Mercedes X-Class Concept – Pickup premium
Pickup z gwiazdą na masce? Czemu nie? Daimler dostrzegł potencjał w segmencie użytkowych samochodów terenowych i postanowił okrasić go modelem premium.
Pomysł na pickupa nie jest nowy, wręcz przeciwnie, jest stary jak sama motoryzacja. Potrzeba transportu towarów spowodowała, że tylna ławeczka dla pasażerów ustąpiła miejsca otwartej ładowni i tak się zaczęło.
Największe rynki zbytu to tradycyjnie Stany Zjednoczone, a za nimi Tajlandia i Australia, ale patrząc na regiony, pickupy są też niezwykle popularne m.in. w całej Ameryce Łacińskiej oraz na Bliskim Wschodzie. Biorąc pod uwagę wyniki sprzedaży w ostatniej dekadzie, widać ogromne wzrosty - w Australii i Południowej Ameryce od 2005 roku sprzedaż pickupów wzrosła niemal dwukrotnie, a w kolejnej dekadzie spodziewane są kolejne wzrosty. Ogromne nadzieje rozbudzają Argentyna i Brazylia, największe kraje regionu, dla którego wzrost sprzedaży w kolejnym dziesięcioleciu ma wynieść niemal 40%. W tej sytuacji coraz więcej firm zaczyna poważnie rozważać wejście na atrakcyjny rynek pickupów. Zrobiły to już, przy pomocy doświadczonych partnerów, marki Fiat i Renault. Teraz pora na Mercedesa, który zamierza wnieść do segmentu średniej wielkości pickupów jakość premium.
Zanim zastanowimy się, do kogo ma być kierowany Mercedes pickup, spójrzmy na gamę samochodów Mercedes-Benz Vans. W ofercie są trzy modele furgonów, oferowanych w przeróżnych konfiguracjach. Najnowsza tendencja na rynku aut dostawczych jest jednak taka, by każdy producent miał pełną ofertę samochodów użytkowych, co ma pomagać w pozyskiwaniu klientów, zamawiających różne auta w dużych ilościach. Właśnie dlatego Fiat i Renault dołączyły do grona marek, oferujących pickupy, choć są one produkowane przez partnerów – Fiat Fullback przez Mitsubishi, zaś Renault Alaskan przez Nissana. Tak samo będzie z nowym Mercedesem Klasy X.
Partnerem Mercedesa jest koncern Nissan-Renault, zatem nietrudno zgadnąć, że nowy Nissan NP300 i w tym przypadku użyczył swoich rozwiązań. Mercedes przyznaje się do pożyczenia ramy nośnej oraz podstawowego silnika Diesla o pojemności 2,3 litra, reszta w mniejszym lub większym stopniu została zmodyfikowana, zaprojektowana od nowa, lub wzięta z półki Mercedesa. Co prawda, na tym poziomie Mercedes nie chce jeszcze zdradzać wszystkich szczegółów konstrukcji, ale znamy już najważniejsze fakty.
Podobnie jak w przypadku modelu Citan, Mercedes zajął się dostrojeniem zawieszenia tak, by komfort jazdy pasował do gwiazdy na masce i to mimo pozostawienia na tylnej osi resorów piórowych. Układ napędowy ma być w pełni terenowy, czyli klient otrzyma stały napęd obydwu osi, skrzynię redukcyjną, sztywny tylny most i blokadę tylnego oraz centralnego mechanizmu różnicowego. Największe emocje rozbudza zapowiedź alternatywnego źródła napędu, jaki ma stanowić trzylitrowy turbodiesel V6 własnej produkcji, jednak nie wiadomo, czy będzie on żywcem wyciągnięty ze Sprintera (190 KM), czy też pojawi się w znacznie mocniejszej specyfikacji, przypominającej te w samochodach osobowych koncernu. Mercedes zapowiada, że chce być najlepszy w każdej kategorii, musi zatem pobić Volkswagena Amaroka, oferującego w topowej wersji silnik V6 3.0 o mocy 224 KM.
Konstruktorzy milczą w kwestii struktury nadwozia. Nie wiadomo, do jakiego stopnia jest ona wspólna z Nissanem, wiadomo zaś że wszystkie elementy poszycia zaprojektowano od podstaw. Obawy budziła stylistyka, czyli możliwość przeszczepienia elementów np. z Klasy C do kolejnego modelu, ale okazały się one nieuzasadnione. Mercedes zaprojektował przednie reflektory w zupełnie nowym dla marki stylu. Czy jest to zapowiedź nowej linii stylistycznej dla modeli użytkowych, przekonamy się najwcześniej za dwa lata, gdy powinien być już gotowy projekt następcy obecnego Sprintera. Do pickupa nowe lampy pasują doskonale.
