Mercedes Klasa V 250d Exclusive AMG Line – „V” jak VIP
Kilkuosobowe busy są popularne od wielu lat z prostej przyczyny – możemy zmieścić w środku sporą liczbę osób i bagaży, i nadal komfortowo podróżować. Takie samochody częściej sprawdzają się jednak w roli wieloosobowej taksówki, niż jako auto stricte rodzinne. Jednak nazwanie Mercedesa Klasy V w wersji Exclusive oraz z pakietem AMG Line - typowym „shuttle”, byłoby po prostu zbrodnią. Dlaczego? A dlatego, że to auto jest VIP-em w swojej klasie.
Choć na pierwszy rzut oka Klasa V może nie wywołuje palpitacji serca, wystarczy odrobinę się jej przyjrzeć, by zorientować się, że nie jest to zwykły bus. Lśniący czarny lakier, przyciemniane szyby, ledowe oświetlenie i niemałe aluminiowe felgi, robią wrażenie już przy pierwszym spotkaniu. No i oczywiście chromowane wstawki w przedniej części pojazdu. A co! Niech się błyszczy! Z zewnątrz od razu widać, że nie jest to typowe auto rodzinne. Na tylnych kanapach raczej nie spotkamy niesfornych dzieciaków, które kruszą, a mazanie palcem bo brudnych drzwiach uważają za świetną rozrywkę. O nie! Po Klasie V w takiej wersji od razu widać, że jeździ nią ktoś ważny. A raczej jest wożony.
Drzwi do luksusu
Wystarczy otworzyć drzwi by poczuć się nieledwie jak arabski szejk, wsiadający do swojego luksusowego auta. W Klasie V wszystko jest właśnie takie – do granic możliwości luksusowe. Deska rozdzielcza została obszyta skórą, co od razu przywodzi na myśl limuzyny z gwiazdą na masce. Nastrój potęguje nastrojowe oświetlenie Ambiente nie tylko w przedniej, ale i w tylnej części pojazdu. Podobnie jak w innych Mercedesach, tu również możemy zmieniać kolor iluminacji w zależności od preferencji.
Pozycja za kierownicą jest typowa dla vanów – kierowca siedzi wyżej i jest bardziej wyprostowany niż w typowym aucie osobowym. Jednak fotele są bardzo wygodne i mają bardzo szeroki zakres regulacji. Elektrycznej oczywiście! W Klasie V znajdziemy nie tylko mnóstwo schowków, ale także umieszczoną w podłokietniku… lodówkę! Nie pomieści dużo, ale spokojnie schłodzi 2 półlitrowe butelki. Pomiędzy oparciami przednich foteli znajdziemy także niepozorny, na pierwszy rzut oka, uchwyt na kubki. Obok niego umieszczono jednak przycisk, który po jednokrotnym naciśnięciu zmienia kolor na czerwony, a po drugim – na niebieski. Coś, co w pierwszej chwili może wydawać się tylko bajeranckim podświetleniem jest jednak... podgrzewaniem i chłodzeniem wstawionego weń napoju! Tak, w Mercedesie Klasy V znajdziemy podgrzewany uchwyt na kawę.
Zajrzyjmy do tyłu
Choć komfort kierowcy jest istotny, najwięcej dzieje się w drugiej części pojazdu. W końcu przeznaczeniem Klasy V jest właśnie bycie VIP-owskim shuttle'm. Tylne przesuwne drzwi są otwierane elektrycznie: wystarczy lekko pociągnąć za klamkę, by w ciszy otworzyła się przed nami kabina pasażerska. Zamykamy je również przyciskiem, a na dodatek kierowca na konsoli centralnej ma dostęp do przycisków, służących do otwierania i zamykania drzwi po obu stronach pojazdu. Podświetlany próg zaprasza pasażerów do zajęcia miejsc.
W drugim rzędzie siedzeń znajdziemy dwa niezależne obracane fotele z osobną regulacją przesuwania do przodu i do tyłu. Pomiędzy nimi umieszczono pokaźny rozkładany stolik, który na dodatek jest niemałym schowkiem – spokojnie pomieści dwie dwulitrowe butelki. Aby uczynić podróż jeszcze przyjemniejszą, siedzenia zostały wyposażone w wentylację. Z tyłu znajdziemy także osobny panel od obsługi klimatyzacji oraz przycisk sterowania tylnym szyberdachem. Bo Klasa V posiada je dwa.
Trzeci rząd siedzeń wcale nie odbiega wygodą od dwóch pierwszych, choć przy mocno odsuniętym drugim rzędzie, nie jest łatwo dostać się do tylnej części auta. Znajdziemy tam jednak trzy niezależne fotele, na których bez problemu zajmie miejsce trójka dorosłych, bez nieustannego szturchania się łokciami. Niestety pasażerowie ostatniego rzędu nie zaznają już luksusu podgrzewanych foteli czy dostępu do klimatyzacji. Na pocieszenie znajdą sporo schowków i przydatnych uchwytów.
Aby podróżowanie Klasą V było jeszcze przyjemniejsze, auto zostało wyposażone w system audio firmy Burmester, oferujący niesamowite doznania akustyczne. Wszystko za sprawą aż 15 głośników. Dodatkowo na pokładzie Klasy V znalazł się system, wzmacniający głos kierowcy od przodu do tyłu. Dzięki wykorzystaniu mikrofonów i zestawu nagłośnienia, kierowca bez problemu może porozumiewać się z pasażerami ostatniego rzędu siedzeń.
