Mercedes E 350 CDI
W jednej z reklam można usłyszeć hasło: „pozwól sobie na odrobinę luksusu”. I tak właśnie zrobiliśmy biorąc do testów nową Klasę E Mercedesa.
Jej debiutowi na początku 2009 roku towarzyszyła wystawa poświęcona klasie średniej marki z trójramienną gwiazdą na masce. Okazuje się, że początki sięgają 1947 r. Przez te ponad 60 lat samochód zmienił się w bardzo szerokim zakresie, choć oczywiście można nadal zobaczyć z zewnątrz karoserię na 4 kołach, a w środku kierownicę i siedzenia dla pasażerów. Ten test pokaże jednak, jak bardzo zmieniły się nawet te podstawowe elementy samochodu.
Zacznijmy od sylwetki. Wcześniejsza seria W 211 otrzymała znacznie bardziej opływową i chyba bardziej sportową karoserię w stosunku do wysłużonego już poprzednika zwanego „okularnikiem" (seria W 210). Najnowszy model W 212 nawiązuje do wyższej Klasy S. I tak z boku pojazdu mamy wyraźnie opadającą ku przodowi linię auta plus przetłoczenia w dolnej części drzwi. Zamiarem konstruktorów było chyba połączenie majestatycznej, luksusowej limuzyny z samochodem o lekkim zacięciu sportowym lub przynajmniej samochodem nie kojarzącym się z masywną i mało żwawą „kolubryną". I to im się udało, przynajmniej z profilu. Tutaj samochód robi duże wrażenie. Gorzej, moim zdaniem jest z przodu i tyłu pojazdu. Zupełnie nie trafiają do mnie przednie światła, przypominające jakby trochę niedawny i chyba mało udany mariaż z Chryslerem. Podobnie z tyłu, gdzie lampy są łudząco podobne do… Hyundaia Sonaty. To raczej nie nobilituje producenta ze Stuttgartu. Ale oczywiście o gustach się nie dyskutuje i nowa E – Klasa, podobnie jak poprzednie, jednym się spodoba innym nie. Samo oświetlenie, w zależności od wersji, może być ksenonowe, zaś lampy tylne i światła do jazdy dziennej są wykonane w technologii LED. Testowana przez nas wersja „AVANTGARDE" właśnie takie miała. We wnętrzu możemy włączyć specjalne podświetlenie nocne podparć w drzwiach, środkowego panelu i schowka. Ma to także poprawić design o czym świadczy nazwa „Ambiente". Do dyspozycji jest pięciostopniowa skala natężenia lub całkowite wyłączenie. Jako hołdujący klasyce, wybrałem tę ostatnią możliwość… W suficie umieszczono podwójny, szklany dach. Możne być zasłonięty cienką, czarną roletą zrobioną z materiału. Mamy także możliwość otwarcia przedniej części, która wysuwa się na zewnątrz dachu (w większości aut chowa się pod dachem).
Otwieram duży bagażnik (pilotem lub przyciskiem w drzwiach kierowcy). Miejsca jest naprawdę sporo, a można jeszcze położyć oparcia tylnej kanapy. W odróżnieniu od większości aut, odpowiednie dźwignie pozwalające dokonać tego zabiegu, są umieszczone w górnej pokrywie bagażnika. Ponadto pod podłogą części bagażowej znajduje się dodatkowy, płaski ale obszerny schowek. Bardzo przydatne i wygodne jest elektryczne zamykanie klapy. Mamy do wyboru zamknięcie jedynie przestrzeni bagażowej lub opuszczenie klapy wraz z zaryglowaniem całego pojazdu, gdy np. zabieramy zakupy i idziemy do domu. Nie trzeba już używać pilota w kluczyku. Wnętrze jest oczywiście bardzo przestronne a wykonanie i wykończenie może być wzorem dla wielu innych marek i modeli. Skórzana tapicerka w połączeniu ze stonowanym, ciemnym drewnem i dobrej jakości tworzywami tworzą atmosferę spokoju i harmonii. Jest to jakby przeciwieństwo przepychu i nadmiernego luksusu, z jakim mamy do czynienia w niektórych samochodach. Tutaj jest rzekłbym „poprawny komfort", jakiego życzyłbym sobie w każdym samochodzie.
