Mercedes EQC – przekona sceptyków do elektromobilności. Wystarczy zaufać jego inteligencji
Mercedes-Benz EQC to pierwszy przedstawiciel nowej rodziny produktowej. Daimler wierzy, że submarka Mercedes-Benz EQ to początek nowoczesnego rozumienia mobilności.
Choć auto było już w redakcji AutoCentrum.pl na teście, ja osobiście miałem okazję przejechać się tym modelem dopiero podczas jego polskiej premiery. Na pierwsze jazdy najnowszym Mercedesem EQC czekałem z niecierpliwością. Powodem była ciekawość, jak sprawdza się pierwszy elektryczny model marki z prawdziwego zdarzenia. Taki, który powstał od początku z myślą o napędzie wyłącznie elektrycznym – w odróżnieniu od wcześniejszych konstrukcji koncernu Daimlera (Klasa B Electric Drive, Smart). Tamte samochody nie były sukcesem komercyjnym, ale stworzyły podwaliny pod rozwój marki EQ. Pozwoliły określić cele i możliwości, oszacować grupę docelową i wreszcie rozwinąć technologię.
EQ, czyli Electric Intelligence to przede wszystkim rodzina produktów w przekroju całej gamy Mercedes-Benz. Pod tymi literami kryją się systemy hybrydowe, jak i w pełni elektryczne samochody, z których pierwszy jest EQC. W ciągu dwóch lat na rynku pojawi się 7 nowych modeli spod znaku EQ, a docelowo mają być obecne we wszystkich segmentach rynku obsadzonych przez Daimlera.
Elektromobilność to nie tylko samochody
Podczas wydarzenia w łódzkim Centrum Nauki i Techniki EC1 nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że tu nie chodzi o sam samochód. Pojęcie mobilności bardzo dynamicznie zmienia się w ostatnich latach i to nie tylko za sprawą różnych rodzajów napędu. Teraz pod tym pojęciem kryje się także dostarczanie usług i technologii, w których samochód jest tylko pewną częścią składową. Daimlerowi chodzi o stworzenie ekosystemu sprzyjającego elektromobilności, co wymaga nie tylko zmian w infrastrukturze, ale także w postrzeganiu mobilności przez klientów.
W przypadku Mercedesa EQC i innych modeli EQ, jakie poznamy w przyszłości, ta cała otoczka składa się z kilku najważniejszych punktów. Pierwszym z nich jest ładowanie. Do tej pory nie rozwiązano jeszcze problemu długiego czasu ładowania baterii w samochodach i Mercedes także go nie rozwiązał. Poczyniono jedynie kroki, by ładowanie było czynnością prostą, elastyczną i wygodną niezależnie od okoliczności. Mercedes EQC może być ładowany prądem stałym na superchargerach o mocy do 110 kW. Od 10% do 80% baterie można w takim wypadku naładować w 40 minut, ale auto nie pozwoli naładować się bardziej. Nie ma to sensu z punktu widzenia technologii. Bardzo dobrą i mądrą usługą oferowaną przez salony jest Mercedes me Charge. Dzięki niej można korzystać z komercyjnych ładowarek kilkunastu najpopularniejszych firm i rozliczać się ze wszystkimi jedną kartą RFID. W innym przypadku trzeba mieć do każdego superchargera osobną kartę i osobne faktury do opłacenia.
W przypadku ładowania w domu Mercedes oferuje montaż Wallboxa operującego prądem zmiennym o mocy 22 kW. Bateria samochodu ma 80 kWh zatem łatwo policzyć, że jej napełnienie Wallboxem zajmie jakieś 4 godziny. Koszt fabrycznego Wallboxa dostarczanego przez salon wraz z osprzętem i sprawdzeniem sieci to około 5000 zł. Niewiele, jeśli bierzemy pod uwagę cenę auta startującą od 328 tys. zł. W sytuacji awaryjnej Mercedesa EQC można naładować także ze zwykłego gniazdka, ale zajmuje to 32-35 godzin.
Ekosystem wymaga zmian w myśleniu. Do tego powstała aplikacja Mercedes me
Aplikacje połączone z konkretnym samochodem oferuje już wielu producentów premium. Standardowo można tam sprawdzić, czy auto jest zamknięte, gdzie się znajduje i jaki jest obecny zasięg. Mercedes me także ma te funkcje, ale jest ich o wiele więcej. Z poziomu aplikacji da się sterować np. klimatyzacją. W przypadku Mercedesa EQC jest to o tyle mądre, że samochód nie ma osobnej instalacji Webasto. Do klimatyzacji używa systemu utrzymania temperatury baterii, o którym powiem za chwilę.
