Next Car Game - duchowy następca FlatOut
Jeśli dobrze bawiłeś się w pierwszych częściach serii FlatOut, albo z rozrzewnieniem wspominasz Demolotion Derby, to Next Car Game jest tworzone z myślą o Tobie.
Twórcy pierwszych części serii postanawiają wrócić do korzeni. Nie mogą reaktywować marki, bo nie należy do nich, więc postanawiają zbudować Next Car Game. Przekorny tytuł kryje starą koncepcję na organizację zabawy. W fińskim studiu Bugbear przez lata pracowano nad silnikiem graficznym pozwalającym na efektowne rozpadanie się obiektów w grze. Pierwszy FlatOut pokazał innym twórcom jak dobrze można to zrobić. Patrząc na model zniszczeń w Next Car Game, widać że nowa produkcja pójdzie krokiem rewolucyjnego przodka.
W Next Car Game uczestniczymy w wyścigach wraków, na każdym zakręcie ścieramy się z innymi kierowcami, wypychamy poza tor demolując nie tylko samochód, ale również płoty, bariery z opon, krzaki czy drzewka. Auta, mimo że nie posiadają licencji, zostały zbudowane na wzór znanych muscle carów czy europejskich modeli. Jeden mały samochodzik jest niezwykle podobny do Fiata 850, więc czasem twórcy odeszli od sztampowych wzorców. Tryb kariery pozwala na prowadzenie własnego garażu, modyfikowanie samochodów, które najlepsze czasy mają za sobą i ściganie się, bez baczenia na zniszczenia.
A te mogą być bardzo poważne. Odlatujące zderzaki, urywane drzwi czy pękające szyby to dopiero początek. Auto może zostać doszczętnie zniszczone: złamane progi, zmiażdżony pas przedni, zdeformowany dach - w Next Car Game można to i wiele więcej. Model zniszczeń można samodzielnie sprawdzić pobierając darmowe demo technologiczne. Robi wrażenie, choć to gra zręcznościowa, więc samochód może wytrzymać znacznie więcej niż w rzeczywistości.
W grze nie zabraknie trybu wieloosobowego w sieci lokalnej oraz internecie, a także stadionów, na których będzie można sprawdzić możliwości systemu zniszczeń. Twórcy umożliwią zjazd ze skoczni narciarskiej czy przejazd przez zgniatarkę. Jak łatwo się domyślić - auto będzie kompletnie zdemolowane.
Mimo, że premiera nie jest jeszcze znana, to do końca roku twórcom powinno udać się zaimplementować wszystkie najważniejsze elementy gry. Ile zajmie końcowe szlifowanie? Tego nie wiemy, ale pewne jest, że eliminacja błędów w Next Car Game przebiega szybko dzięki ogromnej społeczności testerów, którzy zdecydowali się wydać swoje pieniądze przed premierą tytułu. Zaufali deweloperom i zapłacili ok. 100 zł za obietnicę gry i możliwość uczestniczenia w jej rozwoju. Twórcy udostępnili wczesną edycję swojego produktu i na bieżąco ją aktualizują.
Co ciekawe, zdecydowanie się na wydanie gry w ramach wczesnego dostępu na platformie Steam pozwoliło uratować firmę. Bugbear miało problem z otrzymaniem należności od wydawcy za ich poprzednią grę i nie mogło zapłacić należnego podatku. Szykowano się do bankructwa, bo nie było chętnych na sfinansowanie następcy FlatOuta. Stąd odezwa do społeczności i sukces - zebrano milion dolarów w tydzień, a liczba sprzedanych kopii we wczesnym dostępie rośnie. Miejmy nadzieję, że Bugbear nie zawiedzie graczy. Na razie gra jest bardzo dobra w jednym - w symulacji zniszczeń. Oby reszta elementów równała do niej.