Miejskie huncwoty
Juke i Soul to miejskie crossovery dedykowane dla młodych duchem ludzi z otwartymi umysłami. Samochody te łączy indywidualizm i przykuwający uwagę, zadziorny styl nadwozi. Dzielą je... wszystkie inne elementy.
Jednymi z pierwszych crossoverów w segmencie B były Suzuki SX4 i Fiat Sedici, które pojawiły się na rynku przed pięcioma laty. Samochody te oferowały jeszcze znośne możliwości terenowe i użytkowe, ale odniosły umiarkowany sukces rynkowy, co jest zasługą w dużej mierze ich banalnego wyglądu. Najnowsze crossovery wyróżniają się już znacznie odważniejszymi sylwetkami, ale mizernymi możliwościami jazdy po bezdrożach. Przykładem jest debiutująca przed dwoma laty Kia Soul, oraz jej młodszy rywal – Nissan Juke.
Liczy się styl
Juke łączy w sobie cechy crossovera – z racji bulwiastych nadkoli, i coupe – dzięki opadającej do tyłu linii dachu już od słupka A. Wrażenie obcowania z autem trzydzwiowym pogłębia schowanie w słupkach klamek drugiego rzędu drzwi i zwężające się ku tyłowi okna. Mieszane uczucia budzi przód auta, z dużymi okrągłymi reflektorami, w których znajdują się światła mijania i drogowe. Znacznie wyżej umieszczono kolejne lampy, w kształcie łezki, które służą jako światła do jazdy dziennej i kierunkowskazy. Odmienny pomysł na niebanalne auto ma Kia. Dzięki masywnej i pudełkowatej sylwetce, pokaźnym nadkolom i wysokiej linii okien Soul wzbudza wrażenie obcowania z samochodem terenowym. Co ciekawe, napęd na cztery koła znajdziemy jednak tylko w Nissanie (w najdroższej wersji). Dodajmy, że tegoroczne egzemplarze Soula nieco zmodernizowano. Zmieniły się np. klamki nadwozia, i wzbogacono wyposażenie standardowe. W każdej wersji jest już komputer pokładowy (poprzednio tylko XL), a światła przeciwmgłowe montowane są już od wersji L. Jesienią zadebiutuje w Polsce Soul po liftingu. Nowszy model rozpoznamy m.in. po diodach LED w przednich lampach. Pod maską pojawi się również mocniejsza wersja benzynowa.
Tradycyjne wnętrza
Nietuzinkowe nadwozia skrywają już nie tak efektowne wnętrza. Jakość montażu i ergonomia obu crossoverów są bez zarzutu, ale nieco przytulniej jest w kabinie Nissana. Wynika to z zastosowania tworzyw wyższej jakości, ciekawszej kolorystyki i bardziej oryginalnego wzornictwa. Uwagę zwraca lakierowany tunel pod konsolą środkową, przypominający kształtem motocyklowy bak paliwa. Opcjonalna dwukolorowa deska rozdzielcza Soula robi przyjemne wrażenie, póki jej nie dotkniemy. Niezwykle twarde plastiki deski oraz obić drzwi odbierają przytulność wnętrzu.
Nieco wygodniej będą podróżować pasażerowie przednich foteli Nissana. Są one wyraźnie większe niż te w Soulu, ale równie przyzwoicie wyprofilowane. Obszerność przedniej części jest lepsza w Kii, ale głównie za sprawą większej ilości miejsca na szerokość (o 5 cm). Kia za to zdecydowanie góruje wygodą podróży na tylnej kanapie. Choć oparcia są tam nazbyt pionowe, to pasażerowie mają aż 10 cm (97 cm) więcej przestrzeni między siedziskiem a podsufitką! Dodatkowo linia dachu jest tak poprowadzona, że wyżsi pasażerowie skrajnie osadzeni na tylnej kanapie muszą wychylać głowy do wnętrza auta. Irytującą wpadką w Juke’u jest umiejscowienie rączki w podsufitce przy tylnej kanapie – będziemy uderzać w jej kant głową. Na szczęście w obu autach nie brakuje miejsca na nogi przed tylną kanapą.
Azjatyckie crossovery wypadają blado na tle hatchbacków segmentu B w kategorii możliwości przewozowych. Nie licząc schowków pod płytą podłogi bagażniki Soula i Juke’a mają pojemność odpowiednio 222 l i 251 l. Po złożeniu tylnych oparć powiększają się one do 818 l i 830 l.
No to jazda
Pod maskami crossoverów pracują silniki benzynowe pojemności 1,6 litra. Ten w Kii osiąga 124 KM i maksymalny moment 156 Nm przy 4200 obr./min. Jednostka Nissana osiąga moc 117 KM i maksymalny moment obrotowy 158 Nm przy 4400 obr./min. Podstawowe wersje benzynowe wyposażono w 5-biegowe skrzynie manualne. W Nissanie zmiana przełożeń jest toporna, dodatkowo przeszkadza mało poręczny drążek zmiany biegów, za wysoko wystający z tunelu środkowego. W Soulu precyzja zmiany przełożeń jest przeciętna, ale jednak lepsza niż w Juke’u.
Silniki na niskich obrotach są bardzo ciche. Charakteryzują się też słabą elastycznością, zmuszająca do częstej zmiany przełożeń. Setkę od zera osiągają po ok. 11 sekundach, ale by pojechać dynamiczniej musimy wkręcać ich silniki daleko powyżej 4 tys. obr./min.