Daimler zdaje sobie sprawę, że wielu ludziom, przyzwyczajonym do podróżowania samochodami spalinowymi, będzie bardzo ciężko zmienić postrzeganie aut elektrycznych. Sam doświadczyłem problemów z elektrykami i planowaniem podróży tak, aby nie zatrzymać się w polu kukurydzy bez prądu. Bardzo chętnie bym wtedy zlecił komuś to zadanie i w Mercedesie jest to możliwe właśnie dzięki aplikacji. Wystarczy tak jak w klasycznej nawigacji wpisać cel podróży, a algorytm obliczy najbardziej efektywną trasę wraz z podaniem, ile czasu trzeba spędzić na ładowaniu w poszczególnych miejscach. Oczywiście trasa planowana jest z uwzględnieniem stylu jazdy kierowcy, ale może się dynamicznie zmieniać, jeśli jedziemy zbyt mało oszczędnie. Trasę z aplikacji możemy w sekundę przesłać do nawigacji w samochodzie.
Mercedes EQC tworzy okno na świat przyszłości. Świat inteligentnej motoryzacji
Zdecydowanie warto w tym samochodzie za każdym razem wpisywać, dokąd się jedzie. Można wtedy wykorzystać pełnię jego możliwości, a te są ogromne. Jest 5 poziomów rekuperacji energii, które zmieniamy za pomocą łopatek za kierownicą. Inaczej mówiąc, wybieramy, jak bardzo samochód ma hamować silnikiem podczas odpuszczenia gazu. Może to być ustawienie standardowe, mocne, bardzo mocne, albo żeglowanie. Można też zdać się na sztuczną inteligencję i ustawić tryb D-Auto. Wtedy auto samo decyduje, który wariant wybrać w zależności od warunków na drodze. Do tego mamy 5 trybów jazdy zmieniających sposób reakcji auta na pedał przyspieszenia: Individual, Sport, Comfort, Eco i Maximum Range. Dodam tylko, że dowolny tryb można połączyć z dowolnym poziomem rekuperacji, więc znalezienie dla siebie optymalnego rozwiązania może być trudne.
Nowością w Mercedesie EQC są tryby Eco i Max Range. W połączeniu z rekuperacją D-Auto daje największe możliwości efektywnego zarządzania energią. Wystarczy pozwolić Mercedesowi działać, a efekty są fenomenalne! Samochód wie, jaką drogą jedziemy, bo ma ją zaprogramowaną w nawigacji, więc wykorzystując hamowanie silnikiem, może zwalniać przed zakrętami, w optymalny sposób odzyskując energię. Kierowca musi oczywiście mu pomagać, w odpowiednim momencie odpuszczając pedał przyspieszenia, ale Mercedes EQC sam podpowiada, kiedy to robić. Wykorzystuje do tego ekran zegarów i 11 różnych ikon. Powiem szczerze, że nie spotkałem się do tej pory z takim poziomem sztucznej inteligencji w żadnej maszynie, a już tym bardziej w samochodzie.
Kolejną ciekawostką w Mercedesie EQC jest pedał haptyczny. Działa tylko w trybie Maximum Range i polega na tym, że nie pozwala wciskać pedału przyspieszenia zbyt głęboko w celu maksymalizacji zasięgu. Po prostu kierowca napotyka na opór pod stopą. Dopiero wciśnięcie pedału z całej siły powoduje przełamanie oporu i gwałtowne przyspieszenie na wypadek sytuacji niebezpiecznej. Z tych wszystkich nowinek ta najbardziej nie przypadła mi do gustu. Miałem wrażenie, że samochód już zupełnie robi, co chce i ogranicza moją wolność w drastyczny sposób.
Deklarowany zasięg Mercedesa EQC na poziomie 417 km jest realny
Czy to rzeczywiście działa? I to jak! Na koniec jazd instruktorzy Mercedesa dali nam zadanie – przejechać drogę powrotną do Łodzi maksymalnie oszczędnie, wykorzystując pełnię możliwości samochodu. Wygrywa ten, który „odzyska” najwięcej kilometrów zasięgu. Trasa miała 100 km i delikatnie operując gazem, słuchając się poleceń sztucznej inteligencji, udało się odzyskać aż 30,2 km! To sprawia, że zasięg deklarowany przez Mercedesa na poziomie 417 km jest jak najbardziej realny. Zużycie energii wyniosło 23,7 kWh przy deklarowanym 22,3 kWh. Gdyby się odpowiednio przyzwyczaić do auta, można spokojnie ten wynik poprawić.
