Nowa Toyota RAV4 - więcej, lepiej, inaczej
Prawie dwadzieścia lat od debiutu Toyota wprowadza na rynek czwartą generację swojego kompaktowego SUVa. Już pierwszy rzut oka na nową RAV4 pozwala nam ocenić, że auto nie przeszło gruntownego liftingu, tylko ktoś na poważnie zajął się jego projektem. Duże zmiany mogą wróżyć tylko jedno - atak na klientów konkurencji. Jaką przewagę może mieć Toyota? Sprawdźmy.
Choć Toyota RAV4 była prekursorem segmentu małych SUVów, to w przeciągu dwóch dekad przybyło jej konkurentów. Duża popularność tego typu aut spowodowała, że Toyota poczuła gorący oddech na swoich plecach. Chyba dlatego decydenci postanowili, zgodnie z filozofią Toyoty, umiejscowić model RAV4 po środku stawki. Auto nie jest ani najdroższe, ani najtańsze. Nie jest największe, ani najmniejsze – stara się być złotym środkiem, na który zdecyduje się większość klientów.
Trzeba uczciwie powiedzieć, że czwarta generacja, w przeciwieństwie do swoich poprzedniczek, nie rzuca na kolana przy pierwszym poznaniu. Przynajmniej mnie. Przyznaję bez bicia, że wszystkie poprzednie wydania wpadały mi natychmiast w oko, a tu nagle staję przed czymś, co niby zwie się RAV4, ale prawie w niczym go nie przypomina. Po pierwsze zerwano z tradycyjną linią nadwozia, w której wyraźnie odcięta linia szyb kończyła swój bieg na pionowo ściętej klapie bagażnika. Klapie, która zawsze otwierała się na bok, a teraz wzorem kombi unosi się do góry, jak również pozbawiona została koła zapasowego. Całe auto wygląda trochę jak duże kombi ze sporym prześwitem i dużymi kołami.
Pomijając kwestię wyglądu RAV4, do którego po dwóch dniach jazd zdążyłem się przyzwyczaić, to pierwsze co rzuca się w oczy, to zwiększone wymiary nadwozia. Jego długość wzrosła o 20 cm (4570 mm), szerokość o 3 cm (1845 mm), natomiast wysokość jest mniejsza o 2,5 cm (1660 mm). Inne proporcje wraz ze zmienionym designem obowiązującym teraz całą gamę modelową Toyoty spowodowały, że nie mogłem się dopatrzyć zbyt wielu podobieństw do wcześniejszych „ravek”. Dotychczasowi klienci mogą mieć za złe Japończykom, że ich utarte wyobrażenie o tym aucie legło w gruzach. Lecz pokusa pozyskania nowych była chyba większa, niż przywiązanie do aktualnych użytkowników. Czy wyjdzie to Toyocie na dobre? Zobaczymy. Tym czasem, jak podaje Toyota, pewną grupę klientów poddano badaniu, które jednoznacznie wskazuje na to, że nowa „ravka” podoba im się bardziej, niż auta konkurencji. Niestety nie poznałem metodologii badania, więc nie martwię się moim brakiem gustu.
Środek auta również wita nas całkiem nowym wyglądem. Tu nawet przecieranie oczu nic nie daje – poza znaczkiem na kierownicy, wszystko jest inne. Zarówno konsola środkowa jak i deska rozdzielcza wyglądają zupełnie inaczej i jednocześnie znajomo, jeśli przyjrzymy się innym modelom w gamie. Jakość użytych materiałów zdaje się być lepsza, niż u poprzedniczek, choć do doskonałości jest daleko. Do spasowania elementów wnętrza nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Nie ma mowy o żadnych piskach czy stukach podczas jazdy. Deska rozdzielcza w testowanych modelach wyłożona została miłym, przypominającym skórę materiałem. Jeśli chodzi o ergonomię, to nie ma tu miejsca na żadne udziwnienia – jest prosto i funkcjonalnie, a całość przywodzi na myśl wnętrza samochodów produkowanych w latach osiemdziesiątych.
Zwiększony o 10 cm rozstaw osi (2660 mm) skutkuje nadspodziewanie dużą ilością miejsca w środku. Teraz model RAV4 stał się poważnym konkurentem dla… Avensisa. Nawet rośli pasażerowie nie powinni narzekać na brak przestrzeni. Zarówno z przodu jak i z tyłu jest jej dość. Na pochwałę zasługują bardzo wygodne fotele z przodu, zapewniające jednocześnie przyzwoite trzymanie boczne. Prawie całkowicie płaska podłoga w tylnej części przedziału sprawia, że również pasażer siedzący po środku kanapy nie powinien narzekać na niewygodę podczas podróży.