Ciekawostką jest zastosowany w Juke’u układ Dynamic Control System (dostępny od wersji Acenta). Po naciśnięciu przycisku D-Mode możemy wybrać jeden z trzech trybów jazdy samochodem: Normal, Sport lub Eco. Za pomocą tych samych przycisków i wyświetlacza możemy również regulować ustawienia klimatyzacji. Ciekawskim wyświetlacz pokaże dane dotyczące pracy silnika lub napędu. Wrażenie niezłej, choć nie rewelacyjnej dynamiki mamy jedynie w trybie Sport. To w nim poprawia się reakcja silnika na naciśnięcie pedału gazu oraz usztywnia się układ kierowniczy. W trybie Normal Juke staje się trochę niemrawy, ale w trybie Eco jest już zupełnie mułowaty. Mamy wówczas wrażenie, że samochód ogołocono z połowy spośród 117 KM pod maską.
Zapotrzebowanie crossoverów na paliwo jest podobne. W ruchu miejskim Juke (w trybie Normal) i Soul spalają ok. 9 l benzyny na 100 km. W spokojnym ruchu pozamiejskim Soul zadowalał się ok. 6-6,5 l/100 km. Spalanie Juke’a za to wyraźnie się różni w poszczególnych trybach. Najwięcej zużywał paliwa w trybie Sport – przeciętnie 6,6 /100 km, a najmniej w Normal – 5,6 l/100 km. Tryb Eco okazuje się nieporozumieniem. Odbiera on mocy silnikowi na tyle, że aby normalnie jechać konieczne jest mocniejsze przyciskanie pedału gazu. Efekt – średnie spalanie w trasie ok. 6,0 l/100 km.
Tylko do miasta
Wbrew terenowemu wyglądowi Kia i Nissan nadają się do jazdy wyłącznie po mieście – to m.in. wynik ich mizernego prześwitu – 16,5 cm. Więcej frajdy z jazdy zapewnia Nissan za sprawą lepszych właściwości jezdnych i precyzji prowadzenia. Co prawda zawieszenia tych crossoverów są zestrojone dość sztywno, jednak Juke zachował więcej komfortu. Oprócz lepszego wybierania nierówności jego zawieszenie jest również cichsze niż w Soulu. W Kii zawieszenie jest sztywniejsze, a każda większa nierówność nieprzyjemnie wstrząśnie pasażerami, czemu towarzyszy równocześnie głośny łomot z podwozia. Juke zbiera też punkty za lepiej skalibrowany układ kierowniczy, podczas gdy u konkurenta jego działanie jest zbyt „gumowate” i sztuczne. W mieście minimalnie poręczniejsza okaże się Kia, dzięki mniejszej średnicy zawracania (10,4 m w stosunku do 10,7 m w Juke’u). Wyżej osadzone nadwozia i fotele zapewniają kierowcom tych crossoverów niezłą widoczność do przodu i na boki, ale kształty nadwozi sprawiają, że przez tylną szybę niewiele widać. To wynik grubych słupków C, a w Nissanie także maleńkiej szyby tylnej. Dla świętego spokoju powinniśmy więc zamówić opcjonalne czujniki cofania. Kia daje możliwość skorzystania także z kamery cofania, której obraz jest wyświetlany w lusterku wstecznym.
Lepsze ceny Kii
Soul jest wyraźnie tańszy od Juke’a. Na podstawową wersję z silnikiem benzynowym wydamy 49 500 zł. Nawet ten wariant ma niezłe wyposażenie obejmujące m.in. klimatyzację, sześć poduszek powietrznych, ESP, wszystkie szyby elektryczne i wejście USB. Diesel 1.6 CRDi /128 KM w tych samych wersjach jest droższy o 6 tys. zł. W wersji L (+ 4 tys. zł) znajdziemy alufelgi, elektryczne regulowane lusterka i sterowanie radiem z kierownicy, a w najdroższej XL (od 58 500 zł.) dodatkowo światła przeciwmgłowe czy schowek pod podłogą bagażnika. Za Juke’a trzeba zapłacić co najmniej 10 tys. zł więcej w porównywalnych wersjach (w przypadku diesli różnica sięga 15 tys. zł) . Podstawowy wariant Visia kosztuje 61 600 zł. Ma on zbliżone wyposażenie jak Soul w wersji M, ale dodatkowo znajdziemy w nim elektryczne regulowane lusterka i światła przeciwmgłowe. Zabrakło tu wejścia USB. W droższym wariancie Acenta (ceny od 65 tys. zł.) mamy już klimatyzację automatyczną, Dynamic Control System, USB, bluetooth i felgi aluminiowe. Topowy w ofercie model 4x4 ze 190-konnym motorem i automatyczną skrzynią biegów kosztuje astronomiczną kwotę 95 500 zł. Kia pomyślała o gadżeciarzach. Możemy zamówić do Soula grafiki na nadwoziu, fluorescencyjne napisy na tapicerce czy pulsujące na czerwono głośniki w drzwiach.
Koreańska marka oferuje dłuższą od Nissana gwarancję – pięcioletnią mechaniczną oraz siedmioletnią na napęd, z limitem do 150 tysięcy kilometrów. Nissan jest objęty gwarancją trzyletnią z limitem do 100 tys. km. Image japońskiej marki jest na tyle wysoki, że Juke’a odsprzedamy po latach za lepszą cenę niż Soula. Według Eurotaxu za benzynowy wariant w wieku trzech lat i z przebiegiem 90 tys. km uzyskamy 48,1% ceny zakupu, a za Soula 45,8%.