Mercedes-AMG G63 – tak charakternego ze świecą szukać!
Mercedesa Klasy G można nie rozumieć. Wygląd nie zmienia się od 40 lat, ma skrajnie nieopływowe nadwozie, przyspiesza, ale nie skręca. Co w nim można lubić? Dojdziemy do tego, jeżdżąc najmocniejszą wersją.
To już 40 lat, odkąd pojawiła się pierwsza Klasa G. I od tych 40 lat robi wrażenie – najpierw zdolnościami terenowymi, ale z czasem stawała się coraz bardziej symbolem statusu i wyjątkowego gustu właścicieli. Ten samochód porównać można do Wranglera, ale to jednak nie ten pułap cenowy. Klasa G jest tak luksusowa jak Klasa S – tylko ma zupełnie inny charakter.
Najciekawsze jest jednak to, że po tylu latach, w zeszłym roku pojawiła się nowa, dopiero druga, generacja. Wcześniej mieliśmy jedynie do czynienia z kolejnymi liftingami, ewentualnie wersjami, które były wprowadzane później, ale były produkowane jednocześnie.
Trzeba było jednak tę Klasę G dostosować do dzisiejszych czasów – a tego najwyraźniej kolejnym liftingiem już się załatwić nie dało.
Nowy Mercedes Klasa G – jest jeszcze bardziej masywnie
Mercedes Klasa G – jak wygląda, każdy widzi. W nowej generacji dostał oświetlenie LED, ale kształt pozostał mniej więcej nie zmieniony od 40 lat, nawet mimo wejścia na rynek nowej generacji. Zresztą, czy ktokolwiek wyobraża sobie Gelendę, która wyglądałaby inaczej?
W wersji AMG ma duże, 21-calowe koła, parę emblematów związanych z wersją, na przykład na grillu i klapie bagażnika, no i najważniejsze – dodatkowo poszerzone nadkola i inne zderzaki. Dzięki temu wygląda jeszcze bardziej masywnie, ale też trochę bardziej sportowo. I nadal jest w pełni terenówką!
W efekcie, w tym bardzo ciekawym, czarnym kolorze wpadającym w zieleń i z czarnymi felgami, wygląda po prostu „gangstersko”.
Hrabia Drakula byłby zadowolony
Testowa wersja Mercedesa Klasy G wygląda jak samochód hrabiego Drakuli. Czarny na zewnątrz, z czerwoną pikowaną skórą w środku. Wygląda to nieźle, ale też dość odważnie. Niemniej – możliwości konfiguracji jest mnóstwo, każdy skonfiguruje ten samochód tak, jak będzie mu się podobało.
I w każdej konfiguracji zachwyci jakością wykonania. Przeszycia, jakość skóry, jakość montażu deski rozdzielczej, dosłownie wszystkich elementów – tutaj naprawdę wiemy, za co płacimy.
A jak dużo płacimy? Żeby dostać tę tapicerkę, co w modelu testowym, musimy zaznaczyć „Pakiet skórzany 2” za 21 566 zł, pakiet Premium Plus za 50 047 zł, do tego bez dopłaty wchodzi pakiet komfortowych foteli plus, Energizing Comfort, aktywny tempomat i monitor martwego pola w lusterkach. I tak dostaliśmy całkiem sporo, ale chcieliśmy tylko ładną, czerwoną, pikowaną tapicerkę, a wydaliśmy ponad 70 tysięcy zł. Obłęd.
Kierownica Mercedesa-AMG G63 wykończona skórą DINAMICA i karbonem kosztuje 4 629 zł, ale jest po prostu świetna! Napiszę tylko, że ma bardzo ciekawą fakturę.
Nie wszyscy będą jednak zadowoleni z wyglądu wnętrza Mercedesa-AMG G63. Jedyny analogowy zegar to ten na dole deski rozdzielczej z prestiżowym logo IWC Schaffhausen. Do Klasy G przeniesiono koncepcję z Klasy S, z ekranem systemu Command Online i cyfrowymi zegarami pod jedną taflą szkła. Analogowych zegarów w AMG nie dostaniemy – a szkoda, bo w G500 są i wyglądają całkiem nieźle.
Pozycja za kierownicą jest wysoka, ale fotele Mercedesa-AMG G63 dobrze trzymają w zakrętach. Łatwo znajdziemy wygodną pozycję. Jeśli jesteście fanami jazdy z „zimnym łokciem”, to Klasa G nadaje się do tego idealnie, bo dolna krawędź okna jest poprowadzona bardzo nisko. To bardzo praktyczne, bo dzięki temu mamy też świetną widoczność.
Ilość miejsca jest powalająca – i z przodu, i z tyłu. Spokojnie będzie tu podróżować nawet 5 dorosłych osób. Bagażnik również sprawdzi się na długich wyprawach, bo mieści całe 480 litrów, a po złożeniu foteli aż 2250 litrów.
Skręca!
