Lexus RC F. Czas na zmiany?
Lexus RC F to jeden z ostatnich bastionów wolnossących silników V8. Zaprezentowano go jednak aż 5 lat temu. Czy nadal warto się za nim oglądać?
Lexus RC F zadebiutował w 2014 roku podczas Targów Motoryzacyjnych w Detroit. Od 5 lat oglądamy go w tej samej formie – nie przeszedł żadnego, nawet najdrobniejszego faceliftingu. Niedługo na rynek ma jednak wreszcie trafić odświeżona wersja.
Skorzystajmy więc z okazji, żeby po raz ostatni przyjrzeć się modelowi z roku 2018.
Mimo lat, Lexus RC F nadal wygląda dobrze
Lexus RC F wygląda naprawdę fajnie. W porównaniu do zwykłego RC ma inny – bardziej wyrazisty – przedni zderzak, wloty na masce, szersze nadkola i charakterystyczne cztery rury w zderzaku. Prawdziwe.
Z tyłu zobaczymy też aktywny spoiler, który automatycznie wysuwa się powyżej 80 km/h, a chowa poniżej 40 km/h. Czasem jednak samochód staje się kapryśny i kiedy chcemy spoiler wysunąć przyciskiem, coś go przed tym powstrzymuje. Na kołach 19-calowe kute felgi zapewniają większą wytrzymałość, ale też są dość lekkie.
Lexus RC F, ani nawet RC, nie są szczególnie popularnymi samochodami w Polsce – w końcu coupe nie jest wybitnie praktyczne. Z tego też względu, można powiedzieć, że nadchodzący facelifting RC F-a – przynajmniej pod względem wyglądu – jest raczej ukłonem w stronę klientów niż realną potrzebą. Jeśli jednak ma konkurować z Mercedesem czy BMW, dopracowanie paru detali na pewno pomoże.
W środku czuć lata
Wnętrze Lexusa RC F już nie wygląda aż tak nowocześnie, w porównaniu do innych marek. Niby jest tu wszystko, czego nam potrzeba – sportowe siedzenia, system audio wysokiej klasy i przeróżne systemy bezpieczeństwa. Przyciski w kabinie, a już zwłaszcza interfejs systemu multimedialnego nie tylko jednak przypominają o motoryzacji sprzed 5 lat, ale nawet sprzed 10...
Jakość jest jednak ponadczasowa. Sportowe fotele obszyte są skórą, podobnie, jak deska rozdzielcza, boki drzwi i wiele innych elementów. Wnętrze Lexusa zostało stworzone nieco inaczej niż u niemieckiej konkurencji.
Niemcy sięgają bowiem coraz częściej po plastik, ale tam, gdzie występuje już skóra, jest ona z reguły odpowiednio miękka. Czuć, że pod spodem znalazło się sporo pianki. W Lexusie z kolei mamy mniej plastiku, a więcej skóry, ale pod spodem jest trochę bardziej twardo. To „wina” tak zwanej pianki zintegrowanej – Lexus stosuje tutaj po prostu trochę inną technologię.
Niemniej, fotele są świetne, specjalnie zaprojektowane tak, by jak najmniej uciskać obszar kulszowy. To też dlatego trasy, które do tej pory wydawały się długie, w RC F-ie możemy „wciągać na raz”.
Tutaj werdykt jest jeden – komfort jest ponadczasowy, ale technologię jako taką można by faktycznie odświeżyć.
Wyjątkowy silnik Lexusa RC F
Lexus RC F to jednak nie tyle wnętrze i wygląd zewnętrzny, co silnik. To przy nim reszta staje się w zasadzie bez znaczenia.
W końcu to wolnossące, pięciolitrowe V8 o mocy 463 KM i z 520 Nm momentu obrotowego. To wystarcza, by RC F „ciągnął” niezależnie od prędkości. Zapas mocy jest ogromny, dostępny zawsze i wszędzie.
