Mercedes C 220 CDI - luksus dla dwojga
Mała limuzyna ze Stuttgartu stała się dłuższa, szersza i mocniejsza w porównaniu z poprzednikiem. Starannie wykonane wnętrze i wysoki komfort jazdy to główne atuty opisywanej wersji Elegance, która, w odróżnieniu od sportowej Avantgarde, zachowała tradycyjny, wystający znaczek. 170-konny diesel zapewnia bardzo dobre osiągi, ale w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów jest mało ekonomiczny.
Nowa klasa C ma przywrócić prymat Mercedesa w gronie marek premium klasy średniej. W zakresie stylistyki nadwozia z pewnością uczyniono krok w dobrym kierunku. Auto prezentuje się okazale i wydaje się większe niż jest w rzeczywistości. Z tyłu dostrzec można nawet pewne podobieństwa do S-klasy, np. lampy czy masywny zderzak. Tradycyjna stylistyka nadwozia z pewnością zostanie dobrze odebrana przez typową klientelę Mercedesa, czyli osoby w średnim i starszym wieku.
W porównaniu z poprzednikiem nowa C-klasa jest dłuższa i szersza ale niekoniecznie pojemniejsza. Z przodu mamy teraz dużo miejsca i zmieszczą się tutaj nawet dwumetrowcy. Szkoda tylko, że zagłówki będą dla niech o kilkanaście centymetrów za krótkie. Z tyłu miejsca jest znacznie mniej, a wygodnie podróżować tam mogą osoby o wzroście ok. 180 cm. Wyższe uderzać będą kolanami o oparcie przedniego fotela. Z kolei na środku siedzieć można tylko awaryjnie. Bagażnik o pojemności 350 l (+55 l w miejscu na koło zapasowe) nieco rozczarowuje. Zegary są czytelne, a kierownicę dzięki regulacji w dwóch „płaszczyznach" da się optymalnie ustawić. Nawigacją i radiem sterujemy za pomocą joysticka umieszczonego koło skrzyni biegów, przypominającego i-drive z BMW.
Z przodu podróżuje się bardzo wygodnie. Wprawdzie zawieszenie jest stosunkowo twarde, ale zestrojone komfortowo. Głośno pracuje tylko przy przejeżdżaniu dużych poprzecznych nierówności. Generalnie samochód został stworzony do wygodnego, najlepiej w miarę spokojnego, przemieszczania się, w czasie którego można wręcz odpocząć. Statecznej jeździe sprzyja także układ kierowniczy, zestrojony najwyraźniej pod kątem kierowców o dość wolnym refleksie, żeby nie powiedzieć początkujących. Mimo to jest precyzyjny, a manewry wymijania nagle pojawiającej się przeszkody C-klasa wykonuje bez problemów. Stosunkowo wcześnie włącza się ESP, które nie pozwala na zbyt ostre wchodzenie w zakręty.
Widoczność do przodu jest bardzo dobra, ale do tyłu ledwie wystarczająca i parkowanie bywa trudne. Szerokie słupki C (z tyłu) sprawiają, że można przeoczyć nie tylko pieszego, ale nawet rowerzystę. Tylne zagłówki dodatkowo zmniejszają pole widzenia – nie widać przodu auta za nami. Za to samo manewrowanie jest stosunkowo proste, a średnica koła skrętu 10,8 metra to bardzo dobry wynik, jak na auto o długości 4,6 m.
170 konny silnik Diesla zapewnia bardzo dobrą dynamikę ważącej z kierowcą ponad 1,6 tony limuzynie – maksymalny moment obrotowy 400 Nm osiągany jest już przy 2 tys. obr./min., a największa wartość mocy przy 3,8 tys. obr./min. Wibracje są niewyczuwalne, a kultura pracy zasługuje na słowa pochwały. Co ważne, auto przyspiesza także przy dużych prędkościach, umożliwiając sprawne wyprzedzanie np. na autostradzie. Drobne zastrzeżenia można mieć do wyciszenia kabiny. W samochodzie renomowanej marki premium nie powinno być słychać nawet lekkiego warkotu Diesla w czasie ruszania albo jazdy z małymi prędkościami. Chwilami to przeszkadza, np. w czasie kruzowania w letnie upalne wieczory. Trzeba jednak zauważyć, że konkurenci także mają z tym problem.
Do wyboru mamy 6-biegową przekładnię manualną i 5-biegową automatyczną. Ta druga świetnie sprawdza się w mieście, zwłaszcza w czasie jazdy po korkujących się ulicach Warszawy. Na trasie wolałem jednak zmieniać biegi samemu (prawo-lewo). Nie dość, że lepiej dobierałem przełożenia do warunków jazdy, to jeszcze zużywałem przy tym mniej paliwa przy tej samej średniej prędkości jazdy. Spalanie okazało się zresztą jedną ze słabszych stron opisywanego modelu – być może za sprawą automatu. Na trasie, przy spokojnej jeździe, wynosiło ok. 6,2 l ON/100 km, a w mieście (Warszawie) od 8,6 do ponad 9 l/100 km. W mieście automat jest bardzo wygodny, ale jeśli ktoś jeździ głównie w trasie powinien raczej wybrać 6-biegową ręczną przekładnię – spalanie poza miastem powinno być o 1 litr mniejsze.
Nowa C-klasa w wersji 220 CDI Elegance z automatyczną skrzynią biegów kosztuje ok. 169 tys. zł, a najtańsze 220 CDI (Classic), oznacza wydatek ok. 150 tys. zł. To więcej niż w przypadku konkurencyjnych niemieckich limuzyn tej klasy, ale Mercedes oferuje za to większy komfort jazdy i więcej miejsca dla podróżujących z przodu. Standard wyposażenia jest bogaty, ale np. za skórę, system Pre-Safe, czy skrętne światła (sterowane zależnie od kąta skręcenia kierownicy i prędkości) trzeba dopłacić. Posiadanie samochodu z gwiazdą na masce zawsze miało swoja cenę i renomę.
Wyniki pomiarów przeprowadzonych za pomocą urządzenia DriftBox firmy RaceLogic
Przyspieszenie 0-60 km/h – 4,1 s
Przyspieszenie 0-100 km/h – 9,1 s (wg danych producenta 9,0 s)
Rozpędzanie 50-90 km/h – 4,1 s
Rozpędzanie 30-70 km/h – 3,3 s
Hamowanie 100-0 km/h – 41,5 m
Hamowanie 100-0 km/h – 3,7 s