Lexus RX - RelaXująca jazda
Model RX do tanich nie należy, ale jest najchętniej kupowanym modelem Lexusa na świecie. Do salonów wjeżdża właśnie czwarta generacja sporego SUV-a, a wraz z nią pojawiają się nadzieje polskiego importera na podbicie tego segmentu.
Lexus RX jest już niemal pełnoletni, pierwszą generację zaprezentowano bowiem w 1998 roku. Nie było jeszcze wtedy wersji hybrydowej, która pojawiła się na rynku w 2005 roku. W sumie powstało już ponad 2,2 mln sztuk tego modelu. Teraz debiutuje czwarta już generacja japońskiego SUV-a mającego ambicję konkurowania z takimi bestsellerami, jak BMW X5, Mercedes GLE, Audi Q7, czy Volvo XC90.
Nie taki straszny design, jak go malują
Wygląd pełnowymiarowego SUV-a definiują ostre linie nadwozia. To styl prezentowany już przez kilka modeli Lexusa, jak IS, NX, czy RC. Największy jak dotąd w tej stawce RX prezentuje podobne elementy składające się na nowe DNA marki.
Do najbardziej charakterystycznych elementów należy ogromny przedni grill w kształcie klepsydry. Towarzyszą mu ostro zakończone linie przednich świateł i nadwozia. Przetłoczenia biegnące od przednich błotników poprzez drzwi w kierunku tylnej klapy przywodzą na myśl współczesne rzeźby. Co ciekawe odbiór wyglądu RX-a zależy nie tylko od kąta patrzenia, ale też od odpowiedniego oświetlenia. Różne kąty padania światła uwypuklają coraz to inne powierzchnie. Ciekawym zabiegiem było też „przerwanie” bocznej linii okien i optyczne wyciągnięcie okienka w kierunku tylnej szyby. Jest to zabieg stylistyczny mający na celu uzyskanie wrażenia tzw. płynącego dachu. Pas tylny, jak reszta nadwozia, projektowany był przy użyciu linijki.
Nowy Lexus RX wydaje się wielki i groźny, ale jedynie na zdjęciach. Na żywo auto nie sprawia wrażenia, jakby chciało połykać małe dzieci. Spore gabaryty SUV-a także nie przytłaczają, stojąc obok widać, że jest on duży, ale nie ogromny. Styliści Lexusa odnieśli na tym polu spory sukces. Warto też odnotować, że współczynnik oporu powietrza Cx wynosi zaledwie 0,32.
Jeśli dojdziemy do wniosku, że zwykły RX jest jednak zbyt ugrzeczniony, w katalogu czeka na nas wersja F Sport. Jak w przypadku innych modeli Lexusa, także i tu postarano się, by od razu można było wychwycić różnice. Przedni zderzak posiada dodatkowy spoiler dolny, grill wykończono charakterystyczną ażurową atrapą, obudowy lusterek są czarne, a 20-calowe koła mają wzór zarezerwowany dla F Sporta.
Wersja F Sport ma więcej do zaoferowania, ale w tym celu musimy zajrzeć do wnętrza. Z przodu postawiono na pikowane sportowe fotele w kolorze Dark Rose, a przed oczami kierowcy widnieje specjalny zestaw wskaźników wyświetlany za pomocą 8-calowego ekranu LCD. Jego wygląd ma przywodzić na myśl najbardziej zaawansowany model stworzony przez markę Lexus – LFA. Na tym jednak główne różnice się kończą. Podobnie jak w pozostałych wersjach wyposażenia konsola centralna ma zachowawczy, ale i elegancki wygląd. Porzucono „płynące” linie znane z poprzednika stawiając na proste i niezbyt awangardowe formy.
Na uwagę zasługuje jakość zastosowanych materiałów i wykończenia. Choć forma niektórych przełączników, czy układ zmiany biegów automatycznej przekładni może przywodzić na myśl produkty Toyoty, to w tym przypadku wszystko jest z o wiele wyższej półki. Dodatkowo skórzana kierownica może mieć drewniane wstawki, pomiędzy centralnymi nawiewami umieszczono elegancki zegarek, gałki sterowania systemem audio (opcjonalnie Mark Levinson) toczone są z aluminium, a drewniane elementy wykończenia mają motywy ozdobne nanoszone techniką laserową przez specjalistów z firmy Yamaha.
