Mały krokodyl
Cayman - mały drapieżnik z rodziny Porsche. Przewidywane terytorium: wszystkie kontynenty świata oprócz Antarktydy. Długość dorosłego osobnika dochodzi do 4,3 metra. Szybki, zwinny, może być groźny. W Polsce gatunek rzadki i egzotyczny.
Czwarty w rodzinie
Nic dziwnego – za cenę nowego modelu Porsche można by kupić ze dwa Mercedesy. W Niemczech Cayman kosztuje prawie 60 tysięcy euro. Dużo. Może nie tyle, co 911, ale i tak dużo, przynajmniej dla przeciętnego zjadacza chleba. Tacy nie jeżdżą jednak samochodami spadkobierców herr Ferdynanda. Zarabiając w Polsce średnią krajową trzeba by oszczędzać ponad dwadzieścia lat, by sprawić sobie takie cudo.
Cayman to czwarty model po 911, Boxsterze i Cayenne w ofercie producenta ze Stuttgartu. Pod względem wielkości, nowe Porsche mieści się pomiędzy dwoma pierwszymi z wymienionych samochodów. Niektórzy nawet nazywają Caymana Boxsterem z dachem. Nic dziwnego, powstało on na bazie aluminiowej platformy podłogowej tego kabrioletu. Nie jest to również jedyna wspólna cecha obu modeli. Oprócz podobnego silnika (także identycznie montowanego centralnie), Cayman odziedziczył po starszym bracie między innymi deskę rozdzielczą, wygląd maski, przednią szybę, drzwi i reflektory.
Dwa lata pracy
Projektowanie i budowa Caymana trwała ponad dwa lata. Przez pierwsze miesiące model figurował w aktach Porsche jako 987 C7S – to robocza nazwa projektu. Pierwsze oficjalne zdjęcia i szczegóły techniczne dotyczące „małego krokodyla" zostały publicznie ujawnione przez niemieckiego producenta w maju 2005 roku. Cztery miesiące później Porsche zaprezentowało seryjną wersję Caymana podczas Frankfurt Motor Show. W styczniu tego roku model debiutował w Stanach Zjednoczonych podczas targów motoryzacyjnych w Los Angeles. Od początku stało się jasne, że model ten będzie głównym konkurentem takich aut, jak Audi TT, Mercedes SLK, czy Nissan 350Z. Oczywiste stało się również, że Cayman będzie od nich droższy. Należało się przy tym spodziewać, że oprócz wyższej ceny, nowe Porsche charakteryzować będzie również większa moc i lepsze osiągi.
Bokser po Boxsterze
Obie prognozy spełniły się w stu procentach. O pieniądzach już wspominaliśmy, więc czas na szczegóły dotyczące jednostki napędowej. Pod maską Caymana pracuje silnik wyposażony w system Vario Cam Plus, który bezstopniowo przestawia wałki rozrządu zaworów ssących oraz zmienia skok zaworów. Rozwiązanie to stosowano dotychczas jedynie w modelu 911. Jednostka napędzająca nowe Porsche to sześciocylindrowy bokser, którego pojemność, w porównaniu do silnika montowanego w Boxsterze wzrosła z 3,2 do 3,4 litra. Zwiększyła się również jego moc – z 280 do 295 KM, a także moment obrotowy – z 320 do 340 Nm.
Przeszczepiona z Boxstera jest również skrzynia biegów, w której, po drobnej modernizacji skrócono drogi zmiany biegów. Na specjalne życzenie klienta, w Caymanie może zostać zamontowana automatyczna, pięciostopniowa przekładnia Tiptronic S z możliwością sekwencyjnego przełączania biegów za pomocą przycisków na kierownicy. Do modelu tego trafił również nowy, elektroniczno-hydrauliczny układ sterowania.
Minimalnie za Carrerą
Cayman może i wygląda niepozornie, ale podobnie jak krokodyle, jest nadspodziewanie szybki. Na osiągnięcie prędkości 100 kilometrów na godzinę potrzebuje zaledwie 5,4 sekundy. Jego prędkość maksymalna wynosi natomiast 275 km/h. Co ciekawe, podczas testów prototypu Caymana na wyścigowym torze Nurburgring, kierujący nim Walter Rohrl wykręcił czas jednego okrążenia tylko minimalnie gorszy od znacznie mocniejszej Carrery! Słynny niemiecki kierowca rajdowy z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych pokonał trasę Nordschleife w osiem minut i piętnaście sekund. Konstruktorzy Porsche zadbali jednak, by Cayman nie wkroczył przypadkiem na terytorium zajęte od lat przez najmocniejsze modele w ofercie producenta ze Stuttgartu. „Krokodyl" nie przekroczył na przykład magicznej granicy 300 koni mechanicznych, z której słynie na przykład Carrera.
Jak zapowiada Porsche, atutem Caymana ma być stabilne zachowanie na drodze. Poprawić je ma za zadanie system stabilizacji toru jazdy PSM (Porsche Stability Management). Opcjonalnie, można zamówić dodatkowo zawieszenie Porsche Active Suspension Management (PASM), które pozwala obniżyć nadwozie o dziesięć milimetrów oraz dostosowuje tłumienie drgań amortyzatorów do stanu nawierzchni w danej chwili. Dla żądnych jeszcze większych wrażeń, niemieccy konstruktorzy przygotowali sportowy pakiet Sports Chrono Package. Oprócz delikatnie zmienionego silnika, kierowca będzie miał do dyspozycji takie urządzenia, jak choćby stoper umieszczony na górze kokpitu, dzięki któremu będzie można mierzyć czas przejazdu danego odcinka.
911 dla ubogich?
Podobnie, jak Boxster, Cayman ma dwa bagażniki. Ten z przodu mieści 150 litrów, z tyłu, pod szeroko otwieraną klapą znajduje się drugi kufer o pojemności 260 litrów. Jak zatem łatwo policzyć, nowe Porsche może zmieścić 410 litrów bagażu. To dość sporo, biorąc pod uwagę skromne rozmiary modelu.
Wnętrze „krokodyla" nie jest może przesadnie finezyjne, jednak jakość wykonania jest doskonała. Nie bez powodu samochody Porsche uchodzą za najstaranniej wykończone auta sportowe na świecie. Charakterystycznymi elementami w środku Caymana są: centralnie umieszczony, stylowy obrotomierz oraz świetnie wyprofilowana kierownica. Każdy z klientów może dowolnie dostosować wnętrze modelu do własnych potrzeb i upodobań. Kabinę można więc wykończyć skórą, drewnem, aluminium oraz włóknem węglowym. Podczas dużych prędkości, kierowcę i pasażera wciska w sportowe, kubełkowe fotele obite piękną skórą. Nabywcy Caymana mogą również zamówić też bardziej komfortowe siedzenia z szerokim zakresem elektrycznej regulacji.
Podsumowując, Cayman to naprawdę dobry samochód. Jak głosi jednak pewien nowy dowcip na jego temat – kupują go ci, którzy marzą o 911, ale których nie stać na taki wydatek. Nawet jeśli Cayman to 911 dla ubogich, warto zasmakować tego ubóstwa.