W Sztokholmie zaprezentowano dwa modele koncepcyjne. Biały to standardowa odmiana, najbardziej zbliżona do tego, czego możemy spodziewać się po wersji ostatecznej. Przedni pas nie ulegnie już większym zmianom, czego nie można powiedzieć o tylnym. Szansa na LEDową obwódkę wokół tylnej klapy jest nikła, prędzej będą to lampy o kształcie zaproponowanym w żółtej bestii. Drugi samochód to wizja tego jak Klasa X może wyglądać, gdy zaznaczymy na liście opcjonalnego wyposażenia trochę szalonych dodatków i założymy w pełni terenowe opony typu M/T. Ostatecznie do Klasy X będzie można zamówić niemal wszystko, co oferują inni producenci z pokrywani ładowni, snorkelem, czy osłonami podwozia włącznie.
O ile podwozie i nadwozie w mniejszym, lub większym stopniu są spokrewnione z rozwiązaniami, znanymi z Nissana NP300, to wnętrze jest mercedesowskie w 100%. Daimler wyciągnął wnioski z projektu Citana i w tym przypadku postarał się, by pasażerowie czuli się tu jak w prawdziwym samochodzie marki premium. Kształt deski rozdzielczej, zegarów, przycisków, a także zastosowane materiały świadczą, że to prawdziwy Mercedes, a nie Nissan ze zmienionym znaczkiem firmowym. Dotyczy to także systemu multimedialnego oraz systemów bezpieczeństwa, które zaprojektowano w Niemczech.
Produkcja będzie się odbywać w dwóch zakładach Nissana. Pierwszy w mieście Cordoba w Argentynie będzie budować Klasę X na rynek własny oraz brazylijski. Wszystkie pozostałe rynki, czyli resztę Ameryki Łacińskiej, Europę, Rosję, Kaukaz, RPA, Australię i Nową Zelandię będzie „obsługiwała” europejska fabryka pod Barceloną.
Mercedes nie planuje wdrożenia Klasy X w Stanach Zjednoczonych. Po pierwsze dlatego, że jest to pickup średniej klasy, a Amerykanie upodobali sobie większe pickupy tzw. pełnowymiarowe własnych marek. Drugim powodem, być może znacznie ważniejszym, jest obowiązujące w USA od lat 60. XX wieku cło w wysokości 25% na tego typu pojazdy. Obciążane są nim wszystkie pickupy, produkowane poza krajami NAFTA (Kanada, USA, Meksyk). Być może przeważyła też porażka, jakiej doznał Lincoln, próbujący swoich szans ze sprzedażą bogato wyposażonego pickupa (modele: Blackwood i LT).
Skoro Amerykanie nie przekonali się do pomysłu na luksusowego pickupa, to właściwie do kogo Mercedes planuje kierować swoją Klasę X? To doskonałe pytanie w świetle tego, że pickupy zazwyczaj służą jako samochody użytkowe i rzadko wykorzystywane są w innym charakterze. Rzeczywiście, tak jest w Europie, ale jeśli spojrzymy na produkt z perspektywy pozostałych głównych rynków zbytu, to okazuje się, że postrzeganie tych samochodów znacznie zmieniło się w ciągu ostatnich dwóch dekad i popularność uniwersalnych odmian z podwójną kabiną wciąż rośnie. Są one wykorzystywane na podobnej zasadzie, co tzw. kombivany w Europie, na co dzień pełniąc rolę samochodów rodzinnych do użytku prywatnego, jednak wciąż mogąc służyć do pracy, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Volker Mornhinweg, szef Mercedes-Benz Vans podkreśla, że Klasa X kierowana jest do klientów, którzy dotąd nawet nie rozważali zakupu pickupa. Ma to być niejako powtórka sytuacji, jaka miała miejsce w 1997 roku, kiedy Mercedes zaprezentował Klasę ML, zmuszając tym samym swoją konkurencję do zainteresowania się szybko rosnącym rynkiem SUVów. Pickup Mercedesa jest samochodem pomagającym aktywnie spędzać czas, ale znakomicie wpisuje się też w gamę samochodów użytkowych, pozwalając marce oferować kompletną gamę tego typu pojazdów.
Dwa Mercedesy Klasy X to jeszcze prototypy, choć w dużej mierze bliskie wersji produkcyjnej. Debiut rynkowy przewidziany jest na koniec 2017 roku. Wtedy będziemy znali dane techniczne, ostateczny wygląd, ceny i będziemy mogli ocenić auto na drodze. W tej chwili wiemy jedynie, że Mercedes Klasy X nie będzie tylko pozował na mocnego i wytrzymałego pickupa. Ładownością (do 1,2 tony), uciągiem (do 3,5 tony), czy możliwościami terenowymi nie będzie ustępował najlepszym konstrukcjom w swojej klasie, więc bez obaw będzie można mu powierzyć ciężkie zadania. Z drugiej strony oferuje wnętrze, do którego lepiej wsiąść w marynarce, niż w stroju roboczym, przez co nie zrazi do siebie wymagających klientów, dla których nawet najbogatsze odmiany pickupów nie dają zapomnieć o użytkowym charakterze pojazdu.