Mazda MX-5 - kultowy wóz
W dzisiejszych czasach z łatwością przychodzi nam określanie różnych rzeczy mianem - kultowy. Kultowy może być film, cytat, płyta, jednak to określenie z naukowego punktu widzenia ma w sobie duży bagaż elitarności. Nie wystarczy, aby książka sprzedała się w nakładzie miliona egzemplarzy. Musi za nią iść coś więcej: intrygująca treść, ciekawe cytaty czy odniesienia do życia. Musi mieć wpływ na nas. To rzeczy, które przez wiele lat wpływają i kreują rzeczywistość. Żyją własnym życiem. Podobnie jest w przypadku samochodów. Aby stworzyć auto kultowe, nie wystarczy jednorazowo wyprodukować coś ciekawego. Na to miano pracuje się latami, a doskonałym przykładem jest samochód, który ponad ćwierć wieku temu trafił do salonów Mazdy.
Mazda MX-5, czyli lekki i doskonale prowadzący się roadster, od kiedy został wprowadzony do sprzedaży kreuje swój segment, a każda kolejna generacja wyznacza nowe trendy. Czy najnowsza wersja, która debiutuje właśnie w swojej czwartej, najbardziej odważnej odsłonie uniesie to brzemie? Pojechaliśmy do Barcelony, aby to sprawdzić.
Do tej pory Mazda sprzedała łącznie blisko 950 000 egzemplarzy MX-5, co w połączeniu z 25-letnią tradycją modelu zaowocowało ugruntowaną pozycją na międzynarodowym rynku. Dlatego też premiera czwartej odsłony MX-5 jest jednym z najważniejszych dla marki wydarzeń 2015 roku.
Powrót do korzeni
Mazda od początku zapowiadała, że właśnie ta wersja auta będzie powrotem do korzeni i podobnie jak poprzednie modele, jej największym atutem będzie zachowanie lekkiej sportowej prostoty. Nadwozie, tak samo jak w przypadku innych modeli japońskiego producenta, zachwyca stylistyką filzofii KODO, której ideą jest uchwycenie istoty ruchu. Każdy centymetr nadwozia tego sportowego roadstera manifestuje swoją niezależność w stosunku do konkurentów. Mocno zarysowane, wyraziste przetłoczenia w połączeniu z ciasnymi i zwartymi reflektorami wyposażonymi w diody LED potęgują wrażenie niezwykłej dynaminki. Podobnie jest z tyłu, gdzie pokrywa bagażnika wydaje się całkowicie schodzić z dolną częścią zderzaka, a zespół tylnych lamp swoim kształtem ma nawiązywać do starszych braci. Próżno również szukać w internecie w jakim czasie składa, bądź rozkłada się dach, ponieważ zależy to głównie od zdolności manualnych osoby, która to robi.
Twardy hardtop znany z MX-5 NC został na dobre zastąpiony brezentową konstrukcją, którą można złożyć z pozycji kierowcy jednym ruchem. Między innymi właśnie takie zabiegi odchudzające spowodowały, że całkowita masa pojazdu została obniżona do wartości poniżej 1000 kg. Imponujące!
Pomimo zachowania zasad prostoty i głównych zamierzeń konstrukcji roadstera, czyli silnik z przodu, napęd na tylną oś, miękki brezentowy dach oraz lekka konstrukcja, nowa generacja MX-5 zaskakuje pod względem technologicznym.
Mniej to znaczy więcej
Nie trzeba posiadać doktoratu z projektowania wnętrz, aby wiedzieć, że MX-5 nigdy nie grzeszyło przestronnością. Do tego krążąca na prezentacji informacja, że nowy model jest w środku jeszcze ciaśniejszy od poprzedniczki nie napawała optymizmem. Na szczęście i tutaj japońscy inżynierowie pokazali co potrafią. Kokpitowe wnętrze ukierunkowane na kierowcę, płaskie cofnięte fotele, oraz mniejsze koło kierownicy sprawiły, że we wnętrzu jest paradoksalnie odrobinę więcej odczuwalnej przestrzeni. Do tego po zajęciu w samochodzie miejsca po lewej stronie, kierowca rzeczywiście czuje się zespolony z pojazdem zgodnie z koncepcją Jinba Ittai, czyli jedności jeźdźca z koniem, która była motywem przewodnim dla projektowania całego wnętrza. No i pozostała jeszcze ergonomia! Świetna pozycja za kierownicą, doskonale umieszczony drążek zmiany biegów z mięsistą skórzaną gałką i spory tunel środkowy. Wszystko jest tutaj na swoim miejscu. Po raz pierwszy w MX-5 pojawił się także duży, umieszczony na szczycie konsoli środkowej ciekłokrystaliczny wyświetlacz.
Najwyższa pora pozostawić, to co wszyscy mogą zobaczyć, a zająć się tym co niewielu będzie mogło poczuć. Testowana wersja wyposażona była w najmocniejszą jednostkę o pojemności 2.0, która przy 6000 obr/min generuje 160 KM i choć to niewiele, to w tym samochodzie nie o moc chodzi. Trasa jaka została nam zapalanowana podczas prezentacji przebiegała w sporej cześci przez górzyste tereny i to właśnie na górskich serpentynach okazało się, że nowa generacja MX-5 spełnia wszystkie pokładane w niej nadzieje. Sztywna, zwarta i lekka konstrukcja nadwozia, dająca pewność prowadzenia samochodu oraz utwardzone zawieszenie, pozwalają, a czasem nawet prowokują do zabawy. Do tego układ kierowniczy skalibrowany w taki sposób, aby nawet początkujący kierowca mógł wchodzić w zakręty z chirurgiczną precyzją i napęd na tylną oś, który jest clue całego programu. Na pochwałę zasługuje również skrzynia biegów, która przy skoku lewarka na poziomie zaledwie 4cm, jest niesamowicie precyzyjna i szybka, a zmiana biegów to czysta przyjemność. To wszystko sprawia, że prowadzenie MX-5 jest banalnie proste i przy tym niesamowicie przyjemne, a nieograniczona przestrzeń nad głową tylko potęguje i tak już spore emocje.
Ceny i wersje wyposażenia
Uzupełnieniem wszystkiego są techologie stosowane w pozostałych autach japońskiego producenta, a więc system i-ELOOP odzyskujący energie kinetyczną podczas hamowania i wykorzystujący ją do zasilania reflektorów, klimatyzacji czy systemu multimedialnego. Nowa Mazda MX-5 trafi do polskich salonów już wkrótce. Ceny podstawowej wersji ze 131-konnym silnikiem 1,5 i sześciobiegową manualną przekładnią rozpoczynają się od 89 900 zł.
Testowana przez nas, dwulitrowa jednostka generująca 160 KM wymaga w podstawowej wersji SkyENERGY 7000 zł dopłaty. Za dodatkowe 6000 zł można wybrać odmianę SkyPASSION wyposażoną już w czujnik deszczu, podgrzewane fotele, cyfrowy tuner radiowy czy skórzaną tapicerkę. Topowa Mazda MX-5 SkyFREEDOM z jednostką wyposażoną dodatkowo w system i-ELOOP to wydatek już 118 900 zł.
Podsumowanie
Czy wracając do pytania z początku artukułu, Mazda MX-5 zasługuje na miano kultowej? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Czwarta odsłona tego małego roadstera, odziedziczyła po poprzednich modelach wszystkie te cechy, które świadczyły o jej wyjątkowości i choć powracanie do rozwiązań sprzed kilkunastu lat zwykle owocuje klęską, tutaj sprawia, że mamy do czynienia z prawdziwą kochaną przez wszystkich fanów „miatą“.