Nissan Note - władca przestrzeni
Na podbój rynku rusza nowy Nissan Note. Samochód wygląda dużo ciekawiej od poprzednika, a pod niewielką karoserią kryje zaskakująco przestronne wnętrze. Podstawową wersję wyceniono na 43 990 zł.
Pierwsza generacja Nissana Note pojawiła się w salonach w 2006 roku. Bliźniak Renault Modusa nie odniósł spektakularnego sukcesu. Pudełkowate nadwozie, mało wyszukane wnętrze oraz wysokie ceny odstraszały klientów. Teraz w ich łaski spróbuje wkupić się nowy Note.
Wizualnie nie ma nic wspólnego ze swoim poprzednikiem. Linie nadwozia kompletnie zmieniono. Są utrzymane w konwencji typowej dla Nissanów nowej generacji. Wyrazisty pas przedni, krótkie zwisy nadwozia oraz zdecydowane przetłoczenia na drzwiach sprawiają, że Note wygląda dynamicznie.
4,1-metrowa karoseria stawia Note'a na pograniczu segmentów B oraz C. Z kolei 2,6-metrowy rozstaw osi jest wartością, jaką jeszcze kilka lat temu nie mogły poszczycić się auta kompaktowe. Gabaryty nowego Note'a nie odbiegają znacząco od rozmiarów modelu pierwszej generacji. Umiejętne gospodarowanie przestrzenią pozwoliło jednak na zaprojektowanie wnętrza o znacznie większej kubaturze. Na przednich fotelach miejsca nie zabraknie nawet najwyższym. Z tyłu jest... jeszcze lepiej! Niepozorny Note zawstydza przestronnością wiele aut kompaktowych. Ilość miejsca na nogi w drugim rzędzie jest imponująca – Nissan mówi wręcz o rekordowym wyniku w klasie. Przednie fotele umieszczono w sporej odległości od podłogi. Tylne części postumentów pozostały otwarte – w tej przestrzeni wysocy pasażerowie mogą schować stopy.
Funkcjonalność wnętrza podnosi przesuwana tylna kanapa oraz podwójna podłoga bagażnika. Kufer mieści 295 litrów. Przesunięcie foteli do przodu zwiększa przestrzeń do 381 l. Składając drugi rząd siedzeń uzyskamy imponujące 1982 l. Jeżeli zamówimy samochód bez koła zapasowego, do powyższych liczb trzeba dodać 30 litrów.
Stylizacja wnętrza nowego Note'a nie porywa. Projektanci postawili na sprawdzone rozwiązania. Jedyną ekstrawagancją jest okrągły panel sterowania wentylacją. Co ważne, forma nie ogranicza jego funkcjonalności. Większość przełączników znajduje się w optymalnych miejscach. Nie zabrakło schowków i skrytek. Lakierowana na czarno konsola środkowa oraz metalizowane wstawki nieco urozmaicają wnętrze, które w dużej mierze zostało wykonane z plastiku, który prezentuje się gorzej niż u konkurentów i jest podatny na zarysowania. Minus za kolumnę kierownicy, która posiada wyłącznie pionową regulację.
Niewielki Nissan otrzymał Safety Shield – kombinację systemów monitorowania martwego pola oraz ostrzegania o niezamierzonym opuszczaniu pasa ruchu. Wcześniej takie rozwiązania były niedostępne w segmencie B. Unikalny jest też system kamer, które na wyświetlaczu systemu multimedialnego mogą przedstawić samochód i otoczenie widziane z lotu ptaka, co znacząco ułatwia parkowanie. Inżynierowie Nissana rozwiązali też odwieczny problem zanieczyszczonego obiektywu tylnej kamery – jest przemywana przez spryskiwacz. Na liście dostępnego wyposażenia znajdują się automatycznie włączane światła i lusterka, nawigacja z 5,8-calowym ekranem, panoramiczny dach oraz inteligentny kluczyk.
Nowy Note prowadzi się lepiej od swojego poprzednika. Zawieszenie tworzone przez kolumny MacPhersona oraz belkę skrętną wciąż zapewnia więcej komfortu niż radości z jazdy, ale gdy zajdzie potrzeba, samochodem można podróżować dynamicznie. Szczególnie mocniejszą wersją benzynową, której zawieszenie zostało lekko utwardzone. Układ kierowniczy jest wystarczająco precyzyjny. Note ani przez moment nie sprawia wrażenia ociężałego. Zgodnie z aktualną tendencją inżynierowie zadbali, by masa pojazdu była jak najniższa. Producent deklaruje, że Note waży 1036-1129 kg. Konkurencyjny Ford B-Max waży 1275-1310 kg, natomiast Opel Meriva – 1286-1658 kg.
Niska masa pozwoliła na zastosowanie relatywnie słabych silników. Benzynowe o pojemności 1,2 litra są znane z nowej Micry. Trzycylindrowa jednostka występuje w wersji wolnossącej (80 KM i 110 Nm) oraz sprawniej jeżdżącej DIG-S z mechanicznym doładowaniem (98 KM i 142 Nm). Jeżeli nie będziemy regularnie zmuszali motorów do pracy na wysokich obrotach, obie jednostki powinny zużywać 6-7 l/100km w cyklu miejskim. W trasie wyniki będą niższe o 1-1,5 l/100km.
Mocniejszy silnik benzynowy za dopłatą może zostać połączony z bezstopniową przekładnią CVT. Sposób działania skrzyni przypadnie do gustu wyłącznie zwolennikom defensywnego stylu jazdy. Pozostali będą zirytowani wysokimi obrotami, które po mocniejszym wciśnięciu gazu są utrzymywane na stałym poziomie do czasu ograniczenia nacisku na pedał.
Turbodiesel pochodzi z półek Renault. Słynący z oszczędności 1.5 dCi generuje 90 KM i 200 Nm. Zużywa ok. 4,5 l/100km. Nie ma najmniejszych problemów z napędzaniem japońskiego mikrovana - zabiera się do pracy już przy 1500 obr./min. Jedynym minusem diesla jest spora hałaśliwość podczas rozpędzania samochodu. Po ustabilizowaniu obrotów i prędkości terkot traci na sile. W trakcie sprintów słyszalne są również jednostki benzynowe, ale charakterystyczny warkot trzech cylindrów jest przyjemniejszy dla ucha. Narzekać nie sposób na szumy powietrza opływającego karoserię bądź odgłosy pracującego zawieszenia – zostały dobrze wytłumione.
Podstawowa wersja Visia kusi ceną. Kwota 43 990 zł ma przede wszystkim skłonić klientów do odwiedzenia salonów. Na miejscu dowiedzą się, że na samochód z radioodtwarzaczem oraz manualną klimatyzacją, czyli wersję Acenta, muszą przygotować nie mniej niż 50 790 zł. Diesel jest o ponad 10 tysięcy złotych droższy, co skutecznie ograniczy jego popularność.
Note pierwszej generacji był niszowym modelem. Jego następca jest pod każdym względem lepszy. Otrzymał wszystko, co niezbędne do wypłynięcia na szerokie wody. Ceny nie są rekordowo niskie. Na mniej przestronną i gorzej wykończoną Micrę trzeba przygotować niewiele mniejszą sumę, co w wielu przypadkach z pewnością przeważy szalę na korzyść małego vana.