Nieco zdziwiłem się, że zajmując miejsce na tylnych siedzeniach pozostawała niewielka przestrzeń między kolanami a oparciami przednich foteli (oczywiście stosownie do klasy tego samochodu). Wynika to stąd, że oparcia te są bardzo grube, ponieważ zawierają wszystkie mechanizmy podnoszące wygodę siedzących z przodu. Pasażerowie z tyłu mogą zaciągnąć ręcznie boczne rolety szyb. W przypadku szyby tylnej robi się to elektrycznie. W testowanym egzemplarzu mieliśmy fotele konturowe. Pod tą nazwą kryje się precyzyjne dostosowanie fotela do wymiarów kierowcy i pasażera z przodu. Umieszczony z boku panel pozwala wyregulować, oprócz standardowych parametrów, wysokość podparcia ud, poziom i wysokość podparcia lędźwiowego oraz szerokość fotela. Ściślej mówiąc zakres trzymania po bokach. I ta ostatnia funkcja zrobiła na mnie największe wrażenie. Po dokładnym ustawieniu, zrezygnowałem nawet z możliwości dodatkowego wybrzuszania się boków oparcia na zakrętach. Wygląda to tak, że skręcając w prawo, czujemy naprężającą się lewą część oparcia i odwrotnie. Po dobrym ustawieniu trzymania bocznego, ta funkcja jest zupełnie niepotrzebna. Producent oferuje nam również regulowany masaż w oparciu, co mnie osobiście nie przypadło do gustu, oraz wentylowanie siedzeń. I ta druga możliwość zrobiła na mnie duże wrażenie. Jadąc podczas upału nie miałem uczucia, że koszula klei mi się do pleców. Dodam tylko, że mamy do dyspozycji 3 poziomy natężenia tego „wiatru w plecy". Na dłuższej trasie dobrze jest zacząć od pierwszego i później stopniować kolejne w miarę upływu czasu. Efekt naprawdę bardzo przyjemny. Oczywiście wygodnej pozycji za kierownicą towarzyszy szeroki podłokietnik ze zintegrowanym schowkiem albo raczej cała konsola wykonana w środku przedniej części pojazdu. Do takich wygód, jak zapamiętywanie ustawień fotela, kierownicy i lusterka już się chyba w autach tej klasy przyzwyczailiśmy. Po wyłączeniu silnika kierownica odsuwa się do góry ułatwiając wysiadanie i późniejsze wsiadanie. Możemy także ustawić i zapamiętać ustawienie prawego lusterka zewnętrznego przy włączonym wstecznym biegu.
Wszystko w Mercedesie jest rozmieszczone i poukładane wg nieprzypadkowego schematu. To jeden z powodów, dla którego niektórzy kierowcy pozostają wierni tej marce od lat. Gdy spoglądamy na tablicę zegarów, od razu widzimy prędkościomierz ze zintegrowanym w środku wyświetlaczem komputera pokładowego. Po bokach mamy, nieco mniejsze, zegar i obrotomierz. Zamiast srebrnego tła, które mnie nie zachwyciło, w innych wersjach występuje także czarne. Czasem nieco nadużywamy pokreślenia „komputer pokładowy". Tutaj jest ono jak najbardziej na miejscu, bowiem oprócz standardowych informacji, jak zasięg, średnie zużycie paliwa możemy zobaczyć np. filiżankę kawy na spodeczku. Komputer analizuje różne parametry jazdy i na tej podstawie „wie", kiedy kierowca powinien odpocząć i sygnalizuje to w przedstawiony powyżej sposób (nazwano to Attention Assist). Mnie akurat nigdy nie zaproponował pauzy, więc nie zdołałem tego uwiecznić na zdjęciu. W opcji jest również system Distronic Plus zapobiegający najechaniu na pojazd jadący przed nami i pozwalający utrzymać stałą odległość za nim. Jego informacje również pojawiają się na tymże wyświetlaczu. Można oczywiście także, po przełączeniu, śledzić komunikaty RDS wybranej stacji radiowej itp. W Mercedesie nie istnieje właściwie tzw. licznik dzienny, ponieważ każdego dnia rano automatycznie jest zapisywany czas jazdy, przebyty dystans, średnie zużycie paliwa i średnia prędkość. Oprócz tego mamy opcję „od zerowania" dającą możliwość odczytu powyższych informacji z kilkudniowej trasy lub np. dłuższego wyjazdu urlopowego. To pozwala m.in. na bieżąco kontrolować nasz sposób jazdy i analizować zużycie paliwa. Choć oczywiście niektórzy powiedzą, że kupując taki wóz, średnie zużycie paliwa schodzi na plan dalszy i litr w jedną lub drugą stronę nie ma znaczenia….
