Mercedes S 63 AMG - ArcyMocna Gablota
Na samym początku chcę przeprosić wszystkich tych, którzy liczą na to, że wymienię wszystkie wady i zalety nowej klasy S. Nie zrobię tego z dwóch powodów. Pierwszy jest prozaiczny - zalet jest tyle, że zanudziłbym Was na śmierć, a wady właściwie trudno znaleźć. Drugi, to 585 KM pod maską testowanego auta. Po takiej dawce przeciążeń jakich doświadczyliśmy, wiele rzeczy przestaje nas obchodzić.
Oto i on. Ponad pięciometrowy krążownik z najwyższej półki – Mercedes S 63 AMG. Nie bez kozery pokusiłem się tu o sklasyfikowanie segmentu, ponieważ wszystko, co tyczy się tego samochodu jest najwyższej próby. Jakość wykończenia, osiągi no i oczywiście cena. Miałem już okazję posmakować odrobiny luksusu nowej klasy S, ale tylko statycznie. Teraz przyszedł czas na inne doznania.
Dzięki zaprzestaniu produkcji Maybacha, nowy model Klasy S wiele zyskał. W222 jest pewnego rodzaju mariażem nowoczesności ze stylową elegancją. Nawet dodatek w postaci trzech liter AMG nie zamienił go w wulgarny, sportowy wózek, a jedynie podkreślił i wyostrzył smak luksusowego podróżowania.
Co odróżnia z zewnątrz S 63 AMG od każdej innej wersji limuzyny ze Stuttgartu? Szczerze mówiąc, zmian jest niewiele. Przedni zderzak z większymi wlotami powietrza, dodatkowe listwy progowe oraz zderzak tylny z dyfuzorem i dwoma delikatnie wystającymi końcówkami wydechu to już połowa z nich. Drugą stanowią zaciski hamulcowe z emblematem AMG widoczne spod specjalnie dedykowanych obręczy oraz napis V8 BITURBO umiejscowiony na przednich błotnikach. To wszystko dostaniemy w standardzie. Lecz jeśli tylko zechcemy wyróżnić swoją limuzynę spośród innych S 63, to producent proponuje nam elementy zewnętrzne z włókna węglowego (włączając w to maskę) oraz ceramiczno-kompozytowy układ hamulcowy. Ten ostatni nie tylko optycznie odmieni samochód, ale również zapewni większe bezpieczeństwo na drodze.
Mercedes S 63 AMG dostępny jest na rynku w trzech wersjach. Pierwsza z nich, to klasyczna z krótkim rozstawem osi (3035 mm). Auto ma długość 5157 mm, szerokość 1915 mm, a wysokie jest na półtora metra. Druga, to wersja z większym rozstawem osi (3165 mm), która jest dłuższa o 13 cm. Co ciekawe, przedłużenie nadwozia faworyzuje tylko pasażerów tylnej kanapy, gdzie wygospodarowano o 13 cm więcej przestrzeni. Całe szczęście Niemcy nie wierzą w złą moc trzynastek, inaczej chyba nie upychaliby ich w takiej ilości w jednym samochodzie. Trzecia wersja jest właściwie rozwinięciem drugiej, którą możemy opcjonalnie wyposażyć w napęd na cztery koła 4MATIC. Rozdzieli on moc przód/tył w proporcjach 33/67 %.
W tym miejscu warto powiedzieć parę słów o jednostce napędowej S 63 AMG, bo to przecież ona stanowi o charakterze tego samochodu. Na początek papierowe dane - 5461 cm3 pojemności, 8 cylindrów w układzie V, moment obrotowy na poziomie 900 Nm w przedziale obrotów 2250-3750 i maksymalną moc 585 KM osiąganą przy 5500 obr./min. Za przeniesienie napędu odpowiada 7-biegowa skrzynia AMG Speedshift MCT. Tyle teorii. A jak to się przekłada na osiągi?
Ze startu zatrzymanego pierwsza setka osiągana jest w czasie 4,4 sekundy. Kręcicie nosem? OK. Weźmy wersję long i dodajmy sobie w konfiguratorze napęd 4MATIC. Uczyni to z S 63 jedną z najszybszych, o ile nie najszybszą limuzynę na świecie. Teraz sprint do 100km/h zajmuje jedynie 4 sekundy, a wszystko to odbywa się przy akompaniamencie jakże charakterystycznego dla AMG bulgoczącego dźwięku wydechu. Inżynierowie z AMG z dumą tłumaczyli, że za wydobywający się dźwięk nie odpowiada żaden symposer ani głośnik, ale tylko i wyłącznie tłumiki. Konkretnie specjalne klapy w obu tłumikach. Uff, takich przypadków mamy w świecie motoryzacji coraz mniej, więc ten cieszy tym bardziej. W trybie Controlled Efficiency pozostają one (klapy oczywiście) w większości czasu zamknięte. Impulsem do ich otwarcia jest gwałtowne wciśnięcie gazu. W trybie Sport dzieje się to znacznie szybciej i zdecydowanie częściej. Nie będę oryginalny, kiedy powiem że S 63 AMG to magiczne auto. Zwykle jazda limuzyną rozleniwia – tu jest wręcz przeciwnie. Jest to chyba jeden z niewielu samochodów tej klasy, którego narastający dźwięk ośmiu cylindrów działa hipnotyzująco na kierowcę – siedząc za kierownica po prostu nie jesteś w stanie opanować się przed coraz mocniejszym wciskaniem pedału przyspieszenia. Mimo resztek zdrowego rozsądku i wbrew wszelkim przepisom ruchu drogowego. Czysty obłęd!