Także bagażnik mogący pomieścić 547 litrów (do wysokości rolety) powinien wystarczyć przeciętnej rodzinie do zapakowania wszystkich potrzebnych jej rzeczy - nawet na dłuższy wyjazd. Dzięki pomysłowemu systemowi składania tylnej kanapy, może on zwiększyć swoją pojemność do 1746 litrów. Niski, jak na ten typ auta, próg załadunku wynoszący 64 cm, zdecydowanie ułatwia wypełnienie przestrzeni bagażowej.
Wszyscy ciekawi byliśmy jak w praktyce radzi sobie auto wyposażone w nową, wysokoprężną jednostkę napędową o pojemności 1998 cm3. W naszym kraju silniki o pojemności powyżej dwóch litrów są, jak wiadomo, obarczone akcyzą, która znacznie zwiększa cenę samochodów. Dzięki wprowadzeniu nowego, mniejszego diesla do oferty, atrakcyjność RAV4 wzrasta. Przedstawiciele Toyoty chwalą się nawet, że jako pierwsi mają w ofercie model z silnikiem wysokoprężnym, który jest tańszy od wersji benzynowej. Jak to możliwe? O tym za chwilę.
Nowy diesel rozwija moc 125 KM (3600 obr./min) oraz dysponuje momentem obrotowym na poziomie 310 Nm (1600-2400 obr./min). Silnik współpracuje z manualną, sześciobiegową skrzynią biegów i pozwala na rozpędzenie tego ponad półtoratonowego auta do 100 km/h w czasie 10,5 sekundy. Biorąc pod uwagę stosunek masy do mocy, pozwala nam to uznać za przyzwoity wynik. Auto podczas testu na górzystych drogach Katalonii zadowoliło się niespełna sześcioma litrami ON na każde przejechane 100 km. RAV4 prowadzi się przyjemnie i łatwo - zarówno na autostradzie, jak i na krętych serpentynach. Układ kierowniczy pozwala w wystarczająco dokładny sposób określić rodzaj podłoża po którym się poruszamy, a dość sztywne zawieszenie na pewne pokonywanie zakrętów. Niestety to, co na równym asfalcie jest zaletą, na dziurawej polnej drodze może być przekleństwem. RAV4 jest uczulona na nierówności, a swoje niezadowolenie manifestuje dość mocnym „dobijaniem”.
Wspomniałem o tym, że diesel jest tańszy od benzyny. Wszystko pięknie, ale gdzie jest haczyk? No właśnie - niestety w tej wersji napęd przekazywany jest tylko na przednią oś, więc amatorzy jazdy poza asfaltem będą musieli rozważyć wybór opcji 2.2 lub benzynowej 2.0, z którą to kolejnego dnia testu zapoznaliśmy się nieco bliżej.
Wyższa moc (152 KM przy 6200 obr./min), ale też niższy moment obrotowy (195 Nm przy 4000 obr./min) dają zupełnie inne wrażenia z jazdy. Aby auto jechało dynamicznie wymagane jest utrzymywanie silnika na dość wysokich obrotach. Wiąże się to z większym hałasem w kabinie, jak również z wyższym spalaniem, które podczas całego testu wyniosło 10 l/100 km. Przyznaję od razu, że nie jeździliśmy eko, a to za sprawą napędu 4x4 oraz trybu jazdy Sport i powiązanym z nim Integrated Dynamic Drive System. Jeden mały przycisk zmienia charakterystykę prowadzenia auta poprzez inteligentny rozdział odpowiedniej ilości momentu obrotowego na przednią i tylną oś. W efekcie poprawia to stabilność RAV4 na dynamicznie pokonywanych zakrętach na tyle, że każdy kto raz spróbował jazdy w trybie Sport, nie chciał później słyszeć o jego wyłączeniu.
Aby stać się posiadaczem nowej Toyoty RAV4 musimy się liczyć z wydatkiem minimum 96 900 zł – na tyle właśnie została wyceniona wersja wyposażona w słabszego diesla. Ta sama opcja wyposażeniowa z silnikiem benzynowym i napędem 4x4 to wydatek 101 900 zł. Mocniejszy i lepiej wyposażony diesel 2.2 kosztuje minimum 131 900 zł.
Toyota liczy na to, że RAV4 czwartej generacji stanie się złotym środkiem dla klientów, którzy nie mogą pozwolić sobie na droższe odpowiedniki w segmencie, ale też nie chcą pójść na kompromis kupując auto tańsze, któremu ze względu na niską cenę boją się zaufać. Wydaje się, że nowa, większa i zupełnie inna RAV4 ma wszelkie predyspozycje aby stanąć do walki z konkurencją.