Małe ma być piękne
Europejczykom robimy ładne auta, a sami sobie nie - uznali niezbyt odkrywczo szefowie Forda i postanowili zmienić styl projektowania. J Mays, wiceprezydent Forda ds. projektowania powiedział w wywiadzie prasowym, że ludzie decydują się na taki a nie inny model auta biorąc pod uwagę, że spędzą w nim sporą część swojego życia, chcą więc samochodów z którymi można nawiązać emocjonalną więź. - Będziemy tworzyć auta mające więcej czaru i ciepła - zapowiada J Mays. Pierwszą jaskółką nowej ery amerykańskiego Forda ma być prototyp Start, pokazany podczas salonu samochodowego w Pekinie.
Dwudrzwiowy samochód ma bardzo okrągłe kształty i proporcje gnającej do przodu bilardowej kuli. Ma długość 368,2 cm, szerokość 169 cm, wysokość 141,6 cm i rozstaw osi 230 cm. Wykonane z diod LED światła są bardzo wąskie i nadają samochodowi wyrazu sportowej agresji, podobnie jak rekinia płetwa w tylnej części dachu. W sumie jednak to raczej ślicznotka niż niedogolony brutal.
We wnętrzu mieszczą się 4 osoby w indywidualnych fotelach. Surowa, prosta stylizacja jest bardzo elegancka. Szlachetną prostotę łatwo uzyskać, zamieniając rzędy przycisków i pokręteł na dotykowy ekran a tradycyjne fotele z grubej gąbki na lekkie i cienkie fotele wyłożone pianką. Zostały uformowane tak, aby mimo niewielkich wymiarów zapewniały maksimum komfortu i optymalną pozycję za kierownicą.
Na dotykowym ekranie centralnej konsoli widać ikonki kojarzące się ze smartfonami czy Iphonem, co wskazuje że obsługę elementów samochodu dostosowano do procedur znanych z tych popularnych urządzeń.
Pokrywająca fotele pianka i podsufitka mają lekko karbowaną powierzchnię, co daje nieco szlachetności retro. Na ciemnej tapicerce wyraźnie odznaczają się podwójne, jaskrawe pasy biegnące przez środek oparć przednich foteli i kanapy oraz sufit.
Warto zwrócić uwagę na budowę samochodu. Miał być lekki, więc część konstrukcji jest aluminiowa, a pokrycie nadwozia wykonano z barwionych w masie kompozytów. Tworzywo jest lekkie i nadaje się do recyklingu. Skoro nie jest pokryte warstwą lakieru, ale kolorowe, mniej widać na nim ewentualne uszkodzenia czy rysy, a do tego jest odkształcalne, więc po niewielkich wgnieceniach odzyskuje dawny kształt. Dla malucha przeciskającego się przez zatłoczone ulica miasta, a zwłaszcza parkingi, to doskonałe rozwiązanie.
Lekkość konstrukcji to nie tylko wykorzystane materiały, ale i sposób budowy. Najlepszy przykład to tylny słupek, który nie jest masywną belką, ale kratownicową konstrukcją przez co jest nie tylko lżejszy, ale i poprawia widoczność.
Nawet opony, Michelin Green X, mają lżejszą konstrukcję. No i oczywiście bieżnik o niskich oporach toczenia. W sumie Ford Start Concept waży o 140 kg mniej niż porównywalnej wielkości auto o tradycyjnej budowie.
Stylizacja samochodu to jednak nie jedyna zapowiedź przyszłości. Pod maską umieszczony został nowy silnik benzynowy z rodziny Ecoboost. Ma trzy cylindry i pojemność 1 litra. Na razie wiadomo o nim tylko tyle, że przy osiągach większych, czterocylindrowych jednostek ma zapewniać mniejsze spalanie i emisję dwutlenku węgla na poziomie niższym niż 100 g/km.
To kolejna oprócz stylistyki nowość w amerykańskich Fordach – mają być bardziej oszczędne. Ciekawe czy Amerykanie dają się przekonać do tego, że małe jest piękne. Na razie było to tak jak z rzucaniem palenia – żadem problem już tyle razy to robiłem. W USA przy każdym kryzysie paliwowym czy ekonomicznym rośnie popularność małych aut i trend ten kończy się razem z końcem kryzysu.