Mercedes Klasa E - odświeżona gwiazda
Nie ma czasu do stracenia - klienci czekają. Dopiero co, na targach w Detroit, Niemcy pokazali odświeżoną E Klasę, a już na początku lutego siedziałem w samolocie lecącym do Barcelony, gdzie mogłem przetestować ten kluczowy dla Mercedesa model na ciepłym i przyczepnym hiszpańskim asfalcie. Przyczepność się przydała - bo dziś prócz cywilnych wersji, dostaliśmy do testów także najmocniejsze odmiany, sygnowane znaczkiem AMG.
A to kolejny dowód na to, że Mercedes nie traci czasu - nie musimy czekać na komplet silników, nadwozi, czy na topowe wersje. Klienci dostaną wszystko tu i teraz. Tylko czy… zagorzali fani Mercedesa Klasy E chcieli, aby ich ulubione auto zmieniło się aż tak bardzo? Przypomnę, że w przypadku tej marki aż 80% klientów to lojalni użytkownicy, przekonani, że bez gwiazdy nie ma jazdy, a ja mówię o poważnej zmianie wizualnej, którą przeszła E Klasa – zmianie przodu auta.
Mocne zmiany wizualne
Mercedes zmodernizował podczas tego faceliftingu więcej, niż niektórzy zmieniają przy wprowadzeniu nowej generacji. Do tej pory producent ze Stuttgartu uchodził za statecznego i spokojnego, dlatego też mało kto spodziewał się takiej rewolucji – a jednak ta nastąpiła. A więc zadam w imieniu wszystkich fanów Mercedesa to pytanie: „Gdzie są poczwórne reflektory i dlaczego Klasa E straciła ten charakterystyczny rys, który tak skutecznie odróżniał ją od konkurencji?” Stosowane do tej pory, podwójne reflektory o kanciastych kształtach zastąpiono dwoma, jednoelementowymi lampami ze zintegrowanymi światłami LED do jazdy dziennej. Przedstawiciele Mercedesa upierają się, że zastosowane rozwiązanie nadal oddaje typowy dla Klasy E, "czterooki" wygląd. Faktycznie, blask LEDów tworzy czterooki wzór… ale to nie to samo.
Zmian jest dużo i na dobrą sprawę nie wiadomo, od czego zacząć. Na całkowicie przeprojektowany przedni pas już ponarzekałem. Dla odmiany pochwalę możliwość wyboru spośród dwóch wersji przedniego pasa. Odmiana standardowa i linia Elegance otrzymują klasyczny wlot powietrza z trzema poprzeczkami i gwiazdą na masce, natomiast auto w wariancie Avantgarde wyróżnia się sportową osłoną chłodnicy z centralnie umieszczoną gwiazdą na grillu (od razu zdradzę – wygląda to obłędnie). Od teraz przeprojektowany zderzak nie będzie miał żadnych funkcji oświetleniowych. Oczywiście nie mogło zabraknąć takich dodatków jak nowe wzory felg, nieco zmienione progi, listwy etc. Niewielkie zmiany widać również w tylnych światłach oraz kształcie tylnego zderzaka, zarówno w wersji sedan jak i kombi.
Wnętrze bez rewolucji
Jeśli chodzi o zmiany wewnątrz, to są one stosunkowo niewielkie - w porównaniu do małej rewolucji na zewnątrz. Nowością jest dwuczęściowe wykończenie, które biegnie przez całą deskę rozdzielczą. Do wyboru są elementy wzorowane na aluminium lub drewnie, niezależnie od linii wyposażenia. Nowy jest także ekran na konsoli środkowej w lśniącej oprawie oraz kształt otworów wentylacyjnych.
Przed oczami kierowcy górują trzy zegary, zaś na konsoli centralnej gustowny zegarek z ostatniego modelu CLS. W zwykłych wersjach zegarek zdobi logo Mercedesa, natomiast w wersjach AMG jest on firmowany przez IWC. Są też większe różnice: tylko w AMG znajdziemy dźwignię zmiany biegów na tunelu środkowym – w zwykłych wersjach zmieniamy biegi tradycyjnie dla Mercedesa dźwignią przy kierownicy.
Mercedes E 350 BlueTEC
Po przybyciu na lotnisko w Barcelonie wybieram do jazdy testowej sedana E350 BlueTec z silnikiem Diesla o mocy 252 KM i momencie obrotowym 620 Nm. Na żywo samochód prezentuje się tak, jak na zdjęciach prasowych, wnętrze również wygląda znajomo, bo nie zmieniło się aż tak bardzo. Zimny silnik klekoczę i lekko wibruje przez chwilę, ale już po paru minutach w kabinie panuje cisza. Jadąc tym autem zastanawiałem się, czy obserwując jego zachowanie na drodze mógłbym poznać, że to odświeżona wersja niemieckiego sedana. Może wcześniejsza wersja była tak dobra, że w nowej już nie trzeba było nic poprawiać, może nie wychwyciłem różnic, ale na pierwszy rzut oka samochód prowadzi się bardzo podobnie. Silnik daje porównywalną moc, skrzynia biegów zachowuje się znajomo a komfort Mercedesa jest nazwą własną, więc w ogóle nie wymaga komentarza. Jedzie się tym samochodem z przyjemnością, tak jak i poprzednią wersją. Różnice jednak są – w elektronice i w nowych silnikach. Inżynierowie zmienili lub dodali w sumie 11 systemów elektronicznych.
