Mercedes-Benz V 250d 4Matic – rodzinny autobus czy firmowa taksówka?
Mercedes to niewątpliwie marka segmentu premium, jednak nawet one szukają sposobów na obniżenie kosztów produkcji. Jednym rozwiązań jest np. współpraca z innym producentem samochodów, tak jak w przypadku Mercedesa z Renault. Efektem tych działań jest np. Citan, który tak naprawdę to Renault Kangoo „w przebraniu”. Francuski producent ma w swojej ofercie wiele rodzinnych aut – choćby model Grand Scenic, Espace czy Trafic, to jednak Mercedes postawił na swoje indywidualne rozwiązania. Widocznie Klasa V ma być czymś więcej niż rodzinnym transportem. Sprawdźmy, co takiego w takim razie oferuje.
Van po wizycie u chirurga plastycznego
Większość vanów wygląda tak samo – to ogromne, kwadratowe samochody. Klasa V również taka jest. Na szczęście projektanci starali się poprawić wygląd tego auta, jak tylko się da. I chwała im za to, bo według mnie Klasa V to najlepiej wyglądający van!
Mimo zachowania walorów praktycznych, udało się wprowadzić parę zmian z przodu i z tyłu, dzięki czemu testowany model wyróżnia się ekskluzywnością i prestiżem wśród innych aut z tego segmentu.
Nasz egzemplarz ma dodatkowo pakiet stylistyczny AMG, w skład którego wchodzi m.in. zmieniony przedni zderzak. Wiele poziomych linii oraz spore wloty powietrza sprawiają, że niemiecki bus zyskał sportowego „pazura”.
Z boku główne skrzypce grają 19-calowe aluminiowe felgi z logo AMG. Elegancji dodają natomiast chromowane relingi oraz listwa biegnąca pod szybami.
Po tyle auta sportowego ducha kompletnie nie widać – nie wystaje nawet końcówka układu wydechowego, ale może to i dobrze? Wyglądałoby to dość komicznie. W zamian za to mamy czystą elegancję, podkreślaną przez chromowane listwy.
Nasz egzemplarz ma elektrycznie regulowane boczne drzwi oraz tylną klapę i szczerze mówiąc są to według mnie opcje typu „must-have”. Manualne operowanie klapą bagażnika – patrząc na jej wielkość – na pewno nie należy do przyjemnych zadań… Na duży plus zasługuje możliwość uchylenia tylnej szyby.
Wnętrze godne S-klasy!
Kokpit Mercedesa Klasy V jest bardzo podobny do tego z innych, trochę starszych już Mercedesów. Na każdym kroku na szczęście spotykamy materiały wysokiej jakości. Górna część deski rozdzielczej została pokryta skórą, niżej znajduje się szczotkowane aluminium. Wykończenie jest świetne, jednak czas płynie nieubłaganie do przodu i po wnętrzu Klasy V widać ząb czasu… Nie znajdziemy tu – nawet za dopłatą – wirtualnych zegarów czy systemu multimedialnego z dotykowym ekranem. Kierownica choć jest bardzo przyjemna w dotyku (w miejscu gdzie zazwyczaj trzymamy dłonie została pokryta perforowaną skórą) również odstaje pod względem aktualnych nowości z stajni Mercedesa – nie ma przez jednych znienawidzonych, a przez innych uwielbianych małych touchpadów.
Przyczepić też się muszę do systemu multimedialnego. W Klasie V oferowany jest system Comand Online. Jest dość powolny i na początku przygody z tym autem dość skomplikowany w obsłudze. Znalezienie szukanej przez nas opcji wymaga sporej ilości cierpliwości… Szkoda że nie dostaniemy nowego systemu MBUX, który wprowadziłby Klasę V w XXI wiek.
Jeśli jednak nie potrzebujemy najnowszych rozwiązań to van od Mercedesa powinien sprostać naszym wymaganiom. Na pokładzie mamy wiele systemów wspomagających jazdę – od asystenta martwego pola (w tak długim aucie się przydaję) po aktywny tempomat (do 200 km/h). Brakuje jedynie aktywnego asystenta pasa ruchu – samochód rozpoznaje najechanie na linię pomiędzy pasami, ale jego interwencja kończy się na drżeniu kierownicy i komunikacie na ekranie pomiędzy zegarami.
Pod względem komfortu Klasa V to prawdziwy Mercedes. Fotele są bardzo wygodne. Przednie miejsca są regulowane elektrycznie, natomiast fotele przednie i te w drugim rzędzie oferują funkcję podgrzewania oraz wentylacji. Myślicie że to koniec luksusowych rozwiązań ? O nie, nie… To auto ma jeszcze wiele ciekawych rozwiązań takich jak lodówka pod przednim podłokietnikiem czy uchwyty na kubki, które mogą schładzać lub podgrzewać nasze napoje. Tego typu rzeczy spodziewałbym się po S Klasie, a nie po olbrzymim busie.