Jeśli wydaje się Wam, że wewnątrz ryk silnika i wydechu urywa głowę, to spieszę wyjaśnić, że Klasa S jest idealnie wręcz wyciszona. Do środka przedostaje się tyle dźwięków, ile inżynierowie uznali za stosowne. Specjalna konstrukcja nadwozia jest maksymalnie usztywniona i dopracowana pod względem aerodynamiki. Projektanci nie tylko zmniejszyli ilość szumów przedostających się do wnętrza kabiny, ale jednocześnie dzięki trikom z opływającym nadwozie powietrzem, zmienili częstotliwość dźwięków, które dobiegają do kabiny. Dzięki temu prowadząc rozmowę nawet przy prędkości 220 km/h, nie musimy zdzierać sobie gardła.
Wykończenie wnętrza S Klasy to czysta poezja. Ultra wygodne fotele, które możemy dopasować w tysiącu różnych pozycji wykonano z delikatnej skóry oraz doposażono w doskonale działający system trzymania bocznego, a także masażu. Pozwala to na komfortowe pokonywanie wielu kilometrów autostrad. A propos komfortu – czy mówi Wam coś nazwa Magic Body Control? Nie, nie jest to specjalna funkcja masażu gorącym powietrzem, choć i taką możemy znaleźć na pokładzie nowej S Klasy. Jest to system, który dzięki umieszczonej na przedniej szybie kamerze stereoskopowej, z wyprzedzeniem tworzy obraz nawierzchni, na której za chwilę się znajdziemy. Dzięki temu zawieszenie zawczasu wie, jakie nastawy tłumienia ma wcześniej przygotować. Zasadę i przykłady działania Magic Body Control przedstawia poniższy film. Pracownicy określają podróż S Klasą z włączonym system tłumienia nierówności jako Magic Carpet Ride, a ja ze swojej strony mogę tylko dodać, że trudno znaleźć lepsze określenie.
Jeśli znudzimy się jazdą bez wyraźnie odczuwalnych bodźców płynących z zawieszenia, możemy w każdej chwili uruchomić tryb Sport (zarówno zawieszenia jak i skrzyni biegów), który zamieni potulną limuzynę w pocisk. Wówczas witajcie kręte alpejskie drogi – jestem do waszej dyspozycji. Samochód mimo odczuwalnej, dość wysokiej jednak wagi (2000 kg), prowadzi się przewidywalnie i precyzyjnie. Kierownica o grubym wieńcu stawia przyjemny opór, skrzynia bez zawahania zmienia kolejne przełożenia, a dźwięk silnika wypełnia nasze trąbki Eustachiusza. Pisząc o dźwiękach nie sposób pominąć informacji o genialnie grającym systemie audio firmy Burmester. Prowadząc S 63 AMG stoisz ciągle przed dylematem – czego będziemy dziś słuchać? Może trochę rocka, a może odrobina acid jazzu, albo po prostu będziemy dusić silnik, upajając się jego grą? Wybór należy do Ciebie.
Co wyróżnia wnętrze S 63 AMG? Tu znów można śmiało powiedzieć – niewiele. Sportowa kierownica, logo fabryki z Affalterbach na podłokietniku, logo AMG na siedzeniach i ekranie przed kierowcą, a także analogowy mini-zegarek IWC pomiędzy nawiewami. Na tym kończy się wyliczanka, ale uważam to za zaletę w tym wypadku – w końcu siedzimy w limuzynie. Projektanci w trosce o jak najlepsze samopoczucie podróżnych nie oszczędzali na materiałach wykończeniowych. Czegokolwiek nie dotkniemy, mamy wrażenie obcowania z dziełami najlepszych fachowców w dziedzinie wykończenia wnętrza. W sumie w samochodzie tym nie podobają mi się raptem dwie rzeczy. Pierwsza to kolorowy wyświetlacz z prędkościomierzem i obrotomierzem. Pomijam kwestię tego, że albo wyświetlacz jest zbyt duży, albo kierownica jest zbyt mała, bo obraz nijak nie mieści się w jej obrębie. Ale mimo zamiłowania do nowinek technicznych, wolałbym tam jednak widzieć klasyczne zegary. Druga rzecz to obsługa systemu multimedialnego, który jest na tyle skomplikowany, że bez zapoznania się z instrukcją jego obsługi, ciężko odnaleźć wszystkie pożądane funkcje. Więcej wad nie stwierdzono.
Ceny modelu S 63 AMG zaczynają się od 679 000 zł za wersję z krótkim rozstawem osi oraz 691 500 zł za wersję przedłużoną. Znając życie, to żadna z zamówionych maszyn nie opuści salonu z podstawowym wyposażeniem, ale trudno się temu dziwić. Kiedy decydujemy się na kupno S 63 AMG, powinniśmy kierować się maksymą Mercedesa – the best or nothing.