Nowy Lexus RX kontynuuje tradycję zwiększania gabarytów z każdą kolejną generacją. W stosunku do poprzednika wysokość pozostała bez zmian, szerokość wzrosła o 10 mm, ale na długość przybyło aż 120 mm. To oznacza, że teraz mierzy on 4,89 m. Wzrost odnotował też rozstaw osi (2,79 m) i to aż o 50 mm, co przekłada się na zwiększenie miejsca na nogi, przede wszystkim w okolicy kolan. Przednie fotele obniżono o 19 mm, co dało więcej przestrzeni nad głowami. Lexus chwali się, że nowy RX jest już niemal tak przestronny, jak topowa limuzyna LS. Jednocześnie bagażnik ma 539 litrów (553 l w wersji niehybrydowej), czyli jest wyraźnie większy niż w poprzedniku (496 l). Nowością jest system bezdotykowego otwierania tylnej klapy. Aby z niego skorzystać wystarczy podejść blisko tylnego znaczka, w którym schowano czujnik. RX nadal pozostaje samochodem pięcioosobowym, dodatkowych fotelików trzeciego rzędu nie dostaniemy nawet za dopłatą.
Mała benzyna, duża hybryda
Do napędu Lexusa RX przewidziano trzy różne układy napędowe. Na wszystkich rynkach europejskich oferowany jest RX 450h, czyli topowa wersja z napędem kombinowanym. Podstawę stanowi tu zmodernizowany silnik benzynowy V6 o pojemności 3,5 litra osiągający 263 KM mocy. Współpracuje on z pierwszym z dwóch motorów elektrycznych. Przedni silnik elektryczny osiąga 167 KM, drugi zintegrowano na tylnej osi z reduktorem, a jego moc to 68 KM. Napęd 450h to wysoce wydajny układ mający na celu obniżenie zużycia paliwa, dlatego łączna moc wszystkich silników to „zaledwie” 313 KM. Mimo sporej masy wynoszącej przynajmniej 2100 kg (dodatkowe wyposażenie może ją zwiększyć o ponad 110 kg) hybrydowy RX osiąga setkę w 7,7 sekundy i może mknąć z prędkością 200 km/h.
Druga wersja napędowa, RX 200t, oferowana jest na wybranych rynkach europejskich, w tym polskim. To typowy efekt downsizingu. Pod maską pracuje dwulitrowy silnik benzynowy, który dzięki turbodoładowaniu osiąga 238 KM mocy. Współpracuje on z sześciobiegową przekładnią automatyczną kierującą napęd na obie osie. Osiągi są raczej przeciętne, ale wystarczające. Setkę auto osiąga w 9,5 sekundy i tak samo jak hybryda osiąga 200 km/h. Niestety masa wynosząca przynajmniej 1960 kg robi swoje i mimo niewielkiej pojemności silnika średnie zużycie paliwa to 9,9 l/100 km.
W obydwu wersjach silnikowych napęd 4x4 jest oferowany na polskim rynku w standardzie. Może on przekazywać 100% momentu na przednią oś, ale w razie potrzeby do 50% trafi na tylne koła. Kierowca może obserwować działanie układu na monitorze.
Trzeci wariant napędowy to tradycyjna wersja RX 350 napędzana wolnossącym silnikiem benzynowym V6 o poj. 3,5 l i mocy 300 KM. Ze względu na normy czystości spalin oraz limity CO2 nie będzie ona oferowana w krajach Unii Europejskiej, za to trafi na bardziej liberalne pod tym względem rynki wschodnie (m.in. Ukraina, Rosja).
RelaXująca jazda
Jak na końcówkę listopada pogoda jest całkiem niezła. Temperatura to 17 st. C, świeci ostre słońce, choć wiatr nazwałbym raczej porywistym. Jak na Portugalię to i tak nieźle, o tej porze roku częściej można trafić na deszcz. Przede mną trasa, którą pokonam Lexusem RX 450h w najbogatszej wersji Prestige. Pierwsze wrażenia zza kierownicy są pozytywne, niżej umieszczony fotel i cieńsze słupki przednie to lepsza pozycja i widoczność. Przy cofaniu nie trzeba się odwracać, bo na pokładzie w standardzie jest kamera pozwalająca precyzyjnie manewrować wcale nie takim małym SUV-em.
