Nissan Pulsar 1.5 dCi - introwertyk w rodzinie
Nissan wciąż idzie za ciosem po sukcesach Qashqaia. Stylistyka popularnego crossovera przeniosła się na większego X-Traila, ale i mniejszego Pulsara. Sprawdziliśmy, co oferuje hatchback.
Niegdyś Nissan Almera był stawiany na równi z konkurencją w postaci Forda Focusa, Opla Astry, Renault Megane lub Volkswagena Golfa - czyli „klasyków” gatunku hatchbacków według statystycznego Polaka. Po zastąpieniu Almery Tiidą, sprawy przybrały nieco inny obrót. Niewiele osób właściwie zdaje sobie sprawę z tego, że tego typu samochód istniał. Tym trudniej będzie przebić się Pulsarowi, ale może ma coś, co jednak przekona klientów? Poszukajmy.
Mniejszy Qashqai
O ile identyfikacja marki przez portfolio modelowe to coś, co stosuje się już powszechnie, tak Nissan poszedł trochę inną drogą. Ich modele nie tyle nawiązują do siebie stylistyką, co są niemal identyczne. Zagranie ryzykowne, stawianie wszystkiego na jedną kartę zwaną Qashqai. Jest jednak najlepiej sprzedającym się obecnie modelem marki, być może więc jednym z elementów sukcesu jest neutralny design.
Pomimo silnych nawiązań do crossovera, Nissan Pulsar został uszyty całkiem zgrabnie. Sylwetka wygląda na tyle sportowo, że chętnie widzielibyśmy zbudowanego na jego podstawie hot hatcha. Pas przedni jest charakterystyczny dla japońskiej motoryzacji, czyli zunifikowany do jednej linii, na końcach której znajdziemy lampy, a w środku kratownicę i emblemat marki. Linie są jednak na tyle połamane, że taki układ wygląda nader dynamicznie.
Tylne światła zachodzą mocno na boki, a widoczny nad nimi mały spoiler to kolejne spojrzenie w stronę sportu. W rzucie bocznym najdziwniej wygląda jednak wlew paliwa w kształcie kwadratu o zaokrąglonych rogach. Poradziłem się przysłowiowych „ankietowanych” - mówią, że nie wygląda to źle.
Przestrzeń na miarę czasów
Fakty są takie, że nasze samochody cały czas rosną. Gdybyśmy postawili obok siebie auta z tego samego segmentu, ale z różnych dziesięcioleci, moglibyśmy doznać szoku. Nie jest to jednak trend niepotrzebny, o ile jego istotą jest zwiększanie komfortu, poprawa właściwości jezdnych i zwiększenie przestrzeni bagażowej. Słowem - tworzenie lepszych samochodów.
Nissan Pulsar taki właśnie jest. Ten z zewnątrz niepozorny hatchback kryje całkiem sporą ilość miejsca w środku. Najbardziej newralgicznym punktem jest tylna kanapa. A tutaj? Ustawiłem przedni fotel pod siebie, czyli pod osobę o 1,86 m wzrostu, a zajmując miejsce za sobą nadal miałem dobre 8 do 10 centymetrów wolnej przestrzeni przed kolanami. Wróćmy jednak na odpowiednie miejsce. Fotel kierowcy jest bardzo miękki, ale jego boki utrzymujące ciało w zakrętach już twardsze. Mimo wszystko ciało nie ma dostatecznego podparcia podczas pokonywania zakrętów.
Jako kierowca mam też trochę zastrzeżeń do jakości materiałów użytych w obrębie swojego siedziska. Nie chodzi nawet o względy estetyczne, bo projekt deski rozdzielczej jest dość ciekawy, ale w okolicach kolan znajdują się twarde plastiki, w dodatku w okolicy lewego kolana tworzą kant, o który często będziemy się uderzać - szczególnie podczas mocnego hamowania i pokonywania zakrętów w prawo.
Nie do końca trafionym pomysłem jest również usytuowanie pokrętła włączania świateł na tej samej manetce, na której używamy kierunkowskazów. Podchodząc do niego ostrożnie, nie dzieje się nic strasznego. Wystarczy jednak zacząć bardziej dynamicznie zmieniać pasy, chcieć zjechać ze skrzyżowania i już wyłączamy sobie przypadkiem światła. Na szczęście jest jeszcze kilka plusów. Takich jak kamera cofania z nieźle zrealizowanym widokiem z lotu ptaka, duży ekran komputera pokładowego pomiędzy zegarami czy ładnie wykończony skórzany podłokietnik. Pojemność bagażnika też jest wystarczająca - 385 litrów.
Introwertyk
Carl Gustav Jung w pracy „Typy psychologiczne” wprowadził pojęcie introwertyka, który opisuje człowieka kierującego swoje postrzeganie i działania do wewnątrz, kosztem ekspresji do świata zewnętrznego. Nissan Pulsar w kwestii właściwości jezdnych mógłby być postrzegany właśnie jako taki introwertyk. W sportowych butach.
