Mitsubishi L200 - farmer w mieście
Fenomen aut typu pick-up używanych głównie do jazdy po mieście, często budził moje zastanowienie. Może to chwilowa moda, a może ekstrawagancja użytkowników? Czy po kliku dniach spędzonych za kierownicą Mitsubishi L200 będę bliższy dotarcia do prawdy? Zobaczymy.
W porównaniu z poprzednią wersją, sylwetka nowego L200 złagodniała. Jego wygląd budzi odmienne reakcje – jedni są nim zachwyceni, inni nie mogą na niego patrzeć. Natomiast nie można zarzucić jego twórcom, że nie idą z duchem czasu. Opływowe kształty wyróżniają Mitsubishi na tle konkurencji, a inżynierowie szczycą się uzyskaniem najlepszego współczynnika oporu powietrza w segmencie aut tego typu, wynoszącym od 0,46 do 0,51. Zwarta i niespotykana sylwetka jest przemyślaną konstrukcją, o czym świadczyć może wygląd części bagażowej, która w uroczy sposób komponuje się z resztą pojazdu. Atrakcyjne dodatki takie jak chromowane klamki czy lusterka, aluminiowe felgi rzeczywiście mogą uczynić z tego pick-up’a auto nie tylko dla rolnika.
Wnętrze L200 jest obszerne i dość komfortowe, choć samo wsiadanie za kierownicę nie należy do najłatwiejszych. Wygląd środka zdominowany jest przez kolor niebieski – i znów jednym się podoba, innym nie. Najważniejsze, że podświetlenie nie męczy, a ergonomii wnętrza nie można nic zarzucić Kabina o długości ponad 215 cm w testowanej wersji może śmiało pomieścić 4 pasażerów i żaden z nich nie będzie narzekał na brak przestrzeni. Automatyczna klimatyzacja , podgrzewane skórzane fotele zdecydowanie uprzyjemniają jazdę. Wysoka pozycja za kierownica oraz duże lusterka to kolejne atuty wnętrza L200 – widoczność we wszystkich kierunkach jest naprawdę świetna. Jednak podróżowanie tym dużym skądinąd autem, to niestety nie tylko same plusy. Trzeba zwrócić uwagę na mało precyzyjny układ kierowniczy i słabe hamulce. Przy prędkości przekraczającej 80 km/h silnik staje się głośny i pokonanie większej ilości kilometrów może okazać się uciążliwe. Trzeba zauważyć, że L200 jako jedyny oferowany na rynku pick-up ma możliwość podróżowania ze stale załączonym napędem 4x4 po każdej powierzchni i przy każdej prędkości.
Mitsubishi L200 otrzymało w testach Euro NCAP 4 gwiazdki. Jest to pierwszy taki wynik, jaki otrzymała półciężarówka o ładowności do 1 tony. Również jako jedyny pick-up ma układ aktywnej stabilizacji toru jazdy i kontroli trakcji (ASTC). System ten niezależnie wyhamowuje oraz rozkłada moc na każde z kół, zachowując trakcję na ostrych zakrętach lub przy ruszaniu z błota.
Pod maską L200 znalazł się 2,5-litrowy silnik turbodiesel z bezpośrednim wtryskiem paliwa common rail, o mocy 136 KM przy 4000 obr./min i 314 Nm przy 2000 obr./min. Z tym wynikiem Mitsubishi plasuje się pomiędzy Toyotą Hilux a Nissanem Navarą. O szaleństwach na drodze możemy zapomnieć – koniec kropka. Wskazanie średniego spalania przy umiarkowanie ciężkiej nodze kierującego oraz cyklu mieszanym z przewagą miasta, oscyluje w granicach 9,5 l/100km.
W polskich realiach spore zainteresowanie tym modelem wynika m.in. z kwestii podatkowych. L200 zarejestrowane na firmę pozwala bowiem na pełne odliczenie podatku VAT przy zakupie i eksploatacji pojazdu. Jednak użytkowanie takiego pojazdu w gęstym ruchu miejskim nie zawsze jest łatwe i przyjemne. Co prawda inni kierujący jakby rzadziej zajeżdżają drogę czy wymuszają pierwszeństwo, żaden krawężnik nam niestraszny, a wysoka pozycja kierowcy ułatwia obserwację drogi, ale już parkowanie na wąskich i krótkich miejscach parkingowych może być poważnie utrudnione. Również spory promień zawracania nie ułatwia manewrów, a dopuszczalna masa całkowita 2,85 tony może uniemożliwić legalny wjazd w niektóre obszary śródmiejskie (np. w W-wie, gdzie część ulic ma wprowadzone ograniczenie 2,5 tony). Trzeba też pamiętać, że zgodnie z obowiązującym kodeksem drogowym samochód, także osobowy o dmc powyżej 2,5 nie może parkować na chodniku nieoznaczonym jako parking (art. 47 PoRD).
L200 nie jest też idealnym autem do przemierzania dalekich tras. Szerokie opony dość wyraźnie hałasują, a przy wyższych prędkościach samochód wymaga silniejszego trzymania kierownicy. Solidny, ale nieco toporny nie zapewni też takiego komfortu jak pseudoterenowe SUV’y. Krótko mówiąc, ten samochód stworzony jest do innych zadań. Użytkowany na bocznych, polnych czy leśnych drogach szybko potwierdzi swoje prawdziwe przeznaczenie i nie zawiedzie użytkownika. Solidna konstrukcja podwozia, załączany napęd na wszystkie koła z reduktorem i blokadą mechanizmu różnicowego sprawia, że Mitsubishi L200 nie boi się zapuścić poza ubite dukty czy pokonać podmokłą łąkę. Do tego za plecami pasażerów udźwignie niemal tonę ładunku w dość dużej, choć nieco płytkiej pace. Oczywiście dla prawdziwych „farmerów" jeszcze lepszym rozwiązaniem będzie wersja bez plastikowych nadbudówek, lub wręcz model z krótszą kabiną. Owe nadbudówki zwiększają jednak cechy użyteczne samochodu wykorzystywanego właśnie w mieście czy przy weekendowych wypadach za miasto. Jeśli masz zatem dom daleko za miastem czy rancho na Mazurach, chcesz czasem pociągnąć ciężką przyczepę lub zapuścić się w teren (do tego z ładunkiem) to Mitsubishi L200 z pewnością spełni Twoje oczekiwania.
Robert I. Bielecki: O ile zakup pick-up´a do jazdy po mieście z ekonomicznego punktu widzenia kompletnie nie ma sensu – nadwyżka spalania w porównaniu do limuzyny klasy średniej jest większa niż wielkość odliczanego podatku VAT, to w wielu przypadkach pojazdy te są niezastąpione. Do zalet L200 należą przede wszystkim jego możliwości poruszania się w terenie – wysoki prześwit i napęd 4×4 pochodzący z Pajero. Dzięki temu ostatniemu opisywany pick-up świetnie radzi sobie w błotnistym terenie, pod warunkiem założenia odpowiedniego ogumienia. Manewrowanie utrudnia duży promień skrętu. Na dalekie wypady auto raczej się nie nadaje – przy większych prędkościach w kabinie jest za głośno. Do ewentualnego ciągnięcia łodzi przydałby się mocniejszy silnik.