Nowe Audi A1 za 186 tys. zł! Przed pierwszą jazdą przetarłem oczy ze zdumienia...
Czy nowe Audi A1, najmniejszy model z gamy niemieckiego producenta, ma w sobie coś więcej niż jego największy konkurent, czyli MINI?
Jakie jest nowe Audi A1, czyli maluch z czterema pierścieniami? Przekonałem się podczas krótkiego testu.
Z perspektywy producentów segment małych samochodów miejskich zawsze był wymagający. Auta tego typu nie tylko muszą zmieścić się na każdym miejscu parkingowym, prowadzenie ich musi być dziecinnie proste, nie mogą być drogie, a ich stylistyka obowiązkowo musi podążać za panującą modą. Mówiąc wprost – nie jest to łatwe, a w przypadku marek premium trzeci warunek jest prawie nieosiągalny. Co wtedy zrobić? Poszukać klientów, którzy potrafią wydać na samochód miejski dużo więcej, dostając w zamian styl, prestiż i najnowsze technologie. Właśnie do takich osób kierowane jest najnowsze Audi A1. Czy najmniejszy model z gamy niemieckiego producenta ma w sobie coś więcej niż jego największy konkurent, czyli MINI? Sprawdziłem to na polskiej prezentacji, która odbyła się w stolicy Małopolski – Krakowie. Czego udało mi się dowiedzieć o nowym Audi A1?
Powiew odważnej świeżości – stylistyka nowego Audi A1 2019
Stylistyka Audi A1 już na pierwszy rzut oka zdradza, że projektanci, tworząc auto, nastawieni byli głównie na sportowe odczucia. Ostre linie, krótkie zwisy, niewielka wysokość (1,43 z anteną) i szeroki rozstaw kół sprawiają, że auto wygląda naprawdę zadziornie. Samochód jest o 56 mm dłuższy niż jego poprzednik. Ma teraz 4,03 m długości. Jednocześnie jego szerokość pozostała prawie nie zmieniona i wynosi 1,74 m. To nie napawa optymizmem, biorąc pod uwagę, że poruszamy się w segmencie samochodów miejskich i każde dodatkowe centymetry nie pomagają w zatłoczonych miastach. Na szczęście nie ma się czego obawiać, ale o tym za chwilę.
Z przodu od razu możemy zauważyć sporych rozmiarów grill oraz wyraźnie widoczne boczne wloty powietrza. Jednak, gdy przyjrzymy się dokładniej, poniżej przedniej krawędzi maski silnika, zauważymy trzy wąskie szczeliny – to hołd oddany modelowi Sport quattro. Patrząc z boku samochodu, na pierwszy plan wychodzi (dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych) kontrastowy dach, który sprawia wrażenie, jakby samochód zawieszony był znacznie niżej. To rozwiązanie, które stało się dość mocno popularne.
W tylnej części nadwozia również pojawiło się sporo zmian. Audi A1 2019, przez różnego rodzaju zabiegi stylistyczne, zyskało bardziej masywny charakter, który nie przekłada się na rzeczywiste cyferki. Optyczna magia zadziałała. Ostre linie i LED-owe światła zaprojektowane w segmentach nawiązujących do „skrzydeł” (ten zabieg przeniesiony jest również do przednich reflektorów) może się podobać. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że samochód, którym jeździłem na prezentacji, był w pełnym pakiecie S-line, który dość mocno podkręca nową A1, przez chociażby kontrastowe białe alufelgi.
Więcej wewnątrz nowego Audi A1
Wcześniej wspomniałem o większych rozmiarach zewnętrznych i teraz chciałbym to rozwinąć. Te parę dodatkowych centymetrów, o które powiększyło się nowe Audi A1 2019, nie zmienia wiele w poruszaniu się tym samochodem po mieście, a zmienia mnóstwo we wnętrzu.
Deska rozdzielcza nowego Audi A1 została zaprojektowany w taki sposób, aby sporo poziomych linii optycznie poszerzało samochód w środku. Kolejna iluzja i kolejny raz działa, bo pomimo tego, że szerokość auta się nie zmieniła, to czułem się bardziej swobodnie niż w poprzedniej generacji.
Z kolei na tylnej kanapie nowego Audi A1 osoby o wzroście około 180 cm bez żadnych problemów znajdą miejsce – zarówno na nogi, jak i nad głową. Brawo.
Wrócę jeszcze do przodu auta. Już podstawowa wersja modelu A1 na rok modelowy 2019 ma w wyposażeniu standardowym w pełni cyfrową deskę rozdzielczą, 10,25-calowy wyświetlacz i kierownicę wielofunkcyjną. Opcjonalny Audi virtual cockpit w zasięgu wzroku osoby prowadzącej auto wyświetla kompleksowy pakiet zróżnicowanych informacji, począwszy od animowanych map nawigacji, a skończywszy na graficznym przedstawieniu niektórych systemów wspomagania kierowcy.
A to nie wszystko, bo na pokładzie nowego Audi A1 znajdziemy dużo więcej systemów multimedialnych jak i bezpieczeństwa, które jeszcze do niedawna przypisane było tylko do modeli z wyższych segmentów. Przykładem mogą być: mapa nawigacji z widokiem satelitarnym i nowe, trójwymiarowe modele miast, Apple CarPlay i Android Auto, Bang & Olufsen Premium Sound System, system ostrzegający o zjeżdżaniu ze swojego pasa ruchu, system rozpoznający krytyczne sytuacje na drodze z udziałem innych pojazdów, czy pieszych i tak dalej.
