Marsjanie atakują!
Gdy w 1955 roku Citroen zaprezentował wyposażony w zawieszenie hydropneumatycznie model DS w świecie motoryzacyjnym zawrzało. Samochód o lata świetlne wyprzedzał swoją epokę i z miejsca stał się rynkowym szlagierem.
Niemniej jednak z początkiem lat siedemdziesiątych auto wyraźnie się już opatrzyło i nastał czas, aby pomyśleć nad jego godnym następcą. Tak oto w 1974 roku narodził się Citroen CX. Podobnie jak DS w latach pięćdziesiątych, także CX swoim wyglądem oraz zastosowanymi rozwiązaniami wywołał niemałą sensację. Okrzyknięto go samochodem roku 1974.
Citroen po raz kolejny pokazał, że ma w nosie panujące trendy i idzie własną drogą ku nowoczesności. Nazwa modelu – CX to nic innego jak oznaczenie współczynnika oporu powietrza. To właśnie Francuzi przy projektowaniu samochodu po raz pierwszy zwrócili uwagę na tę kwestie, dlatego też linia nadwozia tego auta zaskoczyła wszystkich. Po latach można jedynie dyskutować nad jej urodą, ale nie można zaprzeczyć, że pojazd jest z daleka rozpoznawalny i bezbłędnie kojarzony z marką. Nikt nie może także wytykać stylistom i inżynierom fuszerki czy braku polotu. Nadwozie przemyślano i zaplanowano do tego stopnia, że np. wklęsły płat tylnej szyby tworząc odpowiednie zawirowania przepływającego nad nią powietrza, samoczynnie się oczyszcza.
Wnętrze auta zaskakuje w takim samym stopniu, co awangardowe kształty nadwozia. Po zajęciu miejsca za kierownicą niezależnie czy jest to egzemplarz z początku produkcji, czy też auto po liftingu nasze zdziwienie będzie jednakowo duże. Tutaj niemal wszystko urządzone jest inaczej niż w zwykłych samochodach i trudno jest oprzeć się wrażeniu, że zasiadamy za sterami statku kosmicznego. Początkowo faktycznie może się wydawać, że łatwiej byłoby się nam połapać za sterami „Discovery" a niżeli tutaj, projektanci wnętrza przygotowali, bowiem dla nas całą masę atrakcji. Zaskakuje pionowe umiejscowienie radia na tunelu środkowym, kierunkowskazy włączane przyciskiem, czy też klamki mające formę karabinowego spustu sprytnie wkomponowane w podłokietnik. Takich niespodzianek czeka nas jednak w tym samochodzie więcej, wystarczy, że zechcemy się nim przejechać…
WRAŻENIA Z JAZDY
Pierwszym problemem, z jakim się spotka się użytkownik przeciętnego auta będzie zlokalizowanie stacyjki. W tym pojeździe jej miejsce znajduje się, bowiem po lewej stronie kolumny kierowniczej. Po przekręceniu kluczyka w oczy rzuca się kolejna nowość – tzw. „wyświetlacz incydentów", który obrazkowo poinformuje nas o tym czy wszystkie drzwi, maska oraz klapa bagażnika są zamknięte. Innym ciekawym rozwiązaniem jest także wskaźnik poziomu oleju. Gdy uda się już uruchomić silnik naszą uwagę przyciągnie na pewno paląca się jaskrawoczerwonym światłem kontrolka z groźnie wyglądającym napisem STOP. Wkrótce potem doświadczymy czegoś, co nie jest możliwe w samochodzie żadnej innej marki. Przez moment możemy się poczuć niczym pilot startującego Hariera – to fenomen hydropneumatycznego zawieszenia. Auto po krótkiej chwili zaczyna się bowiem podnosić z ziemi do wysokości gwarantującej bezpieczną i obrzydliwie wręcz komfortową podróż. Dopiero teraz wspomniana wcześniej kontrolka zgaśnie dając nam sygnał, że możemy rozpocząć jazdę. Co więcej, Cytryna zachowa stały, wybrany przez nas prześwit zawieszenia, niezależnie czy będziemy podróżować solo, czy też w komplecie pasażerów. To jednak nie koniec atrakcji. Już pierwsza próba wykonania obrotu kierownicą wprawi nas w zdumienie, wszak to auto się z nami dręczy! Jeśli wykonamy obrót i puścimy koło kierownicy, samoczynnie wróci ono do ustawiania „na wprost". Wszystko za sprawą systemu wspomagania kierownicy, „Diravi", który odpowiada nie tylko za „samopowrót", ale także za dozowanie siły wspomagania układu w zależności od prędkości jazdy. Osobną kwestią wymagającą przyzwyczajenia jest także dość specyficzne działanie hamulców. Zamiast tradycyjnego pedału hamulca kierowca ma pod nogą coś na kształt przycisku, którego wciśnięcie powoduje otwarcie zaworu hamulcowego. Skok owego przycisku wynosi mniej niż centymetr i dlatego też nieobeznanym z CXem pierwsze hamowanie może przysporzyć solidnego guza na czole.
