Lexus NX 300 – poza asfaltem
Nasz długodystansowy Lexus NX 300 to z pewnością nie jest samochód terenowy. 238 KM, „zaledwie” 18,5 cm prześwitu, długie zwisy – to nie wróży sukcesu na stromych podjazdach, zjazdach czy podczas brodzenia w błocie. Z drugiej strony – mamy przecież napęd na cztery koła i opony o wysokim profilu. Przynajmniej nie musimy się obawiać, że porysujemy jakieś wielkie, piękne i drogie felgi. Sprawdźmy więc, jak działa napęd Lexusa – tak na drodze, jak i w lekkim, ale zdradliwym terenie.
Dynamic Torque Vectoring Control AWD
Nazwa napędu NX-a może być trochę myląca. Torque Vectoring z reguły używany jest w kontekście rozdziału momentu pomiędzy koła na jednej z osi, a ten napęd tego akurat nie potrafi. Jak więc działa?
To napęd w całości dołączany. W przeciwieństwie do Haldexa piątej generacji, który na tylną oś zawsze podaje przynajmniej 10% momentu, napęd NX-a jest w stanie tylną oś odłączyć całkowicie. Dzięki temu potrafi oszczędzić więcej paliwa, ale przecież nie o to nam tym razem chodzi.
W Lexusie NX moment rozdzielany jest pomiędzy osie w trybie ciągłym. Oznacza to, że kiedy warunki są dobre, na przednią oś trafia 100% momentu, ale jeśli przednia oś zacznie się ślizgać, możemy doprowadzić do równego podziału po 50% dla osi. Napęd nie działa jednak tylko reaktywnie – jest też w stanie przewidzieć prawdopodobieństwo wystąpienia poślizgu i dołączyć napęd wcześniej.
W tym celu analizuje takie dane jak: prędkość samochodu, kąt skrętu, szybkość skrętu, wychylenie przepustnicy i stopień poślizgu. Te dane zbiera komputer samochodu i przekazuje polecenia do elektromagnetycznie sterowanego sprzęgła przy tylnej osi. Za rozwiązaniem elektronicznym przemawia szybkość jego działania – nie musimy czekać na żadne pompy ani mechanizmy. Zarówno przekazanie polecenia, jak i sama aktywacja sprzęgła dzieją się natychmiast.
W jakich sytuacjach możemy spodziewać się dołączenia napędu przed wystąpieniem poślizgu? Na przykład wtedy, gdy ruszamy, zdecydowanie wciskając pedał gazu. NX założy wówczas większe ryzyko poślizgu i skieruje moment do tyłu. Zrobi to też wtedy, gdy szybko wejdziemy w zakręt, by zapewnić nam lepszą stabilność.
Czy możemy w jakiś sposób wpłynąć na działanie napędu? Tak. W trybie Sport lub Sport+ na tylną oś stale wędruje 10% momentu. Co najważniejsze, na bardzo śliskim podłożu jest tu też blokada – do 40 km/h możemy podróżować ze stałym rozdziałem 50-50. Powyżej tej prędkości napęd wraca oczywiście do konfiguracji przednionapędowej z napędem tylnej osi w stałej gotowości.
To teoria, a co z praktyką?
Zacznijmy od jazdy po asfalcie. Przednionapędowy charakter samochodu objawia się podczas mocnego przyspieszania na mokrej nawierzchni. Mimo możliwości wstępnego przeniesienia napędu do tyłu, układ ESP wkracza do akcji. Po wyłączeniu go okazuje się, że wcale nie ma wiele do roboty – NX żwawo przyspiesza i bez ESP.
Miałem jednak okazję jeździć też w bardzo złych warunkach – w trakcie intensywnych opadów mokrego śniegu. Na drodze tworzyła się bardzo śliska „breja”, przez którą większość kierowców miało problemy z płynnym ruszaniem, a w efekcie nie przekraczali później 30 km/h. W Lexusie ledwo można było poczuć niską przyczepność nawierzchni – ruszał bez żadnego problemu.
Skoro tak dobrze radzi sobie na drogach, zabierzmy go w teren. Przedmiotem testu nie będzie pokonywanie wielkich wzniesień, ale sprawdzenie, jak NX poradzi sobie z błotem, mokrymi liśćmi i śniegiem.
Od kilku dni padał to deszcz, to śnieg, który potem topniał. Warunki na spacer są fatalne – o ile nie uzbroisz się w wysokie gumowce. A jednak jedziemy do lasu, ale nie mamy zamiaru wysiadać z samochodu. W Lasach Tynieckich znajduje się sporo ciekawych pagórków – często zresztą można tam spotkać przygotowane do najcięższych bojów terenówki.
Wspinamy się wyżej i wyżej, ale co jakiś czas najpierw ślizga się przednia oś, a dopiero później do akcji wkracza tylna. W prawdziwym świecie warunki nigdy nie są stałe – przyczepność podłoża może być inna co parędziesiąt centymetrów. Sprawdźmy więc, jak spisze się Lexus ze wstępnie zblokowanym napędem. Wciskamy przycisk, czekamy na „spięcie” i ruszamy. Teraz zachowuje się tak, jak samochód ze stałym napędem i zblokowanym centralnym dyferencjałem – pewnie brnie naprzód.
Terenowy? Nie
Czy Lexus NX 300 może być uznawany za samochód terenowy? Nieszczególnie. W terenie nie liczy się tylko napęd – równie ważny jest prześwit, długości zwisów i rozstaw osi, z których wynikają kąty natarcia, zjazdu i rampowy. Pod tym wzgnlędem NX to typowy mieszczuch – może jedynie odrobinę lepiej przystosowany do terenu.
Kiedy jednak w mieście warunki ulegną pogorszeniu lub kiedy droga do domku letniskowego jest nieutwardzona, Lexus sobie poradzi. I choć to napęd dołączany, bardzo dużo daje możliwość blokady „centralnego dyferencjału”. To właściwie ona decyduje o możliwościach Lexusa NX 300.
Redaktor