Hatchback Nissana zachowuje bowiem wszystko dla siebie. Jeździ dobrze, pewnie. Chętnie podąża zadanym przez kierowcę torem i nie wykazuje przejawów braku stabilności. Może jedynie na tych najbardziej nierównych nawierzchniach tylna oś żyje swoim życiem. To za sprawą prostszego rozwiązania tylnego zawieszenia, jakim jest belka skrętna. Na drogach jakości „dobrej” i „bardzo dobrej” nie można mieć większych zarzutów.
Pozostaje tylko kwestia emocji, radości z jazdy. Pulsar wiezie cię tam, gdzie sobie wymarzysz, ale nie chce, żebyś dowiedział się za dużo o jego życiu wewnętrznym. Przez to jazda jest właściwie pozbawiona wyrazu - ani nie zachęca do szybszej jazdy, ani narzucone przez nas wysokie tempo nie objawia się w postaci przypływów euforii. Być może to też kwestia bardzo dobrego wyciszenia kabiny. Wszak introwertycy zamykają się też na świat zewnętrzny.
Brak adrenaliny może też tłumaczyć obecność rodzinnego silnika Diesla pod maską - 1.5 dCi. To jeden z tych bardziej rozsądnych wyborów. Przy 4000 obr./min spotykamy się z przejawem 110 KM, co stanowi moc maksymalną. Maksymalny moment obrotowy dostępny jest w raczej wąskim zakresie - od 1750 do 2500 obr./min, a wynosi on 260 Nm. Jadąc oszczędnie, nie korzystamy więc z dobrodziejstw turbiny, co z pewnością wydłuży jej żywot, ale ogranicza charakterystyczną dla diesli skłonność do przyspieszania niemal na każdym biegu. Wyprzedzanie raczej nie odbędzie się na szóstym biegu, bo przy legalnych prędkościach obroty są na nim zbyt niskie, w zakresie 1200-1500 obr./min. Nie obędzie się bez redukcji w celu wejścia w pasmo największego ciągu.
Spalanie rysuje się za to na przyzwoitym poziomie, choć osiąganym i przez niektóre, również mocniejsze, jednostki konkurencji. W terenie niezabudowanym, gdzie ruch jest płynny, 5,1 l/100 km to norma, mistrzom eko-jazdy uda się jeszcze poprawić ten wynik. Wjazd do ruchliwego miasta też nie rozczarowuje - 7,5 l/100 km.
Na koniec zwróciłbym jeszcze uwagę na hamulec działający ze wsparciem systemu ABS, który wykorzystywany jest przez system wspomagania hamowania (Brake Assistant). To nie tak, że Nissan Pulsar jest jedynym samochodem, w którym asystent jest przewrażliwiony - ale jest jednym z nich. System wybudza się dość często i czasem interweniuje zbyt wcześnie. Cóż, w ten sposób na pewno zapobiegnie części wypadków, które mogłaby spowodować nasza chwilowa nieuwaga. Sam pedał hamulca ciężko też wyczuć. Jego charakterystyka jest nieliniowa, przez co lekko wciskany hamuje zbyt słabo, a mocniej - trochę za mocno. Trzeba poszukać punktu pośredniego.
Dla rodziny
Nissan Pulsar 1.5 dCi to samochód przede wszystkim rodzinny. Rodzinny w znaczeniu, które znaliśmy sprzed ery SUV-ów i crossoverów. Nie jest szczególnie duży, ale mieści większość potrzebnych wam rzeczy. Nie jest najszybszy, ale mało pali. Za to jeździ pewnie i ma w standardzie sporo punktów związanych z bezpieczeństwem. No i dzieci będą mogły spać spokojnie. Tata nie będzie przecież podjudzany do szaleńczej jazdy.
Cennik otwiera rozsądne 65 000 zł w wersji Visia 1.2 DIG-T 115 KM. Ten sam silnik w topowej wersji Tekna to już 84 000 zł, a ze skrzynią automatyczną - 92 000 zł. Silnik Diesla, taki jak w samochodzie testowym, możemy mieć już za 75 000 zł, ale osiągnięcie konfiguracji podobnej do tej, którą jeździliśmy zabierze przynajmniej 94 000 zł. W ofercie znajduje się też mocniejszy motor. Benzynowy 1.6 DIG-T osiąga 190 KM w dwóch wersjach wyposażenia - Acenta za 87 500 zł i Tekna za okrągłe 100 000 zł. Tylko z 6-biegową skrzynią manualną, ale z możliwością rozpędzenia się do 100 km/h w 7,7 s - i to właśnie ta wersja podkreśla sportowe akcenty Pulsara. Zapewne będzie jednak stanowić jedynie małą część sprzedaży, w której przodować będą bardziej oszczędne jednostki.
Redaktor
Nissan Pulsar 1.5 dCi 110 KM, 2015 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 10 030Nissan prezentując Pulsara chciał utrzeć nosa największym graczom na rynku kompaktów z Volkswagenem Golfem na czele. Ma więcej miejsca w środku, większy bagażnik, stonowaną stylistykę, ale czy jest w stanie walczyć z liderem?