Nowa Mazda 6 - wiele szumu o nic?
Z miejsca dementuję skojarzenia z tytułem - nie twierdzę, że nowa Mazda 6 jest nieudana. Nic z tych rzeczy! Zastanawia mnie jedynie strategia niektórych producentów, którzy prezentują przez długi okres czasu jedynie ciekawie ujęte fragmenty auta, bardzo często wersji koncepcyjnych, rozpalając tym samym apetyty obserwatorów do czerwoności, a gdy temperatura osiągnie apogeum odsłaniają właściwy model i...
… i tak jakby z nadmuchanego do granic możliwości balonika powoli ucieka powietrze – w rezultacie zostaje z niego niezgrabnie pomarszczony flak. Podobnie poczuje się turysta nad morzem, gdy pójdzie do smażalni ryb coś zjeść. Na zdjęciach w menu widzi pięknie wypieczonego łososia… a na talerzu widzi po raz 6 odgrzanego mintaja. Czy tak jest z nową Mazdą 6? Czy jest dużym rozczarowaniem? Z pewnością wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale chyba tak. Zaprezentowana Mazda 6 jest lekkim rozczarowaniem, przynajmniej w stosunku do tego, co obiecywał japoński producent przez ostatnie tygodnie i miesiące. Gdyby odciąć się od tych wszystkich szumnych zapowiedzi, nowa Mazda 6 byłaby świetna i niesamowita, ale tak po prostu nie jest.
Sam jestem rozdarty między tym, co jest teraz, a tym, co obiecywała Mazda jakiś czas temu. Pamiętacie model koncepcyjny Takeri? Auto prezentowało się wręcz rewelacyjnie. Wielu fanów Mazdy twierdziło, że to będzie najpiękniejsze auto na rynku – prawdziwa rewolucja w stylistyce, odważne linie, agresywne przetłoczenia, piękne światła. Po prostu ideał! Sam byłem wśród tych rozentuzjazmowanych obserwatorów i z wielką nadzieją oczekiwałem na oficjalną prezentację. W tym czasie Mazda wypuszczała drażniące zdjęcia fragmentów auta, które nie wskazywały na drastyczną zmianę całokształtu w stosunku do projektu Takeri. Dziś Mazda postanowiła oficjalnie zaprezentować produkcyjną wersję modelu 6.
Z pewnością nie napiszę, że auto jest brzydkie, niezgrabne czy mało ekscytujące. Jest po prostu… inne. Z projektu Takeri pozostała tylko ogólna linia, ale wszystkie elementy są tak jakby ugrzecznione. Niby ogólny kształt jest ten sam, detale w zamyśle również są podobne i wyglądają prawie tak samo. Ale właśnie… PRAWIE. Wystarczy zestawić zdjęcia w podobnym ujęciu obu modeli – Mazdy 6 i modelu Takeri. Na pierwszy rzut oka wszystko jest podobne, ale przy bliższym przyjrzeniu się, niemal każdy element został zmieniony i po prostu ugrzeczniony. Światła nie są już tak interesujące, boczne przetłoczenia zostały zredukowane i wygładzone, lusterka są po prostu normalne, klamki to po prostu klamki, tylne końcówki wydechów są po prostu okrągłe, a nie tak piękne, trójkątne etc. Można tak wymieniać bez końca, a rozczarowanie rośnie.
Doskonale rozumiem, że projekt koncepcyjny ma małe szanse wejść w niezmienionej formie do produkcji, ale po Mazdzie spodziewaliśmy się czegoś więcej. Mieliśmy większe nadzieje. Tymczasem produkcyjna wersja modelu 6 jest po prostu kolejnym bardzo ładnym, zgrabnym, ale już nie tak ekscytującym sedanem na rynku. Z zapowiadanej rewolucji i niesamowitej stylistyki zostało bardzo niewiele. Gdyby nie te wszystkie zapowiedzi no i przepiękny model Takeri, gdyby tego po prostu nie było, a Mazda z galopu zaprezentowałaby nowy model 6, pewnie rozczarowania by nie było. Być może wiele osób się ze mną nie zgodzi i stwierdzi, że nowa Mazda 6 jest bardzo ładna. Ja nie twierdzę, że jest brzydka – nie jest po prostu tak cudowna, jakby można się było tego spodziewać.
Skończmy już z żalami i przejdźmy do głównego bohatera. Już za kilka dni, konkretnie na Salonie Samochodowym w Moskwie, który odbędzie się w dniach 31 sierpnia – 9 września, zadebiutuje nowa Mazda 6. Z tej okazji Japończycy wypuścili całe wiadro zdjęć oraz pełną specyfikację techniczną auta na rok modelowy 2014. Jak wiadomo, auto na niektórych rynkach, również w Europie będzie oferowane, jako Station Wagon, czyli po prostu kombi. Jak wiemy, Mazda 6 jest produkcyjną wersją zaprezentowanego w zeszłym roku modelu Takeri, który miał nakreślać nową myśl stylistyczną Mazdy – „KODO – Soul of Motion”. Oprócz tego w modelu debiutują technologie SKYACTIV. Sprawdźmy, co oferuje nowa Mazda 6.