Panel środkowy deski rozdzielczej może zająć cały rozdział tego testu. Idąc od góry widzimy duży, wyraźny wyświetlacz pokazujący zarówno funkcje audio, video jak i nawigacji satelitarnej oraz telefonu i ustawień parametrów samego systemu. Może również służyć do oglądania TV lub DVD. Ja z tej możliwości nie skorzystałem. Po jakimś czasie operowania tym „kombajnem" powiem tak: obsługa jest na poziomie średnio - intuicyjnym, czyli nie bardzo łatwa, ale też nie wymaga spędzenia kilku dni np. w garażu czy na parkingu, by poznać wszystkie możliwości. Polecam skorzystanie z osobnej instrukcji ( 220 stron ) dotyczącej tego systemu – na pewno bardzo pomoże w pełnym i szybkim korzystaniu z wszystkich opcji.
Przy okazji warto wspomnieć o systemie audio firmy Harman / Kardon zwanym Logic 7. 14 głośników rozmieszczonych w całym samochodzie zasila moc 610 watów. Proszę jednak nie sądzić, że dzięki temu wszyscy wokoło posłuchają tego co i my. Rozwiązanie jest nastawione na subtelny i wyraźny dźwięk, a moc eliminuje ewentualne trzaski i nadmierne przesterowanie. Można powiedzieć, że brzmienie dostosowano do wyglądu wnętrza pojazdu. Poniżej ekranu, pod środkowymi nawiewami mamy sterowanie całym systemem a także klawisze obsługi telefonu komórkowego (dzięki technologii Bluetooth). Podstawowe funkcje są możliwe do regulacji także z poziomu kierownicy. Ale np. aby zmienić zaprogramowaną stację radiową, musimy najpierw przełączyć wyświetlacz w prędkościomierzu na pozycję „radio". Czyli nie możemy tego zrobić chociażby z pozycji „zużycie chwilowe". To taki mały mankament, ale większość słuchaczy ma z reguły swoją ulubioną stację. Zakres możliwości całego „kombajnu" jest rzeczywiście duży i szczegóły pozostawiam już do indywidualnego „researchu" naszym czytelnikom.
Najniższa część środkowej konsoli jest przeznaczona do regulacji temperatury, włączania ogrzewania siedzeń oraz ich wentylacji a także regulacji nawiewu. Tu widzimy standardowe rozwiązania, a moją uwagę zwróciły tylko bardzo wygodne dźwigienki, które wychylając w górę lub w dół zwiększają lub zmniejszają poziom danej funkcji. Trochę może denerwować wykonane na wysoki połysk tło, które odbija wszystko niczym ciemne lustro. Sama klimatyzacja jest 3 – strefowa i nosi nazwę Thermotronic. Rzeczywiście podczas jazdy przy wysokiej temperaturze, w parze z wentylacją foteli, osiągnięty został bardzo dobry efekt – kierowca nie odczuwa zmęczenia upałem.
