Lincoln Blackwood - jeden z najgorzej sprzedających się samochodów
Navigator, pierwszy SUV Lincolna, okazał się sukcesem - przez lata jego sprzedaż utrzymywała się na poziomie 30 - 40 tys. sztuk, więc firma postanowiła pójść za ciosem i spróbować swoich sił w segmencie pickupów. Tak powstał Lincoln Blackwood - jeden z najgorzej sprzedających się amerykańskich samochodów.
Stylistyka modelu wydaje się dość niespójna. Z przodu prezentuje się jak Lincoln Navigator, jednak tylna część nie współgra z projektem przedniego pasa i kojarzy się z klasycznymi pickupami. Kontrowersyjnie rozwiązano kwestię otwierania bagażnika – zamiast tylnej burty, postawiono na parę drzwiczek. Design stara się łączyć klasyczny wygląd z nowoczesnością. Czy to się udaje? Według mnie brakuje jednego motywu, który przewodziłby całemu projektowi. Bez niego sylwetka Lincolna wydaje się nieharmonijna.
Od strony technicznej było już znacznie bardziej tradycyjnie. Pod maską Blackwooda znalazł się silnik dobrze znany z Navigatora. Motor generował 304 KM oraz 481 Nm momentu obrotowego z 5,4-litra pojemności skokowej. Silnik sprzęgnięto z czterobiegowym automatem. Układ napędowy dobrze radził sobie z ważącym 2,5 tony samochodem: rozpędzał się do 172 km/h (elektroniczne ograniczenie), a 100 km/h osiągał w nieco ponad 8 sekund. Jednak niektórym brakowało napędu 4x4, który nie był dostępny nawet za dopłatą.
W wyposażeniu standardowym można było znaleźć dobry system audio marki Alpine (140 W), czarną skórzaną tapicerkę, elektrycznie sterowane szyby i fotele, szyberdach, klimatyzację czy kontrolę trakcji. Dopłacić trzeba było jedynie za nawigację, jednak miało to swoje odzwierciedlenie w cenie samochodu, która wynosiła 52 500 $. Tańszy był 8-osobowy Cadillac Escalade (niecałe 50 tys. $), nie wspominając nawet o zwykłych pickupach Forda. Wysoką cenę miała rekompensować przestrzeń pasażerska rodem z limuzyny. W tym pickupie cztery osoby mogły podróżować w pełnym komforcie. Bagażnik Blackwooda był zabezpieczony specjalną pokrywą, co pozwalało zachować bezpieczeństwo przewożonych towarów. Lincoln chwalił się, że jest 27% większy niż niemały kufer modelu Town Car.
Przed premierą Blackwooda, prezydent Lincolna, Mark Hutchins, w rozmowie z dziennikarzem amerykańskiego magazynu Motor Trend stwierdził, że nie jest to samochód dla tych, którzy idą do salonu po Town Cara. Blackwood miał przyciągnąć nowych klientów, podobnie jak nowy model LS.
Szybko okazało się, że to tylko pobożne życzenia – w ciągu 15 miesięcy produkcji z salonów odebrano ledwie 3300 sztuk Blackwooda, mimo że przed rozpoczęciem produkcji planowano, że co roku Amerykanie będą rejestrować około 10 000 egzemplarzy. Więcej szczęścia miał bezpośredni konkurent Lincolna, wyprowadzony nieco później do sprzedaży, Cadillac Escalade EXT, który radził sobie lepiej i nadal utrzymuje się w sprzedaży.
Lincoln Blackwood miał być propozycją dla osób, które chcą wykorzystywać swój samochód np. do ciągnięcia przyczepy z motorówką, ale nie zamierzają rezygnować z komfortu i przesiadać się do Forda. Rzeczywistość szybko zrewidowała plany – Blackwood nie przypadł do gustu Amerykanom i Lincoln powrócił do tematu luksusowego pickupa dopiero w 2005 roku, pokazując bardziej klasycznie wyglądający model Mark LT, który miał rywalizować z Cadillakiem nie tylko komfortem, ale również niższą ceną.