Mercedes BIOME, czyli gruszki na wierzbie
Czasy, w których stare auta trafiały na złom, wiedzione w swą ostatnią drogę chmurą spalin z rozklekotanego silnika mają wkrótce przeminąć. Tak przynajmniej zapowiada BIOME , nowy prototyp Mercedesa. Ten samochód będzie za sobą zostawiał tylko tlen, a zamiast na złom trafi do kompostownika. Mało tego, Mercedes mówi także, że ten samochód … rośnie niczym liście na drzewie.
Na razie jednak nie jest to jeszcze przygotowanie do produkcji, tylko zadanie konkursowe, przygotowane na Los Angeles Design Challenge. W tym roku zadaniem było stworzenie kompaktowe auto z nadwoziem typu 2+2 o wadze do 1000 funtów, czyli do 454 kg, które ma połączyć najwyższej jakości design i dobre trzymanie się drogi. Co do wagi to Mercedes zmieścił się w limicie z dużym zapasem. BIOME waży tylko 394 kg. Gorzej, że informacje na temat tego samochodu, jakie ujawnił Mercedes w głowie staroświeckiego dziennikarza się nie chcą pomieścić.
Po pierwsze materiał wykorzystany w produkcji tego auta to organiczne tworzywo BioFibre. Ma być lżejsze od metali a nawet innych tworzyw sztucznych, ale trwalsze niż stal, co jeszcze niczym dziwnym nie jest. Mercedes podaje jednak, że jest hodowane z DNA w specjalnych „żłobkach”. Według informacji prasowych kabina rośnie z nasiona przedniego logo, a nadwozie – z tylnego. Osobno, z czterech nasion mają także wyrastać koła. Biorąc pod uwagę, że tworzywa BIOME i służącej do wyprodukowania go płynnej chemicznej substancji zwanej BioNectar4534 nie udało mi się znaleźć poza stronami poświęconymi modelowi BIOME, trudno powiedzieć na ile taki sposób produkcji jest realny, a na ile to bajka, czy przenośnia odnosząca się do stylistycznego połączenia elementów ze sobą. Mercedes zapowiada także, że te samochody będą produkować tlen, niczym liście drzew. Krótka informacja prasowa nie wyjaśnia jednak żadnego z tych założeń. Nie wiadomo więc na ile to zapowiedź rzeczywistych technologii, opracowywanych przez firmę, a na ile owoc fantazji Huberta Lee, szefa Mercedes-Benz Advanced Design Studios w Carlsbad lub wykorzystanych przez niego czysto stylistycznych przenośni.
Z rzeczy w miarę realnych i możliwych do ogarnięcia przez rozum staroświeckiego dziennikarza można wskazać długość 402 cm i szerokość 250 cm, jako wymiary tego prototypu. Siedzenia są w kabinie ustawione w kształt diamentu. Kierowca siedzi z przodu, nieco z tyłu są dwa miejsca po jego bokach, a ostatni pasażer siedzi za nim, zwrócony tyłem do kierunku jazdy. Ciekawy jest sposób otwierania samochodu i wchodzenia do jego wnętrza. Nie ma tradycyjnych drzwi, a unosi się całą połowę karoserii. To niecodzienne, ale przy bardzo lekkich tworzywach całkiem możliwe.
Na pewno zastosowanie tworzyw pochodzenia organicznego, które po zakończeniu przez auto cyklu życiowego będą mogły być rozłożone w kompostowniku lub wykorzystane jako materiały budowlane to bardzo obiecująca zapowiedź. Pytanie tylko czy więcej w niej obietnicy na daleką przyszłość czy zapowiedzi jutra? Jeżeli tylko Mercedes rozjaśni nieco z tych intrygujących tajemnic, postaramy się powyższą bajeczkę zmienić w konkretną informację.