O przytulnym wnętrzu E – Klasy można by pisać jeszcze długo, ale czas ruszyć z miejsca. I to też jeszcze nie jest takie proste, bo można wybrać opcję regulacji zawieszenia „sport" lub „komfort". Wg mnie do normalnej jazdy po równych drogach bardziej odpowiedni jest tryb „sport". Proszę się nie sugerować nazwą, bo jest to po prostu lekko usztywnione, znakomite zresztą zawieszenie Mercedesa. Opcja „comfort" nadaje się na nierówne ulice, wyboje lub przejazdy np. przez tory. W normalnej jeździe ten tryb powoduje „kołysanie" samochodu i uczucie, jakbyśmy mieli nieco mniejszą kontrolę nad pojazdem. Dodatkowo E – Klasa oferuje jeszcze specjalny tryb podwyższony. Zawieszenie podnosi się wówczas o 25 mm i ma to zastosowanie np. podczas jazdy z łańcuchami na kołach w zimie lub pokonywaniu bardzo nierównej drogi. Ponadto samochód samoczynnie obniża się o 10 mm po przekroczeniu prędkości 140 km/h. Cały system nosi nazwę Airmatic. Oprócz wymienionych analizuje podłoże podczas jazdy oraz kilka innych parametrów i odpowiednio, komputerowo steruje całym zawieszeniem.
Kierownica dobrze leży w dłoniach, choć moim zdaniem, drewniane wstawki są tutaj zupełnie niepotrzebne. Z pewnością ładniejsza i przede wszystkim wygodniejsza jest całkowicie skórzana obręcz. Ale o wiele więcej kłopotu sprawiła mi mała dźwignia zmiany trybu jazdy umieszczona po prawej stronie. Otóż pozycja „D" czyli drive - jazda jest na dole, zaś „R" czyli rear – tył, do góry. Bardzo często podczas manewrowania zdarzało mi się mylić te dwa położenia. Logiczne jest raczej odwrotnie i sądzę, że potrzeba sporo czasu, by się przyzwyczaić do takiego rozwiązania. Samo manewrowanie samochodem jest bardzo proste. To zasługa m.in. znakomitego wspomagania, które obraca 17 – calowe koła o szerokości 245 mm z dziecinną łatwością. Ponadto bardzo pomocna jest kamera cofania umieszczona nad tablicą rejestracyjną z tyłu. Do tego dochodzi znany od lat w Mercedesie, bardzo dobry promień skrętu.
6 – cylindrowy silnik wysokoprężny w układzie V o pojemności 2987 cm3 i mocy 170 kW / 231 KM bez trudu radzi sobie z ważącym ponad 1800 kg autem. Ta jednostka napędowa standardowo jest wyposażona w automatyczną skrzynię biegów 7G – Tronic. W trybie automatycznym możemy zarówno ruszać wolno, spokojnie, jak i bardzo szybko. Dodatkowo manetki pod kierownicą pozwalają na podniesienie biegu na wyższy. Niestety nie ma opcji całkowicie manualnej zmiany przełożeń, co zapisuję na minus. Ponadto nie wyświetla nam się nigdzie aktualny bieg, na którym jedziemy. Próbuję więc sam zmieniać szybciej bieg na wyższy, ale po chwili gubię się, bo nie wiem, „gdzie" jestem. 7 przełożeń to nie 4 lub 5, które łatwiej policzyć. Poza tym, przy spokojnym ruszaniu, zmiany są czasem niemal niezauważalne. Reasumując: sama skrzynia działa bardzo dobrze, zmienia biegi płynnie, a gdy trzeba błyskawicznie reaguje na gwałtowne przyspieszenie np. przy wyprzedzaniu i szybko redukuje bieg. Ale powinna również oferować pełną funkcję „manual".
