, po Fordzie zawsze spodziewamy się dobrego prowadzenia. Pod tym względem nowy Focus jest dokładnie taki, jak powinien być. Lepszy od poprzednika i nadal najlepszy w klasie. Obojętne czy w ruchu miejskim czy w trasie kierowca zawsze może polegać na pewnych właściwościach jezdnych kompaktowego Forda. Poprawiono też wyciszenie wnętrza. Teraz nawet na dziurawej drodze do uszu podróżujących dostają się tylko niezbyt natarczywe głuche odgłosy prawidłowo pracującego wielowahaczowego zawieszenia.
Największą różnicę Fordy zawsze dawały odczuć na krętych drogach. Focus w nadwoziu kombi w wersji Active i tu nie zawodzi. Wprawdzie zmuszony do wysiłku może delikatnie uyślizgiwać tył, ale nie zapomnijmy, że za tylną osią jest jeszcze potężny bagażnik, a samo nadwozie jest o trzy centymetry wyżej niż w innych wersjach. Na tę lekką nadsterowność wpływ mogły mieć także opony testowanego egzemplarza.
Na tym jednak zachwyty się kończą. Najnowszego Focusa dostaniemy w kilka wariantach mocy uzyskiwanych z dwóch pojemności silników. Niestety, oba będą miały zaledwie trzy cylindry. Pod maską naszego testowanego egzemplarza Focusa Active pracował większy dostępny motor o pojemności zaledwie niespełna 1500 cm3 i mocy aż 182 KM. Pomijając dyskusyjny dźwięk tej jednostki (przywodzący na myśl wschodnioniemieckie dwusuwy znane z Trabantów i Wartburgów), który na szczęście można zagłuszyć doskonałym systemem audio, po takiej mocy spodziewać by się można naprawdę dobrych osiągów. Niestety, zostały one wyrzucone wraz z czwartym cylindrem. Nie można nazwać Forda Focusa Active zawalidrogą, ale pierwsza setka osiągana dopiero po blisko 9 sekundach w samochodzie kompaktowym o mocy prawie 200 koni? Wpływ na taki stan rzeczy ma na pewno niemała masa własna Focusa Active wynosząca aż 1445 kilogramów. Jeździ się jednak nie samymi przyspieszeniami, a głownie elastycznością, a ta jest na bardzo dobrym poziomie.
Największym mankamentem układu napędowego nowego Forda Focusa Active jest jednak skrzynia biegów. W erze przekładni dwusprzęgłowych i nowoczesnych transmisji CVT jest nadal miejsce dla klasycznej skrzyni hydrokinetycznej. Udowadnia to chociażby Peugeot z przekładniami marki Aisin. Ta w Fordzie zdecydowanie odstaje od poziomu, do którego przyzwyczaili nas producenci w ostatniej dekadzie. Mimo ośmiu przełożeń skrzynia tylko ogranicza dynamikę. Biegi zmienia z wyraźnym opóźnieniem i to bez względu na wybrany aktualnie tryb jazdy. Sytuacji nie poprawia możliwość ręcznego sterowania manetkami przy kierownicy, gdyż odbywa się to z blisko sekundową zwłoką. Chyba lepiej, gdyby w ogóle nie było takiej opcji.
Ostatnim „gwoździem do trumny” układu napędowego jest jego wysoki apetyt. W praktyce, w jeździ mieszanej, ciężko zmieścić się w 9 litrach na 100 kilometrów, a to zdecydowanie zbyt dużo jak na tak mały silnik. Dowodzi to tylko, że downsizing nie zawsze działa tak, jak życzą sobie tego unijni komisarze. Po prostu, jeśli chcemy osiągów, musimy konie mechaniczne pod maską czymś nakarmić, nieważne czy siedzą one w trzech czy w sześciu cylindrach.
Volkswagen Golf może spać spokojnie
Ford z nowym Focusem pokazuje, że może podjąć rękawice w walce o prymat w klasie. Modne dodatki wersji Active nadają ładnemu nadwoziu wygląd poważniejszego niż jest, przez co Ford na pewno znajdzie swoich amatorów. Szkoda tylko, że za wyglądem nie idzie pasujący do niego układ napędowy i że nawet za dopłatą nie można do niego dokupić napędu na cztery koła.