Morgan 3 Wheeler - Jazda na bardzo wesoło
Brytyjczycy jak żaden inny narów lubują się w zabytkach - mają nie tylko wiele starych budowli, ruch lewostronny, ale nawet monarchię. No i kochają stare samochody, a przynajmniej ich repliki wykonywane w rzemieślniczych warunkach przez wiele małych firm o lokalnej sławie. Morgan należy do tych wyjątków, których sława daleko wyszła poza granice Wielkiej Brytanii.
Jeszcze niedawno na samochody Morgana trzeba było czekać po kilka lat. Cały czas utrzymując styl roadsterów z lat 30. były one modernizowane i produkowane w rzemieślniczych warunkach. Teraz Morgan postanowił poszerzyć portfolio swoich aut. Nie tylko przedstawił nowy samochód EvaGT, ale przygotował też nową wersję swojego trzykołowca, któremu do dziś nikt nie odebrał rekordu szybkości w kategorii aut jednolitrowych. No, w zasadzie, skoro ma się w historii takie smaczki, to grzechem jest z nich nie skorzystać.
Trzykołowiec Morgana otrzymał klasyczną formę. Wąski kadłub pojazdu ma aerodynamiczny kształt, w którym można odnaleźć echa stylistyki starych samolotów. Brytyjczycy podkreślają to pokrewieństwo oferując elementy stylizacji kojarzące się z samolotami myśliwskimi z czasów drugiej wojny światowej – znaki inspirowane oznaczeniami armii brytyjskiej i amerykańskiej czy rekinią paszczą, jaką można oglądać na zdjęciach myśliwców z okresu Bitwy o Anglię. Kadłub zbudowany na rurowej konstrukcji pokryto gładkimi, aluminiowymi panelami. Z założenia miał jak najbardziej przypominać samolot, choćby z czysto aerodynamicznych względów. Na przedniej części jest coś co przypomina atrapę chłodnicy, ale w tym przypadku to nawet bardzo atrapa, bo silnik i tak umieszczono przed nią, a nie za nią. Wygląd ma klasyczny, ale to nowoczesna jednostka specjalizującej się w tej wielkości silnikach firmy S&S, która spełnia wszystkie wymagania emisji spalin stawiane przez europejską i amerykańską administrację. Morgan nie podał szczegółów, ale zapowiada że dysponuje on mocą 115 KM i bardzo wysokim maksymalnym momentem obrotowym, a do tego jest oszczędny. Współpracuje z pięciobiegową skrzynią Mazdy. Po bokach silnika mamy tradycyjne, szprychowe koła ciasno otoczone błotnikami, ale mające w centrum całkiem nowoczesne hamulce tarczowe. Zawieszenie trzykołowca dopracowywano równolegle z zawieszeniem nowego EvaGT i według zapowiedzi bardzo dobrze sprawuje się zwłaszcza w ciasnych skrętach.
Miejsca dla kierowcy i pasażera umieszczono mniej więcej w środku karoserii. W surowej kabinie jest dwuosobowa kanapa, z pikowaną tapicerką, kojarzącą się z zabytkowymi samochodami i równie tradycyjną trzyramienną kierownicą. Poduszek powietrznych nie ma co szukać. Są za to trzypunktowe pasy bezpieczeństwa i pałąki przeciwkapotażowe. W tym wypadku określenie deska rozdzielcza ma bardzo bezpośrednie znaczenie. Pośrodku tejże deski jest zestaw klasycznych zegarów, przypominających stosowane w starych samolotach. Przycisk uruchamiający silnik przypomina mechanizm zwalniający bomby w starych bombowcach. Kiedy go wciśniemy odzywa się silnik, który niczym nie osłonięty rusza z odgłosem przypominającym detonacje. Na razie trudno powiedzieć na ile ten pojazd wywoła wybuch entuzjazmu u potencjalnych nabywców, którym będzie oferowany za 25 000 funtów plus podatki.