Nasz testowy egzemplarz jest siedmioosobowy, ale znajdziemy też konfigurację sześcioosobową i ośmioosobową. Układ foteli w naszej Klasie V to 2+2+3. Najlepsze miejsca to oczywiście te z przodu i środka auta, ale żaden z podróżujących nie powinien narzekać na brak miejsca. Van od Mercedesa mierzy ponad 2,2 m szerokości z lusterkami, więc miejsca na tylnej trzyosobowej kanapie nie zabraknie.
Zamawiając Mercedesa Klasy V, mamy do wyboru trzy wersje długości nadwozia: 4,9 m, 5,14 m i 5,37 m. Testujemy środkowy wariant, którego bagażnik mieści astronomiczne 1030 litrów. Na pierwszy rzut oka nie widać tej pojemności… Bagażnik jest dość krótki, ale za to bardzo wysoki. To tu schowały się brakujące litry. Gdybyśmy wyjęli środkowy i tylny rząd siedzeń, to otrzymalibyśmy imponujące 5010 litrów pojemności!
Ciekawym rozwiązaniem jest przedzielenie bagażnika solidną półką. Możemy na niej kłaść rzeczy, aby potem przy otwieraniu tylnej szyby łatwiej nam było wydostać skarby z bagażnika. Gdyby jej nie było, wyciągnięcie czegoś z samego dna bagażnika byłoby praktycznie niemożliwe.
Żwawy ten autobus!
Pod maską każdej Klasy V pracuje silnik Diesla o pojemności 2.1 litra o mocy 136 KM, 163 KM lub 190 KM. Mamy szczęście, ponieważ testujemy najmocniejszą odmianę 250d. Za przeniesienie 440 Nm odpowiada 7-biegowa automatyczna skrzynia 7G-Tronic Plus oraz napęd na wszystkie koła 4Matic. Zestaw ten spisuje się bardzo dobrze z ważącym niemało przecież vanem (ponad 2,1 tony). Do setki rozpędzimy się w 9,1 sekundy, a najszybciej pojedziemy 206 km/h. W tak wielkim autobusie to aż nadto. A spalanie? Nie rozczarowuje – około 8 litrów w trasie i 10 litrów w mieście.
Inżynierowie z Mercedesa potrafią wiele, ale fizyki jednak nie oszukają. Klasa V ma olbrzymią powierzchnię boczną i to niestety czuć. Na autostradzie przy silniejszym wietrze lepiej trzymać obie ręce na kierownicy…
Zawieszenie, jak przystało na Mercedesa, jest komfortowe. Może wolałbym, aby samochód jeszcze lepiej tłumił nierówności, ale jakąś sztywność to auto również musi zachować. Na naszych drogach mamy wiele zakrętów i przy bardziej komfortowym zawieszeniu, Klasa V mogłaby nie prowadzić się tak pewnie.
Rozstaw osi to równe 3,2 m. Przy tej wartości średnica zawracania na poziomie 11,8 m robi bardzo pozytywne wrażanie.
Rodzina czy firma?
Dla kogo jednak Klasa V jest przeznaczona? To auto dla rodziny czy do firmy? Moim zdaniem jest to samochód skierowany głównie dla przedsiębiorców. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby użytkować go jako samochód rodzinny, ale czy potrzebujemy wtedy aż takiej przestrzeni i luksusowego wyposażenia? W roli rodzinnego autobusu lepiej spisze się coś mniejszego np. minivan lub SUV. Łatwiej będzie go w parkować i prowadzić.
Mercedesa Klasy V widzę bardziej jako auto do wożenia prezesa i jego kontrahentów. Może to być swego rodzaju wizytówka firmy, ponieważ ciężko będzie znaleźć inne auto, które przewiezie minimum sześć osób w tak komfortowych warunkach. Dodatkowa możliwość zamówienia rozkładanych stolików czy obracanych foteli również skłania do przemyśleń, że to auto biznesowe.
„Gwiazdy na masce” nigdy nie były tanie…
Ceny Klasy V rozpoczynają się od około 180 tys. zł. za wersję 200d oraz manualną skrzynię biegów. Jeśli natomiast chcemy posiadać testowaną odmianę 250d 4Matic wraz z średnią długością nadwozia, to musimy przyszykować dodatkowe 40 tys. zł. Jak to bywa w markach premium, „zabawa” w konfiguratorze dopiero się zaczyna. Dokładamy kolejne opcje takie jak np. szklany dach za ponad 11 tys. zł, elektrykę bocznych drzwi i tylnej klapy za 8 tys. zł czy przednie fotele z elektryczną regulacją, podgrzewaniem i wentylacją za 14 tys zł i ostateczna cena ląduje w okolicy 300 tys. zł.
Dla Mercedesa Klasy V ciężko znaleźć jakiegoś godnego konkurenta. Najbliżej znalazł się Volkswagen Multivan z ceną startującą od 130 444 zł.
„Niemiecka trójca” znana jest z tworzenia nowych segmentów aut. Z Klasą V też tak poniekąd było. Na rynku jest dostępnych kilka vanów oferujących podobne gabarytowo wnętrze, ale żaden z nich nie oferuje wyposażenia godnego limuzyny. Nie boję się więc powiedzieć, że Klasa V to swego rodzaju powiększona Klasa S.