Mazda 5 - Praktyczność po japońsku
Chociaż nie zawsze przemawiają do mnie japońskie nazwy, jakimi Mazda określa stylistykę czy techniczne rozwiązania swoich aut, to praktyczne zastosowanie tego nazewnictwa potrafi być przekonywujące.
Mazda 5 należy do nietypowych pojazdów – na klasycznego vana za mała, a na kombi za duża. Kilka stylistycznych sztuczek spowodowało jednak, że samochód wygląda zgrabnie. Zwężające się ku tyłowi okna, pozostawiają spore połacie blachy poniżej, przez co auto wygląda dość ciężko. Optycznie zmniejszają je jednak falujące przetłoczenia na burtach. Najlepiej samochód wygląda z przodu. Ciekawy zderzak z dużymi wlotami powietrza jest wizualnie dość lekki, a wąskie reflektory i niezbyt duża maska dodają samochodowi dynamiki. Przetłoczenia to elementy stylistyki zwanej przez Mazdę Nagare.
Prawdziwą wartością auta jest jednak wnętrze. Mieści się w nim do siedmniu osób w układzie 2+3+2. Podwójne miejsca są w miarę standardowe, natomiast ciekawy jest środkowy rząd siedzeń, w którym środkowe miejsce jest w nietypowy sposób składane. To rozwiązanie nazwano z kolei Karakuri. Dwa skrajne fotele mają pełnowartościowe wymiary i schowki w siedziskach. W obu są moduły zamontowane na zawiasach umieszczonych po wewnętrznej stronie siedzisk. W lewym mamy półkę z dwoma uchwytami na kubki, a w prawym siedzisko środkowego miejsca. Daje to trzy warianty środkowego miejsca, bo oprócz półki lub siedziska możemy mieć wolną przestrzeń i przejście do trzeciego rzędu. Jeżeli jeden z modułów schowamy, pod siedziskiem w jego miejscu pozostaje wolny schowek. Nie tak dobrze jest z oparciem – nie da się go całkowicie schować, a tylko obrócić, przez co górna część przejścia jest węższa niż dolna.
Mazda 5 to wygodny i pakowny samochód, ale trzeba pamiętać, że zbudowano go na kompaktowej platformie, tej samej, na której powstaje Ford Focus. Kabina jest więc komfortowa, ale nadmiarem miejsca nie rozpieszcza. Kiedy wszystkie miejsca są rozłożone, pozostaje tylko 112 l przestrzeni bagażowej. Kiedy tylne fotele są złożone mamy do dyspozycji 426 l, licząc do krawędzi okien. Kiedy także drugi rząd zostanie złożony przestrzeń bagażowa ma 857 l do okien i 485 l do dachu.
Duża ilość schowków to jedna z rzeczy jakie w Maździe 5 podobają mi się najbardziej. W zależności od wersji w kabinie samochodu może być nawet 45 różnych schowków – od małych półek w desce rozdzielczej po schowek pod podłogą bagażnika. Niektóre schowki są tak małe, że wydają się mało przydatne, np. trójkątna półeczka po lewej stronie kierownicy czy wąska szczelina w dolnej części centralnej konsoli. Większość jednak jest bardzo funkcjonalna – kieszenie w drzwiach są duże i pakowne, na centralnej konsoli są dwa uchwyty na kubki i duża półka. Dla bałaganiarza takiego jak ja to bardzo funkcjonalny samochód.
Testowy egzemplarz miał elektrycznie odsuwane boczne drzwi, ale nie zawsze słuchały mnie tak sprawnie jak powinny. Znacznie bardziej pod tym względem odpowiadał mi silnik. Testowe auto miało najmocniejszą ze stosowanych w tym modelu jednostek napędowych - dwulitrowy silnik benzynowy, który ma moc 150 KM i maksymalny moment obrotowy 191 Nm. Auto o wadze niemal półtorej tony może dzięki niemu osiągać maksymalną prędkość 194 km/h i rozpędzać się do 100 km/h w 11,2 sekundy. To wystarcza do sprawnego, a nawet chwilami przyjemnie dynamicznego poruszania się. Mazda 5 to jednak przede wszystkim rodzinny samochód, więc liczy się także mocno ekonomika. W tym wypadku przydatnym elementem okazuje się system i-stop. Wielu kierowców nie lubi tych systemów, które zatrzymują silnik na skrzyżowaniach po wyrzuceniu biegu na luz i uruchamiają, gdy wciskamy sprzęgło, aby wrzucić „jedynkę” i ruszyć dalej. System Mazdy działa jednak szybko, sprawnie i prawie niezauważalnie. W ruchu miejskim daje jednak wystarczające oszczędności by dwulitrowy silnik palił mniej niż słabsza i mniej dynamiczna jednostka o pojemności 1,8 l. Całość wyceniono na 100 700 złotych.
Jako stateczny ojciec rodziny byłem z tego samochodu zadowolony – przy niezbyt dużych rozmiarach zewnętrznych zapewniał komfort podróżowania i sporo miejsca na większe i mniejsze bagaże. Z drugiej strony pozwalał się szybko poruszać i niedużo palił. Styl mnie nie do końca przekonał, ale praktyczność znacznie bardziej.