Najbardziej zaskoczyło mnie jednak nagłośnienie. Na wstępie powiem, że nie jestem zapalonym audiofilem, który rozróżnia uchybienia w pojedynczych tonach, ale system Bang & Olufsen zrobił na mnie naprawdę spore wrażenie. W tak małym samochodzie mamy do dyspozycji 11 głośników, których konfiguracja pozwala nam na sterowanie dźwiękiem nie tylko przód-tył, prawo-lewo, ale również góra-dół. To pozwala na uzyskanie efektu 3D, który sprawia, że czujemy się niemalże jak na koncercie.
Miejska dynamika, czyli jak jeździ nowe Audi A1
Plusem prezentacji było dla mnie nie tylko to, że została ona zorganizowana w dużym mieście – w końcu to auto miejskie, ale głównie to, że było to miasto, z którego pochodzę. Doskonale wiedziałem zatem, gdzie się wybrać, aby sprawdzić wszystkie zalety i wady małego Audi A1 2019.
Auto, które miałem do dyspozycji, wyposażone było w jednostkę o oznaczeniu 30 TFSI, czyli trzycylindrową benzynę o pojemności 1.0 litra i mocy 116 KM połączoną z automatyczną skrzynią biegów S-tronic.
Wrażenia z dynamicznej jazdy małym A1 można spokojnie wsadzić do szuflady podpisanej „jest nieźle”. Auto jest bardzo sztywne i to doskonale czuć podczas szybkiego pokonywania zakrętów. Do tego precyzyjny układ kierowniczy powoduje, że czujemy się w nim jak w gokarcie. Każdy kilometr pokonywany w trybie „dynamic”, tworzy coraz większy uśmiech na twarzy. W mieście natomiast, gdy przejdziemy do trybu „comfort”, zawieszenie tak jakby w ogóle nie reagowało na naszą prośbę o zmianę twardości. Oczywiście wpływ mogą na to mieć sporego rozmiaru alufelgi, ale i tak mogłoby być wygodniej. Na plus zasługuje dynamika silnika, bo dzięki temu, że ciągnie już od dolnego zakresu momentu obrotowego, podróżowanie po mieście jest naprawdę przyjemne. Martwi jednak zwrotność nowego Audi A1, która w porównaniu do poprzedniej generacji jest niestety gorsza.
Silniki dostępne w nowym Audi A1
Do wyboru jest tu gama benzynowych jednostek TFSI o mocy od 70 kW (95 KM) do 110 kW (150 KM). Turbodoładowanie, bezpośredni wtrysk i filtr cząstek stałych są w nich standardem.
Na początek dostępne będą dwie jednostki. Pierwsza z nich to 30 TFSI – trzycylindrowa, o pojemności 1.0 litra i mocy 85 kW (116 KM) (średnie spalanie w l/100 km: 4,9–4,8 w zależności od wielkości zamontowanych kół i opon; średnia emisja CO2 w g/km: 111–108 w zależności od wielkości zamontowanych kół i opon). Druga jednostka to 35 TFSI – czterocylindrowa o pojemności 1.5 litra i mocy 110 kW (150 KM) z systemem cylinder on demand (COD). Do tej gamy wkrótce dołączy silnik bazowy – 25 TFSI o mocy 70 kW (95 KM).
Audi w 2019 roku oferuje dla modelu A1 manualną skrzynię biegów lub siedmiobiegową, dwusprzęgłową skrzynię automatyczną S tronic. W planach jest także najmocniejsza benzynowa wersja o mocy 200 KM, której osobiście nie mogę się jej doczekać.
Prestiż kosztuje – ile trzeba zapłacić za nowe Audi A1?
Cena podstawowej wersji zaczyna się od 87 300 zł, ale mój testowy model nie miał nic wspólnego z tą kwotą. Gdy wyciągnąłem ze schowka specyfikację mojej A1, czytając musiałem przetrzeć oczy ze zdumienia. Na samym dole kartki widniała cena – 186 500 zł. Początkowo pomyślałem, że to musi być pomyłka, bo przecież to przedział cenowy samochodów, które są o parę segmentów wyżej. Ostatecznie okazało się, że to prawda. Zaznaczając w konfiguratorze parę opcji, same dodatki mogą bez większych problemów przekroczyć wartość samochodu w podstawowej odmianie. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Oczywiście, tak jak wspomniałem wcześniej, są osoby, które chętnie zapłacą więcej za samochód, którego sam fakt posiadania będzie wyznacznikiem statusu społecznego. Niestety, moim zdaniem to jedyne wytłumaczenie kupowania tak drogiego egzemplarza jak ten testowany przeze mnie, ponieważ znajdę wiele tańszych samochodów, które będą oferowały równie przyjemne wrażenia z jazdy i generowały nie mniejszy uśmiech na twarzy.
A jeśli chodzi o największego konkurenta, to MINI ma jednego asa w rękawie – historię! A to argument na niekorzyść Audi.
Redaktor