System radarów monitoruje wszystko, co się dzieje wokół samochodu i zawsze ma plan co z tym zrobić, jeśli uzna, że kierowca sobie nie radzi. Dotyczy to zarówno sytuacji, w których kierowcę trzeba ostrzec (sygnał dźwiękowy, kiedy radar wykryje niebezpieczeństwo najechania na auto przed nami, wibracje na kierownicy po przypadkowej zmianie pasa, zaproszenie na kawę itd.), jak i sytuacji, w których kierowcy trzeba pomóc: obracając kierownicę, hamując przed pieszym, czy ściągając auto z powrotem na właściwy tor ruchu (w tym miejscu polecam swój film na naszym kanale YouTube, na którym pokazałem szczegóły działania owych systemów, oraz inne ciekawostki). Kiedy zaś wykryje, że kolizji nie da się uniknąć, to odpowiednio przygotowuje pasażerów, aby przeszli przez to bez szwanku.
Mercedes E 300 BlueTEC HYBRID
Miałem również okazję krótkiej przejażdżki wersją hybrydową, która stanowi tandem silnika Diesla o pojemności 2.143 ccm o mocy 204KM i momencie obrotowym 500 Nm, oraz silnika elektrycznego o mocy zaledwie 27 KM, ale o momencie obrotowym aż 250 Nm.
Efekt? Spalanie nieznacznie powyżej 4 litrów na 100 km podczas uważnej jazdy, przy czym ów tandem kompletnie nie angażuje kierowcy w swoje tajemnice – autem jedzie się dokładnie tak samo, jak zwykłą wersją. No, prawie. Z jednej strony auto jest nieco bardziej elastyczne na niższych obrotach, ale w zakrętach czuć jego większą wagę.
Mercedes E 63 AMG
Pisząc o Klasie E nie sposób zapomnieć o topowym modelu. Od dłuższego czasu warianty AMG są tak jakby inną półką Mercedesa. Co prawda cały czas mówimy o tym samym modelu – np. Klasie C, CLS, czy opisywanej Klasie E – ale te warianty opatrzone znaczkiem AMG są jakby z innego świata. Nie inaczej jest również z naszym głównym bohaterem. Na pierwszy rzut oka „zwykła” wersja jest podobna do najmocniejszego modelu, ale diabeł tkwi w szczegółach. Z przodu mamy przede wszystkim nowy, przeprojektowany, dość agresywny zderzak. Nie wspominamy już o nowych lampach, bo te nie uległy zmianie w porównaniu do wersji konwencjonalnych. Nieco inny jest grill, zaś pod zderzakiem mamy splitter, który poprawia przepływ powietrza pod samochodem. Z tyłu mamy dyfuzor oraz cztery trapezoidalne końcówki układu wydechowego. Wygląd cieszy oko, ale clue całości kryje się pod maską.
A tam mamy prawdziwą orkiestrę - 5,5-litrowy silnik V8 bi-turbo podkręcony do 557 KM osiąganych przy 5500 obr./min z momentem obrotowym sięgającym poziomu 720 Nm w zakresie między 1750 a 5250 obr./min. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w modelu z nadwoziem sedan zajmuje 4,2 sekundy. W wariancie z napędem na cztery koła 4MATIC przyspieszenie zajmuje zaledwie 3,7 sekundy w wersji sedan i 3,8 w wariancie kombi.
Najmocniejsza Klasa E w historii - Mercedes E63 AMG 4Matic S-Model
Mercedes pokazał również model E63 AMG 4Matic S-Model w dwóch wersjach nadwoziowych - kombi i sedan. Auta w tej wersji mają zmieniony tylny dyferencjał oraz mocniejszą wersję tego samego silnika - 585 KM przy 5500 obr./min oraz 800 Nm w zakresie 1750-5000 obr./min. Taka wersja osiąga 100 km/h w czasie 3,6 sekundy w wersji sedan oraz 3,7 w wariancie kombi. Bez względu na wersję, wszystkie modele mają elektroniczny ogranicznik prędkości do 250 km/h.
Moc przekazywana jest na koła za pośrednictwem 7-biegowej skrzyni AMG SPEEDSHIFT MCT z kilkoma trybami pracy do wyboru: C (Controlled Efficiency), S (Sport), S+ (Sport Plus) oraz M (Manual). W opcji dostępne są ceramiczne hamulce z wentylowanymi i nawiercanymi tarczami o średnicy 360 mm. W normalnej wersji AMG hamulce mają srebrne zaciski, zaś w wariancie S-Model czerwone. Mercedes E63 AMG S-Model wyposażono w 19-calowe felgi aluminiowe z oponami w rozmiarze 255/35 R19 z przodu oraz 285/30 R 19 z tyłu. Wersja z napędem na tylną oś wejdzie do sprzedaży już w kwietniu, natomiast model 4MATIC oraz wersja S-Model pojawi się w czerwcu.