Ale chwila, czy RC F nie miał zawsze 477 KM? No właśnie – kolejne zmiany w zakresie emisji spalin i norm pomiaru wymogły na Lexusie zmniejszenie mocy. Można by narzekać, ale to tylko 14 KM w kontekście czegoś o wiele większego. Nawet przy obecnych restrykcjach, wolnossące V8 ma jeszcze szansę na przeżycie.
Jazda RC F-em jest przez to jeszcze bardziej wyjątkowa. To samochód dopracowany z iście japońską precyzją. 8-biegowy automat rozpoznaje przeciążenia i dzięki temu prawie zawsze serwuje odpowiednie przełożenia. Zmienia je w dodatku bardzo szybko i płynnie.
Do tego dochodzi oczywiście cały szereg zaawansowanej inżynierii, jak silnik pracujący w dwóch cyklach czy mechanizm różnicowy TVD z wektorowaniem momentu. To nie jest „stare dobre coupe z wolnossącym V8”, a nowoczesne coupe z nowoczesnym – choć wolnossącym – V8.
Oczywiście, przód samochodu jest dość ciężki i na bardzo krętych i wolnych torach Lexus RC F staje się dość podsterowny, ale w szybkich łukach radzi sobie świetnie. Mimo napędu na tylną oś, czujemy się tu na tyle pewnie, by łuki pokonywać z zadziwiająco dużymi prędkościami, nawet na mokrej nawierzchni. To też zasługa TVD.
W Lexusie RC F nadal można się zakochać, pomimo starszej konstrukcji. Tak to już jest, kiedy mówi się o naprawdę wyjątkowym samochodzie.
Lexus podaje średnie zużycie paliwa na poziomie 11,3 l/100 km i około 16,5 l/100 km. Jeżdżąc naprawdę delikatnie, utrzymamy około 13 l/100 km, ale w rzeczywistości naprawdę o to ciężko. Dlaczego? Bo to V8 dostaje drugie życie powyżej 4 000 obr./min., przez co częściej lądujemy w strefie wyższego zużycia paliwa. Należałoby się więc liczyć z poziomem 20-25 l/100 km.
Drogo?
Lexus RC F dostępny jest w trzech wersjach wyposażenia – Elegance, Carbon i Prestige. Ceny zaczynają się od 397 900 zł w najniższej z tych wersji. Za wersję Carbon będziemy musieli zapłacić przynajmniej 468 700 zł, a za Prestige... o około 25 tys. zł mniej.
Mamy możliwość dokupienia opcjonalnych pakietów – wybieramy z 14 opcji. Ceny wahają się od 900 zł za zaciski hamulców w kolorze Lava Orange z logo F do 22 770 zł za sportowy dyferencjał TVD z systemem wektorowania momentu obrotowego.
Ceny konkurencyjnego Mercedesa-AMG C63 Coupe zaczynają się od 418 tys. zł. Mercedes to świetny samochód, trochę bardziej wyrafinowany w prowadzeniu, ale jeśli szukacie czegoś niszowego – Lexus RC F sprawdzi się świetnie.
Lifting się przyda, ale nie jest koniecznością. Lexus RC F wygląda... ciekawie
Lexus RC F wygląda specyficznie, ale też przez to opiera się zębom czasu. Najmocniejszym punktem tego programu jest jednak wolnossące, duże V8, które w skali rynku jest sporą rzadkością. Alternatywą byłby tu jedynie sporo tańszy Mustang GT.
Skupiając się więc na właściwościach jezdnych, w RC F-ie nie trzeba nic zmieniać. Nie jest idealny, ale to tylko dodaje mu charakteru. Jeśli chodzi o wygląd – czekamy na nowy system multimedialny. Zmiany wyglądu będą raczej tylko służyć odkryciu tego modelu na nowo przez część klientów – i bardzo dobrze, bo warto.
Redaktor