W ogóle nie ma efektu tzw. „turbodziury". Samochód znakomicie się prowadzi. Zupełnie nie czujemy masy tego auta. Bardzo dobrze trzyma się drogi na zakrętach i bez trudu pokonuje tzw. test łosia. Mogłem to wypróbować jadąc starą „dwójką" z Poznania do Warszawy. Bo właśnie tam omijanie porobionych, wręcz masowo wysepek, przypomina ową próbę sprawności zawieszenia samochodu. Znakomicie wyciszony, stabilny i dający prawdziwą przyjemność z jazdy – tak określiłbym w skrócie testowanego Mercedesa. Do wspomnianych już wcześniej „asystentów" itp. dochodzą jeszcze m.in. kamera ogranicznika toru jazdy i asystent kąta martwego. Z tego pierwszego systemu zrezygnowałem bo sygnalizowany drganiem kierownicy zbyt często się włączał, zaś do drugiego szybko się przyzwyczaiłem. I tu dwie uwagi. Pierwsza dotyczy wyprzedzania – system działa w przestrzeni około 3 metrów wstecz i na boki samochodu. Przy każdym zjeżdżaniu na prawy pas, po dokonaniu manewru wyprzedzania ( obojętnie czy była to jezdnia dwu - lub czteropasmowa ), włączało się ostrzeżenie, choć nikomu drogi nie zajechałem. Drugie spostrzeżenie dotyczy motocykli. Raz zdarzyło mi się, że wyprzedzał mnie szybko jednoślad i system w ogóle nie zdążył zareagować. Stąd też ogólna przestroga, aby korzystając z tego udogodnienia, jednak nie osłabiać własnej czujności.
Czy kupując samochód za ponad ćwierć miliona złotych (tyle kosztował testowany egzemplarz E 350 CDI Avantgarde) ktoś zwraca uwagę na zużycie paliwa? Wielu kierowców na pewno tak. Poza tym idzie ono w parze z ilością wydzielanego do atmosfery CO2, co również ostatnio jest coraz bardziej istotne dla wielu mieszkańców naszej planety. Jadąc w dużym korku widziałem na wyświetlaczu komputera wartość około 10 l. /100 km. Bez dużego korka jazda w warunkach miejskich pochłania około 9,5 l. /100 km. Na trasie spalanie jest rzeczywiście zadziwiające: jadąc wspomnianym, „starym" szlakiem z Poznania do Warszawy na odcinku 319 km uzyskałem średnią 5,8 l. /100 km. Dla porządku dodam, że było to w nocy, a więc w lepszych warunkach do tego typu testów, ponieważ natężenie ruchu było mniejsze. W całym teście liczącym około 1400 km, obejmującym wszystkie rodzaje dróg (włącznie z odcinkiem autostradowym) uzyskałem 6,8 l./100 km. To bardzo dobry wynik dla 3 – litrowej, na pewno nie lekkiej limuzyny. Oczywiście korzystałem z radia i klimatyzacji (gdy było to konieczne). Ekonomicznej jeździe sprzyja wspomniany już komputer pokładowy pokazujący także chwilowe zużycie paliwa. Sam wychylny wskaźnik nie jest zbyt dokładny, ale orientacyjnie wskazuje na sposób naszej jazdy. W tej materii Mercedes E 350 CDI także zrobił na mnie duże wrażenie.
Bardzo ważnym zagadnieniem dla Mercedesa jest właściwie od zawsze bezpieczeństwo. Oprócz wymienionych już w tekście systemów mamy jeszcze m.in. ESP, układ hamulcowy Adaptive Brake, wielostopniowe poduszki powietrzne kierowcy i pasażera, poduszki boczne i nadokienne a także poduszkę kolanową kierowcy. Do tego 5 aktywnych zagłówków, tempomat, mocowania fotelików dziecięcych ISOFIX i wiele innych mniej lub bardziej istotnych elementów wpływających na bezpieczeństwo.
Widząc na naszych drogach coraz więcej samochodów Klasy E poprzedniej generacji (W 211) produkowanej od 2002 roku, należy się spodziewać, że wkrótce i obecna seria znajdzie wielu zwolenników. Wszak ten model zawsze cieszył się w Polsce dużą popularnością i uznaniem. W miarę upływu czasu do kraju trafią nie tylko nowe samochody, ale także te z rynku wtórnego. Moja rada: proszę przy kupowaniu tego auta stanowczo domagać się zarówno wspomnianej wyżej instrukcji obsługi systemu Comand, jak i liczącej 328 stron instrukcji obsługi całego auta. Współczesne konstrukcje są coraz bardziej skomplikowane i dlatego warto je dobrze poznać i korzystać umiejętnie ze wszystkich udogodnień. A tych w nowym Mercedesie Klasy E nie brakuje. Zresztą lista opcji, jak zawsze jest bardzo długa.