Moje osiemnaste urodziny - BMW Seria 7
Cześć! Mam na imię Nadia i od 7 lat mieszkam z rodzicami w Polsce. Już za kilka miesięcy mam osiemnaste urodziny. Chciałabym Wam opowiedzieć o prezencie od mojego ukochanego Tatusia.
Wybrałam samochód. Tato za nic nie chce słyszeć o skuterze! Jestem jego oczkiem w głowie i strasznie często wspomina mi o bezpieczeństwie. W grę nie wchodzi takie Porsche jakim jeździ Mama, ani żaden inny sportowy samochód. Poza tym dopiero za kilka miesięcy będę miała prawo jazdy.
W efekcie stanęło na tym, że jeśli ma to być samochód to pod warunkiem, że wybiorę duży i bezpieczny. W domu znalazłam prospekt BMW serii 7. Ta limuzyna jest duża i piękna. Wspaniale prezentowała się na zdjęciach w modnym beżowym kolorze. Odpadł więc odwieczny problem każdej dziewczyny - wybór koloru. Ten model oferuje ich aż 21!
Choć moje nowe BMW ma ponad pięć metrów długości, wygląda bardzo dynamicznie i elegancko. Od razu się w nim zakochałam. W MINI, które też jest „cool” jest mało miejsca, szczególnie z tyłu. A przecież nie zawsze będę jeździć sama. W BMW na tylnej kanapie jest ogrom miejsca, a fotele są niebywale wygodne. Do tego ten ogromny podłokietnik z miejscem na napoje gdzie można włożyć nawet dużą Colę z Mc Donalda bez obawy o jej wylanie. Wszędzie jest pełno światełek, które tworzą bardzo miły nastrój. Okna i tylną szybę można tez zasłonić elektrycznymi roletami, zupełnie jak w samochodzie, który codziennie rano przyjeżdża po Tatę by zawieźć go do pracy.
Ale znacznie fajniej jest prowadzić samemu. Siedzenia z przodu są regulowane w tylu pozycjach, że nawet taka drobna osoba jak ja, szybko znalazła miejsce z którego dosięga pedałów i kierownicy. To automat, który ma aż osiem biegów. Pan, który wcześniej przyjechał zaprezentować nam samochód, powiedział, że bardzo łatwo się jest do niego przyzwyczaić. Za zgodą Tatusia i pod jego czujnym okiem mogłam zupełnie sama poprowadzić auto po alejkach wokół naszego domu. Było super, choć przyznam, że nawet w niewysokich szpilkach miałam problemy z wyczuciem gazu i przede wszystkim hamulca. Jego drobne naciśnięcie i wielkie BMW staje jak wryte! Cóż, najwyżej będę woziła buty na zmianę w bagażniku.
Tata mówi, że „kufer” na tyle duży, że nawet wystarczyłby Mamie, choć znam moją Mamę i jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Jest otwierany i zamykany elektrycznie i można go nawet otworzyć zdalnie za pomocą pilota. Uważam, że to bardzo fajny gadżet.
Chociaż moje BMW jest tak duże, skręca i zawraca niemal w miejscu. Kiedy o to spytałam w salonie powiedziano mi, że to zasługa aktywnego układu kierowniczego, dzięki któremu siła wspomagania nie jest jednakowa. Przy jeździe w mieście (której troszkę się obawiam) wystarczą niecałe trzy obroty kierownica, żeby maksymalnie skręcić koła, natomiast przy szybszej jeździe kierownica pracuje z wyraźnie większym oporem.
Nie lubię parkowania i nie chciałabym od razu porysować pięknego Mediolańskiego Beżu, dlatego moje auto ma zamontowanych kilka kamer. Ta z tyłu kiedy cofam, na dużym ekranie w środku pokazuje obraz za samochodem. Widać linie oznaczające tor jazdy i sygnalizuje narastającym pikaniem zbliżanie się do przeszkody, a kolorowe kwadraciki zmieniają kolor z zielonego na żółty, a potem jak jesteś już bardzo blisko, świecą na czerwono. Kolejne są schowane po bokach przedniego zderzaka. To nieocenione gdy zbliżasz się na przykład do skrzyżowania, a widok zasłaniają zaparkowane ciasno samochody.
Jest jeszcze jedna na podczerwień z przodu, dzięki której nawet w nocy widać na drodze nieoświetlone samochody. Na dodatek „rozpoznaje” też ludzi i natychmiast oznacza ich sylwetki na żółto, ostrzegając kierowcę. To dla mnie już kosmiczna technologia.
Nie znam się zupełnie na silnikach i ich mocach. Jedyne konie jakie mam, to piękna klacz Vika na której jeżdżę od kilku lat i mój kochany kucyk Bernie, którego dostałam od Babci zeszłego lata. Mój wspaniały prezent ma napęd na cztery koła xDrive i trzylitrowy silnik TwinTurbo o mocy aż 306 koni. To diesel, więc jest bardzo oszczędny i podobno pali na trasie niecałe sześć litrów na sto kilometrów.
Tata mówi że to „ściema” i nie da się zejść poniżej 6,8, ale przyznacie, że to i tak niewiele w takim dużym samochodzie. Czytałam też, że w bardzo małym stopniu zanieczyszcza środowisko naturalne.
Jest bardzo szybki. Do stu kilometrów na godzinę rozpędza się tylko w 6,3 sekundy i potrafi jechać 250 km/h. Nigdy dotąd tak szybko nie jechałam, ale wcale nie zamierzam. Podczas jazdy do wnętrza mojego BMW nie przedostają się żadne odgłosy, a po zamknięciu szyb panuje absolutna cisza. Czy wiecie, że nawet wnęki nadkoli projektowane są tak aby ograniczyć hałas?
Ciszę świetnie wypełnia doskonale grający sprzęt z szesnastoma głośnikami, który nazywa się Professional. Łatwo mogę też podłączyć swojego i-Poda czy i-Phona. Jest też gniazdo USB, dzięki czemu na pewno moją ulubioną muzykę będę mieć ze sobą w aucie.
Ostatnio kiedy Tata rozmawiał z kimś przez telefon żalił się, że 512 tysięcy złotych jakie musiał zapłacić za mój prezent to straszne zdzierstwo, ale wiem, że bardzo mnie kocha i wkrótce przestanie się gniewać. Jestem przecież jego jedyną córeczką.
Tatusiu Jesteś kochany-Dziękuję!
Serdeczne podziękowania dla Dominiki Marii Wiktorii Migas oraz Marcina Długołęckiego za wydatną pomoc przy realizacji materiału.