Lexus NX 300 – powitanie w redakcji
Nowy Rok to nowe cele, postanowienia, plany… A w naszej redakcji to także nowy samochód, który będziemy testować na dłuższym dystansie. Tym razem przychodzi nam powitać najmniejszego SUV-a Lexusa, a chodzi oczywiście o model NX. Wszyscy doskonale kojarzymy ten samochód z ulic polskich miast, a odważna i charakterystyczna stylistyka, zarówno NX-a, jak i każdego innego obecnie oferowanego Lexusa, nie pozwala na pomylenie aut tej marki z jakimkolwiek konkurentem na rynku. I choć Lexus kojarzy się nam raczej z hybrydami, tym razem trafiła do nas tubrodoładowana wersja benzynowa, która niedawno zmieniła oznaczenie z NX 200t na NX 300. Jest to oczywiście związane z bardzo subtelnym faceliftingiem, jaki NX przeszedł w roku modelowym 2018.
Z mniejszym SUV-em Lexusa spędzimy dwa najbliższe miesiące, podczas których sprawdzimy jego użyteczność – zwłaszcza w warunkach zimowych w mieście i poza nim. Nasze oczekiwania są spore, wszak to samochód segmentu premium!
Dzień dobry, proszę się przedstawić…
Lexusa NX 300 napędza dwulitrowy silnik turbodoładowany o mocy 238 KM i momencie obrotowym 350 Nm. Samochód seryjnie wyposażony jest w automatyczną skrzynię biegów o sześciu przełożeniach, którą można obsługiwać za pomocą łopatek przy kierownicy. Napęd przekazywany jest na wszystkie koła za pośrednictwem systemu E-FOUR, a za pomocą przycisku mamy możliwość wymuszenia stałego napędu na wszystkie koła przy niskich prędkościach – w każdym innym przypadku to komputer decyduje, gdzie i w jakim stosunku procentowym przekazywany jest moment obrotowy. Masa własna samochodu to 1860 kg, a w połączeniu z opisaną wcześniej jednostką napędową, sprint do pierwszej „setki”, według producenta, ma zajmować 7,1 sekundy. Deklarowane średnie spalanie to odpowiednio 10,7/6,6/8,1 litra na 100 km (tryb miejski/pozamiejski/mieszany). To, czy dane dotyczące spalania i przyspieszenia to tylko deklaracje, czy też odwzorowanie rzeczywistości, sprawdzimy oczywiście na własną rękę, a wyniki pomiarów tradycyjnie, będą dostępne w dedykowanych filmach.
Maksymalnie luksusowy, całkiem sportowy
Wersja wyposażenia, jaką testujemy, to odmiana F-SPORT, doposażona dodatkowo o pakiety TECHNO, AVS, FUJI i TOUCH – oznacza to, że nasz egzemplarz posiada wszystkie opcje dodatkowe dostępne dla tej odmiany.
Co wyróżnia wersję F-SPORT od pozostałych wariantów? Wnętrze posiada aluminiowe wykończenia z emblematem F-SPORT oraz czarną podsufitkę. Tapicerka wykonana jest ze skóry naturalnej i jest dwukolorowa, a dokładnie czarno-czerwona. Na zewnątrz wyróżnia ją pakiet stylistyczny obejmujący czarne obudowy lusterek, przedni spoiler, siatkowe wypełnienie wlotów powietrza i emblematy F-SPORT. Zmiany pojawiły się także po stronie technicznej – zastosowano tłumiki drgań nadwozia, sztywniejsze sprężyny amortyzatorów oraz system sterowania aktywnym zawieszeniem AVS z możliwością wyboru 4 trybów jazdy.
Wyposażenie jest naprawdę bogate: multimedia sterowane są za pomocą dotykowego gładzika, a wyświetlane są na panoramicznym, ośmiocalowym wyświetlaczu. Samochód został wyposażony w system kamer 360 stopni z czujnikami parkowania i z funkcją hamowania awaryjnego. Do naszej dyspozycji jest także wyświetlacz przezierny HUD, wskazujący parametry jazdy bezpośrednio na przedniej szybie. Fotele przednie są podgrzewane i wentylowane, oraz sterowane elektrycznie w wielu kierunkach. O walorach poszczególnych elementów wyposażenia na pewno będziemy informować Was podczas testów wideo i w artykułach.
Tak skonfigurowany samochód nie należy do tanich: katalogowo cena wynosi 300 950 złotych bez uwzględnienia żadnych dostępnych obecnie rabatów. W porównaniu do podobnie wyposażonych modeli konkurencji, takich jak Audi Q3, BMW X1 czy Range Rover Evoque, cena ta nie wydaje się być przerażająco wysoką wartością. W czasie nadchodzących tygodni sprawdzimy, jak charakterystyka samochodu i poziom wyposażenia wpłyną ostatecznie na nasz odbiór tego japońskiego SUV-a premium oraz czy ten przekona nas do siebie.
Japonia kontratakuje
Zdominowany od lat przez niemieckie marki segment premium zyskał w ostatnim czasie wielu konkurentów. Do tego grona można zaliczyć Infiniti, Alfę Romeo, Maserati, ale także Lexusa, który jako pierwszy na poważnie zaznaczył swoją obecność na rynku niemal 4 lata temu – był to także rok rozpoczęcia sprzedaży modelu NX. W naszym kraju najmniejszy SUV tej marki okazał się niemałym sukcesem, a to jak bardzo udanym jest samochodem niech świadczy fakt, że dokonany w roczniku modelowym 2018 lifting jest bardzo delikatny i nie wprowadził żadnych rewolucyjnych zmian, zwłaszcza stylistycznych. Pora więc zasiąść za kierownicą NX-a, pokonać parę kilometrów i jak najszybciej podzielić się z Wami naszymi wrażeniami z jazdy.