Mitsubishi Outlander - 100 razy "tak"?
Od 2012 roku, kiedy trzecia generacja Outlandera ujrzała światło dzienne, poza hybrydową odmianą PHEV japońska marka nie rozpieszczała nas jego kolejnymi odsłonami. Jednak w końcu jeden z najpopularniejszych przedstawicieli segmentu D dojrzał do imponującej metamorfozy.
Nowy Outlander przeszedł ponad 100 zmian w stosunku do poprzednika. Modelu MY16 nie da się określić jako liftingu poprzedniej generacji. Zmiany objęły bowiem niemal cały pojazd. Od przodu gdzie znajdziemy nowy zderzak, przeprojektowany grill oraz światła, przez dolną część boków, aż po tylny zderzak i reflektory, które także uzyskały nowe oblicze. Wszystkie zmiany są zgodne z obecną stylistyką marki o dumnej nazwie „Dynamic Shield”.
Nie tylko z zewnątrz nowy Outlander wygląda jak by dopiero opuścił salon piękności. Również we wnętrzu znajdziemy wiele zmian, które mają pozytywnie wpływać na komfort podróżowania. W tej pogoni za ideałem japońska marka na szczęście nie skupiła się jedynie na aspektach wizualnych. Nowa wersja została znacznie lepiej wyciszona. Zlokalizowano i poprawiono około 30 newralgicznych miejsc w całym aucie, izolując pasażerów od dźwięków generowanych przez silnik czy zawieszenie. Dodatkowo dźwiękoszczelne szyby i bardziej precyzyjne uszczelnienie drzwi miały zmniejszyć szum powietrza opływającego nadwozie. Faktycznie w środku ledwie słychać pomrukiwanie silnika. Jednak podczas szybszej jazdy raczej nie można powiedzieć, że wewnątrz nowego Outlandera panuje błoga cisza.
W kwestii jednostek napędowych japońska firma oferuje jedynie dwa warianty – dwulitrowy silnik benzynowy, oraz diesla o objętości skokowej 2,2 litra. Większy wybór mamy przy podejmowaniu decyzji jaką chcemy mieć skrzynię biegów. W przypadku wariantu benzynowego może to być tradycyjny manual o zaledwie 5 przełożeniach, lub coraz popularniejsza bezstopniowa przekładnia CVT. Diesel może natomiast współgrać ze skrzynią manualną (już sześciobiegową) lub tradycyjnym automatem. Co ciekawe obie te jednostki dysponują dokładnie taką samą mocą – 150 KM. Różnica tkwi w momencie obrotowym. Pierwszy wariant generuje jedynie 195 Nm, co przy masie oscylującej wokół 1500 kilogramów (w zależności od wersji) i z pięcioma (lub siedmioma) osobami na pokładzie może sprawić, że o dynamice jazdy będzie można w zasadzie zapomnieć. Standardowo silnik wysokoprężny oferuje nam pod tym względem znacznie więcej, bo aż 360 Nm. Co ciekawe kupując nowego Outlandera z dieslem po maską, stajemy się właścicielami auta z napędem na cztery koła (niezależnie od wybranej przekładni). Napęd na przednią oś jest oferowany jedynie w wariancie benzynowym w wersjach wyposażenia Invite Plus i City Style z pięciobiegowymi manualnymi skrzyniami biegów. Czy nam się to podoba czy nie, decydując się na wariant iskrowy 4WD, jesteśmy skazani na przekładnię CVT.
Podczas prezentacji modelu mieliśmy okazję jeździć wspomnianym dieslem w wersji wyposażenia Intense Plus AT z automatyczną skrzynią biegów. Rzeczywiście 360 Nm momentu obrotowego nawet przy stosunkowo niedużej mocy pozwala na dynamiczną jazdę. Na sprint od 0 do 100 km/h nowy Outlander potrzebuje 11,6 sekundy, co jak na auto o takich gabarytach nie jest złym wynikiem.
Deklarowane przez firmę Mitsubishi 100 zmian objęło również układ jezdny. Outlander otrzymał sztywniejszą konstrukcję nadwozia, co ma bezpośrednio przełożyć się na zwiększenie komfortu podczas jazdy. Z jednej strony układ zawieszenia został usztywniony, a z drugiej wprowadzono dodatkowe elementy tłumiące (tłumik drgań w tylnej belce). Rzeczywiście auto podczas jazdy po nierównościach zachowuje się spokojnie, a pasażerowie nie są narażeni na „wytrzęsienie”. Sprawia to jednak, że podczas dynamicznego pokonywania zakrętów Outlander zachowuje się nieco dziwnie. Nie można o nim powiedzieć, że jest zbyt miękki, ale sztywny też nie. Nie jest to również kompromis, będący idealnym rozwiązaniem w codziennym życiu. Lekka praca układu kierowniczego także nie ułatwia wyczucia pojazdu. Przy spokojniej jeździe nie stanowi to problemu. Przy większych prędkościach układ kierowniczy i zawieszenie nie dają jednak kierowcy pewności prowadzenia, jakiej wszyscy poszukujemy.
Bez względu na to czy ktoś miał przyjemność jeździć poprzednimi generacjami modelu Outlander czy nie, nowy model ze stajni Mitsubishi przypadnie do gustu każdemu amatorowi segmentu D. Przestronna kabina, dobre jednostki napędowe i opcjonalny napęd na cztery koła sprawiają, że wersja oferowana na 2016 rok z pewnością znajdzie równie wielu zwolenników jak jego poprzednicy.