Problemem szybkich SUV-ów bywa to, że nie skręcają... Na przykład Jeep Trackhawk – piekielnie mocny, piekielnie słabo skręca. A jak ma skręcać bardzo wysoka terenówka, która została zbudowana na ramie?
Nijak. To był podstawowy zarzut dla poprzedniej Klasy G w wersji AMG. I dlatego w nowej generacji, AMG kompletnie przebudowało obie osie. Przednia jest niezależna z dwoma wahaczami. Z tyłu mamy oś sztywną z pięcioma wahaczami.
Dodajmy do tego napęd, który zamiast stale przekazywać moment na obie osie w proporcji 50-50, teraz przekazuje na tylną oś 60% momentu. Konstrukcja napędu też się zmieniła – funkcję samoblokującego dyferencjału pełni teraz sprzęgło wielopłytkowe. Nadal mamy jednak możliwość zblokowania centralnego, przedniego i tylnego dyferencjału w 100 procentach. Blokada przedniej i tylnej osi odbywa się za pomocą sprzęgieł kłowych. Reduktor pozostał, w dodatku ze zwiększonym przełożeniem, z 2,1 do 2,93.
W standardzie dostaniemy też AMG RIDE CONTROL, czyli adaptacyjne zawieszenie, które może pracować w trybie komfortowym, sport i sport+.
Zmian jest więc sporo, a dzięki temu Mercedes-AMG G63 w końcu polubił zakręty. Różnice pomiędzy trybami pracy zawieszenia są wyczuwalne. W trybie komfortowym samochód bardziej przechyla się w zakrętach, ale dużo lepiej wybiera też nierówności. Jest naprawdę komfortowy. Na drugim biegunie znajduje się Sport+ i choć nie jest całkiem „betonowy”, to jednak wyczuwalnie poprawia stabilność samochodu i reakcje na ruchy kierownicą – kosztem komfortu.
Progresywny układ kierowniczy bywa z początku dziwny w obsłudze, bo ten sam ruch kierownicą, przy innej prędkości, przekłada się na inny kąt skrętu, ale bardzo szybko da się do tego przyzwyczaić. W mieście jest więc wygodniej, na autostradach pewniej.
A na autostradach Mercedesem-AMG G63 z zadziwiającą lekkością rozpędzimy się do prędkości, za które będzie nam groziło postępowanie sądowe. To zasługa 4-litrowego V8 biturbo o mocy 585 KM i z aż 850 Nm momentu obrotowego. Tak, to już nie 5.5 V8, ale nadal genialnie brzmi i katapultuje G-klasę do 100 km/h w zaledwie 4,5 sekundy. Prędkość maksymalna to 220 km/h, a z pakietem kierowcy AMG – nawet 240 km/h.
Klasa G ma generalnie aerodynamikę kiosku i w wersji 500, nadal przecież z mocnym V8, powyżej 120 km/h czuć już ten opór. Jazda po autostradach w tamtym samochodzie nie była tak pewna – a z jakiegoś powodu AMG nic nie robi sobie z prędkości i oporów powietrza. Gna przed siebie tak, jakby jutra miało nie być. Samochód jest stabilny nawet przy prędkości 140 km/h i większych.
Tylko zużycie paliwa jest dość duże... W mieście udało nam się zejść do 12 l/100 km, ale częściej będzie to 15 litrów i więcej. Nie ma górnej granicy. Ale to są szczegóły.
Najważniejsze, że jazda nową Klasą G w wersji AMG jest za każdym razem przeżyciem. Ten złowrogi dźwięk, to przyspieszenie, to górowanie nad większością pojazdów na drodze – to coś, czego nie doświadczymy w żadnym innym samochodzie. No dobrze, może w kilku innych, ale żaden nie będzie wyglądał tak, jak G-klasa.
To jeden z tych samochodów, w którym za każdym razem szukałem pretekstu do przejażdżki i za bardzo nie chciałem przekazywać go dalej do nagrań i pomiarów. Tylko trzeba było się często meldować na stacjach paliw.
Mercedes-AMG G63. Po prostu – jest świetny
Mercedes Klasa G to jeden z moich ulubionych samochodów, ale wbrew pozorom, to dopiero w wersji AMG pasuje mi idealnie. Jest szybki, dobrze jeździ w zakrętach, a w dodatku jest praktyczny, świetnie wygląda, jest niesamowicie wygodny i po prostu luksusowy. Tylko, że to się wiąże z ceną na poziomie 760 tys. zł.
Z nieograniczonym niczym budżetem, brałbym w ciemno. Obiektywnie – Klasa G to przede wszystkim poczucie wyjątkowości, a w wersji AMG dodatkowy powód do dumy właściciela. Równie szybkie i mocne SUV-y nie są już taką rzadkością, więc jest w czym wybierać, ale tak charakternego ze świecą szukać.
A charakter jest tym, czego dzisiejsze, zalane podobnymi do siebie samochodami, drogi potrzebują, by motoryzacja pozostała emocjonująca.
Redaktor