MINI Rocketman Concept - Zabawy formalne
Patrząc na ten samochód w pierwszej chwili myślimy - bez rewolucji, bez rewelacji. Dopiero przypatrując się szczegółom dostrzegamy nowatorskie rozwiązania. Wnętrze, choć także utrzymane w stylistyce Mini jest bardzo nowocześnie wyposażone.
Proporcje nadwozia, linie dachu i okien, kształt atrapy chłodnicy i przednich reflektorów wydają się bardzo dobrze znajome. Kiedy jednak przyglądamy się przednim reflektorom od razu dostrzegamy światła do jazdy dziennej, które mają formę świetlistych pierścieni wokół lamp. Jeszcze ciekawsze są tylne lampy. Zamiast kloszy zamontowanych w karoserii mamy sterczące nad nią pałąki, kojarzące mi się z uchwytami, jakie pamiętam z wnętrz dawnych kolejowych wagonów pasażerskich. Pałąk lampy jest czerwony z cienkimi białymi pasami, a od wewnątrz ma żółte kierunkowskazy, które wobec tego widać bardziej w formie odblasku na karoserii, niż oświetlonego kawałka klosza. Kolejna ciekawostka to dach. Jest przeszklony i zarysowano na nim kształty krzyży z brytyjskiej flagi. Linie tych kształtów mogą być podświetlone.
Trzydrzwiowy prototyp Mini ma długość 3419 mm, szerokość 1907 mm, ale to wielkość razem z lusterkami i wysokość 1398 mm. Wnętrze zaplanowano w schemacie 3 +1, co oznacza trzy pełne miejsca i jedno mniejsze, służące do przejazdów na krótszych trasach. To dodatkowe miejsce umieszczono za kierowcą, gdzie zwykle w małych autach jest niewiele miejsca. Do wnętrza samochodu prowadzą łamane drzwi z podwójnymi zawiasami. Dzięki temu drzwi otwierają się bardziej równolegle do nadwozia, zapewniając więcej przestrzeni na całej szerokości. Ułatwia to wsiadanie do wnętrza na zatłoczonych miejskich parkingach, gdzie często trudno jest wystarczającą szeroko otworzyć tradycyjne długie drzwi trzydrzwiowego samochodu.
Bagażnik także nie otwiera się tradycyjnie. Jego górna część, umocowana do krawędzie dachu unosi się jak w wielu obecnie produkowanych autach. W Mini stosowano dwudzielne klapy, ale dolna część po prostu odchylała się w dół. Tym razem mamy zamiast niej „szufladę” wysuwającą się o 35 cm. Szufladę można wraz z ładunkiem wsunąć do auta, ale można też zakryć ją i wozić wysuniętą. Umieszczono w niej także otwory umożliwiające przewóz desek snowboardowych czy innych długich akcesoriów sportowych.
Zajęcie miejsca za kierownicą ułatwia duży zakres przesunięcia fotela, ale także możliwość wysunięcia kierownicy, a wraz z nią umieszczonej centralnie tablicy rozdzielczej z wyświetlaczem wykorzystującym grafikę 3-D. Wybór materiałów i wykończenie wnętrza miały stworzyć atmosferę nowoczesnej funkcjonalności i poczucie lekkości. W stylizacji wykorzystano wiele akcentów znanych z seryjnych Mini, ale w niektórych miejscach motyw koła zastąpiły elipsy, dość mocno wykorzystane w tym projekcie. Skóra łączy się z powierzchniami pokrytymi lśniącym lakierem, ale wykorzystano także elementy wykonane ze specjalnie formowanego… papieru. Dodatkowym walorem wnętrza jest wykorzystanie wielobarwnych świateł, które pomagają zmieniać nastrój wnętrza.
Wyposażenie samochodu mocno zakorzeniono w wirtualnej rzeczywistości. Elementy sterowania w kierownicy zaprojektowano na podobieństwo pracy z komputerem, włącznie z wykorzystaniem znanego z laptopów czy niektórych myszy tzw. trackballa, obsługiwanego kciukiem prawej dłoni. Multimedialny system samochodu pozwala korzystać z portali społecznościowych czy odtwarzać pliki muzyczne z pamięci telefonów czy przenośnych odtwarzaczy MP3.
Na razie konstruktorzy skupili się na snuciu rozważań o przyszłości stylistyki i wyposażenia. Jedyna informacja dotycząca napędu mówi, że auto ma łączyć sprinterskie możliwości ze spalaniem poniżej 3 litrów na 100 km. Ma to być wynikiem m.in. zastosowanie do budowy samochodu lekkich materiałów, takich jak włókna węglowe, które miejscami są widoczne na karoserii i w wykończeniu wnętrza. Przyszłość może tak wyglądać – podpowiadają styliści Mini, ale nie mówią jak bardzo jest ona odległa.