Komfortu, jaki gwarantuje hydropneumatyczne zawieszenie, nie da się porównać z niczym innym. Samochód zdaje się całkowicie nieczuły na jakiekolwiek nierówności drogi. Przejeżdżając próg zwalniający z prędkością 20 czy też 120 km/h wrażenie zawsze jest takie samo. Nie czujemy kompletnie nic! Jedynie głuche puknięcie informuje o tym, że właśnie przejechaliśmy przez coś, na czym większość innych samochodów zakończyłaby dalszą jazdę. Żeby naprawdę poczuć, że wpadliśmy w dziurę należałoby chyba przejechać przez przydrożny rów. W tym samochodzie żadne A4 czy jak kto woli najdłuższe schody świata nam nie straszne!. Oczywiście takie zestrojenie podwozia nie wpływa najlepiej na zachowanie auta podczas szybko pokonywanych zakrętów, ale w limuzynie to właśnie komfort powinien zajmować pierwsze miejsce.
Na niespotykaną wygodę podróżowania oprócz zawieszenia składają się także przestrzeń oferowana w kabinie, bardzo wygodne fotele, welurowa tapicerka oraz takie elementy wyposażenia jak np. automatyczne skrzynie biegów, klimatyzacja, elektrycznie sterowane lusterka, 4 elektrycznie sterowane szyby, ogrzewanie termostatowe i wiele, wiele innych.
Ponieważ pierwsze egzemplarze miały duże problemy ze sztywnością samonośnego wówczas nadwozia inżynierowie postanowili rozwiązać ten problem osadzając je na solidnej ramie pomocniczej. Skutkiem ubocznym było rzecz jasna zwiększenia masy własnej pojazdu, ale także uzyskanie bardzo wysokiego poziomu bezpieczeństwa.
Do napędu tych pojazdów stosowano szeroką gamę jednostek zarówno benzynowych jak i Diesla. Nie sposób wymienić wszystkich silników, gdyż ich paleta zmieniała się na przestrzeni lat, jednak śmiało można stwierdzić, że żaden CX nie był nigdy zawalidrogą.
Niestety dzisiaj już coraz trudniej znaleźć ładnie utrzymanego CX-a. Trudny dostęp do części zamiennych oraz nie najlepsza opinia o Citroenach panująca w Polsce spowodowały, że na naszym rynku ilość tych pojazdów jest bardzo ograniczona. Szkoda, bo samochód już dzisiaj pomimo dość krótkiego okresu, jaki upłynął od zakończenia produkcji na całym świecie uznawany jest za kultowy. Póki co w kraju za jeżdżący egzemplarz trzeba zapłacić ok. 4 tyś. zł, dla porównania w Niemczech ceny tych samochodów zaczynają się od ok. 2 tyś. euro.
Citroen Cx bezsprzecznie jest samochodem posiadającym duszę. Dla jednych to synonim piękna i zaawansowanej myśli technicznej, dla innych brzydoty i „przekombinowania". Tak czy owak to auto wzbudza emocje, a tam gdzie pojawiają się emocje często pojawiają się i uczucia. Tak też właśnie jest z Citroenem CX, albo się w nim zakochasz, albo znienawidzisz!