Jak jeździ wersja AMG?
Kiedy wszedłem do garażu, w którym zaparkowano 34 Klasy E AMG, to miałem uśmiech od ucha do ucha, a aparat robił 100 zdjęć na minutę. Kiedy dostałem w końcu kluczyk do jednego z tych potworów, okazał się nim srebrny sedan z napędem na tył. Pierwsza chwila po uruchomieniu silnika mrozi krew w żyłach – bulgot ośmiu cylindrów w połączeniu z akustyką podziemnego garażu daje efekt, którego zapewne nie odda film, który przy tej okazji nakręciłem. Po kilku sekundach ryk nieco się wycisza i kolejne uruchomienia silnika są już grzeczniejsze. Niegrzecznie robi się po włączeniu trybu S i utwardzeniu amortyzatorów – auto zachowuje się jak zawsze gotowa do skoku, ciasno zwinięta sprężyna, której mało miejsca na ulicach Barcelony.
Na autostradzie możesz użyć Mercedesa E63 AMG do tego, na co masz ochotę. Chcesz jechać powoli? Zjeżdżasz na prawy pas, włączasz tryb C skrzyni biegów, aktywny tempomat z radarem i relaksujesz się w ciszy, ponieważ silnika, ani wydechu nie będzie słychać, a samochód zajmie się utrzymywaniem odstępu. Chcesz jechać szybciej? Będzie głośno, ale będzie jak chcesz. Przestawiasz skrzynię biegów w tryb S, albo S+, zjeżdżasz na lewy pas i… dziś tylko Ty wyprzedzasz.
Ile to kosztuje?
Cały czas skupiam się na modelu sedan, ale w palecie Mercedesa do wyboru jest również nadwozie kombi, coupe i cabrio – każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. I faktycznie, kiedy patrzymy na cennik Klasy E, to możemy dostać prawdziwego oczopląsu.
Zostańmy przy wersji sedan, która w najtańszej wersji z silnikiem wysokoprężnym kosztuje 176 tysięcy złotych. Oczywiście, jeśli ktoś pójdzie do salonu z chęcią kupna nowego Mercedesa Klasy E, to z pewnością nie uszczupli portfela tylko o tę kwotę. Dlaczego? Oferta niezwykle kuszących dodatków jest wręcz powalająca. Nawet jeśli wystarczy nam podstawowa wersja E 200 CDI z czterocylindrowym silnikiem o mocy 136 KM, to w linii wyposażenia AVANTGARDE, z pakietem wspomagającym bezpieczeństwo jazdy, pięknymi, 19-calowymi obręczami z pakietu AMG oraz z lakierem z palety opcjonalnej cena przekroczy 207 tysięcy złotych.
Jeśli zdecydujemy się na mocniejszą benzynę z sześciocylindrowym silnikiem w układzie V z napędem 4MATIC o mocy 250 KM musimy pogodzić się z wydatkiem rzędu 260 tysięcy złotych. Za tę kwotę dostaniemy model E 300 4MATIC, ale i w tym przypadku to dopiero początek. Jeśli dodamy do tego pakiet Exclusive oraz sportowy AMG, nowy lakier i 19-calowe obręcze AMG, to cena przekroczy 320 tysięcy. Powtarzam, że to dopiero początek.
Rozrzut cenowy między podstawową, a topową ceną jest wręcz kosmiczny. O ile podstawowa wersja kosztuje ok 175 tysięcy zł, to już topowy model E 63 AMG S 4MATIC to koszt bagatela 566 tysięcy złotych. To ponad trzy razy tyle, co za model bazowy! I znów możemy zacząć wyliczankę – pakiet wspomagający bezpieczeństwo jazdy, do tego KEYLESS-GO, dodatki z włókna węglowego we wnętrzu oraz na nadwoziu a cena szybuje na pułap 620 tysięcy.
Podsumowanie
Spoglądając na cennik można uznać, że Klasa E może być odpowiedzią dla każdego zamożniejszego klienta. Za 175 tysięcy złotych dostaniemy oszczędny silnik, świetne wyposażenie, piękną stylistykę i prestiż. Jeśli chcemy wydać więcej, to wystarczy się skusić na kilka dodatków. Bardziej wymagający klienci szukający większej mocy i luksusu, muszą naszykować minimum 300 tysięcy złotych. Ba, nawet jeśli masz do wydania ponad pół miliona to też znajdziesz „coś” dla siebie.
Warto? Jak napisałem wyżej – dla 80% klientów Mercedesa to pytanie w ogóle nie istnieje. Pozostaje zazdrościć tym pozostałym 20%, którzy odkryją odświeżoną Klasę E lepszą, niż kiedykolwiek.