Bagaże prezesa
Mimo pokaźnej długości (testowana Klasa V w wersji Long mierzy 5 metrów i 14 centymetrów), na pierwszy rzut oka bagażnik nie pomieści zbyt wiele. Wydaje się po prostu dość krótki, ale za to nadrabia niemałą wysokością. Układając bagaże jeden na drugim, z pewnością zagospodarujemy 1030 litrów objętości. Jeśli jednak zapragniemy przetransformować Klasę V w luksusowe auto dostawcze, po wymontowaniu foteli uzyskamy nawet 5010 litrów objętości.
Ciekawym rozwiązaniem jest podzielenie przestrzeni bagażowej za pomocą półki, znajdującej się na wysokości oparć ostatnich siedzeń. Znajdziemy w niej ukryte dwie plastikowe skrzynki, które pomieszczą zakupy lub drobiazgi, których nie chcemy trzymać w kabinie. Dzięki wyprofilowanym wgłębieniom w półce, skrzynki nie będą przesuwać się nawet podczas dynamicznej jazdy, a umieszczone w środku przedmioty pozostaną bezpieczne. Dzięki temu, że tylna klapa otwiera się na dwa sposoby (tradycyjnie lub możemy podnieść samą tylną szybę), dostęp do wspomnianych skrzynek jest bardzo łatwy i nie wymaga pokazywania zawartości dolnej części bagażnika całemu światu. Poza tym na zatłoczonych parkingach nie zawsze będziemy mieć możliwość otwarcia klapy bagażnika, która swoim rozmiarem niemal dorównuje bramie garażowej. Oddzielnie otwierana tylna szyba wydaje się więc doskonałym rozwiązaniem.
Ogrzewanie postojowe
Temperatura za oknami zdecydowanie nie zachęca do porannego opuszczania ciepłego łóżka. Jednak o ile przyjemniej wsiada się do nagrzanego auta, gdy na dworze mróz nieledwie szczypie w oczy? Testowany egzemplarz Klasy V został wyposażony w dodatkowe ogrzewanie wodne. Jeszcze z domu możemy uruchomić ogrzewanie postojowe lub zaprogramować samochód, by codziennie o tej samej porze uruchamiał ogrzewanie. Trudno jednoznacznie określić zasięg pilota, ponieważ zależy to od budynku, w którym przebywamy. Jednak jeśli nie zaparkowaliśmy auta zbyt daleko lub nie jesteśmy w piwnicy, w większości przypadków misja zdalnego włączenia ogrzewania zakończy się sukcesem.
Znaczek AMG?
Skoro już część luksusową mamy omówioną, warto zająć się aspektami technicznymi. Ze względu na sporą masę - 2120 kilogramów, trudno aby Klasę V napędzał silnik, dotknięty downsizingiem. Dlatego pod maską testowanego egzemplarza drzemie najmocniejsza dostępna jednostka wysokoprężna o objętości 2,2 litra, generująca 190 koni mechanicznych i 440 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który jest dostępny bardzo wcześnie – od 1400 do 2400 obr/min. Dzięki technologii overtorque, podczas dynamicznego przyspieszania Klasa V jest w stanie wykrzesać z siebie 14 koni mechanicznych i 40 Nm więcej, co jest szczególnie przydatne na przykład przy wyprzedzaniu. Dzięki temu spore auto rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 9,1 sekundy. Mimo zadowalających osiągów, VIP-owski shuttle nie jest łakomy na paliwo. Choć dane katalogowe obiecują średnie zużycie paliwa na poziomie 6 litrów, w mieście wartość ta jest zbliżona bardziej do 8-8,5 litra na dystansie 100 kilometrów. Jeśli zbyt dosłownie weźmiemy sobie do serca wszechobecne znaczki AMG i zapragniemy sportowej jazdy ośmioosobowym busem, zużycie powędruje w okolice 10 litrów.
Za przeniesienie napędu na tylną oś (choć Klasa V jest również dostępna z napędem na cztery koła) odpowiada 7-biegowa przekładnia automatyczna 7G-TRONIC PLUS. W trybie Comfort spisuje się świetnie i nie sposób zarzucić jej ślamazarność. Teoretycznie tryb Sport powinien być jeszcze lepszy. Niestety wówczas Klasa V niemiłosiernie szarpie skrzynią, niemal uniemożliwiając płynne ruszenie, na przykład w kolejce do wyjazdu. Na dodatek nie widać dużej różnicy w przyspieszaniu na trybie Sport i Comfort.
Problemy z parkowaniem? Nie w Klasie V!
Może się wydawać, że tak duże auto nie jest zbyt poręczne w zatłoczonych miastach. Nic bardziej mylnego. Klasa V jest niesamowicie zwrotna (średnica zawracania to 11,8 metra), a manewrowanie nią jest dziecinnie proste. Tym autem dosłownie nie da się nie zaparkować, nawet na zatłoczonym parkingu. Dzięki wielu kamerom i z różnymi opcjami widoku (do przodu, do tyłu, przód i tył w widoku z góry, zbliżenie na każde z kół oraz cały samochód z góry), możliwe jest zaparkowanie dosłownie na milimetry.
Mercedes Klasy V w wersji Exclusive to dosłownie Sheraton na kołach. Noc w luksusowym hotelu nie jest tania, i podobnie jest z tym autem. Cennik wersji silnikowej V250d zaczyna się od 260 800 zł. Decydując się na zakup auta z takim wyposażeniem jak testowany egzemplarz, trzeba być przygotowanym na wydatek 289 300 zł. Jednak w kwestii „bajerów” - chyba nie da się tego typu samochodu wyposażyć bardziej. Może brakuje tylko ekspresu do kawy.