„Stworzyliśmy stylistykę, w której dzika i dynamiczna ekspresja artystycznie realizuje prezencję mocy.” – powiedział szef designu, Akira Tamatani. W swym bardzo barwnym oświadczeniu dodał jeszcze: „Już samo patrzenie na samochód może przynieść wiele emocji i wrażeń, nie mówiąc już o samej jeździe.” Owszem, jak już wspomniałem wcześniej auto jest bardzo ładne, ale nie wygląda tak samo dobrze jak projekt koncepcyjny. Od dawna nie przepadaliśmy za księgowością i biurokracją producentów samochodów, ale tym razem smutni panowie rządzący finansami po prostu podpadli na całej linii.
Na zaprezentowanych zdjęciach możemy zerknąć na wnętrze pojazdu, które niestety nie nadąża za stylistyką zewnętrzną. Jest ładnie, poprawnie, ale znów nie zachwyca. Kolejne rozczarowanie? Mazda twierdzi, że użyła wysokiej jakości miękkich materiałów w miejscach, które są często dotykane przez użytkowników – obicia drzwi, górna część deski rozdzielczej etc. Oprócz tego producent chwali się ogromną dbałością o detale, ale jak z komfortem i miejscem? Ten średniej wielkości sedan siedzi na płycie podłogowej z rozstawem osi na poziomie 2830 mm, czyli aż o 105 mm dłuższym niż poprzedni model 6-tki. Auto z zewnątrz mierzy 4865 mm długości, 1840 mm szerokości oraz 1450 mm wysokości. Warto wspomnieć o tym, że przednia oś została przesunięta do przodu o całe 10 cm w relacji do słupka A. Pozwoliło to zmniejszyć przedni zwis, ale czy wpłynęło na jakość prowadzenia? O tym przekonamy się za jakiś czas.
Mazda twierdzi, że nowa 6-tka oferuje 20 mm więcej miejsca na ramiona dla siedzących z przodu. Z tyły natomiast jest o całe 43 mm więcej miejsca na kolana i 37 mm na nogi. Długość tylnego siedziska kanapy zwiększono o 20 mm, zaś wysokość oparcia o 33 mm. Na deser dostajemy o 60 mm większy podłokietnik z tyłu. Szczerze mówiąc to bardzo nietypowe, aby producent chwalił się o 20 mm większą przestrzenią na ramiona w przednich fotelach. W takim razie trzeba wspomnieć, że bagażnik jest o 32 mm szerszy i oferuje 483 litry przestrzeni.
Auto debiutując na rynku Rosyjskim będzie oferowane z dwiema jednostkami napędowymi do wyboru. Będą to czterocylindrowe jednostki benzynowe w dwóch wariantach. Pierwszy z nich to nowość, czyli SKYACTIV-G o pojemności 2,0-litra i mocy 150 KM przy 6000 obr./min z momentem obrotowym na poziomie 210 Nm przy 4000 obr./min. Alternatywą będzie jednostka SKYACTIV-G o pojemności 2,5-litra i mocy 192 KM przy 5700 obr./min z momentem obrotowym o wartości 256 Nm przy 3250 obr./min. Obie jednostki napędowe będą oferowane z 6-biegową manualną skrzynią biegów lub 6-biegową przekładnią automatyczną. W obu przypadkach w standardzie wyląduje system i-stop. Niestety osiągi auta oraz spalanie nie zostały zaprezentowane.
Warto na chwilę zatrzymać się przy silniku 2,5-litrowym, który jest pierwszą jednostką Mazdy z nowym systemem i-ELOOP. Jak donosi serwis Motor Authority, ów system odzyskuje i magazynuje energię wytwarzaną podczas hamowania już w momencie zdjęcia nogi z pedału gazu. Zmagazynowana energia elektryczna jest używana do zasilania wszystkich podzespołów samochodu, co z kolei pozwala oszczędzać paliwo. Ciekawy dodatek, choć nie jest to rewolucja – podobne rozwiązania były obecne w wielu innych samochodach. Tak czy siak należy się plus dla Mazdy, że nie stoi w miejscu i śmiało stawia na nowe technologie.
Europejska specyfikacja modelu, również w wersji Station Wagon zostanie zaprezentowana już wkrótce, zapewne na kilka dni przed oficjalną premierą na Salonie Samochodowym w Paryżu pod koniec września. Czy jest na co czekać? Z pewnością tak, mimo mojego narzekania na duże rozczarowanie. Być może model Takeri zrobił na mnie zbyt duże wrażenie przyćmiewając nieco rzeczywistość w postaci produkcyjnego modelu Mazda 6. A jakie jest wasze zdanie na temat nowości? Rozczarowanie, zadowolenie, zdenerwowanie?