Auto rusza w trybie elektrycznym, ale szybko do gry włącza się spalinowe V6. Pod tym względem to nadal hybryda, w której silniki elektryczne grają drugie skrzypce. Na konsoli centralnej jest co prawda przycisk aktywujący tryb elektryczny, ale Lexus nie podaje w danych technicznych, ani w materiałach prasowych zasięgu w tym trybie. To jasno sugeruje, że nie da się przejechać bezgłośnie przez centrum miasta bez totalnego rozładowania akumulatorów.
Wyjeżdżam z Lisbony najdłuższym mostem w Europie. Nazywa się Vasco da Gama i liczy ponad 17 km. Na autostradzie jest cicho i wygodnie. Niestety już zauważam pierwszy mankament, ekran i wskaźniki są nieczytelne w ostrym słońcu, można je było osadzić głębiej. Przeciętnie wypada też system multimedialny o niezbyt intuicyjnej obsłudze. Podłączenie smartfona trwa za pierwszym podejściem kilka minut. Poza tym jest wygodnie. Niezależnie który z trybów aktualnie pracuje (Eco, Normal, Sport, Sport+), zmienia się reakcja silnika, układu kierowniczego i sposób pracy klimatyzacji, zaś zawieszenie działa zawsze tak samo starając się jak najlepiej odseparować pasażerów od nierówności drogi.
Opcjonalnie można zamówić AVS, czyli system korekcji sztywności zawieszenia. Jest to specjalny mechanizm zamontowany na drążkach stabilizatorów rozłączający dwie strony podczas jazdy na wprost i łączący podczas jazdy po łuku. Samochód rzeczywiście nie ma tendencji do ostrych przechyłów, ale jego natura jest wyzuta ze wszelkich ambicji sportowych. Mówiąc wprost, to auto daje sobie radę, ale kierowca nie ma z szybkiej jazdy żadnej przyjemności.
Początkowo spalanie wynosi ponad 12 litrów i nie wykazuje tendencji spadkowej. To typowa cecha hybryd. Opuszczenie trasy szybkiego ruchu już po kilku kilometrach zaowocowało zbiciem tego wyniku do poniżej 10 litrów.
Po skończonej jeździe z ciekawości zaglądam w cennik. Najciekawiej jak dla mnie przedstawia się wersja F Sport (309 900-369 900 zł). Nie tylko ma najatrakcyjniejszy wygląd, ale też wyżej od niej jest już tylko specyfikacja Prestige. Niestety Lexus nie przewidział możliwości zbytniego rozbudowania F Sport o dodatkowe opcje. O ile brak ustawień pamięci dla fotela pasażera, czy drewnianych wstawek można zrozumieć, to dziwi czemu adaptacyjne światła AHS oraz kino samochodowe z ekranami dla pasażerów tylnej kanapy dostępne są jedynie w najbogatszej wersji Prestige i za żadne pieniądze nie można ich dokupić do atrakcyjnego F Sporta.
Ambitne plany w Polsce
Ceny zaczynają się od 245 900 zł za wersję Elite, do 331 900 zł za Prestige w przypadku RX-a 200t, oraz od 299 900 zł za wersję Elite, do 394 900 zł za Prestige gdy zdecydujemy się na napęd hybrydowy. W przedsprzedaży oferowane są dodatkowe pakiety wyposażenia o wartości ok. 30 tys. zł.
Dla modelu RX najlepszy był rok 2014, gdy do klientów trafiło 231 samochodów. Do października włącznie w tym roku było to już zaledwie 79 sztuk. Ale Lexus wierzy w nową generację bardzo mocno. Podstawy są solidne, w przedsprzedaży zebrano zamówienia już na ponad 200 sztuk. Dziwi jednak optymizm zakładający sprzedaż w przyszłym roku aż 1100 nowych RX-ów, a takie są oficjalne założenia. To oznacza, że Lexus przewiduje awans RX-a w rankingu sprzedaży z dziewiątego miejsca na co najmniej drugie, w rejony osiągane w Polsce jedynie przez BMW X5 (1044 szt. w okresie I-X 2015).
Nowy Lexus RX to dobry samochód. Ma niewiele mankamentów, które zresztą nie są poważne i można do nich przywyknąć. Jednak to może nie wystarczyć, by wspiąć się na szczyt listy bestsellerów tego segmentu. Lider, BMW X5 oferuje osiem wersji silnikowych, w tym benzynowe, wysokoprężne, hybrydę i wersję sportową, Lexus RX ma tylko dwie opcje, a to może być za mało, by myśleć o sprzedażowym podium.