Daimler podszedł uczciwie do sprawy zasięgu podawanego w katalogach, ale byłoby to niemożliwe bez unikalnej technologii. Jako jedyny cywilny samochód elektryczny Mercedes EQC ma na pokładzie system utrzymywania optymalnej temperatury baterii. Bateria pracuje idealnie tylko w temperaturach od 30 do 36 stopni Celsjusza. Bez odpowiedniego chłodzenia uzyskanie takiego zasięgu byłoby możliwe chyba tylko w warunkach laboratoryjnych. Przy okazji system ten współpracuje też z klimatyzacją, ogrzewając kabinę pasażerską. W tym samochodzie naprawdę żadna energia się nie marnuje.
Uwielbiam elektryki za ciszę i płynność jazdy. Mercedes EQC mnie nie rozczarował
Ta cała technologia to spory ciężar. Mercedes EQC waży – w zależności od wyposażenia – około 2500 kg, więc moje obawy o prowadzenie były uzasadnione. Rzeczywiście podczas jazdy czuć masę auta, głównie podczas hamowania. Trzeba solidnie wciskać pedał hamulca, bo delikatne operowanie nie przynosi efektów. W zakrętach aż tak nie czuć masy, ale to przez nisko osadzony środek ciężkości.
Na tor ani w teren bym się tym samochodem nie wybrał, ale przy normalnej jeździe to bardzo przyjemne auto. W kabinie jest bardzo cicho, więc opcjonalny system audio Burmestera ma pole do popisu. Pod stopą kierowca ma komfortowy zapas mocy. Silniki generują 408 KM i 765 Nm dostępne na skinienie palcem. Przyspieszenie od 0 do 80 km/h robi niesamowite wrażenie, gdy mamy w głowie fakt wielkiej masy własnej Mercedesa EQC. Przy spokojnej jeździe działa tylko przedni silnik, a dopiero przy gwałtownym przyspieszeniu dołącza tylny, popychając auto do przodu.
Jako największe wady Mercedesa EQC, oprócz masy, wskazałbym nieco ciasną kabinę. Z zewnątrz ten SUV wydaje się duży, a w środku jakby się skurczył. Dotyczy to miejsca na tylnej kanapie oraz bagażnika. Oprócz tego to normalny Mercedes z estetyką i wykonaniem na poziomie premium. Z zewnątrz wyróżnia się efektowną stylizacją przodu i oświetleniem LED biegnącym przez całą szerokość nadwozia.
Jestem pod dużym wrażeniem Mercedesa EQC
Tym samochodem Daimler pokazał, że technologia samochodów elektrycznych może być nakierowana na użytkownika. Przy zastosowanych przez Mercedesa usługach jazda takim autem na co dzień staje się o wiele łatwiejsza. Ładowanie w trasie wciąż może być uciążliwe, ale w większości przypadków zasięg ponad 400 km wystarczy do normalnego użytku. Wtedy EQC odwdzięczy się fantastycznymi osiągami i niskimi kosztami użytkowania. Przy ładowaniu auta nocą z Wallboxa koszty przejechania 100 km wynoszą około 12,5 zł. To tak jakby w samochodzie spalinowym uzyskać wynik 2,5 l/ 100 km.
Największe wrażenie robi na mnie to, jak Mercedes EQC potrafi sam reagować i optymalizować przejazdy. Przypomina to funkcjonalności, jakie znamy ze współczesnych aktywnych tempomatów, ale jeszcze bardziej rozwinięte. Dzięki temu człowiek siedzący za kierownicą może się bardziej zrelaksować w cichutkim wnętrzu auta. Z drugiej strony, gdy jest taka potrzeba, można po prostu przestawić auto w tryb Sport i zupełnie zlekceważyć sugestie oszczędnej jazdy. To wciąż kierowca jest tutaj decydentem i – pomijając tryb Max Range – kierowca ma pełny wpływ na to, jak zachowa się samochód.
W przyszłości pozostaje do rozwiązania kwestia dłuższych wyjazdów Mercedesem EQC. Na razie problem jest nie do przeskoczenia, ale przynajmniej sam samochód może tak gospodarować energią, by dojechać możliwie jak najdalej. Tym samym Mercedes EQC postawił wysoko poprzeczkę sobie i całej branży. Od tego momentu będziemy oczekiwać od producenta jeszcze więcej, a Elektryczna Inteligencja będzie się musiała wspiąć na jeszcze wyższy poziom.