Nowy Fiat Panda - więcej za mniej?
Od kilkunastu dni w mediach nieustannie "atakowani" jesteśmy spotami reklamowymi, których bohaterem jest kolejna generacja jednego z najpopularniejszych włoskich aut w dziejach koncernu Fiat. Tak jak łakomy na liście eukaliptusa miś Panda wzbudza naszą sympatię, tak i nowa Panda sympatycznym wyrazem twarzy i ciekawie zaprojektowanym wnętrzem już na pierwszy rzut oka przekonuje do siebie. Czy "mały Fiat" kolejny już raz okaże się hitem?
„Nowa Panda. Po prostu dużo więcej.” Bez wątpienia, slogan reklamowy w przypadku nowego Fiata doskonale oddaje charakter zmian, które zaszły w nowej generacji auta. Nowa Panda, w porównaniu do poprzedniczki, urosła o ponad 11 cm na długość i 5 cm na szerokość. Wysokość praktycznie się nie zmieniła (154 cm), dzięki czemu nowy model wydaje się zdecydowanie bardziej proporcjonalny, niż poprzednik.
Wyrazisty i charakterystyczny dla ostatnich modeli marki Fiat pas przedni, z mocno zaakcentowanym, trapezoidalnym wlotem powietrza do chłodnicy a’la Audi, i ciekawie zaprojektowanymi reflektorami doskonale współgra z mocno „wyobloną” szybą przednią i charakterystyczną dla Pandy linią boczną. Projekt nadwozia nowej Pandy, mimo, że nadal wyraźnie nawiązuje do poprzednika, to jednak za sprawą licznych krągłości doskonale nadąża za współczesnymi trendami w motoryzacyjnej modzie. Całości dopełniają charakterystyczne światła tylne i równie „wyoblona” szyba wsteczna. Auto wygląda nowocześnie i bardzo ciekawie zarazem.
Motywem przewodnim wnętrza auta bez wątpienia są obłości. Element kwadratu o zaokrąglonych kantach przewija się niemal w każdym akcencie wnętrza Pandy, poczynając na zegarach i na pokrywie poduszki powietrznej, elementach sterujących zestawem audio na kole kierownicy, poprzez gałkę zmiany biegów, a na przyciskach systemu audio i opcjonalnej klimatyzacji automatycznej kończąc. Całość wygląda bardzo atrakcyjnie, jednak pytanie czy takie podejście do tematu długo będzie trendy?
Pod maską nowej Pandy może znaleźć się jedna z trzech jednostek napędowych – dwie benzynowe (0.9 i 1.2) i nieśmiertelny, doskonale znany Multijet Fiata o pojemności 1.3 l i mocy 75 KM wyposażony w filtr cząstek stałych DPF. Jednak największą nowością w gamie jednostek napędowych bez wątpienia jest silnik 0.9 TwinAir o mocy 85 KM – ten dwucylindrowy turbodoładowany relikt przeszłości w nowej skórze robi niesamowite wrażenie już na papierze. Moment obrotowy o wartości 145 Nm może nie szokuje, ale zakres w jakim ten motorek tę wartość rozwija już tak – od 1.9 do 4 tys.! Gdyby jeszcze zapotrzebowanie na paliwo odzwierciedlało stan na papierze byłoby idealnie. Jednak nie ma się co oszukiwać – osiągnięcie deklarowanych przez producenta w ruchu miejskim 5 l/100 km raczej nie jest możliwe.
Simply more, czyli po prostu więcej to hasło reklamowe, z którym nowy Fiat rusza na podbój Europy. Włoski maluch naznaczony amerykańskimi genami Chryslera wydaje się być do tej misji doskonale przygotowany – świetnie zaprojektowane wnętrze, atrakcyjny design i przestronne wnętrze – teoretycznie nowy Fiat powinien z hukiem zdobyć rynek. A jednak już teraz da się mu niestety wytknąć parę niedoskonałości. Na pierwszy ogień idzie przestronność tylnej kanapy – nowa Panda to zgodnie z zapewnieniami producenta auto z krwi i kości pięcioosobowe. Jednak konia z rzędem tym pełnoletnim i „pełnowymiarowym” obywatelom, których trio się tam usadowi i nie będzie uskarżać się na dyskomfort. Owszem, jest na pewno lepiej niż w poprzedniku, ale z pewnością nie można mówić o wyjątkowej przestronności.
Druga sprawa to wyposażenie i cena – najtańsza Panda w wersji Pop z benzynowym silnikiem 1.2 l 69 KM (zdecydowanie najbardziej optymalnym do tego typu auta) kosztuje niespełna 34 tys. PLN. To stosunkowo niewiele, jednak zerkając na listę wyposażenia okaże się, że także niemało. Za 34 tys. PLN otrzymujemy auto… niemal gołe. Za klimatyzację manualną, sterowanie centralnym zamkiem z pilota, elektrycznie sterowane lusterka, czujnik temperatury zewnętrznej, siedzenie kierowcy z regulacją wysokości, ESP i wiele innych musimy dopłacić! Zatem chcąc mieć w miarę dobrze wyposażone autko miejskie musimy wyłożyć ponad 40 tys. PLN. A to już niemało, tym bardziej że konkurenci (np. nowa Kia Picanto) oferują zdecydowanie więcej… za mniej.